
malibu
Użytkownik-
Postów
414 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez malibu
-
Mnie tez to trapi i "rozwala"...ja mam jeszcze to ze ...każdego dnia patrzę na moja śliczną i szczęsliwą córeczkę i ...przeszywa mnie paniczny lęk, co się z nią stanie jeśli mnie zabraknie ?! Patrzę na męza którego kocham (i córka tez,bardzo) i tez mam takie myśli ...co sie z nami stanie gdy go zabraknie?!!!!!!!!!!!!! Nie potrafię sie pogodzic z "końcem" i przemijaniem ...mam piękny dom, piękne marzenia i ...zdaję sobie sprawę ze te piękne chwile są ulotne i kruche i nagle moze byc /ciach i nie ma już NIC ! Przerabiałam do na psychoterapii , motto było takie: cieszmy sie TERAŻNIEJSZOŚCIĄ bo przeszłości juz nie zmienimy a przyszłosci może nie być
-
he,he, mi sie zadarza zapomniec ze wzięłam prochy i biorę drugi raz a ostatnio pomyliłam datę wizyty u psychiatry ...zamiast 14-tego o 15 -tej, "stawiłam się " 15-tego o 14-tej
-
kite,he,he, ja to bym nawet nie mogła na "gołe cyce" walczyc bo ich za bardzo nie mam
-
METYLOFENIDAT (Concerta, Medikinet, Medikinet CR)
malibu odpowiedział(a) na Badziak temat w Stymulanty
no dokładnie tak...mój syn brał Stratterę ponad 11 lat , wcale to go nie uchroniło od depresji , oprócz Strattery bierze teraz takze Zoloft ,ma cięzką deprechę -
naranja, Korba pieknie napisała... , zgadzam sie z tym w 100% i ...wbrew temu co myślisz o sobie jesteś "WIELKA" , seriooo a wiesz ze w środku w zasadzie kazdy człowiek jest małym "zagubionym dzieckiem ", nie wierze ze istnieje ktoś kto NIGDY tak nie czuł
-
Mimo nerwicy lękowej UWIELBIAM latać samolotem ...po starcie samolotu czuję sie "wolna" ,wiem ze nie MUSZĘ nic robić ani mysleć, nic ode mnie nie zalezy, wszystko to los czy przeznaczenia ,jak zwał tak zwał, bardzo dobrze mi z tym ...przygladam sie obłokom i jest mi niezeimsko lekko i dobrze Oczywiscie nie biorę żadnych leków i najważniejsze, musze leciec z rodziną czyli maz i oboje dzieci ,wtedy wszytsko gra. Kilka razy leciałam bez jednego dziecka i ...tak miło juz nie było ....
-
naranja,ależ Ty masz pamięc , boszczzzzzzzz,ja juz nawet o tym zapomniałam co pisałam ...Tak,tak , u nas jest róznie, w zwiazku z terapia a raczej moją zmianą i rozpoczęciem życia w zgodzie ze sobą,ale to szczegóły ,generalnie jesteśmy dla siebie stworzeni . Te pewne "zawirowania", nie rzutujące na nasz spokój domowy , trwaja od jakiś 3-4 miesięcy,a syna depresja i tego typu zachowanie od bardzo dawna, 1-3 lata, zresztą od "zawsze" był dzieckiem smutnym i bardzo absorbujacym.Innym tematem jest ze mój mąż nie jest jego biologicznym ojcem, nie zastąpił mu go tez emocjonalnie i to jest pewnie jego najwiekszy problem - brak ojca a w domu jakiś człowiek który "zabiera" mu każdego dnia mamę ... Jeszcze inna sprawa to z.o. typu ADHD i Zespół Aspergera, to bardzo mu przeszkadza w kontaktach z rówieśnikami . No ale jest postęp, wczoraj po raz pierwszy poszedł z klasą na kręgielnie...on poszedł a ja poryczałam sie ze szczęścia ,ze robi postępy .. No i jeszcze jedno,mąz dał się przekonać do terapii,bardzo się cieszę . -- 22 cze 2011, 15:49 -- kite, trzymaj sie kochana ...ku...nie kumam Twojej matki ...może ona sama siebie tez nie?! Ale to jej nie tłumaczy... brak uczuc, sytuacja nie do rozwiązania; Ty tez wiesz co tak naprawdę Ci boli... naranja, tak ,to straszne,ale ja tez wiele lat zyłam "NA ROZUM"
-
he,he, Korba,u mnie tak samo...w tym wieku juz zarabiałam na swoje wydatki ,nie zaniedbujac szkoły . brak uczuc, pomysł dobry ,wiele razy proponowany ,tylko ze synu nie chce ,nie chciał nigdy..no cóz ,nie zmusze go
-
Hmm... Ale faktem jest, że odszedł na wieść o ciąży. I faktem jest, że powrócił do mojej mamy (bo nie do mnie - ze mną się nie spotyka), gdy miałam już 18 lat, byłam odchowana, a moja mama przyjęła go z otwartymi ramionami i jest dla niego czulsza i bardziej wyrozumiała niż dla mnie. Wnioski? no dla mnie nie jest to takie oczywiste Nie,nie, z męzem (obecnym) stanowimy udany duet ,chodziło mi o wzbudzanie poczucia winy ze opuszczam dzieci jak idę na fitness czy na masaż no za to go nie lubię, próbowałam rozmawiac ...zobaczymy Tak, juz wiem jaka jest geneza depresji mojego syna, ale nie mogę sie czuc ciągle "winna" temu.A syn mówi ze poszedł spać bo ...mni enie było, był sam i nie chciał czuć sie samotny (moze sie boi jak jest sam w domu?! nie wiem ) -- 22 cze 2011, 12:27 -- asiu,tak ,rozumiem, to zawsze jest duze przezycie emocjonalne...
-
naranja, ale Twój ojciec i tak by odszedł, nawet gdyby matka nie była w ciązy...odszedł by póżniej ,ale by odszedł...nie odchodzi się "z powodu ciązy" tylko z wielu innych powodów ! Z tym poczuciem winy to ja mam akurat dokładnie odwrotnie...jak tylko robię/robiłam coś dla siebie (a w tym czasie moje dzieci i maz -mnie nie mają ) to tez od razu pojawia/pojawiało sie poczucie winy ze jestem egoistką ...wszytko to wyniesione z domu, bo zawsze gdy potrzebowałam jakiegoś wsparcia czy uwagi rodziców to on mówili ze jestem egoistka ,ze zabieram i czas i zajmuję jakimiś banalnymi problemi Napisałam w czasie przeszłym bo po terapii zmieniłam to ...co 2 dni robie coś dla siebie -wczoraj :sauna regerujaca włosy u fryzjera , masaż -drenaż limfatyczny i 30 minut fitnesu i ...jest lepiej, zdecydowanie.Martwi mnie tylko ze moi najbliżsi tego nadal nie zaakceptowali : mąz wzbudza poczucie winy mówiąc ze opuszczam dzieci ,syn położył się wczoraj spać o 17 -mówiąc ze to przeze mnie to poszłam sobie ...Ale nic, z tego,ja sie nie poddam, nie mogę !
-
asia, nie chcesz poznać przyrodnich braci? Sprawi Ci to przykrośc? Dlaczego? Mój syn i córka mają tez przyrodnie rodzeństwo, znają się wszyscy, czasem spędzają razem czas,jak byli młodsi to wspólne były wakacje,wyjazdy itp.
