Skocz do zawartości
Nerwica.com

rdzaa

Użytkownik
  • Postów

    214
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rdzaa

  1. inteligencja jakiej wymagaja kobiety np w ogloszeniach na gumtree ; > (przepraszam, nie moglam sobie odmowic zlosliwosci ; ) ) to wg mnie umiejetnosc wysluchania jej i zrozumienia. Za to sie placi grube pieniadze, np ja teraz psychoterapeucie prywatnie place, bo nie mam chlopaka ; > Ale tak naprawde to jak sie wygadalam, a facet rozumnie milczal i potakiwal madrze, to mial boski zaangazowany i w dodatku czasem spontaniczny seks. Leki dadza rade podkrecic IQ, te szkolna i do testow - np piracetam i jego rozne odmiany, coaxil, fluoksetyna. Moze nie koniecznie chodzi o inteligencje, ale np wzrost koncentracji, pamieci, kreatywnosc. Oczywiscie moga byc skutki uboczne, ktore niweluja skutki pozytywne.. Dobre sa tez orzechy i oleje roslinne, zielona herbata itp. Pelno stron, ktore pisza o wplywie pozywnienia na nasz stan. Mysle, ze czytanie ksiazek lub sluchanie ciekawych audycji na tematy ktore cie interesuja na pewno pomoze. Chodzi o to, zeby znac sie na czyms, miec zainteresowania. Ale temat powinien byc wybrany przez ciebie, nawet na poczatku moze interesowac tylko troche a potem sam sie wciagniesz. I jak nie wiesz co cie interesuje, to tak wszystkiego po torchu, az cos sie znajdzie. Wg mnie to bardziej procentuje w zyciu codziennym niz 9 jezykow. Chociaz mysle ze z 3 duzo zawojujesz. Ale same jezyki to jakbys byl chodzacym slownikiem. Nie pogadasz ani nie przytulisz sie do takiego. Pisanie roznych wypowiedzi, prowadzenie bloga pomaga w latwieujszym formulowaniu wlasnych mysli, a to przeklada sie potem na umiejetnosc zablysniecia. Pomaga tez wszystko to, co zwieksza koncentracje i pamiec, czyli cwiczenia na obie polkule mozgowe, rownowage, medytacja jesli ktos nie ma zaburzen w tym przeszkadzajacych. Podobno pomaga sluchanie muzyki klasycznej. Wg mnie dobry jest umiarkowanych ruch, zwlaszcza ten wymagajacy jakiejs gracji i refleksji, a wiec jazda na roznch rzeczach - rower, konno, hulajnoga itp, albo wspinaczka - bo dostarczaja dodatkowych bodzcow dla mozgu. Mysle, ze stanie na rekach/ glowie itp tez powinno byc dobre, bo poprawia ukrwienie mozgu. Tylko tutaj nie ma cudow po jednym razie, trzeba systematycznie conajmniej pol roku, by zobaczyc pierwsze efekty.
  2. rdzaa

    Test osobowości

    heh ja mam watpliwosci zawsze do wynikow z testow, tez mi wychodzilo 8 wzglednie 4 a jestem czyms jeszcze innym ale enneagram to wg mnie sensowny system, jesli oczywiscie nie traktuje sie go jak prawdy objawionej a jedynie iunspiracje do poszukiwan wytyczne dla mojego typu jak sie rozwijac i pracowac nad soba duzo mi daly a np dla tych typow ktore mi wyszly w testach a ktorymi nie jestem - juz nie tak wiec wg mnie to dowodzi sensownosci tego systemu, bo nie jest tak, ze wszystko co uniesie papier glowa przyjmie bez slowa protestu ogolnie nie mam zastrzezen (a do wielu rzeczy mam) tylko ze to jak mowie inspiracja do wlasnej pracy, do zrozumienia siebie, a to latwe nie jest, nieraz potrzeba kogos z boku, samo rozpoznanie typu moze byc po prostu klejna informacja, a jeszcze trzeba znalezc sily zeby ja wykorzystac
  3. jak za free to moze byc, ale jak za pieniadze to radze sie zastanowic ; ) bo to nie jest skomplikowana technika, kazdy moze naczyc sie jej sam z ksiazek lub filmow, a potem wykonywac w domu. Tzn potrzebny jest wglad w siebie, wiekszosc ludzi po terapii juz cos tam wie, umie nazwac swoje emocje. Mowie o EFT, ktore mi calkowicie wystarcza, a emocjonalny detox jest oparty na EFT
