Skocz do zawartości
Nerwica.com

ernest00

Użytkownik
  • Postów

    1 019
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ernest00

  1. Jak na mnie zolpidem wywiera i pozytywne działanie medyczne jak i rekreacyjne. Przy dłuższym braniu nie doświadczałem dużych skoków dawek, maxymalna dawka to jakieś 40mg. Nie wiem za co miałbym go piętnować. Nie wywołuje dużych skutków ubocznych. Potencjał pewnie i ma ale ja mam większy i ten lek nie jest dla mnie równym zawodnikiem. Co innego midazolam. Biorąc ziolpidem przez rok nie miałem problemów z jego odstawieniem, nie miałem do niego pociągu, ani chęci. Moim priorytetem było ustabilizowanie rytmu dobowego. Udało się dzięki Valdoxanowi i olejkowi CBD. Benzodiazepiny biorę na tyle sporadycznie, że zdarza mi się to tylko przed wizytą u dentysty raz na kilka miesięcy (paniczny lęk) wtedy w grę wchodzi clonazepam. Nie przeżyłem piekła odstawiania benzo czy z-leków. Za to przeżyłem piekło odstawiania neuroleptyków i innych świństw i od tego stronie. Każde życie pisze własne rozdziały w swojej książce i inne doświadczenia. Dzielimy się nimi tutaj by mieć pogląd na wszystko A to że dość często mówię o z-lekach i benzo znaczy tylko tyle, że ich nie potępiam, ale vice versa potępiam neuroleptyki i inne dziadostwa. Skoro inni robią to na odwrót są równie nienormalni jak ja?
  2. Ok. Rozumiem. Wiem też, że jeśli ktoś tego nie przeżył to nie wie o czym mowa. Także nie dziwię Ci się, że od tego stronisz. Tylko powinieneś też wiedzieć, że bagno neuroleptyków jest równie głębokie.
  3. Dokładnie, musisz obrać cel który przynosi korzyści długofalowe i prostujący Twoje pojęcie o sprawach codziennych. Leki owszem dają ulgę ale z biegiem czasu zamiast pracować nad sobą będziesz pracował nad tym jak zdobyć więcej tabletek co jest równoznaczne w popadanie w jeszcze większe zaburzenia. Musisz zmieniać swoją teorię na życie. To może wpłynąć na Twoje późniejsze postrzeganie wszystkich spraw i uczuć. Pozdrawiam
  4. ernest00

