Skocz do zawartości
Nerwica.com

rdzaa

Użytkownik
  • Postów

    214
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rdzaa

  1. jestem taka wkurzona dzisiaj na sytuacje ktora miala 2 lata temu na terapii. wszyscy uwazali mnie za zlego czlowieka bo mowilam o sobie zle. Np mowilam ze manipuluje ludzmi i tam niektorzy uwierzyli ze naprawde to robie. Jest mi bardzo przykro bo mowilam tak nie wiem po co, chyba zeby zobaczyli ze jestem lepsza niz o sobie mowie. W ogole na terapii bardzo mi odbijalo, mniej wiecej tak jak dzisiaj gdy zbliza mi sie okres i czuje sie jak osoba popieporzona gleboko I boli mnie to ze wszyscy uwazali mnie za narcyza, a naprawde to nie mam wcale tych cech, tzn nie mam wszystkich. Np to nie ja zerwalam z nimi kontakt tylko oni. No ale ok, rozumiem, ze pewnie nie ma sensu miec kontaktu z ludzmi poznanymni na terapii. Chociaz wg mnie to dziwne, przeciez sie poznalismy dosyc mocno, czemu potem nikt nie chcial tego kontynuowac? A moze oni z soba maja kontakt tylko mnie wykluczyli? Bo mowilam o sobie takie rzeczy, wiec doszli do wniosku ze jestem zla, ze jestem manipulantka i lepiej zerwac ze mna wszelki kontakt??
  2. dopiero od roku probuje brac, czasami mam watpliwosci. Po SSRI mam energie ale nie moge sie skupic. I zawalam rzeczy, zle wykonuje obowiazki a nie ma nikogo, kto by mnie przypilnowal bo odpowiadam tylko przed klientami : / slowem sama sobie szkodze : // juz sama nie wiem co robic, bo przez to rozkojarzenie nie nadaje sie do zawodu (ucze jezykow) z drugiej strony chce poznac jakis ludzi, jakiegos towrzysza zycia, i mam nadzieje ze moze dzieki lekom wyjde troche z domu, wiec chce je brac. Ale teraz wyglada na to, ze albo jedno albo drugie : / Teraz jestem taka ekstrawertyczna, ze chcetnie bym pracowala na recepcji, w pubie ale to dobre dla studentow a nie na cale zycie. Albo w sprzedazy, tylko w tym sa jakies zarobki mozliwe z tym ze prozak jeszcze nie dziala na tyle, bym dala rade cokolwiek sprzedac... i moze w ogole tak juz nie zadziala... nie mam pojecia co robic, bo czuje sie jak po srodku wiszacego mostu, ktory rwie sie z kazdej strony : /
  3. Booszzz a komus to serio pomoglo? osiagnac cos w zyciu? W poprzednim roku eksperymentowalam z psychotropami i widze ze to zmanowany rok, zero przedsiebiorczosci ktora mam normalnie.. bralam coaxil i potem paroksetyne, zawalilam pare spraw bo nic mi sie nie chcialo, a zanim zaczelam brac te swinstwa to bylam dobra w tym cdo robilam, chociaz stres byl, bo mi zalezalo.. teraz biore fluosketyne w sumie miesiac, chociaz czasami puszcze 2 - 3 dni, i czasem mam mnostwo fajnych pomyslow, juz sie ciesze, ze wrocila mi przedsiebiorczosc i odeszly leki, ze nie dam rady i co ludzie powiedza. Ale np dzisiaj jak debil sie czulam, jak mi sie zbliza okres a biore fluoksetyne to jestem jak placzaca nastolatka. Wracajac do sedna mojej wypowiedzi: znacie jakies success story z brania tego specyfiku? najbardziej bym chciala poznac meza ; P niestety ci faceci ciagle mnie wku***ja, boje sie ich itd. W kazdym razie czytalam takie historie, ze prozak calkiem zmienil osobowosc komus i w pol roku panna zmienila prace, poznala ludzi i wyszla za maz... Mieliscie tak? Poznaliscie kogos? Wiem ze moje pytanie jest dziecinne ale po co udawac madra : P ps a zmienil moze ktos orientacje pod wplywem psychotropow? Wiekszosc facetow poslkich jest brzydka i zaniedbana, a kobiety podobaja mie sie w 99% wiec moze ja po prostu nie jestem hetero i dlatego mi sie z nimi nie uklada? Sorry za off top
