Skocz do zawartości
Nerwica.com

malibu

Użytkownik
  • Postów

    414
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez malibu

  1. naranja, jak sie dzisiaj czujesz??????? Nie jesteś samotna, przytulam Cię wirtualnie, mocno,mocno, nie wyobrażam sobie tego forum bez Ciebie . Piszesz ze Twój dysk pusty, nie możliwe, pewnie nie dostrzegasz swoich możliwości, swoich miłych spraw . Cały dzień jestes w domu sama? Monika, tiaaa,ja tez jestem "flustratem"...tez "wieki " całe nie mówiłam co czuję z lęku przed odrzuceniem ,teraz postanowiłam to zmienić i ...nie jest to takie proste, dostaję po głowie Wiecie co ,zaczełam mówić co naprawdę czuje i tak : z synem zyskuję coraz większą więż i porozumienie, mąz ...hmmm, wali focha za fochem ,przez lata był "przyzwyczajony" ze wszystko mi pasowało, ze byłam miła, starałam się aby kazdy dzień był miły , no co tu duzo pisać, pchałam ten wózek zwany codziennoscią i ....w końcu coś we mnie pękło , zmęczyłam się staraniami ,wypaliłam. Robię to na co mam ochotę, przestałam się zmuszać np do codziennych sałateczek na kolacje, co dostaję - wkurw... męża ; nie może pojąc o co chodzi...Zastanawiam sie jaki to ma sens...mi wcale nie jest z tym "lepiej" bo atmosfera w domu kiepska...co ja zyskałam na byciu "prawdziwą"?! -- 07 cze 2011, 08:43 -- Ja nie rozumiem... co do tego ma logika i rozum? Przecież samopoczucie odwołuje się do UCZUĆ. Poczucie zadowolenie, szczęścia... przecież to nie jest rozumowe. Obiektywnych wskaźników tu nie ma: to, co smuci jednego, drugiego może cieszyć i na odwrót. Poza tym szczęście raczej zależy od wnętrza, uczuć, a nie od "danych obiektywnych". Twoje "dane obiektywne" mogłyby kogoś innego uszczęśliwić, innego zasmucić, a jeszcze innego przerazić. Ważne, jak Ty się czujesz w swoim życiu z tymi "danymi". Miałam na mysli rzeczy które obiektywnie biorąc mogą wpędzić w depreche: brak dachu nad głową, brak kasy na chleb, cięzka choroba, samotnosć...u mnie tego wszystkiego brak, chociaż...hmmm,chyba jednak nie...chyba czuję sie cholernie samotna w swojej codziennej walce z codziennosćią ...mąz jeśli był, (choć wydaje mi sie ze to ja byłam jego oparciem) to przestał być dla mnie oparciem emocjonalnym,albo mi sie tylko tak wydaje he,he, he
  2. Korba, to chyba w sumie norma, ja słyszę czasem niezyjącą babcie i tatę
  3. asia,ja jak mam takie "histerie", a miewam,oj ,miewam to poprostu zamykam sie w pokoju i sobie głośno płaczę (właczam muzyke aby dzieci nie słyszały),takie wypłakanie działa na mnie oczyszczająco, emocje sie uspokajają i jest ok Wiecie co, kompletnie nie rozumiem siebie, tak na "logikę i rozum" w sumie nic mi nie brakuje do szczęścia ...nie wiem skad hustawki nastrojów, lęki ,stany depresyjne
  4. Wiesz co? Ja myślę, że w leczeniu chodzi o to, abyś to Ty sama, NIEZALEŻNIE od reakcji oczekiwanej od drugiej osoby, potrafiła się odciągać od autoagresji, a raczej - dawać sobie prawo i przyzwolenie na złość, smutek, żal, osamotnienie i co tam jeszcze czujesz BEZ OGLĄDANIA SIĘ na drugą osobę. Innymi słowy, abyś to Ty sama nauczyła się dbać o tę dziewczynkę w Tobie. Bo to nie może być tak, że jak ktoś zrozumie i pogłaszcze to się powstrzymasz, a jak zbagatelizuje lub oleje to się potniesz (jakby w ramach "zemsty"). Oczywiście wiem, jakie to trudne, ale to o ten kierunek chodzi. naranja, jestes WIELKA! Dokładnie o to chodzi !!! Na wielu wątkach ,bardzo nieudolnie,pisałam właśnie o tym...bo to dotyczy cłej naszej duszy nie tylko w odniesieniu do