Skocz do zawartości
Nerwica.com

ernest00

Użytkownik
  • Postów

    1 019
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ernest00

  1. Nie wiem jak wam objawia się nerwica, ale ja ostatnio przechodzę chyba podobny moment w życiu a było wszystko bardzo w porządku. Nagle moje myślenie pod wpływem stresów w pracy zaczęło się zmieniać na tyle, że czułem się zagubiony, bezsilny i totalnie zdemotywowany do dalszej walki. A wszystko przez odstawienie Valdoxanu i oleju CBD. Mnie właśnie te 2 substancje bardzo pomagały. Byłem odporny na stres, nie zrzędziłem, ale miałem nakrętke na pracę i wszystko kręciło się wokół tego to i mi się coś w mózgu zaczęło pieprzyć. Doznałem totalnego zespoły amotywacyjnego. Jakby z dnia na dzień cała motywacja zjechała totalnie w dół. Nie wiem serotonina zrobiła sobie hula-hop czy co ? :) Jadę 3 dzień na baklofenie. I już widzę poprawę jakości myślenia i odporności na bodźce zewnętrzne które doprowadzały mnie do lęków, depresji, i niechęci do jakichkolwiek czynności żeby się wziąć w garść, nawet higiena osobista poszła gdzieś w kąt. Takie ogólne zatracanie się w swojej "nerwicy". Nie wiem właśnie jak określić te wszystkie objawy. Jakie macie Wy?
  2. Ja już właściwie będę schodził z tego leku. Słyszałem, że potrafi płatać figle i kumulować się w organizmie. Pomógł. Myślę, że wybranie 25 tab. na powrót do życia będzie ciekawą przygodą. Ale co później, mam nadzieje że odstawienie nie przysporzy problemów. W razie czego mam jeszcze całą paczkę. Ale chyba w dzielenie nie będę się bawił, jak będzie źle zaleczę klonem i odstawiam. -- 14 paź 2017, 07:57 -- Dopiszę tutaj tylko wskazówkę. Uwaga na baklofen, po ogólnej dawce 3 dniowej 195mg branych 1x25mg, 2x25mg, później 1x25mg 2x dziennie na końcu 1x25mg dziennie i wczoraj nie brałem nic. Totalna bezsenność! Czegoś takiego nie doświadczyłem dawno. Myślotok jest taki że oczy to jak piłeczki od ping- ponga. Zolpidem nie pomaga. Dopiero midazolam pozwolił mi usnąć po męczarniach od 22 do 2. -- 14 paź 2017, 07:58 -- EDIT: po ogólnej dawce 150mg!
  3. No w moim przypadku trwało to około miesiąca, czyli po zjedzeniu pierwszej paczki mogłem powiedzieć, że działanie antydepresyjne się pojawia. Na nasenne czekałem trochę dłużej. Ale to niedługo. Może 2 tygodnie.
  4. Mnie trzymali na detoksie wbrew woli miesiąc, bo pierwsze pół nie wiedziałem co mi robią i się dawałem. A podawali mi leki z grupy neuroleptyków od A do Z. Skończyło się na clopixolu i haloperidolu w dawkach progowych. Za karę, bo neuroleptyki mnie ostro nakręcały i pobudzały i wariowałem na oddziale. Z terapii mnie wyrzucili, dostawałem jeszcze kilka dni "za karę" (za pobudzenie które sami mi fundowali i musieli się ze mną męczyć) fenactil 50mg w dupę 2x dziennie. To była męczarnia. Rozwaliłem całą grupę terapeutyczną, przerzucili mnie na detoks i dopiero z nimi wygrałem. Jak rozwaliłem cały oddział i już byli w dupie (lekarz, głównie ordynator który się uwziął na mnie). Gama leków się skończyła, dawek podnieść się nie dało, to lekarz następnego dnia rano dał mi info, żebym się pakował bo muszą mnie wypisać. Nagle! Pod wpływem takich silnych leków jak haloperidol czy rispolept. Dali recki na ampułki halopierdolu chyba żebym sobie wypijał, bo strzykawek w zestawie nie było. No i tak było, że pewno razu wypiłem te 2 amp. halo. Nic nie było. Nie odczułem zmiany myślenia. Za to pojawiły się lęki i doszło do próby samobójczej skończonej znów na tym samym detoksie. Tym razem byłem 3 dni. Dostałem 3x 10mg relanium, wyjątkowo się mną zainteresowali i jak powiedziałem, że wychodzę to wyszedłem. Ordynator w międzyczasie już się zawinął. A byłem tam po intencjonalnym nadużyciu leków! I wypuścili po 3 dniach! Przeczuwam, że nie chcieli ponownego ruchu oporu z mojej strony, bo stawiałem wszysktich na nogi i pacjentów i lekarzy i sanitariuszy i cały oddział, zlatywali się po nocach dyżurni. Chcieli uniknąć draki. Taki psychiatryk miałem. Taki zapamiętałem.