  4. mnie nie uzaleznila.... mimo ze leciutko euforyzowala, ale bez jakiegos szalu. Mysle, ze moglaby uzalezniac jakby ktos bral w wiekszych dawkach - ponoc to z tego robi sie slynnego w Rosji "krokodyla" - narkotyk rzeczywiscie silnie uzalezniajacy.. Poza tym bardzo dobry lek jak ktos nie ma zadan specjalnych do wykonania. Zostawilam go sobie na starosc : ) (ewentualnie po zakonczeniu obecnej kuracji jak trzeba bedzie organizm przywrocic do rownowagi po ssri)
  5. Wg mnie to sie nie lapie pod narcyzm, tylko zobojetnienie - moze byc objawem utajonej depresji albo wynikiem silnego stresu (nie znam sie, tak tylko kombinuje na luzno) ale narcyzm to to na pewno nie jest.
  6. rdzaa

    Niechęc do pracy

    Mnie skierowano na staz bo nie bylam nigdy zatrudniona w Polsce inaczej niz na umowe zlecenie. Zreszta nie wspominalam o tym w UP. Po prostu nie mam zadnego doswiadczenia w papierach, wiec jak zapytalam to skierowali mnie bezporoblemu na staz mimo ze jestem po 30. ale staz przysluguje raz na iles lat. Co z tego ze ktos dostanie staz na pol roku? A potem znowu dlugo dlugo nic? Staz ma sens jedynie jak wiemy ze nic lepszego nas nie spotka..
  7. wiesz, moze po prostu Twoje problemy psychiczne tak na Ciebie dzialaja ze nie pasujesz do typowego obrazu mezczyzny. Masz niska samoocene, wiec to co mowisz moze byc znieksztalcone tym jak sam siebie postrzegasz. Moze w rzeczywistosci ie jest tak zle :) Heh to tutaj moje statystyki nie potwierdzaja tego, nie trafilam na dojrzalego np rowiesnika nigdy moze mam pecha po prostu ; >
  8. mysle, ze jak ze wszystkim w dziedzinie psychologii, klasyfikacja medyczna zaczyna sie od pewnego stopnai narezenia. A w mniejszym natezeniu zbieractwo obserwuje np u moich rodzicow. Wprawdzie wyrzucaja jeszcze zuzyte chusteczki higieniczne ale np woreczki foliowe, torebki, opakowania plastikowe, pudla na buty, stare gazety gromadza i coraz trudniej w tym domu sie poruszac. Ale zaburzen psychicznych nikt u nich nie stwierdzi. Po prostu czlowiek ktory zyje w przekonaniu, ze moze mu nie starczyc, ma nawyk gromadzenia wszystkiego, bo moze "kiedys sie przyda". Ubostwo moze rzeczywiscie nie ma tu nic wspolnego, raczej wewnetrzne poczucie, ze jest sie ubogim (moze byc niezalezne od rzeczywistej sytuacji)
  9. Psychoterapia zaklada, ze pacjent/klient jest gotowy otworzyc sie na madrosc i wiedze drugiej strony. A z postaw ktosia wynika, ze jak uznal on cos za swoja prawde, to bedzie sie jej twardo trzymal i nikt mu nie przemowi do rozumu. Mam wrazenie, ze tu juz dawno przestalo chodzic o prawde, tylko chodzi juz wylacznie o to, czyje jest na wierzch. Ktos 77 zaklada nawet drugie konto zeby tu udowodnic. To jakas osobista krucjata. Dla mnie serio trop w kierunku narcyzmu lub cech narcystycznych bylby wlasciwy. Po tym jak nam sie zaprezentowal Ktos77 tutaj nie mam juz zadnych watpliwosci, ze dla niego terapia nie bedzie skuteczna, bo jak wspomnialam, trzeba by umiec sluchac innych i byc otwartym na to, co maja do powiedzenia,a Ktos77 zdecydowanie nie posiada tej umiejetnosci. Ja bym sie najpierw zastanowila z czego to moze wynikac, taka uparta walka o swoje i zajela tym, albo farmaceutycznie albo psychologicznie, ale to na pewno podstawowa przeszkoda na drodze do zmiany.
