Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lord Cappuccino

Użytkownik
  • Postów

    14 806
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lord Cappuccino

  1. W terapiach eksperymentalnych psychodeliki- kwas'ior, peyotl i wszelkiego rodzaju tryptaminy są bardzo skuteczne w OCD.
  2. Zgodnie z najnowszą teorią nerwica natręctw jest spowodowaną hiperaktywnością dopaminergiczną w korze przedczołowej i niedoczynnością serotoninergiczną w zwojach podstawy mózgu. Według tej hipotezy sensownym wyjściem wydaje się połączenie SSRI (np. paroksetyny) z neuroleptykiem.
  3. Niedobór dopaminy w układzie limbicznym jest odpowiedzialny za objawy negatywne w schizofrenii. Z kolei namiar/nadaktywność dopaminy w określonych rejonach mózgu indukuje objawy pozytywne. Na objawy negatywne zalecany byłby amisulpryd w dawkach prodopaminergicznych, na odhamowanie. Czyli w zakresie 50-200mg na dobę. W dawkach 400-1200mg dominuje wpływ przeciwwytwórczy.
  4. Istnieje już temat o amisulprydzie w Indeksie Leków i tam możesz zadać pytanie- amisulpryd-solian-amisan-candela-sulpitac-amitrex-soltus-t17563.html Na przyszłość korzystaj z wyszukiwarki i zapoznaj się z listą tematów przyklejonych.
  5. Wystarczy kupić Olimp Chela Mag B6 FORTE- nie ma go raczej w stacjonarnych aptekach w przeciwieństwie do zwykłej wersji. Forte mozna nabyc w aptekach internwtowych, w sklepach sportowych, dla kulturystow itp. W jednej tabletce jest 250mg magnezu i 2mg witaminy B6. Producent zaleca 1-2 kapsułki dziennie, więc biorąc 2 kapsulki dostarczamy 500mg magnezu i 4mg wit. B6. A witamina B6 jest toksyczna dopiero w dawkach dobowych powyżej 200mg przyjmowanych regularnie w dłuższym okresie czasu. Można też zainwestować w Olimp ZMA. Dobowa porcja ZMA (3 kapsułki) dostarcza 450mg magnezu, 30mg cynku i 10,5mg witaminy B6. Oczywiście wszystko wysoko przyswajalne chelaty.
  6. Te leki są powszechnie stosowane w doraźnym leczeniu zaburzeń lękowych (jak fobia społeczna czy nerwica lękowa), w alkoholowym zespole abstynencyjnym, w premedykacji- przygotowywaniu pacjenta do zabiegów diagnostycznych i chirurgicznych, po operacjach, w niektórych gabinetach dentystycznych, w stanach wzmożonego napięcia mięśniowego, w niektórych typach padaczki. Stosowane w dawkach terapeutycznych i przez krótki okres czasu- są relatywnie bezpieczne. Działają po 0,5-1h od zażycia, a po kilku godzinach są wydalane z organizmu z moczem (wyjątek: diazepam, ktory utrzymuje sie w organizmie do kilku dni). Jako alternatywę masz Hydroxyzinum- bardzo łagodny lek uspokajający, każdy internista go wypisze. Ale niestety może Cię zmulić/otumanić, zamiast podziałać przeciwlękowo. Prawdę mówiąc wątpię, żeby jakiś ziołowy lek pomógł w tej sytuacji. Wesele jest stresującym wydarzeniem nawet dla osoby zdrowej, a co dopiero dla osoby cierpiącej na fobię społeczną.
  7. Jak sam napisałeś metody medycyny naturalnej i niekonwencjonalnej zawiodły, więc skoro zostałeś przyparty do muru może pora pomyśleć o odwiedzeniu lekarza- internisty albo psychiatry. Poproś o lek przeciwlękowy/uspokajający z grupy benzodiazepin- np. Afobam albo Relanium. To rozwiązanie ma tę wadę, że tych leków nie wolno łączyć z alkoholem (a trochę głupio nie wznieść toastu na własnym weselu, prawda?) i przy długotrwałym, regularnym stosowaniu (powyżej 2-4 tygodni) powodują uzależnienie fizyczne i psychiczne. Ale Ty tego potrzebujesz tylko doraźnie na wesele, racja? Na dłuższą metę pomyśl o nieuzależniających lekach przeciwdepresyjnych i podjęciu psychoterapii.