    CBD

    To ja wam powiem an swoim przypadku, że przy równoczesny stosowaniu olejku CBD i Valdoxanu, po wcześniejszym zejściu z brania benzodiazepin i zolpidemu byłem z polecenia Pani doktor na pobraniu krwi do prób wątrobowych. Myślałem, że będzie tragedia. A okazało się zupełnie odwrotnie. Wszystko w normie a nawet nieco poniżej normy. Nie każdy musi być w tej grupie ryzyka w danym czasie. Wiadomo z czasem może się to zmienić na niekorzyść, ale nie musi. Jak to mawia mój dobry znajomy, 90% problemów rozwiązuje się w czasie
  5. Zolpidem trzeba brać umiejętnie, najlepiej od razu się kłaść do łóżka. Raczej wymagający lek. Sam w sobie nie powoduje jakiś mega efektów nasennych, na pewno nie jest tak silny jak chlor czy perazyna, które działają silnie na psychikę i da się to odczuć jako takie "zwarzywienie". Ale ten stan jak dla mnie jest znacznie bardziej uzależniający niż zasypianie po zolpidemie. Trudno jest zasnąć później bez tego klepnięcia młotem w głowę. Samo rozwijanie tolerancji też trwa dość długo przy logicznym braniu i nie zwiększaniu dawek, jak i ten lek nie służy do ćpania. Ale wielu też doświadcza po nim silnych efektów psychicznych i odlatuje. Nie może go brać. Ale są też tacy u których te efekty nie są tak dominujące i pozwalają uzyskać terapeutyczny efekt nasenny jak i przeciwlękowy. W końcu to lek z tych bardziej selektywnych i o ubogiej gamie skutków ubocznych. No i typowo nasenny. A co to tak się boisz tego efektu ubocznego, że inne właściwości nie mają znaczenia?
  6. No to jak na złość bierzesz coś co bardzo długo działa i jesteś na benzo cały czas jak to bierzesz systematycznie.
  7. To, że mixy są najlepsze to ja wiem Ale to robi się dopiero wtedy jak napisałeś, kiedy 1 lek nie daje rady. Za chlora można też wstawić kwetiapinę.
  8. Są leki o wiele lepszym działaniu, naprzykład zolpidem. A jeśli chodzi o duże problemy ze spaniem to uważam, że najlepiej działa midazolam. Sen może skracać się z czasem brania ale jest mocny i twardy, dobudzenie trwa około 30min. Przy zolpidemie pobudka jest natychmiastowa i nie ma większych problemów ze wstaniem. Opisuje na swoim przypadku. Pozdrawiam
  9. No chyba najbardziej rozpowszechnionym leczeniem na to są leki przeciwdepresyjne typu SSRI, TLPD (klomipramina tutaj ma największe chody) jak i właśnie neuroleptyki. Z tego co wiem próbowałaś rispoleptu. Ale wątpię, że lekarz pokusiłby się o włączenie u Ciebie antydepa.
  10. To prawda, że długo się leczy. Ale jedna z wielu dobrych rad od Pani doktor to taka, że leki nawet jak zadziałają to jeszcze trzeba samemu wykazać inicjatywę i pokierować to myślenie i całe swoje życie na właściwe dla siebie tory. Ot żeby żyło się lepiej
  11. Mnie jak lekarka pytała czy lek działa i jej odpowiadałem, że coś tam się rusza to mnie kosiła tekstem, że ruszają to się panu fekalia w jelicie, a ja się pytam czy działa!?
  12. ernest00

    Jestem wybrana

    Bóg i tak czeka, cały czas. Długość życia nie ma tu większego znaczenia, a jego przebieg. Bóg nie objawia się w sposób wyniosły, lecz skromny. Nie mamy możliwości odróżnienia tego czy to Bóg czy nasze myślenie. To przychodzi na sam koniec.
  13. Mnie amitryptylina pobudziła od pierwszej tabletki 25mg. Ale jednocześnie pokasowała lęki. Uspokojenia na tym nie doświadczyłem, bardziej skok ciśnienia i niepokój ruchowy. Po tym raczej spać się nie da.
  14. ernest00