  10. nie wiem jak moze poracetam wywolac nerwice/depresje chyba jak sie po prostu przesadzi z dawka, to wtedy nawet zwykla kawa moze cos wywolac ketony malinowy - jesli maja cokolwiek wspolnego z prawdziwymi malinami to jestem zainteresowana, nawet bardzo
  11. tak jeszcze a propos zwiekszania inteligencji ogolnej, tu jest strona na ktorej twierdza, ze pomoga to osiagnac poprzez trening. Strona jest po ang i zdaje sie platna poza jakims probnym okresem, ale wrzucam jako przyklad i ciekawostke. http://www.lumosity.com/app/v4/personalization
  12. głupio mi tak zachwalać leki w prawie każdym wątku, ale wg mnie po co masz wpadać w alkoholizm, jak są lepsze środki? Poszłabym do psychiatry i na psychoterapie, zamiast sięgać po alkohol. jeśli chodzi o wyzwolenie z cech narcystycznych, to nie wiem jak to w ogole wygląda, wiem za to, że miałam straszliwe jazdy związane z tym, co inni o mnie myślą, jak mnie oceniają i co mówią o mnie innym pod moją nieobecność. Ale udaje mi się to zwalczać. Po prostu wyobraziłam sobie tę "lepszą mnie" którą nie jestem, ale którą powinnam być i którą staram się być na początku znajomości - potem nie mam siły podtrzymywać wrażenia tak długo, zwłaszcza jak jest grupa i musiaabym kontrolować każdego w niej, więc po prostu odchodzę : ] Ale teraz zaczęłam wyobrażać sobie, że ja, którą muszę ukrywać i ta osoba, którą udawałam, że jestem, żeby zrobić dobre pierwsze wrażenie - to tak naprawdę jedna i ta sama osoba. Wyobrażam sobie, że patrzę na siebie oczami "tej lepszej" a dzięki temu obrazy dwu osób nakładają się na siebie i zyskuję pewność siebie, spokój i szczęście. Zaczyna mnie coraz mniej interesować jak moje "błędy" ocenią inni ludzie. Zaczynam godzić się z tym, że mam prawo popełniać gafy, bo to nie znaczy, że przestanę "istnieć" w sensie - przestanie istnieć "dobra" rdzaa a będzie tylko ta zła, czyli kompletne zero, którego istnienie nie było w ogóle przyjmowane do wiadomości przez moich rodziców. Nie wiem, czy to zrozumiałe co napisałam, być może to trochę nie jasne : ) ale może komuś się przyda
  13. Z dziewczyną się u nich rzeczywiście nie pokazuj, po co mają ją wypłoszyć. Ae jak spotkasz na mieście to, cóż, wkręc sobie, że po prostu kiedyś tak się zwracano w dawnych czasach a 50 lat temu jeszcze w niektórych rodzinach o arystokratycznym pochodzeniu Wkręć sobie, że to po prostu tak wygląda. Ludzie, jak was usłyszą mogą albo nie zwrócić uwagi, albo mogą właśnie pomyśleć, że może macie jakieś bardzo dobre korzenie i stąd te archaiczne zwyczaje.. Prawdę powiedziawszy ja, jakbym taki dialog usłyszała, to bym po prostu olała. Nie ma się czym przejmować, chociaż trzeba się ewakuować
  14. Ile masz lat ? Wyprowadzaj się z stamtą jak najszybciej. Twoi rodzice nie dość że mentalnie coś mają, to chyba waśnie jak napisałeś - mega kompleksy. Kuurde i te robaki w szafach : / ZBieractwo jest cechą biedaków, lub osób, które się czują ubogie - żal wszystkiego wyrzucić, bo może się przydać. Żal kupić nowe, bo "jeszcze dobre". Mam w domu podobnie ale jednak nie na taką skalę! A najgorsze, że jesli jesteś młody i jeszcze w miarę w porządku z Tobą, to im dłużej z nimi przebywasz, tym większe ryzyko, że z czasem staniesz się podobny...