  8. Bardzo fajny, subtelny neurolep. W ulotce jest napisane, że wykazuje silne działanie uspokajające, w małych dawkach wykazuje wpływ przeciwlękowy, nie wywołuje uczucia znużenia i senności. Ogólnie biorę 3x15mg, opcjonalnie można 15mg rano, a 30mg przed zaśnięciem, i bardzo dobrze się spisuje.
  9. W jej rodzinie jest problem alkoholowy, więc dziewczyna prawdopodobnie cierpi na syndrom DDA/DDD (Dorosłe Dzieci Alkoholików/ Dorosłe Dzieci rodzin Dysfunkcjonalnych). Ponadto jej matka borykała się w przeszłości z zaburzeniami lękowymi. Tego typu zaburzenia nie są dziedziczne w ścisłym znaczeniu, ale uważa się, że uwarunkowania genetyczne, obok czynników psychologicznych i społeczno-kulturowych, mają istotny udział w powstaniu nerwicy. Dzieci mogą odziedziczyć po rodzicach pewne określone cechy osobowości i sposoby reagowania w trudnych sytuacjach (np. lękliwość), które predysponują dziecko do rozwoju nerwicy w przyszłości. Oczywiście nie przesądza to niczego w 100%, ale taka osoba jest po prostu bardziej do tego skłonna. Jeśli dziecko jest dodatkowo narażone na negatywny wpływ środowiska zewnętrznego (np. przeżyło traumę, jest narażone na ciągły, silny stres, wychowuje się w rodzinie patologicznej, jest osamotnione, są problemy finansowe), wzrastało w niesprzyjającym środowisku- to te wszystkie czynniki zebrane do kupy mogą sprawić, że zachoruje na nerwicę lękową.
  10. Witaj na forum, Co masz przez to na myśli? Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat?
  11. marcelos Leki, które przyjmujesz mogą powodować dysfunkcje seksualne- m.in. takie jak trudność w zainicjowaniu albo utrzymaniu erekcji, impotencja, opóźnienie ejakulacji, niemożność osiągnięcia orgazmu itp. Poza tym sulpiryd może powodować zaburzenia hormonalne (wzrost poziomy prolaktyny, spadek poziomu testosteronu)- to też negatywnie odbija się na sferze seksualnej. Ale w żaden sposób nie zwiększa to ryzyka niechcianej ciąży- wręcz odwrotnie.
  12. Lord Cappuccino

    Escitalopram a tycie

    leki-a-tycie-t41669.html Po tym leku nie tyje się. Na przyszłość używaj wyszukiwarki i zapoznaj się z lista istniejących tematów w Indeksie Leków.
  13. Nie jesteś sam, bo swojego czasu miałem dokładnie tak samo. W szczytowym rzucie zaburzenia doświadczyłem praktycznie wszystkich wymienionych przez Ciebie natręctw- i wiele więcej. Oczywiście mam na myśli tylko natręctwa dotyczące użytkowania komputera i korzystania z Internetu. Bo tych dotyczących innych dziedzin życiowych było znacznie więcej i były o wiele bardziej destrukcyjne dla życia osobistego. Aczkolwiek zgodzę się z Tobą, że te obsesje i kompulsje ze względu na ich nietypową "treść" są niestandardowe i nieszablonowe, co czyni je bardzo rzadkimi wśród osób cierpiących na OCD. Przynajmniej tak wygląda z moich osobistych obserwacji, lektury anglojęzycznej literatury fachowej poświęconej temu zaburzeniu, czy zagranicznych for dyskusyjnych. Niejako "klasykę" tego zaburzenia stanowi triada obsesji- 1) niechciane myśli dotyczące wyrządzenia komuś krzywdy cielesnej albo psychicznej; 2) myśli krążące wokół przesadnej dbałości o czystość, porządek, higienę i własne zdrowie; 3) myśli obrazoburcze/bluźniercze albo o charakterze skrupulanctwa dotykające szeroko pojętej sfery religijnej. Z kompulsjami podobnie- arytmomania i ruminacje. Chociaż gdyby się uprzeć można by te "natręctwa komputerowe" podpiąć pod dbałość o zdrowie i higienę komputera. Dokładnie to samo powiedział mi kiedyś mój lekarz. Nie ulega wątpliwości, że to zaburzenie niekiedy bardzo utrudnia życie i ogranicza swobodne funkcjonowanie w pewnych sferach, ale jednocześnie daje szansę na osiągnięcie sukcesu w pewnych dziedzinach, np. w pracy zawodowej na stanowiskach, które wymagają dużej sumienności, dokładności, staranności, skrupulatności, organizacji miejsca pracy itp. Takim hiperambitnym perfekcjonistom i pedantom wykonywanie niektórych zadań może przychodzić łatwiej.