  4. jak za free to moze byc, ale jak za pieniadze to radze sie zastanowic ; ) bo to nie jest skomplikowana technika, kazdy moze naczyc sie jej sam z ksiazek lub filmow, a potem wykonywac w domu. Tzn potrzebny jest wglad w siebie, wiekszosc ludzi po terapii juz cos tam wie, umie nazwac swoje emocje. Mowie o EFT, ktore mi calkowicie wystarcza, a emocjonalny detox jest oparty na EFT
  5. ja sie poddawalam wiele razy, wydalam kase, nic nie pomoglo dobra sciema nie jest zla, niezle pieniadze z tego, odpowiedzialnosci zadnej lepiej isc zapalic kadzidlo swoim przodkom, albo innym opiekunczym duchom, isc w gory i tam sie wyciszyc w intencji zmiany - a potem na normalna terapie niz takie cuda testowac ps. moze nie dziala dlatego ze inaczej niz wiekszosc klienow L. Zadlo nie jestem aniolem ; ) tylko innym bytem :)
  6. ja sie poddawalam wiele razy, wydalam kase, nic nie pomoglo dobra sciema nie jest zla, niezle pieniadze z tego, odpowiedzialnosci zadnej lepiej isc zapalic kadzidlo swoim przodkom, albo innym opiekunczym duchom, isc w gory i tam sie wyciszyc w intencji zmiany - a potem na normalna terapie niz takie cuda testowac ps. moze nie dziala dlatego ze inaczej niz wiekszosc klienow L. Zadlo nie jestem aniolem ; ) tylko innym bytem :)
  7. ktoś77 zajrzyj na wątki dla narcyzów.. Nie mówię złośliwie, sama w sobie widzę mnóstwo cech narcystycznych.. I hmm, nie chcę Cię sprowokować ani być nieuprzejma, ale widzę je też w sposobie prowadzenia przez Ciebie dyskusji. A to z kolei ma duże znaczenie dla skuteczności terapii, bo moim zdaniem narcyzm jest jednym z cięższych do wyleczenia zaburzeń jeżeli stosuje się metody dla nerwicy / depresji lub czegoś jeszcze. Objawy można pomylić a taka terapia nie dostosowana do potrzeb zaostrza objawy i nic nie pomaga. Wtedy rzeczywiście można latami chodzić od gabinetu do gabinetu i za każdym razem wkurzać się na stracone pieniądze i minimalne efekty. Ja np. sądzę, że są lepsze sposoby. Przecież celem terapii nie jest zwiększenie pewności siebie, by potem lepiej wyzywać innych od debili i dupków.. I jeszcze, ważna rzecz, którą mi powiedziała koleżanka: ten terapeuta pierwszy był ważny, bo dzięki niemu wiem, jakiego terapeuty nie chcę, nie potrzebuję i mi nie pomaga. -- 12 lip 2012, 13:33 -- PS. Ja teraz w każdym widzę cechy narcystyczne ; > więc nie bierz tego jakoś do siebie, ale na wątki zajrzyj, może coś zainspiruje.
  8. ktoś77 zajrzyj na wątki dla narcyzów.. Nie mówię złośliwie, sama w sobie widzę mnóstwo cech narcystycznych.. I hmm, nie chcę Cię sprowokować ani być nieuprzejma, ale widzę je też w sposobie prowadzenia przez Ciebie dyskusji. A to z kolei ma duże znaczenie dla skuteczności terapii, bo moim zdaniem narcyzm jest jednym z cięższych do wyleczenia zaburzeń jeżeli stosuje się metody dla nerwicy / depresji lub czegoś jeszcze. Objawy można pomylić a taka terapia nie dostosowana do potrzeb zaostrza objawy i nic nie pomaga. Wtedy rzeczywiście można latami chodzić od gabinetu do gabinetu i za każdym razem wkurzać się na stracone pieniądze i minimalne efekty. Ja np. sądzę, że są lepsze sposoby. Przecież celem terapii nie jest zwiększenie pewności siebie, by potem lepiej wyzywać innych od debili i dupków.. I jeszcze, ważna rzecz, którą mi powiedziała koleżanka: ten terapeuta pierwszy był ważny, bo dzięki niemu wiem, jakiego terapeuty nie chcę, nie potrzebuję i mi nie pomaga. -- 12 lip 2012, 13:33 -- PS. Ja teraz w każdym widzę cechy narcystyczne ; > więc nie bierz tego jakoś do siebie, ale na wątki zajrzyj, może coś zainspiruje.