  15. ale konkretnie to co Ci się dzieje ?
  16. Hmm ja bym popracowała nad samooceną, bo zdaje się, że autor wątku ma ją bardzo niską w wyniku takiego traktowania przez całe lata.. Kto inny naprawdę dawno by przyłożył lub chociaż wydarł się na ojczulka.. Bicia starszych nie polecam, ale po prostu rozmówić się i dopiero gdyby ojciec próbował reagować fizycznie na Twoje argumenty to zacząć się bronić... Ale szczerze, jesteś w lepszej fizycznie kondycji niż 80latek.. Tylko po prostu zastraszony jesteś. Myślę, że leki rzeczywiście mogłyby pomóc, bo łatwo jest doradzać "spoliczkuj, wyprowadź się, nie daj się poniżać.." Jakby to było takie łatwe, to autor chyba dawno by to zrobił : ] A jeśli to jest trudne, to może rzeczywiście antydepresanty, które dodadzą ci pewności siebie i energii, by wprowadzić zmiany w życiu. Tylko skup się na zmianach, a nie na samej poprawie humorku i uspokojeniu/ zamuleniu.
  17. Zenon ja mam podobnie tylko jestem starsza ;> Jesli tak czujesz i wiesz że się utrzymasz, to się wyprowadzaj! Już samo Twoje pytanie "Czy to normalne że dziecko chce się wyprowadzić od rodziców" jest dziwne w Twoim wieku. Tzn co w tym nienormalnego i czemu o to pytasz? Może Twoi rodzice chcą Cię na siłę zatrzymać przy sobie i budują argumenty, które za tym przemawiają - ja tak mam i właśnie boję się wyprowadzić, częściowo jest też problem z dochodami w moim przypadku. Ale wiem jedno, że jak na prawie 3 lata wyjechałam do Wielkiej Brytanii, to bardzo ale to bardzo mi to pomogło, zmieniło się moje spojrzenie na wiele spraw tylko przez to, że przebywałam z normalnymi ludźmi a nie musiałam codziennie wracać do domu i codziennie być bombardowana poglądami rodziców. Kiedy mieszkam z rodzicami nie zmieniam się w zgodzie z sobą, bo za każdym razem jak ich widzę odczytuję ich nieświadome sygnały "jak powinnam się zachować" i dostosowuje do tego. Błędne koło. Wykorzystaj ten okres, gdy masz energię do zmian, tylko wiadomo, bez hurra optymizmu, spokojnie. Na Twoim miejscu zaczęłabym od znalezienia pracy, która umożliwi zmianę miejsca zamieszkania, nawet na krótki okres. Są wakacje, powinno być łatwiej o zatrudnienie przy pracach sezonowych, jesteś mężczyzną, więc może budowa lub inne prace fizyczne, bo to chyba od ręki dostaniesz, a coś lepszego jeśli będziesz chciał poszukasz potem. Bierzesz leki, żeby lepiej się czuc, ale mam wrażenie, że najlepszym lekiem byłaby właśnie wyprowadzka, bo z tego co piszesz bardzo źle się czujesz. Nawet krótki okres poza domem pomoże Ci trochę stanąć na nogi.