  14. Długość utrzymywania się leku w organizmie (w krwi, surowicy, osoczu) zależy do tego jaki okres biologicznego półtrwania (t1/2) ma substancja czynna zawarta w tym leku i ewentualnie jej metabolity. Dla risperidonu wygląda to tak- The apparent half-life of risperidone was 3 hours (CV=30%) in extensive metabolizers and 20 hours (CV=40%) in poor metabolizers. The apparent half-life of 9-hydroxyrisperidone was about 21 hours (CV=20%) in extensive metabolizers and 30 hours (CV=25%) in poor metabolizers. The pharmacokinetics of risperidone and 9-hydroxyrisperidone combined, after single and multiple doses, were similar in extensive and poor metabolizers, with an overall mean elimination half-life of about 20 hours. Powinieneś zatem zachować dwie doby odstępu.
  15. Jest tylko jeden zasadniczy problem... Człowiek i szympans posiadają 98% wspólnego kodu DNA, DNA szympansów od człowieka różni się zaledwie 2% i jest to zwierzę najbliżej spokrewnione z człowiekiem. Szympans zwyczajny, podobnie jak większość naczelnych (w tym człowiek) jest pantofagiem czyli zwierzęciem wszystkożernym. To prawda, że żywi się głównie roślinami, ale zjada też owady(np. mrówki, termity) i mięso upolowanych ssaków. Mysz posiada prawie taki sam komplet genów jak człowiek- genom myszy jest niemalże identyczny jak genom człowieka (człowiek posiada około 29000 tych samych genów spośród 30000 które posiada mysz). Mysz jest wszystkożerna- je ziarna, owoce, ale też owady, ślimaki i dżdżownice. Z anatomicznego i fizjologicznego punktu widzenia najbardziej do człowieka zbliżona jest... świnia. Świnia jest chyba najbardziej znanym przykładem wszystkożercy. Choć podobno co za dużo to i świnia nie zeżre, to jednak- człowiek nie świnia, zje wszystko. Jest multum argumentów biologicznych, ewolucyjnych, genetycznych przemawiających za tym, że człowiek jest zwierzęciem wszystkożernym. A jak w to wmieszamy religię to już w ogóle zrobi się ciekawie, bo w Biblii jest napisane tak: "(...) wszedł Piotr na dach, aby się pomodlić. (...) Odczuwał głód i chciał coś zjeść. Kiedy przygotowywano mu posiłek, wpadł w zachwycenie. Widzi niebo otwarte i jakiś spuszczający się przedmiot (...). Były w nim wszelkie zwierzęta czworonożne, płazy naziemne i ptaki powietrzne. «Zabijaj, Piotrze i jedz!» – odezwał się do niego głos. «O nie, Panie! Bo nigdy nie jadłem nic skażonego i nieczystego» – odpowiedział Piotr. A głos znowu po raz drugi do niego: «Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił». (Dz 10,9-15)" Analogicznych cytatów z Tory i Koranu nie będę przytaczał, ale jeśli uważasz, że europejski czy hamerykański ubój jest bestialski i oderwany od człowieczeństwa to co powiesz na halal w islamie i koszerność u Żydów? "Islam zabrania jedzenia żywności zwanej haram. Spośród mięs do haram należy wieprzowina, krew oraz padlina. Jednakże wiele innych gatunków mięs (np. jagnięcina, drób) jest dozwolone w świetle szariatu (a więc jest halal) o ile zwierzę zostanie zabite w specyficzny sposób. Niedopuszczalne jest m.in. jakiekolwiek ograniczenie cierpienia – ubój jest dokonywany przy pełnej świadomości zwierzęcia." "W judaizmie mięso może być spożywane tylko wtedy, gdy spełnia zasady koszerności. Aby mięso pewnych zwierząt było koszerne, muszą one zostać zabite w określony sposób, zgodnie z zasadami szechita, tzn. w obecności kapłana, bez wcześniejszego ogłuszenia zwierzęcia, poprzez podcięcie przełyku i tętnic."