  9. wzielam wczoraj wlasnie doraznie.... jak czesto moge brac, by sie nie uzaleznic? Dzisiaj musze (chyba) wziac znowu bo wkurza mnie terapeuta i jest ryzyko, ze przerwe terapie, czego bym wolala nie robic. W przeszlosci zawsze z powodu zbyt silnego leku przerywalam. Biore 1 mg i nie mam jak zmniejszyc bo to ta wersja o przedluzonym dzialaniu
  10. wzielam wczoraj wlasnie doraznie.... jak czesto moge brac, by sie nie uzaleznic? Dzisiaj musze (chyba) wziac znowu bo wkurza mnie terapeuta i jest ryzyko, ze przerwe terapie, czego bym wolala nie robic. W przeszlosci zawsze z powodu zbyt silnego leku przerywalam. Biore 1 mg i nie mam jak zmniejszyc bo to ta wersja o przedluzonym dzialaniu
  11. ale yy dlaczego zeby pracowac jako n-l, terapeuta, trener trzeba miec cechy narcystyczne?
  12. ale yy dlaczego zeby pracowac jako n-l, terapeuta, trener trzeba miec cechy narcystyczne?
  13. Tomcio Nerwica! bardzo bardzo dziekuje za te slowa, tak jak mowisz, mocno przejelam sie opinia innych, i nie dawalo mi to spokoju. Teraz sie tez przejmuje tym co piszesz, wyjatkowo podniosles mnie na duchu. hehehe jestem kompletnie zalezna od bodzcow zewnetrznych w moim nastroju ; ] DelRey moze miales zle dobrane leki? Moze sprobuj stabilizatorow nastroju ? -- 12 lip 2012, 10:40 -- jednak po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że mam mnóstwo cech narcystycznych, co kwalifikuje mnie nawet do bycia łagodną odmianą narcyza. Czyli mam jakiś kontakt z rzeczywistością, ale trzeba mi zwrócić uwagę lub muszę się mocno skupić. Ponadto moje umniejszanie siebie, przekonanie że przeszkadzam wszystkim moją egzystencją itp jest właśnie objawem narcyzmu połączonego z współwystępującą melancholią. Opis bardzo pasuje do depresji, stąd wydaje mi się, że ludzie, którzy cierpią na depresję oporną na wszelką terapię i leki mogą w rzeczywistości mieć depresję o genezie narcystycznej. Miałam ciężki epizod depresyjny u progu dorosłości i od tamtej pory w takim rozmiarze nie wracał. Za to cechy narcystyczne wyszły na pierwszy plan. I bogu dzięki, przynajmniej wreszcie zajmę się przyczyną a nie licznymi objawami. Owszem, mam niską samoocenę, lecz mówienie mi o moim potencjale tylko bardziej mnie nakręca i pogłębia ból. Skoro mam potencjał, to dlaczego go nie realizuję? Powinnam być "wyjątkowa, doskonała, boska" i tak też się czułam po środkach antydepresyjnych. Jednak jak długo nie nawiążę i nie utrzymam kontaktu z rzeczywistością, tak długo będę cierpieć, bo narcystyczną hipomanią też wykańcza. Moim celem jest odnaleźć i zaakceptować moje miejsce, a nie podsycanie hipomanii. Chociaż zdaję sobie sprawę, że dla sukcesu zawodowego we współczesnym świecie zdominowanym przez korporacje, właśnie narcyz na środkach pobudzających stanowi nowy ideał "człowieczeństwa". Tutaj linki do ciekawych, pogłębionych materiałów nt narcyzmu, które będę dorzucać. audycja z roku 2007 radio BIS http://www2.polskieradio.pl/_files/20070418105453/2007051501442112.mp3 http://www.forum.niebieskalinia.pl/viewtopic.php?t=1447 - to chyba esej E.Fromma, dobrze się czyta! http://www.kul.pl/files/61/Studia%20z%20psychologii%20w%20KUL/GalkowskaJakubik.pdf http://www.pfl.uw.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=194 Karen Horney: Osobowość narcystyczna naszych czasów, Erich Fromm: Serce człowieka, esej: Narcyzm jednostkowy i zbiorowy Tutaj: nie ma rewelacji ale podsyłam to ludziom, jak chce żeby zrozumieli jak strasznie cierpie ; ) i ze nie jestem psychopatką http://psychologia.wieszjak.pl/abc-psychologii/262615,Osobowosc-narcystyczna-zaburzenie-osobowosci-czy-zadowolenie-z-siebie.html