  18. Hej weź pod uwagę, że masz 15 lat, więc oprócz trudnej sytuacji przeżywasz też burzę hormonów. Być może wcale nie jesteś taka agresywna, tylko po prostu weszłaś w okres dojrzewania, który dla nikogo nie jest łatwy. Koło 20tki powinno się uspokoic. Na Twoim miejscu starałabym się wyrwać z tego środowiska, bo co tu mówić, nie wydaje mi się być miała w kimkolwiek duże oparcie. Spróbuj się włąćzyć w jakieś kółka zainteresowań, jeśli masz w okolicy, poznawać ludzi spoza swojego obecnego środowiska. To da Ci jakieś oparcie i odskocznie, zajmiesz się czymś a być może odkryjesz talent, który Ci potem pomoże w życiu. Sport jest dobrym pomysłem, by coś robić z buzującą energią i emocjami. Jeśli takie zajęcia wymagają opłat a z pieniędzmi jest krucho, to może sprawdź czy lokalne duszpasterstwo nie organizuje czegoś dla młodzieży, albo zwróć się do pedagoga szkolnego lub wychowawczyni o pomoc. Nie jestem osobiście fanką Kościoła, ale wszystko lepsze niż siedzenie w domu. Z psychologiem szkolnym i innymi takimi to ja bym uważała, ale to też moje osobiste zdanie. Jeśli wiesz czego chcesz, potrzebujesz konkretnej pomocy, np zwolnienia z jakiś opłat (np za zajęcia sportowe w szkole itd) to takie osoby mogą pomóc. Ale ja się na wszelkiej maści pedagogach raczej przejechałam i nie słyszałam o ani jednej osobie, której by pomogły w sensie psychologicznym. Ale to tylko moje zdanie. A jak zdasz maturę to spróbuj znaleźć pracę jak najdalej od domu i usamodzielnić się jak najszybciej. Czasami takie trudne dzieciństwo i spalone mosty to "najlepszy w życiu start". Jak nie masz gdzie wracać musisz iść do przodu, choćby nie wiem co.
  19. carlosbueno kurcze, ja mialam taki czas, ze czulam, ze wypadam gorzej nawet w porównaniu do żuli ulicznych.... (oni mieli na wino bo umieli sępić a ja nawet tego nie potrafiłam...) ; ) Rafka, kurcze, jakkolwiek ciężko Ci w tej sytuacji, to skup się głównie na tym, co Ty czujesz, dlaczego tak czujesz, co Ci to przypomina? I jak się czujesz, kiedy próbujesz reagować na tę koleżankę? Czujesz się skrępowana kiedy próbujesz odsunąć ją od siebie? Jeśli tak, to dlaczego, przecież masz prawo wysuwać ludzi ze swojego terytorium..? Ale nie koncentruj się na niej, na tym "co z nią nie tak" Nie próbuj jej rozumieć, tylko siebie. Bo z nią możesz po prostu zerwać kontakt, ale z sobą nie bardzo, a przez te trudności które teraz masz ona pokazuje Ci coś bardzo istotnego na Twój temat, co warto wykorzystać :)
  20. bleh, potwierdzam psychodynamiczne bylo straszne, nic mi nie dalo, juz wspominalam o tym w innym watku - grupowa intensywna terapia z NFZ i dziwny terapeuta.. Odnosnie tego nowego podejscia to moze moglabys Marta rzucić jakieś ciekawe linki do materiałów, skoro siedzisz w tym dłużej niż większość ludzi tu? Marian1967 A propos spadku formy związanego z dojrzałością fizyczną ciała - mnie też to czeka więc już zbieram info co i jak ;> myślę, że umiarkowany ruch plus ciekawe suplementy np DHEA (np. Biosteron) do kupienia w aptece albo algi (chlorela, spirulina, kelp - w proszku lub kapsulki) mogłyby pomóc