samookaleczania sie .My sami powinniśmy kochać się i dbać o siebie, nie można postrzegac siebie przez perspektywe drugiej.innej osoby. Dokładnie ten temat przerabiam na codzień z synem (17 lat), on mówi ze ni ebędzie sie uczył bo mój mąz go wkur... , bo ja mu czegos tam nie zrobiłam itp. tiaaaa naranja,mam do Ciebie intymne pytanie, nie musisz mi odpowiadać, czy TY czujesz sie zdrowa, tzn, czy na codzień potrafisz to co napisałaś wcielać w życie? Ja doszłam do tego w wieku 23 lat,od tego czasu przestałam być dla siebie "zabójcą",przestałam działaś destruktywnie ,ale whania "kochania siebie" miewam,oj miewam...a tak chciałabym byc stabilna w tej swojej miłości do siebie i ...do reszty mi bliskich.
  5. Lady_B, padam z Twojej "przygody",bardzo optymistyczna Margolcia, super...choć nie wiem o co kaman, wieczór będzie "nasz" Odetchnełam ...synu zebrał sie i zdał dziś egzamin z fizy, dostanie promocje do nastepnej klasy , ufffff,poryczałam sie ze szczęscia , ale ulga, załapałam doskonały nastrój ...juz myslałam ze ...dobra, nie będę gdybac Korba, nie wesoło z Tobą ,martwię sie ,często tak masz ze nie wstajesz z wyrka? Co wtedy robisz...ogladasz TV, czytasz ,śpisz? Ka_Po, racja,z kumpelą zawsze lepiej posiedziec....Słuchaj , czy aby nie za duzo bierzesz Oxa..., nie wyobrazam sobie tak dużo i często spac w dzień ,ja z tych żywiołowych, spac kocham ale jakos zawsze "nie mam czasu" Asia,kiepsko z tą praca ...
  6. Siedze i wpier...z nerwów, czekam na syn, który miała dzis egzamin komisyjny z fizy ...
  7. Tiaaa,ja chodziłam prywatnie ,koszt 120 zł za godzinę ,co tydzień ...na NFZ chyba bym sie nie załapała ,wyadaje mi sie ze jestem "za zdrowa"
  8. niestety się mylisz...mój synu ma tak juz od jakiegoś roku, moze dłuzej, z każdym dniem było gorzej i gorzej...leki bierze od 3 miesiecy, jest lepiej ale tylko odrobinę
  9. Ku...tak ma mój synu...boszczzzzzzzzzzzzz, nie wiem jak to i co to będzie dalej on jest dopiero w I klasie LO ...ja nie miała az takiego odjazdu aby nie móc sie uczyć i czytac ze zrozumieniem...tzn. miałam ale nie w wieku kiedy człowiek się uczy sorrow, jakie widzisz wyjsćie z tej sytuacji????????? A moze go nie widzisz?! Co mogłoby Ci pomóc w podniesieniu sie? Bierzesz leki? Chodzisz na psychoterapie?
  10. Lady,przestaniesz byc Beznadzieja, przeszłości nie zmienisz,jak piszesz tylko nauczysz sie z nia żyć i to jest ok,ale przyszłosć nalezy do Ciebie ....własnie ją możesz zmienic, małymi kroczkami,każdego dnia małe "zadanko" , na początek bardzo malutkie,potem "pójdzie". Masz racje,zycie nie stanie się nagle ubarwione i ekscytujace tylko dlatego ze tak chcesz...ale przyszłosć moze juz taka być.Najważnieszy jest PLAN ,plan na przyszłosć ,najlepiej 2-3 warianty, wiecej nie ma sensu .Zauważ ze ludzie w depresji nie myslą o tym co będzie ,nie planują niczego (pozytywnego ) ,raczej żyją beznadziejnym dniem dzisiejszym, w swojej głowie mają obraz constans-tak juz beznadziejnie bedzie zawsze....Nie prawda, trzeba zmieniac rzeczywistosc ,nalezy od na nas
  11. Naranja, no dokłądnie jak piszesz,dlatego dodałam ze rozumiem ze marcin nic mi nie odpisał. A wspólczujemy sobie ...hmmm, no chyba wiadomo czego ..sytuacji która doprowadza do tego że sie tniemy nie konkretnej bo może wielu ciezko o tym pisać,ale musi byc to jednak ciezka sytuacja ze objjawem =skutkiem tego jest autoagresja ...echhhh btw. mam dysleksję ,wiec jak szybko pisze to mi sie literki kotłują