    CBD

    "Jaranie na olejku" jest trochę inne niż bez. Ja odczuwam to tak jakby układ kannabinoidowy był w pewien sposób chroniony przez CBD i sama trawa nie działa tak silnie i tak spektakularnie jak bez olejku. W zasadzie czuję więcej przyjemności niż złych efektów. Oczywiście nie powtarzam tego cyklicznie, także nie wypowiem się jak to by było jakby jarać codziennie przez 2 tygodnie. Ale jak zajarasz raz na dłuższy czas jest naprawdę przyjemnie i sama faza nie schodzi na tory bad tripa. Nie ma mowy. Albo mam wyjątkowo dobre jaranie typu sativa, albo razem z olejkiem daje to uczucie fazy sativowej. Pozdrawiam
  15. Nie wiem jak długo już śledzę ten temat i wasze posty ale stwierdzenie, że chwilkę trzeba zaczekać tutaj nie pasuje. Trzeba czekać kilka miesięcy albo Bóg wie ile.
  16. To nie jest dobry temat do dyskusji, to temat rzeka. Każdy może mieć inne zdanie. Ale tak biorę benzo do dziś ale zdarza się to rzadko i głównie klon albo mida. Brałem ponad rok zolpidem. Pomógł mi w odstawce Valdoxan i olej CBD. Schodziłem sobie z 20mg, także też jakiś rewelacji nie było a znałem osoby co to dziennie brały ponad 100mg.
  17. Schodzenie z rocznej terapii kwetą na bezsenność a schodzenie z zolpidemu w takim przypadku to pikuś. Kweta robi na amen. Miesiąc to mało. Ale też mogą się pojawić nieciekawe elementy. Opisywałem to gdzieś na forum. Ja za to nigdy po odstawianiu benzo horroru nie miałem, nie wiem zupełnie jak to trzeba brać żeby go sobie zafundować. Chyba nałogowo.
  18. No nie uzależnia ale w pewien sposób jej skutki odstawienne szczególnie w przypadku bezsenności są bardzo ładnie mówiąc nieprzyjemne. Na pewno bardziej przykre niż przy odstawianiu benzo czy Z-leków.
  19. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem po ago. Biorę już 9 tygodni. I jak dla mnie za późno brałeś. Ja to 25mg łykam przed 20:00 i senność przychodzi koło 21. Ale bardzo subtelna, nienatarczywa. Rano budzę się rześki jak skowronek :)
  20. To mnie zaskoczyłeś. Ale raczej benzo tu nie ma nic do rzeczy. Później będziesz odstawiał kwetę za pomocą benzo A jeśli już mowa o odstawce benzo to bardzo pomocna w tym mogłaby być pregabalina. Dobrze radzi sobie ze "skrętem" po benzo.
  21. Skoro bierzesz taką dawkę to zapewne przeciwpsychotyczna. Ogłupienie czy tam otępienie powinno stopniowo się zmniejszać. Nasenna dawka powinna się zamykać w 100mg, bo im więcej tym efekt wcale nie będzie silniejszy. Większe dawki na inne zaburzenia psychiczne. Radzę uważać z tym lekiem, posiada w sobie duży potencjał na efekty odstawienne.
  22. Sertralina swoją drogą, ale z tych "eksperymentów" widzę, że dowalała Ci neuroleptyki. To leki o bardzo szerokim spektrum działania ale niestety nie dla każdego są dobre. Szczególnie, że najczęściej powodują sedację i obniżony nastrój. W przypadku sulpirydu jest trochę inaczej, w dawce którą brałaś powinien zarazem nieco uspokajać a nieco aktywizować. Ten lek jest dość dobry i nie czuć jego mocnego wjazdu jak na przykład przy kwetiapinie czy perazynie. Lekarka trochę się z Tobą bawi w kotka i myszkę, stwierdzenie, że jesteś lekooporna bo źle reagujesz na leki zapisane przez nią też jest śmieszne. Po prostu nie umie Ci dobrać leków i dawek. Tylko z tym sulpirydem się jej udało. A takie leki jak kwetiapina nie są lekami pierwszego rzutu w leczeniu depresji. A dawanie alprazolamu na sam koniec to też trywialne. Spróbuj się coś więcej dowiedzieć od niej o stabilizatorach typu karbamizepina czy lamotrygina. I o wymienionych wyżej lekach, może też o klomipraminie choć tutaj bym się dłużej zastanowił.
  23. Pewnie, że warto spróbować w takim wypadku od razu zmienić lek. Sertralina zazwyczaj wykazuje beznadziejne działanie, trudno trafić z dawką no i rozkręca się nie wiadomo ile, a w międzyczasie można ześwirować. Tak jak kolega wyżej napisał paroksetyna, escitaplopram, może też jakiś TLPD. Możesz też wspomóc się jakąś dawką aktywizującą bendodiazepiny, ale jaka na Ciebie tak działa nie wiem. U mnie większa dawka alprazolamu tak działa, mała dawka klonazepamu (usuwa depresję, podnosi nastrój) , mała dawka diazepamu (uspokaja, nastraja), więszka dawka oksazepamu (pobudza myślenie, nadaje lekkości umysłowi). Możesz też zainteresować się CBD, daję też dobre skutki w takich stanach zdołowania i braku emocjonalności. Pregabalina ma też początkowe działanie pobudzające, przeciwlękowe, ale to dość specyficzny lek. Stosujesz jakieś stabilizatory nastroju do tej sertraliny?
×