  14. Tomcio Nerwica! bardzo bardzo dziekuje za te slowa, tak jak mowisz, mocno przejelam sie opinia innych, i nie dawalo mi to spokoju. Teraz sie tez przejmuje tym co piszesz, wyjatkowo podniosles mnie na duchu. hehehe jestem kompletnie zalezna od bodzcow zewnetrznych w moim nastroju ; ] DelRey moze miales zle dobrane leki? Moze sprobuj stabilizatorow nastroju ? -- 12 lip 2012, 10:40 -- jednak po zastanowieniu dochodzę do wniosku, że mam mnóstwo cech narcystycznych, co kwalifikuje mnie nawet do bycia łagodną odmianą narcyza. Czyli mam jakiś kontakt z rzeczywistością, ale trzeba mi zwrócić uwagę lub muszę się mocno skupić. Ponadto moje umniejszanie siebie, przekonanie że przeszkadzam wszystkim moją egzystencją itp jest właśnie objawem narcyzmu połączonego z współwystępującą melancholią. Opis bardzo pasuje do depresji, stąd wydaje mi się, że ludzie, którzy cierpią na depresję oporną na wszelką terapię i leki mogą w rzeczywistości mieć depresję o genezie narcystycznej. Miałam ciężki epizod depresyjny u progu dorosłości i od tamtej pory w takim rozmiarze nie wracał. Za to cechy narcystyczne wyszły na pierwszy plan. I bogu dzięki, przynajmniej wreszcie zajmę się przyczyną a nie licznymi objawami. Owszem, mam niską samoocenę, lecz mówienie mi o moim potencjale tylko bardziej mnie nakręca i pogłębia ból. Skoro mam potencjał, to dlaczego go nie realizuję? Powinnam być "wyjątkowa, doskonała, boska" i tak też się czułam po środkach antydepresyjnych. Jednak jak długo nie nawiążę i nie utrzymam kontaktu z rzeczywistością, tak długo będę cierpieć, bo narcystyczną hipomanią też wykańcza. Moim celem jest odnaleźć i zaakceptować moje miejsce, a nie podsycanie hipomanii. Chociaż zdaję sobie sprawę, że dla sukcesu zawodowego we współczesnym świecie zdominowanym przez korporacje, właśnie narcyz na środkach pobudzających stanowi nowy ideał "człowieczeństwa". Tutaj linki do ciekawych, pogłębionych materiałów nt narcyzmu, które będę dorzucać. audycja z roku 2007 radio BIS http://www2.polskieradio.pl/_files/20070418105453/2007051501442112.mp3 http://www.forum.niebieskalinia.pl/viewtopic.php?t=1447 - to chyba esej E.Fromma, dobrze się czyta! http://www.kul.pl/files/61/Studia%20z%20psychologii%20w%20KUL/GalkowskaJakubik.pdf http://www.pfl.uw.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=194 Karen Horney: Osobowość narcystyczna naszych czasów, Erich Fromm: Serce człowieka, esej: Narcyzm jednostkowy i zbiorowy Tutaj: nie ma rewelacji ale podsyłam to ludziom, jak chce żeby zrozumieli jak strasznie cierpie ; ) i ze nie jestem psychopatką http://psychologia.wieszjak.pl/abc-psychologii/262615,Osobowosc-narcystyczna-zaburzenie-osobowosci-czy-zadowolenie-z-siebie.html
  15. Mnie nie pomogla terapia,myslalam ze to moja wina i projekcje ze terapeuta mnie ignoruje. teraz chodze prywatnie, jest duuuuuuza roznica. Na terapii grupowej z NFZ czasem bylo po 20 pacjentow na sesji (normalnie 6) terapeuta przysypial podczas zajec albo np poganial kogos zeby konczyl szybciej, bo musi isc zapalic. Poza tym byly osoby ktore wyraznie faworyzowal, do dzisiaj zastanawiam sie, czy to byla technika by wkurzyc innych ? czy czemu to mialo sluzyc. Czasami pojawia sie mysl, ze moze on naprawde nie lubil mnie, a wolal kogos innego i jest mi przykro bo nie powinien tego okazywac. Poza tym ja mam problemy z wychodzeniem z domu, terapeuta powiedzial mi, ze jak sie bede spozniac to on mnie bedzie ignorowal (?!) i tak robil skutkiem czego przychodzilam co drugi dzien bo czesciej nie dalam rady. A na prywatnej od razu zaczelismy o tym rozmawiac, ze powduje mna lek itp. Od poczatku czulam ze nie moge sie zwierzyc pierwszemu terapeucie bo dawal mi do zrozumienia ze jestem dziecinna jak mowilam o moich lekach wprost. Tak, ja tez wiem, ze sa one glupie. Ale nie musial tego oceniac, nie rozumiem, czemu to robil. Na skutek tego zupelnie sie zamknelam przed nim, jedyne co skorzystalam na terapii to dostalam od grupy. Ale poza tym zmarnowany moj czas i pieniadze podatnika.