  16. Wytłumacz mi jedną rzecz- skoro cała dieta wegańska rozbija się o etyczny problem spożywania mięsa, walkę o prawa zwierząt, zwrócenie uwagi na ich złe traktowanie i cierpienie, skoro ta dieta jest taka zdrowa, super, dostarcza wszystkich niezbędnych składników odżywczych, białka niepełnowartościowe i tłuszcze roślinne mogą z powodzeniem zastąpić pełnowartościowe i zwierzęce, więc de facto nie musimy w ogóle spożywać mięsa- i może to zapobiec bestialskiemu i nieludzkiemu zabijaniu wielu istnień naszych braci mniejszych to... dlaczego weganie nie spożywają produktów pochodzenia zwierzęcego podczas produkcji których nie zginęło, ani nie ucierpiało żadne zwierzę. Dajmy na to np. jajka z chowu swobodnego- gdzie kurka jest na wolności, nie jest więziona w klatce o powierzchni 2x2, oddycha sobie swiezym powietrzem, nie jest karmiona chemicznymi paszami, nie wstrzykuje jej sie hormonów, a na koniec nie kończy w rosole. Albo miod. Z takiej naturalnej, wiejskiej pasieki, gdzie pan pszczelarz kocha pszczółki i żadnej by nigdy nie skrzywdził. Z jakich pobudek nie spozywa sie tych jajek i miodu w ortodoksyjnym weganizmie? Bo mi z dala śmierdzi to ideologicznym praniem mozgu i sekciarstwem. -- 25 maja 2013, 20:14 -- No strongman ktory jest weganinem, ale jednoczesnie wstrzykuje sobie sterydy anaboliczne i prohormony to genialny przyklad zdrowego odzywiania i stylu zycia. :)
  17. Na największym forum sportowym (nie mogę podać linka->regulamin, ale anonus jako zawodnik sztuk walki pewnie wie o co chodzi) w Polsce, gdzie zrzeszają się sportowcy i kulturyści, za promowanie tak... nieracjonalnych diet jak wege/wega można z miejsca wyłapać bana. anonus ma rację- najlepsza na masę pod rzeźbę jest sałata zamiast pełnowartościowego białka z kurczaka. No wybacz, ale kulturysta nie zbuduje kaloryfera na kotletach sojowych, bakłażanach i brokułach- chociaz te sa bardzo pozadanym dodatkiem do drobiu i nabialu w ogóle. I to nie ma nic wspolnego z zamiłowaniem do mięsa. W pewnych dziedzinach nie da sie zastapic bialka zwierzecego bialkiem roslinnym i koniec kropka.
  18. No wszystko ładnie, pięknie, super szlachetna inicjatywa itp. itd. Ale ja po prostu zbyt uwielbiam wpierdzielać schabowe, mielone, de volaille, karkówkę, żeberka, klopsiki, pulpety, paszteciki, krokiety, gołąbki z mięsem, filety z piersi kurczaka, polędwice, parówki, salami, kiełbasę śląską, kaszankę, łososia, tuńczyka, makrelę, pstrąga, dorsza- rybki we wszystkich konfiguracjach, o półproduktach pochodzenia zwierzęcego i innych wyrobach to już nie wspomnę. I nie mam zamiaru z tego rezygnować, chociaż los biednych zwierzątek leży mi na sercu. Przynajmniej byłem szczery, dziękuję, dobranoc.