-
naranja, jestem zaskoczona Twoją odpowiedzia co do poczucia winy ...chociaż ..hmmm, obraz człowieka, tego jak sam siebie odbiera i co sobie o sobie mysli kształtuje sie pod wpływem niejako "odbijania" sie jak w lustrze w "oczach" czyli odbiorze przez najbliższych i w sumie masz rację ze trudno myśleć o sobie pozytywnie jak kazdy Ci mówi ze jestes beznadziejna... Pamietam jak jako nastolatka byłam pełna optymizmu i wiary w siebie , kochałam modę i tworzenie stylizacji i ...co poszłam aby zapytac mamy ona ZAWSZE mi odpowiadała " daj spokój, zobacz jak TY wygladasz....no beznadziejnie, nogi za grube ,no wogóle ...daj spokój, ubierz sie "normalnie" " ...pamietam co czułam ...tego nawet nie da sie opisać ... ale po pierwszym "szoku " emocjonalnym szłam do taty i jego pytałam " może byc?, mogę tak iść ubrana?" i on zawsze mi mówił ze wygladam pięknie ...i chyba to mnie "ratowało" ,ze juz wtedy nie zwariowałam .. naranja, czy ten temat przepracowywałaś na terapii? On mi się wydaje kluczowy, no bo jaka można życ ...a jednoczesnie miec "poczucie winy" ze sie istnieje... Aco do nazwania tego co się tu i teraz czuje to sie zgadzam..psychoterapeutka podsuneła mi aby w momencie jak matka mnie krytykuje, moje postępowanie itp powiedziec " wiesz co mamo,zamiast tego wolałabym usłyszec ze mnie kochasz..." i wiecie co ...nie potrafie ...nie potrafie BEZ EMOCJI jej tego powiedziec ! Od razu mi sie łzy zbierają ... ,tak wiec póki co nie zrealizowałam tego pomysłu. btw. teraz tez mi sie "oczy spociły" Korba, ja sie w Twoim temaci enei wypowiadam...nie znam 7f i ...tak naprawdę mimo ze od kilku dni myśle "co bym zrobiła " na Twoim miejscu to nadal nie wiem ,ale ...widzę ze TY zaczyansz wiedziec,to super,trzymam za Ciebie kciuki,abys była pewna swojej decyzji jaka by ona była.Zobaczyłam tez ze lepiej Ci jak pracujesz ,to dobrze..
-
Z tą wszczepioną w mózg, da się uporać? Czyli trzeba zmienić nasze wyobrażenie o Niej? Nie wiem, trochę tego nie rozumiem. Mam o Niej wyobrażenie, o tym jaka powinna być dla mnie. Ja wiem , jaka powinna dla mnie być. I co z tego? W marzeniach, w sferze wyobrażeń jest inna, nie taka jak teraz. Monika, no to jak być powinno z tym okiełznaniem "problemu pt: matka?! naranja, w Twoich postach i nie tylko Twoich bo i braku uczuć (może i innych przepraszam jesli pominęlam) przewija się motyw poczucia winy wobec matki, rodziców ...w zwiażku z czym?!!!!!!! Z tym że nie dali Wam tego czego potrzebowałyście -miłości , zrozumienie itp.?! Czy czujecie sie "winne" tego ze jesteście "słabe" = chore na depresję i zaburzenia osobowości?! Ja podobnie jak Wy od matki nie otrzymałam miłości ,od ojca zresztą tez ,ale nie mam poczucia winy, w moim pojęciu jest prosta relacja , to co otrzymałam - oddaję ...i moim zdaniem to się zawsze sprawdza...serio,nawet jeśli nie od razu to w przyszłości to się sprawdza. -- 22 cze 2011, 00:51 -- uht, jestes facetem w tym licznym gronie kobitek, powiedz czy Twój problem to równie "matka"?!
-
Monika, ja tez mam 3 guzki ;dlaczego Twój "do wyciecia"? Pozostałe 2 tez miałaś na tarczycy ?