  16. Mnie nie pomogla terapia,myslalam ze to moja wina i projekcje ze terapeuta mnie ignoruje. teraz chodze prywatnie, jest duuuuuuza roznica. Na terapii grupowej z NFZ czasem bylo po 20 pacjentow na sesji (normalnie 6) terapeuta przysypial podczas zajec albo np poganial kogos zeby konczyl szybciej, bo musi isc zapalic. Poza tym byly osoby ktore wyraznie faworyzowal, do dzisiaj zastanawiam sie, czy to byla technika by wkurzyc innych ? czy czemu to mialo sluzyc. Czasami pojawia sie mysl, ze moze on naprawde nie lubil mnie, a wolal kogos innego i jest mi przykro bo nie powinien tego okazywac. Poza tym ja mam problemy z wychodzeniem z domu, terapeuta powiedzial mi, ze jak sie bede spozniac to on mnie bedzie ignorowal (?!) i tak robil skutkiem czego przychodzilam co drugi dzien bo czesciej nie dalam rady. A na prywatnej od razu zaczelismy o tym rozmawiac, ze powduje mna lek itp. Od poczatku czulam ze nie moge sie zwierzyc pierwszemu terapeucie bo dawal mi do zrozumienia ze jestem dziecinna jak mowilam o moich lekach wprost. Tak, ja tez wiem, ze sa one glupie. Ale nie musial tego oceniac, nie rozumiem, czemu to robil. Na skutek tego zupelnie sie zamknelam przed nim, jedyne co skorzystalam na terapii to dostalam od grupy. Ale poza tym zmarnowany moj czas i pieniadze podatnika.
  17. dzięki, to jest pocieszające !!!! dziękuję. coś mi odbiło i dzisiaj dołowałam się, że jestem narcyzem, a nawet nie potrafię tego sama zobaczyć (nie pasuje do mnie wiele rzeczy, które piszą o sobie np ludzie w wątku narcystycznej osobowości.. ale bywam bardzo przewrażliwiona.. ale to nie prawda, że nie potrafię kochać) I permanentnie się poniżam ; ) np opowiadam wszystkim, że jestem narcyzem, chociaż źle się z tym czuje : ] a nawet nie dostałam takiej diagnozy!!!! dzięki, pomyliłam coś, nikt mi nie wytłumaczył, a ja się przejęłam Ale mam część tych cech i chcę nad nimi pracować, bo bardzo utrudniają życie : (
  18. Usłyszałam, że mam rane narcystyczną. Czy to jest jednoznaczne z byciem narcyzmem? Bardzo proszę o opinie, bo bardzo mnie to boli i troche sie nie zgadzam, ale jestem masochistka, wiec sama nie wiem Unikam ludzi o wysokim statusie, bo czuję, że do nich nie pasuję, że mogłabym przeszkadzać, mogliby się też ze mnie śmiać i mną pogardzać. Nie dbam o pieniądze moje ani moich znajomych, już byłam w różnych opałach, ja nawet u faceta nie zwracam uwagi, czy dużo zarabia, bo pieniądze można zawsze stracić. Poza tym u faceta zwracam uwagę głównie na to, czy mi się podoba (chyba normalne) i czy czuję się przy nim spokojna i bezpieczna. Staram się mieć długie związki, ale wcześniej wybierałam facetów, którzy mnie szybko zostawiali, co mnie bolało. Ale to nie tak, że nie utrzymuje długich związków. Chociaż mam coś takiego, że czasem wydaje mi się, że to bez sensu i lepiej się rozstać, ale wystarczy