  19. To coś słabo szukaliście. Poczytajcie o aktywności ruchu antypsychiatrycznego we Włoszech w latach 60's i 70's, postaci Franco Basaglia oraz włoskiej, narodowej reformie szpitalnictwa psychiatrycznego z roku 1978. Hasło w google- "anti-psychiatry italy".
  20. Ale to nie jest postulat o przeciwdziałaniu stygmatyzacji pacjentów psychiatrycznych i szufladkowaniu ludzi tylko postulat na rzecz poparcia ruchu antypsychiatrycznego. Psychiatria być może jest dziedziną pełną luk i nieścisłości, być może w historii dopuściła się stosowania metod nieetycznych i kontrowersyjnych, być może ma czasami zbyt redukcjonistyczne podejście- ale przynajmniej dostarcza jakiekolwiek rozwiązania. A co robi antypsychiatria? Głosi- wypuścić wszystkich ludzi przebywających w szpitalach psychiatrycznych, bo oni nie są chorzy, bo umysł nie może być "chory", oni są po prostu ofiarami represji systemu- wywalić ich na ulicę i niech wreszcie żyją, niech będą szczęśliwi. Nie przyznawać ludziom "chorym psychicznie" rent, ani żadnych świadczeń pieniężnych, bo oni są zdrowi, przecież umysł nie może być "chory". Jeśli ktoś pod wpływem "choroby psychicznej" dopuści się agresji i aktów przemocy to trzeba go zamknąć w więzieniu, a nie w szpitalu psychiatrycznym, bo on jest zdrowy-więc nie ma czegoś takiego jak "niepoczytalność". Samobójców nie powstrzymywać przed popełnieniem samobójstwa, nie ratować, nie hospitalizować przymusowo dla ich dobra, bo są zdrowi- kazdy czlowiek jest po prostu wolny i ma prawo decydowac o swoim zyciu i smierci. W procesach sądowych nie stosować żadnych okoliczności łagodzących dla ludzi "chorych psychicznie", bo oni są zdrowi. Wspaniały ruch, który rzekomo walczy w obronie praw człowieka i jego godności. I w zamian nie dostarcza żadnych rozwiązań istniejących problemów. Kilkadziesiąt lat temu ci palanci z antypsychiatrii tak zrobili we Włoszech- wypuścili ludzi ze szpitali psychiatrycznych twierdząc, że są zdrowi, teraz będą szczęśliwi i mają sobie sami radzić w życiu. Skończyło się tak, że większość popełniła samobójstwo, reszta skończyła jako bezdomni i żebracy, albo wylądowała w więzieniu. Mogę się zgodzić z tym, że niejasna jest etiologia/patogeneza schizofrenii czy zaburzeń z jej spektrum, mogę się zgodzić, ze leczenie farmakologiczne jest niedoskonałe i ma wiele niedogodności, ale jeśli jakiś idiota twierdzi, że schizofrenia nie istnieje/nie jest chorobą to chyba nigdy nie był w szpitalu psychiatrycznym, nie spotkał osobiście żadnej osoby chorej na schizofrenię albo sam jest kryptoschizofrenikiem. O godność osób chorych na schizofrenię walczą takie fundacje i ruchy jak ten- http://www.drogadosiebie.pl/ - z całą pewnością nie antypsychiatria.
  21. Wszystkie uczelnie medyczne w Polsce przy rekrutacji na kierunek lekarski wymagają zdania egzaminu maturalnego z biologii i chemii- oba na poziomie rozszerzonym, niektóre biorą także pod uwagę wynik egzaminu z matematyki na poziomie podstawowym/rozszerzonym albo z fizyki na poziomie rozszerzonym. Samo zdanie rzecz jasna nie wystarcza, bo trzeba osiągnąć mocno wyśrubowane progi punktowe, aby się zakwalifikować. Jeśli masz problemy z tymi przedmiotami w gimnazjum, to będzie Ci ciężko w liceum, nie wspominając o zdaniu matury na poziomie rozszerzonym z tych przedmiotów. Same studia medyczne są trudne, wymagają wiele dyscypliny i samozaparcia, jest ogrom nauki, trzeba dobrze sobie radzić ze stresem, i mieć świadomość, że czeka nas katorżnicza praca wyczerpująca zarówno fizycznie jak i psychicznie. Studia medyczne niewiele mają wspólnego z wyidealizowaną kreacją zawodu lekarza przedstawianą przez telewizję (np. House) czy z szlachetną, altruistyczną i piękną pobudką niesienia pomocy ludziom z powołania i potrzeby serca. Jeśli oczekujesz prawdy, nawet najgorszej, i realnej oceny Twoich możliwości- to Twoje szanse dostania się na medycynę są bardzo nikłe. ALE... jeżeli nadal mimo to zamierzasz podążać w tym kierunku to wiedz, że czeka Cię wiele wyrzeczeń, kompromisów, bardzo dużo nauki w domu we własnym zakresie, powinieneś załatwić sobie książki, notatki od starszych kolegów, potem rozwiązywać dużo arkuszy maturalnych, pomyśleć o korkach itp.