  12. naranjan, ja sie nigdy nie ciełam ale rozumiem (staram sie ) mechanizm ,uwazam jak Ty ze wątek powinien służyć wspólnej terapii a nie info o cięciach ...Ale zobacz, kilka postów wczesniej pytam marcina co sie dzieje,ze sie tnie co 2-3 dni i .....cisza...tez rozumiem ... Myslałam o Tobie ...wiesz,ja tez mam matkę podobna do Twojej, nigdy ją moja osoba nie obchodziła, miałam 15 lat jak znikałam na 2-3 dni, nigdy nie pytała gdzie byłam ,co robiłam -dlaczego, dostawałam za to kary -zabranie kieszonkowego , nic wiecej ni emogła bo niczego mi nie "dawała".Rozumiem co czujesz, wiem jak krwawi seducho gdy sie wie ze matka jest obok a w zasadzie to obcy człowiek, ze tak by si echciało usłyszeć "kocham" i przytulic a tu nic...cisza i pustka, tez tak miałam...straszne.Bardzo przezywałam będąc w wieku nastoletnim i potem, ba ,nawet i teraz sie poryczałam choc mam juz duzoooo lat . Do dzisiaj sie z tym problemem odrzucenia przez matkę borykam ,ale ...nie zmienimy ich ...Naranjan, Ty musisz zmienic swoje spojrzenie na matkę , przyjac do wiadomosci że jest ułomną emocjonalnie kobietą, ze Twoje "stoczenie się ", "zniknięcie" niczego nie zmieni, ona tego nie zrozumie, nic do niej nie dotrze, nie zmieni się ! Nie powinnaś sie czuć winnna ze coś z Tobą nie tak,raczej powinnaś jej współczuc (oczywiscie bez przesady ) ze jet taka płytka i płaska w swoich emocjach;ja juz to przerobiłam i jestem wyzwolona (tez bez przesady ). Jestes bardzo wrażliwą i delikatna osobą, będziesz cudną matką dla swoich dzieci,a swoją matkę zostaw...na pastwę jej mysli
  13. No muszę sie zgodzić, nic nie zyskujemy , na nic nie mamy siły ...no chyba ze...spotkamy wtedy na swojej drodze osobę która nas zrozumie i poda pomocną dłoń która nas wyciągnie z tego bagna ...Byłam na kompletnym "dnie" i gdyby nie koleżanki =przyjaciółki juz dawno by mnie nie było , z ich pomocą wyszłam bo jak juz mi było tak bezbrzeżnie żle to ja zwyczajnie CHCIAŁAM wyjsć z "czarnej dziury" , chciałam zmienic swoje życie.Ostatnio nawet rozmawiałam z psychoterapeutką na ten temat i on własnie mi potwierdziła , ze większość chorych na depresje (nerwice itp) nie chce wyjsć z choroby , nie wierzy że można ,że to coś zmieni w ich życiu, a to nie prawda!
  14. wydaje mi sie że "grać" można do pewnego momentu, do tzw. "zmęczenia materiału" ...potem wszystko buuuuch i nie mamy poprostu juz siły ani fizycznej ani psychicznej , ba nawet nie chce nam się udawać
  15. Badziak, tulam mocno ....nie wiem kochana ile masz lat ,ale ja swoją miłość spotkałam bardzoooo pózno (po 30-tce) ,a jednak spotkałam ,tak więc jak nic życie jeszcze przed Tobą ,okres "po studiach" ,czy to zakończonych czy ni ejest chyba jednym z najtrudniejszych okresów w naszym życiu. btw. pamiętam siebie z czasów gdy kończyłam studia ...z jednej strony euforia ze w końcu "koniec" , z drugiej mega "dół" (może deprecha) ....co ja teraz mam ze sobą zrobić?!!!!!!!!!! Nie miałam NIC - domu (rodzina wypisała mnie wczesniej ,zaorała mój pokój i ni emiałam dokąd wracać) , nie miałam pracy, chłopaka ... Miałam wrażenie ze rzeczywistaość mnie zeżre, ze łzami w oczach wyprowadzałam sie z ukochanego akademika .... A jednak ...zebrałam sie i wynajełam mieszkanie, podjełam prace jaka tylko mi sie trafiła ,bo musiałam płacić rachunki itd. życie potoczyło się dalej i wiele było w nim szczęśliwych dni i w gruncie rzeczy mogę o sobie powiedziec ze jestem szczęśliwym człowiekiem choc codzienność mnie nie rozpieszcza Tak wiec ...wszystko ma swój czas, warto na niego czekać -serio!!!
  16. malibu