że widzę tego faceta i się uspokajam i jest ok. Często przerywam różne zajęcia, bo zaczynam wątpić w ich sens. Dużo pracowałam za darmo w pełnym wymairze, bo chciałam coś robić, a byłam pewna, że nie zasługuję na płatną pracę. Nie dbam przesadnie o wygląd, chociaż byłam atakowana na ulicy (parę lat temu) i czasem wciąż ktoś się ze mnie śmieje. Nie ma przypadków i myślę, że to kwestia właśnie wyglądu. Boję się takich sytuacji, więc jak wychodze z domu, to zwracam uwagę na strój, nieraz zajmuje mi to więcej czasu niż planowałam. Poza tym pogodziłam się z tym, że nie jestem zbyt ładna. Rzadko czuję złość, ale może dlatego, że unikam kontaktów z ludźmi, których nie znam. Czasami zwracam komuś uwagę, kiedy wydaje mi się, że robi coś, czego nie powinien w grupie, wtedy ta osba najczęściej się obraża. Jest mi wtedy głupio i unikam już tych ludzi potem, nie mam pojęcia jak się godzić. Kiedy mówię przepraszam, to nie działa, a nie chcę kajać się za rzeczy, które wg mnie nie są wcale złe. Czasami czułam zawiść/ zazdrość wobec czyichś osiągnięć, ale nie było to bardzo silne. Nauczyłam się wykorzystwać to uczucie, by motywować się do pracy. Właściwie często się ciesze, gdy widzę że komuś się układa. Lubię pomagać ludziom tj wspierać ich psychicznie, ale to może być narcystyczne, bo sprawia mi to przyjemność, bo czuję się pożytecznym człowiekiem. Często coś mi odbija i przepraszam za to, że mówię za długo albo że ciągle o sobie. Słyszałam od ludzi, że mam niską samoocenę, powinnam być bardziej pewna siebie, ale przecież narcyz też może mieć niską samoocenę. Umiem przyjąć krytykę jak jest wyrażona merytorycznie i łagodnie, ale jak ktoś mówi do mnie przykrym tonem to się załamuję i potrafię rozpłakać, bo czuję się bezradna i poniżona. Nie zgadzam się z opinią, że jestem narcyzem, ale boję się ją odrzucić, bo może to prawda, której nie mogę zaakceptować.. Bardzo proszę o jakieś opinie... I przepraszam, że tyle się rozpisałam -- 11 cze 2012, 02:22 -- Przepraszam ze pisze pod postem. Chyba jednak jestem narcyzem : //// jak mogę to zaakceptować ? jestem przewrażliwiona na swoim punkcie, a jak staram się nie przejmować, to słyszę, że się dystansuję i to też jest złe : / nie mam tak żebym czuła się wspaniala, wybitna czy niepowtarzalna, czuję się bardzo zła a jak mnie chwalą to mi się wydaje że dali się nabrać : / nie chce być miła dla ludzi, bo to też może być manipulacja : / a jak mówię wprost, to się obrażają i znowu wychodzi, że jestem narcyz, ranię ludzi : / nie wiem jak żyć
  19. Nic madrego nie dodam w temacie. Biore od tygodnia 1/4 tabletki i bardzo boli mnie serce. Oprocz tego oslabienie, trudnosci ze snem. Rozumiem ze takie sa skutki uboczne na poczatku i akceptuje to. Ale ten bol serca mnie niepokoi. Nie wiem czy to normalny objaw. serce to wazny organ, boje sie mu zaszkodzic.