  22. Też sprawdziłem IP- prawdę mówiąc nie tego się spodziewałem, ale po głębszym namyśle wcale mnie to nie dziwi. W medycynie niekonwencjonalnej jest od groma szarlatanerii, hochsztaplerstwa i wróżenia z fusów (nie urągając rzecz jasna tym uczciwym, prawdziwym specjalistom- sam stosuje zioła i liczne suplementy). Jeśli ten mistyczny, pseudonaukowy bełkot a'la "hokus pokus" trafi na podatny grunt, tj. na ludzi prawdziwie zdesperowanych, który zawiedli się na konwencjonalnej medycynie (np. są w stanie terminalnym albo ich schorzenie bardzo im utrudnia normalne funkcjonowanie) albo na hipochondryków/Munhausenowców, którzy uwielbiają doszukiwać się w sobie tony chorób, wynajdywać co raz to nowe dolegliwości i zajmować się ich leczeniem, dodatkowo o skłonnościach paranoicznych z tendencją do wiary w teorie spiskowe i zafiksowanych na punkcie religii- to tak to właśnie jest. Dodatkowo takie osoby mają nieco wielkościowe myślenie, bo uważają, że uświadamiają ludzi, głoszą PRAWDĘ i są kolejnymi bojownikami w wojence przeciwko "złej" oficjalnej medycynie i przemysłowi farmaceutycznemu, który przecież celowo szkodzi ludziom (a w najlepszym razie po prostu nie leczy) i zależy mu tylko na tym, aby zajrzeć nam do portfela i wyszarpać od nas jak najwięcej kasy. Tak jakby alternatywne medykamenty i wizyty u cudotwórców nie kosztowały majątek, tez mi argument.
  23. Po przeczytaniu tego pseudopsychologicznego bełkotu nasunęły mi się trzy możliwe wnioski: 1) założyciel sam cierpi na schizofrenię paranoidalną i ma okres zaostrzenia/nawrót, eskalacji objawów pozytywnych, wtedy większości osób borykających się ze schizofrenią p. wydaje się, że są zdrowe, schizofrenia to wymysł i wynik spisku lekarzy i koncernów farmaceutycznych; 2) założyciel jest powiązany z antypsychiatrią, najprawdopodobniej neofitą, który dopiero co odstawił pieluchy i zachłysnął się na wstępie barwnymi, atrakcyjnymi ideami głoszonymi przez ludzi powiązanych z tym ruchem; 3) założyciel jest powiązany z NLP- i albo jest cwanym lisem, który manipuluje ludźmi, albo sam święcie wierzy w to co wmówili mu szarlatani związani z ww. na szkoleniach; W pierwszym wypadku- nie ma sensu z nim dyskutować, żeby nie zaostrzać jego schorzenia, w dwóch pozostałych zwyczajnie nie warto tracić czasu na pseudonaukowe brednie.
  24. Do dyskusji na poważniej wrócę jak mi minie niedyspozycja. A taka anegdotka- siedziałem dzisiaj na fotelu dentystycznym, babka mi rwała zęba trzonowego ponad pół godziny, grzebała tam chyba wszystkimi możliwymi rodzajami narzędzi, a w radiu leciała akurat debata na temat in vitro i homo. Fajnie się przy tym zrelaksowałem, lubię politykę.
×