    myśli o tym, żeby zaginąć

    Lady_Beznadzieja...nie bardzo rozumiem co masz na mysli mówiac że "nie chcę byc dla nikogo cięzarem, nie chcę nikomu przeszkadzac" ...Kogo masz na mysli? Rodziców? Widziałam Toją fotke i wiesz co widziałam ...młodą i ładna ,ale bardzo smutna dziewczynę! Nie za często czytam forum wiec nie pamietam, czy Ty bierzesz jakies leki na depresje, chodzisz na psychoterapie? ajk,nie sądzę aby Twoja "ucieczka" polepszyła cos w życiu...sory za szczerosć ale "zawężanie" swoich potrzeb wcale nie wychodzi nam na zdowie,takze psychiczne. Na psychoterapii długo przerabiałam temat pt : "JA"...dużo czasu zajała mi zmiana myslenia ze nie rodzina i dzieci sa najważniejsze tylko JAAAAAAAAAAAAAAA! Tak ,to Wy jestescie dla siebie najważniejsi, kochajcie siebie, sprawiajcie sobie przyjemności . Ja wiele lat uwazałam ze nie jestem tego "warta", ze nie "nalezy" mi sie, nie "zasłużyłam"...teraz wiem ze nie musze stawiac sobie takich pytan ani warunków ....każdego dnia sprawiam sobie drobne przyjemności ,a jeden dzień w miesiacu jest mój ...-robi etylko to co lubie ,co sprawia mi przyjemnosć .
  17. człowieku nerwico, wiesz co ,az trudno mi uwierzyc ze taki człowiek jak Ty nie znalazł w realu drugiej pokrewnej duszy aby zwyczajnie z nią wsio przegadac,przemyslec i zastanowic sie czego JA chcę!!!!!!!!!!?????? Z drugiej strony jak czytam co napisałaeś to tak jakbym o swoim synu czytała : jest przystojny, zdrowy ,inteligentny a jednak kompletnie pogubiony i niewierzący w siebie ,w swoj mozliwosci, podobni ejak Ty ! Dlaczego uwazasz sie za beznadziejnego? ! Ze co,ze nie potrafisz podejmowac decyzji ?! Moze jeszcze to nie Twój czas,jestes za młody, niedoświadczony ...dobra,spadam spac, jutro napisze do Ciebie wiecej
  18. To pojęczę...zle mi strasznie, mój synu ma znów tąpnięcie...po wielu moich prosbach wstaje do szkoły ,po powrocie sie kładzie do łózka i ...lezy, czeka na sen...nie je , nie pije ...nie chce ze mną rozmawiać, wyzywa mnie od różnych... powiem Wam ze tracę juz nadzieję ze go "odzyskam" ...nie wiem co robić , nie wiem jak mu pomóc....podpowiedzcie coś, plisssssssss!!!!!!!!!!!
  19. sory, ale rozwaliłeś mnie tym stwierdzeniem btw. Coaxil ma czas działania około 4 godzin, więc ....po dobie juz go nie ma
  20. Ritka, nie wiem co Ci doradzić ,ale ..jestes młodą, zdrową osobą, zlekceważ te skutki uboczne...Ja mam niejedno schorzenie, lat 2x tyle co Ty a jakies minimalne skutki Coaxilu ,jesli były (bo głowa mogła mnie boleć ze stresu ) to zwyczajnie "olałam" .Zyję całkiem normalnie
  21. malibu

    Dzien dobry

    Monika, witaj , jedziemy na tym samym wózku, mam nadzieję ze pogadamy .Jakie leki bierzesz? Jak długo? Chodziłaś/chodzis na psychoterapię?
  22. Podpisuję sie pod słowani przedmówcy.
  23. malibu

    myśli o tym, żeby zaginąć

    nestety to prawda, smutma ale prawda... Lady_Beznadzieja,ja tez tak mam, takie "napady" aby wyjsc z domu i niewrócic, ale...no właśnie to ale ...co będzie z moimi dziecmi,dlaczego miałabym im to zrobic?! To że mam dośc nie jest wystarczającym powodem ... Takie mysli nachodzą mnie własnie ,tak jak napisałaś, jak wszystko przerasta, nie dajemy rady ...Znalazłam swój sposób na to : wychodzę z domu, sama, sprawić sobie przyjemnosć : włóczę się po sklepach, przymierzam fajne ciuchy, idę na pyszną mrożoną kawkę lub do kosmetyczki /masazysty ...Ten czas dla siebie pozwala mi odreagowac złe emocje i nabrac sił na dalszą "walkę" z codziennoscią
  24. Nooo, ja mam dokładnie tak samo ...dopiero niedawno na terapii "odkryłam" ze całe moje zycie starałam się o uczucia innych, cały czas chciałam byc lepsza,doskonalsza nie dla siebie ale dla innych aby mnie ktoś kochał ...aż sie wypaliłam... Od jakiegoś czasu żyję dla siebie,w zgodzie ze sobą , zaczełam inaczej postrzegac świat i jest mi coraz lepiej,
×