  20. Ciapek, mam tak samo - z utożsamianiem zła świata z ojcem. Tzn każdego podejrzewam, że chce mnie szpiegować, podglądać, kontrolować i rozgryzać. Jak ktoś jest pewny siebie to ja go odbieram jak zagrażającego i zawsze startuje do takiej osoby z zaczepką albo izoluje się. Teraz na starość głupio mi ciągle się wykłócać więc izoluje się po prostu od ludzi. Poza tym ja jeszcze nie wiem czemu ale jako dziecko ciągle kłóciłam się z moim agresywnym ojcem, kończyło się laniem. W pewnym sensie czułam, że robię to, żeby hmm to napięcie które wisiało w powietrzu jak on chodził naspeedowany znalazło jakieś ujście. Teraz mam tak że np jest sobie grupa i ja nagle czuję że muszę lecieć komuś na pomoc i dowalam komuś innemu : / a najlepsze jest to, że ani nikt nie potrzebuje pomocy ani nikt nie zagraża grupie : / I mam straszny problem z agresywnością właśnie dlatego, że z jakiegoś powodu nieustannie było u nas darcie dzień i noc bo próbowałam nie wiem? zakrzyczeć ojca? sama nie wiem o co mi chodziło, czy mój problem był podobny do twojego i dlaczego walczyłam z ojcem (jakbym była "normalną ofiarą" to bym tylko cierpiała a nie walczyła?) Jak z tym walczyć? Nie wiem, może rób sobie katalog tych wszystkich sytuacji, kiedy się bałeś i miałeś te objawy - ale nic się nie zdarzyło. I jak zbierzesz ich odpowienio dużo, to może coś w mózgu nastąpi, jakiś przełom, zobaczysz i zrozumiesz, że to czego się boisz nie zawsze się spełnia (a pewnie w dorosłym życiu to już w ogóle nie masz takich sytuacji jak z dzieciństwa, tylko pozostały te wspomnienia : / )
  21. Nie wiem zupełnie co robić, unikam ludzi bo targa mną takie poczucie niższości i lęk przed odrzuceniem. Czasami niesamowita zazdrość. Czuję się odrzucona chociaż nikt mnie nie odrzuca. Np jak wchodzę do nowej grupy i ktoś inny też jest nowy, ale lepiej sie aklimatyzuje, to ja łapie strasznego doła, bo nie moge sobie wytlumaczyc, że np bardziej go lubią bo dłużej się znają. Czuje odrzucenie, smutek, wstyd, bezradnosci i czuje, jakbym sie zapadala i tracila kontakt z rzeczywistoscia. Dzięki temu unikam wszelkich znajomych, bo boję się, że jak znowu będę w grupie to ponownie przeżyje to uczucie. Czasami gdy to się dzieje ratuję się w ten sposób że rzucam jakiś agresywny tekst. Nie wiem czemu ale to forma ratunku. Kiepska, bo potem z kolei mi głupio że wyszłam z czymś agresywnym. I mam kolejny powód żeby się izolować. Nie wiem jak z tym walczyć. Najchętniej sięgnęłabym po jakieś leki. Ale czy one rzeczywiście pomogą? (teraz biorę paroksetynę, niby ma zwiększyć pewność siebie i zmniejszyć lęki...) Do terapii mam uraz, chociaż pewnie pójdę na indywidualną jak będę finansowo w lepszej kondycji. Na grupowej było kiepsko, myślę że nie pasowałam do grupy z moimi problemami (grupa była bardzo fajna, ale nie wykonałam właściwie żadnej pracy nad sobą) Będę bardzo wdzięczna za jakieś porady jak sobie radzić w tej sytuacji albo po prostu wypowiedzi innych, którzy mają podobnie
  22. rdzaa

    Bycie DDA = bycie potworem

    Nie jestem specjalistą ale wydaje mi się, że DDA i DDD cierpią na obniżoną samoocenę, podejrzliwość, problemy z agresją, co przejawia się podejrzliwością, zazdrością i innymi rzeczami, które wymienia autor wątku. Nie trzymałabym się na siłę stereotypu DDA to tylko ofiara. Mój ojciec jest DDA a poza tym tzw dobrym człowiekiem, oddanym ojcem itd. Nawet mnie przeprosił za to co mi zrobił : ] Ale hece jakie wyprawiał jak był młodszy - nie da się opisać w jakim żyliśmy terrorze. Wpadał w szał. Nie panował nad sobą, potem nie wiedział co w niego wstąpiło. Bo jak ktoś dostaje dużo agresji to nią nasiąka i potem oddaje. Więc to naprawde nie jest tylko tak, że dorosły DDA to bezbronna ofiara a poza tym aniołek. Każdy medal ma dwie strony niestety.
