Ze względu na to, że moja praca jest ściśle związana z internetem, spędzam przed komputerem wieele godzin w ciągu dnia. Świat realny jeszcze jakiś czas temu był dla mnie czymś mniej naturalnym niż świat wirtualny. W sumie nadal jest bardzo cienka granica ale powoli znów wracam do rzeczywistości. Kiedy skończyłem LO, rzuciłem etatową pracę, dziewczyna rzuciła mnie - odpłynąłem totalnie. Najgorsze, że często nie robiłem nic co było by w jakikolwiek sposób pożyteczne. Po prostu się obijałem i siedziałem byle by siedzieć. Uświadomienie sobie tego co ja właściwie (nie) robię dużo mi dało. W taki sposób można przesiedzieć całe lata życia, w których można by zrobić dużo więcej dobrych rzeczy niż tylko obijać się.
Kontakt z ludźmi, realnymi ludźmi to podstawa której nie wolno zaniedbywać.