  5. Stosuję baklofen już 3 dzień, jednak dawka 25mg jest najlepsza. Nie zamula. Dodaje powera takiego, że po dawce popołudnowej (brany 2x 25mg rano i po południu) czuję pobudzenie jeszcze teraz O to chodziło, wzmożona chęć i motywacja do zmiany myślenia.
  6. A ja mam Topamax 50mg w szafce i ciągle się zastanawiam czy mógłby mi teraz pomóc w czasie nawrotu ostrego splątania.
  7. Lepiej uważaj i nie sugeruj się radami wyżej. W psychiatryku jak trafisz na poyebanego lekarza to możesz tam zostać na dłużej niż trwają wakacje hehe I do tego cię wbrew Twojej woli naszprycują najsilniejszymi neuroleptykami jakie można sobie wyobrazić. I myślisz że w takim stanie Cię wypuszczą ? Nie ma mowy zostaniesz na dłużej bo lekarz nie pozwoli na wyjście. Chyba że będziesz grzeczny. Ale to mało prawdopodobne. Nie potrzeba żadnych biegłych !
  8. Owszem benzo bezpieczniejsze, ale "jest uzależniające" i lekarzowi łatwiej było wypisać recepty na 2 paki baklofenu 25mg hehe. Tacy w Polsce są psychitrzy, normalnie do rany przyłóż. Zamisat 2 paczek 0,5mg klona wolałem dostać to
  9. Chorujesz na nadciśnienie i ktoś Ci zapisał ari?? Szok! Chyba w wywiadzie o tym nie wspomniałeś bo nikt o zdrowych zmysłach nie zapisałby ari i esci komuś z nadciśnieniem. Te leki mocno mogą je podnieść. To tak jakby komuś z niezdrową wątrobą przepisać Valdoxan.
  10. Faktycznie ten baklofen trochę zmula. Wczoraj zrobiłem test uczuleniowy z dawką 25mg. Wchodzi bardzo długo około 2h ale nie ma tutaj żadnego powiązania, że to jakakolwiek faza. Coś tam zmienia w psychice na lepiej ale raczej dziwne działanie. Dzisiaj natomiast odczuwam jego działanie w 100% i jest to coś zupełnie innego, czysty umysł i dobry nastrój, ale połączyłem 50mg baklo z 2mg alpry XR. Ten mix działa silnie antydepresyjnie, ale tylko na czas trwania działania. Tyle w temacie. Baklo za to jest świetne jeśli chodzi o zabijanie głodu nałogu. To da się zauważyć już po pierwszej dawce (kwestia osobnicza jednak), że kieruje myślenie na inne tory, tak jakby zniechęca do czynności które wcześniej wydawały się nam przymusowe. Nie piszę tu tylko o uzależnieniu od alkoholu czy narkotyków. Ale też w sensie zachowań kompulsywnych. Zwiększa empatię, ale to raczej zaliczę do działania wstępnego, które za chwilę zniknie. Do tego leku trzeba podchodzić bardzo ostrożnie i naprawdę mieć powód żeby go brać, inaczej radzę omijać bo po co to łykać dla fazy która w końcu przerodzi się w totalną depresję i zombi. Na pewno lek subtelny w leczniczym dawkowaniu.
  11. No ale lekarze zazwyczaj traktują ludzi którzy chcą benzo jak zwykłych ćpunów. W ogóle benzo kojarzy się z ćpaniem, odlotem, amnezją, itp. To jest tak jak z alkoholem, jednego zabije, drugiemu pozwoli żyć dłużej. Jeśli by zaliczyć każdą czynność czy substancję która kogoś sprowadziła na manowce jako używkę, narkotyk to chyba na tej zje*&^ej Planecie jest piekło. A pomyśleć, że kiedyś ludzie jedli z aluminiowych garnków, tankowali benzynę z ołowiem, palili w piecach i nie myli się tak często. Kiedyś ludzie byli silniejsi. Teraz sobie ułatwiają wszystko jak mogą i się porobiło. Co raz posmakujesz zapamiętasz na zawsze.