-
Do postów odniosę sie wieczorem bo teraz mam tylko chwilke , dziewczyny czy sprawdzałyscie czy przyczyną waszych problemów nie jest przypadkiem choroba HASHIMOTO!!! To autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, rzadko rozpoznawane przez naszych pseudolekarzy.Ja na nią choruję , dowiedziałam sie 7 lat temu, brałam leki ale od jakiegoś czasu nie biorę ( 2-4 miesiące,nawet nie pamietam ) coś mnie podkusiło, żeby sprawdzic jak sie bede czuła bez...no mam już odpowiedz Oto główne objawy tej choroby: - drżenie rąk - drżenie mięśni - bóle i kołatanie serca - napady przyspieszonego bicia serca - ataki duszności - ucisk, *klucha* w gardle - płaczliwość, rozbicie psychiczne - napady paniki, lęku o życie - uczucie bycia poza swoim ciałem, stania *obok** - dziwne uczucie patrzenia na świat jakby przez szybę - ciągłe zmęczenie, brak sił - zawroty głowy - zaburzenia równowagi - uderzenia gorąca do głowy - oblewanie się potami Te objawy skopiowałam z forum medycznego ,to nie są objawy "wymyślone" przeze mnie Aby wykryć tę chorobę trzeba zrobić badania krwi: TSH, FT3, FT4 (hormony) oraz aTPO (przeciwciała). Ostatnie badanie, jeżeli wynik jest powyżej normy potwierdza Hashimoto,ja dzisiaj odebrałąm swoje i aż zaniemówiłam z wrazenia -- 20 cze 2011, 17:46 -- asia, brak uczuć,naranja- robiłyście badanie TSH (z krwi)?
-
W szoku jestem ze w zasadzie nasze problemy mają jeden wspólny mianownik : toksyczne mamy Boszczzzzzzzzzz,żebym tylko ja sie nie okazała ...toksyczną
-
Fajnie pogadałyscie , nie mam nic do dodania ,oprócz tego ze New -Tenuis, zaimponowała mi jak potrafiła zmienić na lepsze swoje życie , jestem pod wrazeniem ,jestes niesamowita brak uczuć, chyba to Ty pytałaś mnie o syna i jego depresje...Po przeczytaniu wielu wypowiedzi na tym forum juz wiem dlaczego mój syn może miec depresję , teraz i przede wszytskim szukam odpowiedzi na pytanie jak mu pomóc?! Nie jestem wstanie zmienić przeszłości mojego syna (biologiczny ojciec go olał ) mogę mu tylko pomagać tu i teraz .. Lady_B, ja chyba znam genezę Twojej depresji, na innym wątku przypadkowo jakoś tak przeczytałam i ..powiem Ci ze bez psychoterapii w Twoim przypadku sie nie da ...to że czujesz wstyd i zażenowanie to jak najbardziej naturalne, psychoteraputę to nie zdziwi . Ja przezyłam tylko "próbę" tego co Ty ,a dochodziłam do siebie dłuuuuugo, no nie będę sie rozpisywac żeby Was nie zamęczać
-
No ja tak właśnie myśłe, miałam podobnie.. bez twarzy, bardzo się cieszę .
-
no dokładnie, zgadzam się w 100%, dokładnie tak mi radziła moja psychoteraputka ,próbuję to wcielać w życie
-
Lady_B, Ty nie pisz "macie", tylko wszyscy mamy siebie, pisz jak tylko Cię najdzie i wcale nie traktuj tego jako "wtącanie sie ", no
-
brak uczyc ,napiszę tylko ze bardzo,ale to bardzo się cieszę z tego co usłyszałaś od dr R., to daje nadzieję i tak naprawdę potwierdza to co myslę że Ci dolega Miałam wczoraj ciężki wieczór, jakis dól mnie dopadł , duzo myślałam o Tobie brak uczuć i Twojej dzisiejszej wizycie u lekarza, o naraja -że jej coraz cięzej i gorzej , o Korbie -w jakiej "dziurze" tkwi , o wszystkich z tego wątku i o moim synu który znów poszedł spać o 18-tej... Nie spałam do 3-ciej,siedziałam na tarasie w ogrodzie ,słuchałam cykad,rechotu żab ,piłam szmpana i ...nie potrafiłam ogarną dlaczego tylu ludzi cierpi gdy świat i życie takie piękne Syn rano powiedział ze nie ma po co wstawać, jak zwykle zresztą, więc zapytałam go ....po co żyje...Tak ,wiem ,przegiełam ale chciałam sprowokować dyskusję , no cokolwiek ...Synu nie wkurzył się nawet tylko beznamietnie odpowiedział ze nie wie ...ku...jak mi sie zrobiło smutno ...no ale sie ogarnełam i zaczełam "psychoterapeutyczną" gadkę, poskutkowało , fajny dzień był ,mnóstwo rozmów ,alez kocham mojego syna
-
mmmmmm,ja bym odwołała ślub, wysłała chłopaka n aterapie ,moze i do psychiatry i ...pomyslała o sobie , tulam mocno i powodzenia i napisz co postanowiłaś.