  21. Mężczyzna to zazwyczaj starsze stworzenie płci męskiej, które zna siebie, potrafi określić, czego oczekuje od partnerki życiowej i co da w zamian, oraz potem trzyma się tego. Stwarza poczucie bezpieczeństwa, bo nie ulega zabawowym impulsom, ale bierze też pod uwagę drugą stronę. Kiedy coś ustalamy razem, mówi jasno, co mu pasuje a co nie, w odróżnieniu od chłopca, który mówi jedno, robi drugie a na uwagi rzuca fochem i nie sposób się z nim dogadać jak z partnerem. Chłopiec to zazwyczaj młode stworzenie płci męskiej, które myśli głównie o zabawie, musi mieć wiele bodźców a idealna kobieta to ta, która mu ich dostarcza, albo się poddaje każdej inicjatywie. W drugą stronę to nie działa, czyli jak mu się coś powie i jest to za mało wystrzałowo-rozrywkowe to chłopiec to zignoruje. Chłopcy oszukują i zdradzają, bo przecież ustalenia się nie liczą, tylko nowe doznania są najważniejsze. Chłopcy pozbawieni są empatii abo ją tłumią, bo myślą, że w ten sposób udowodnią swoją męskość, której i tak nie mają.. Kiedy zauważyłam, że to tak mniej więcej wygląda, nie interesuja mnie już rówieśnicy czyli około 30latkowie. Celuje teraz jedynie w mężczyzn koło 40-tki :)
  22. Mnie to nie przeszkadza. Jej argumenty sa sensowne i to mi wystracza. W ogole do wiedzy trzeba miec dystans, nie wazne, czy podpisana nazwiskiem, czy nie. Nawet w gazetach odchodza nieraz niesamowite manipulacje, przeinaczanie prawdy itp. Jedynie wlasny zdrowy rozum moze nas chronic, a czyjs papierek lub skrot przed nazwiskiem nie robi na mnie osobiscie wrazenia
  23. popieram przedmowczynie : ) poza tym na pewno ktos wspomnial juz o mleczku pszczelim - na uspokojenie i bezsennosc - ale tylko to do ssania, od razu mam efekty Komu brakuje rownowagi i energii temu spodobac moga sie algi: kelp, chlorella i spirulina, wazne zeby hawajskie a nie chinskie, bo te drugie moga byc zanieczyszczone (tak mowia, ja sie nie znam) dobrze sobie miksowac zboza w blenderze np slonecznik, dynia, siemie lniane i potem jakis plyn do tego, znowu zmiksowac i wypijac.
  24. Znalazlam fajny blog, o terapii baaaaardzo sceptycznie, min. wynalazki typu ustawienia hellingera sa poddane krytyce, ogolnie medialny zachwyt terapia tez. Sa porady jak szukac psychoterapeuty itp. http://psycho-kit.pl/
  25. Greg1991 troche sie nie zgodze, moze drastycznych zmian w inteligencji nie ma ale zawsze 10 - 20 dodatkowych punktow mozna zlapac. Mam na mysli np inteligencje mierzonej testami do Mensy, czyli jak ja nazwales ogolna. Jak bylam w LO mialam wyzsze wyniki, z tego prostego powodu, ze przykladalam sie do lekcji matematyki, i wszystko liczylam w pamieci, bez kalkulatora. Na testach to pomagalo, bo latwiej bylo dokonac operacji na symbolach, bo mialam doskonala pamiec i koncentracje wtedy. Teraz mi wyniki spadly o 10 punktow, ale jestem pewna, ze byloby to do odzyskania. Tylko pytanie, po co. Inteligencja ogolna jakos w zyciu niezbyt sie przydaje, nawet do blysniecia w towarzystwie lepsza jest inteligencja werbalna i kreatywnosc (zeby wiedziec, co kiedy i jak powiedziec, by blysnac) Nie wierze w determinizm genetyczny w tej kwestii. Czesciowo tak, tj liczy sie ogolne zdrowie matki i dziecka w okresie plodowym. Ale potem to juz wplyw srodowiska. Osoby genialne wywodzily sie ze specyficznych srodowisk, ale geniusz zawdzieczaja licznym bodzcom, ktorym byly tam poddawane, a nie wylacznie genom.
×