  12. Różnie to z każdym bywa. U Ciebie to klon był tym który odkrył albo uaktywnił zmianę myślenia, może jakby cofnąć czas i wiedziałbyś o skutkach klona i nie wziął go wtedy od psychiatry to myślisz, że nie miałbyś teraz problemów? Pewnie znalazłby się inny zapalnik. Może inna substancja, nie wiem. W każdym razie najważniejsze jest rozwiązywanie problemu, a nie zastanawianie się nad samym jego sensem, bo często go po prostu w życiu brak. A czy Bóg gra tu jakąś rolę? Może gdyby stał się on Twoim sensem nie miałbyś problemów. To trochę jak z nieznaną książką. Widzisz tylko okładkę. Ale jak któraś Cię zaciekawi otwierasz książkę i patrzysz co się w niej kryję. Wydaję mi się, że odkrywamy w pewnej mierze siebie czytając książkę. Tak samo jak brałeś klona, odkryłeś swoją niechcianą naturę.
  13. No coś czuję, że Cię zlewają. Psychiatrzy nie lubią tych co sobie benzo łykają jak narkotyki to i dają Ci byle co zamiast pomóc wyleczyć się z tego problemu chociaż na poziomie chemicznym. A prawdziwy psychiatra to i na psychicznym poziomie potrafi dużo zdziałać, jeśli też pacjent współpracuje i nie oszukuje
  14. Można od pierwszego razu. To Ty decydujesz o swoich wyborach. Takie pytanie jest mało poważne. Te leki mają potencjał uzależniający. Warto mieć to na uwadze, ale niestety, tego nie przewidzisz.
  15. Pobierz tydzień i sprawdź. Lek nie jest zbyt silny, to SR. Możesz odstawić od tak. Możesz wziąć od tak jak się gorzej poczujesz. Jak będziesz pił colę przez tydzień to też musisz odstawić bo się uzależnisz?
  16. Skończymy tak samo to pewne. Ale nie koniecznie będzie na to miało wpływ benzo.
  17. Spróbuj pregabaliny i właśnie mirty/miansy na sen zamiast kwetiapiny. Kweta to silny lek, może Ci nawet zaszkodzić. Jeśli masz naprawdę silne objawy to relanium możesz dokładać, ale musiałaby być to pewnie spora dawka co mija się z celem odstawiania. Powinnaś stopniowo schodzić, ale możesz zaryzykować i zastosować terapię ziołową.
  18. Nie nie mam bo to lek krótko działający i nie destabilizujący tak psychiki jak kweta. Nie zapomniałem, sertra jak dla mnie ma nieokreślone działania. Nie widzę sensu w braniu tego leku przeze mnie.
  19. Tak, chodź misiu do dyżurki zrobimy zastrzyk "witalności" mówiły pielęgniarki szykując ampułkę z clopixolem. Hehehe
  20. Afekt żywy to taki normalny, dostosowane emocje do ich ekspresji. Afekt labilny to nieumiejętność utrzymania emocji na stałym poziomie, ciągłe ich zmiany, taka chwiejność. Nie pomogło mi na paranoidalną bo jej nie miałem, miałem może odmianę jakiejś schizofrenii, uważano później że prostej. Nie możesz sobie wyobrazić? To nawet nie próbuj. Dostałem jeszcze chlorpromazyne, haloperidol, zuklopentiksol, rispolept consta. Zabawa trwała. Co 2 tygodnie byłem na oddziale z powodu zaburzeń. Najczęściej ostre pobudzenie psycho - ruchowe. Ciągle mi wmawiali, że to z powodu psychozy to pobudzenie. Na szczęście się mylili.
  21. Jak wchodził zolpidem na rynek też miał być nieuzależniającym lekiem. Kwetiapina jeszcze jest w fazie "mody" na nieuzależniający lek. To się z czasem zmieni.
  22. W moim przypadku to się rozkręcało, rozkręciło się do takiego stopnia, że jednego dnia miałem poczucie chorej władczości i dominacji nad światem, a następnego totalną depresję i nie widziałem w niczym sensu. Po leku bardzo dużo jadłem, przytyłem z 15kg. To dodawało pewności siebie. U mnie efekt brania leku były raczej w stronę manii, zdestabilizowania nastroju, huśtawek, agresji. W mniejszej mierze mnie uspokajał, chyba tylko na wejściu jak minęło trochę czasu od łyknięcia tabletki. Brałem to na psychozy, dziwaczne myślenie, bezsenność, a właściwie to lekarze dawali mi to bo nie wiedzieli co mi dać. Później już tylko mocniejsze leki i w końcu ktoś mądry przepisał mi benzo i inne słabsze leki o lepszym profilu działania co do moich zaburzeń. Miałem F20.0 także to nie wyrok, a często lenistwo lekarzy albo wmawianie komuś różnych rzeczy bo tak im się wydaję.
×