-
No nie zgadzam sie z opinią na temat Chorwacji ...byłam 3 razy ,teraz jade na tydzien a drugi Bośnia i Hercegowina, nie plaża i morze są dla mnie i mojej rodziny atrakcją tylko przepiekna przyroda i ta "zamknieta" w NP i ta dzika ... boskoooo ,juz nie moge doczekać sie wyjazdu ...jeszcze miesiąc ,buuuu
-
bo taka jest prawda zmienić siebie tak, aby przestać się, na ile sie da, uzalezniac od otoczenia zyskac oparcie w sobie, zaufanie do siebie, szacunek do siebie, iepły stosunek do siebie aby tego nie oczekiwac od innych AŻ TAK łatwo powiedzieć, trudniej osiągnąć... naranja, no prawie tak, chodziło mi wcześniej nie o zmiane Ciebie jako osoby tylko Twojego sposobu patrzenia na świat i swoje relacje z matką. Do tego potrzebny jest dobry psychoteraputa ! Ty go poprostu nie spotkałaś na swojej drodze Pamietasz pewnie jak pisałam o swojej mamie (rodzinie) traktowali i nadal traktują jak napisałaś o swojej : zamiast słowa kocham -pustka ,cisza,obojętnosć itp . ,wiec bardzo dobrze wiem co czujesz, czego Ci brakuje ,za czym tęskisz ale ...Ja właśnie spotkałam dopiero niedawno (o wiele lat zapózno ) super psychoterapeutkę i ona mi jakby "zastąpiła" matkę...powiedziała ze moja mama jest mega toksyczna i wiele innych ,miłych dla mnie rzeczy...potwierdziła że mam prawo czuc to co czuję , bo ja ciągle miałam wyrzuty sumienia i watpliwości dlaczego tak bardzo mnie boli brak miłości matki, mam prawo do łez z tego powodu i złego nastroju ale ....na tym koniec! Moja mama (Twoja rówież! ) sie nie zmieni ,jesli przez tyle lat nic sie nie zmieniło to trzeba przestac sie łudzić ze może ,może ...może jednak (tak, ja sie ciągle łudziłam, ciągle miałam nadzieję ,Ty zresztą tez...) , musimy przejść nad tym do porządku dziennego ...wiem,wiem kochana to MEGA TRUDNE, ja nadal reaguję płaczem lub obniżonym nastrojem na przejawy "zlewki" ze strony mamy,tego do końca sie nie da "wyprzec",tego pragnienia każdego dziecka o matce która kocha ,kocha miłoscia bezwarunkową. Ale trzeba...dla siebie,dla siebie przede wszystkim. naranja, nie doczytałam (moze nie pamietam ) czy pisałaś kiedykolwiek o swoich związkach z facetami...Czy byłas kiedys naprawdę szczęśliwie zakochana? Pytam, bo ból w moim sercu zdecydowanie zelżał jak poznałam swoją "połówkę" ,jak urodzilam dzieci które naprawdę kocham i mówię im to wielokrotnie , a nie tylko "pokazuje" jak je kocham i niech sie domyślają -- 17 cze 2011, 21:08 -- brak uczuć, TY masz to samo co naranja,ja ...brak miłosći matki , brak jej empatii w stosunku do Ciebie, brak jej zrozumienia,ciepła ,przytulenia ,...ku...., samej mi sie ryczeć zachciało Pewnie dlatego ze ja tez tego nie miałam daję to dzieciom, chcę żeby one nie miały nigdy takich przemysleń jak ja
-
A dlaczego ?