  23. na mnie niestety sauna nie zrobiła wrażenia, nawet zimna woda nie wywułała żadnyc reakcji też mam problem z brakiem energii, pewnie wenlafaksyna, moklar są na to dobre, ale na razie badam suplementy tyrozyna - daje energie ale w moim przypadku zmniejszyła zachamowania i wzmogła agresora. Normalnie zanim komuś odpysknę to się zastanawiam tyle razy, że mi przechodzi. po tyrozynie odwrotnie nootropil + kawa (+ magnez + witaminy z gr B żeby nie wszczynac niepotrzebnie awantur) kawa + tauryna - czyli zestaw który jest w red bullu, ale kupiony osobno, może być zdrowsze i tańsze szczegolnie jestem ciekawa tego zestawu bo tauryna obniza poziom serotoniny a biore teraz coaxil ktory dziala jakos podobnie wiec mniej wiecej w tym samym kierunku dzialaja obie substancje plastry antynikotynowe - jak ktoś normlanie nia pali a sobie przyklei to podnoszą poziom dopaminy a co za tym idzie energii i motywacji poza tym jak wyzej wspomniano zenszen, guarana, yerba mate ( u mnie dopiero po 3 kubkach dziala). Pisze kawa ale zamiast kawy mozesz sobie kupic kofeine w jakims sklepie z supemnetami. Moze byc tez plusss active albo sesja (ok 100 mg kofeiny czyli tyle co w 2 duzych kubkach kawy) Jest to o tyle lepsze, ze kawa nie jest wskazana z wielu powodow dla organizmu min wyplukuje witaminy i mikroelementy. A w tych pastylkach te witaminy sa, wiec koniec koncow bilans wychodzi na zero.
  24. Ok, jak ktoś jeszcze (Badziak?) uważa, że gdzieś kimś pogardzam, to proszę mi pokazać w którym miejscu. Ja tego nie czuję. Jeżeli jest możliwe pogardzanie podświadome lub nieświadome, to może to robię. Ale samo sformułowanie brzmi tak dziwnie, że wątpie, żeby to było możliwe. Właśnie nóż bałabym się nosić, na wszelki wypadek, żeby nie kusić licha ; p Wolę polegać na szczęściu a w razie nieszczęścia - na psychotechnikach. Poza tym za rzadko mam okazje trenować z nożem, żeby być w tym skuteczną. A to potężny symbol, budzi atawistyczne skojarzenia, i wolałabym nie rozjuszać przeciwnika. Mnie jak na razie fascynują Twoje interpretacje mojej osoby Gdzie Ty w tej wypowiedzi widzisz kompleks niższości ? Chyba Karen Horney w „Neurotycznej osobowości naszych czasów” wspominała o takim połączeniu, tak że zdarza się. Przykład : ktoś mówi, że go fasycnuje Ja - robię jeża. Ktoś odbiera jako pogardę. A ja się po prostu boję, co będzie jak fascynacja się skończy. Upadek z wysokiego konia boli. Lepiej trzymać dystans. Myślę, że to co wy nazywacie pogardą to u mnie jest mega dystans, być może zakrawający już o jakąś jednostkę chorobową.
  25. A, to miło, że nie widzisz pogardy. A co do niedojrzałości i czarno-białego postrzegania - wiem, że to co mówie jest radykalne, ale jak miałam dawno temu wyważone poglądy to się na nich przejechałam. I jestem przekonana, że większość ludzi jest albo hipokrytami albo są ślepi. Wiem, co się powinno mówić, by dobrze to zabrzmiało i hehe od dziecka uchodziłam za rozsądną i mądrą dziewczynkę. Tylko, że w rzeczywistości moje poglądy są takie jak zaprezentowałam, czarno-bialę to dobre określenie. Na codzień ukrywam to co sądzę o społeczeństwie, bo wiem, jak to może być odebrane. Zastanawiam się na ile to wynika z chemii w moim mózgu, czy np nie daloby się sprawić lekami, że życzliwiej patrzyłabym na świat i nie podejrzewała wszystkich o wszystko. Bo logicznie biorąc to widzę różnicę między moimi poglądami a tym, co zwykle ludzie uważają, więc to nie tak, żebym zupełnie nie miała dystansu. Wiem, że świat nie jest czarno biały tylko ja go tak postrzegam. A poza tym biorę coaxil i jestem taka wkurzona, że szkoda gadać Mam prośbę, jakby Ci się chciało, czy mogłabyś doprecyzować, co miałaś konkretniej na myśli mówiąc o niedojrzałości? Chodzi o ten radykalizm czy o co jeszcze? Nie boli mnie ta diagnoza, a może nawet jest właściwa. Wiem, że patrzę inaczej i męczy mnie to. Ale nie bardzo umiem nazwać mój problem. Zastanawiałam się nawet czy nie jestem psychopatą/ socjopatą ale nie wszystkie cechy pasują / na szczęście/ heh, no właśnie myślę, że część naszych lęków sami sobie kreujemy nawet jak powód jest w naszych głowach głównie (też tak mam) wiadomo, że lepiej dmuchać na zimne, chociaż nie wiem, ile nóż by Ci pomógł jakby rzeczywiście do czegoś doszło. I czy nie lepiej po prostu siadać blisko kierowcy?
×