Skocz do zawartości
Nerwica.com

MalaMi1001

Użytkownik
  • Postów

    1 935
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MalaMi1001

  1. U mnie średnio i pojawił się problem. znacie jakiś cudowny sposób na produkcję śliny? Odkąd biorę fluo i reboksetynę zatrzymała mi się produkcja śliny, tak sucho w ustach nie miałam nigdy. Ciągłe picie nie pomaga, żucie gumy też nie. W dodatku chyba przez to boli mnie gardło. Są na to jakiś sposoby?
  2. NieznanySprawca Podejrzewam, że jeśli coś maskuje złe objawy to bardziej Edronax niż fluo, bo wcześniej brałam fluo z escitalopramem i oprócz ubocznych nie działo się nic. Jeśli nic się nie zmieni zwiększę Edronax do 4mg jak mówił doktorek i do 30mg fluo, chociaż Ednonaź wolałabym oszczędzać, pobudzająco na mnie działa więc nie chciałabym żeby jego działanie za szybko wzięło w łeb...
  3. ja to nazywam "kastracja emocjonalna", i bardzo sobie cenie w SSxx No, ja szukałam czegoś takiego, ale w drugą stronę. A na negatywne strony mojej choroby to raczej słabo działa. Już dużo wcześniej nie potrafiłam cieszyć się i doceniać tego co daje mi los, ale teraz jest jakby inaczej. To nie to, ze mam to gdzieś. Nie potrafię tego zrozumiale opisać.
  4. Miłość = cierpienie? - dla mnie tak. I niezmiernie się cieszę, ze czuję wewnętrzną pewność, że moja ostania znajomość była tą ostatnią. A też zaczęła się jak Twoja autorko, niby mi nie zależało, wiedziałam, że jest duża szansa, że nic z tego nie wyjdzie, ale wszystko co robił, jak do mnie mówił i to o czym mówił zasiewało we mnie pewność, że zależy mu na tym, żeby to było coś poważnego. Tym bardziej, że nie był to człowiek "skaczący z kwiatka na kwiatek". Z dnia na dzień (dosłownie) wszystko mu się odmieniło, a ja zerwałam kontakt. Zabolało i to bardzo, bo widać wewnęrtrznie zagłuszałam głos, ze mi zależy. Teraz jestem sama i jest mi świetnie. Nie dlatego, ze mogę robić co chcę i nikt o nic nie pyta, czyt. argumenty typowego singla, ale dlatego, że czuję wreszcie głębokie i szczere przekonanie, że nie chce już próbować żadnych relacji. Nikt mi nie odda braku miłości w dzieciństwie, a i nie każdy musi znaleźć swoją drugą połówkę. Ja też bardzo bałam się odrzucenia, a kiedy ono następuje tracę nad sobą panowanie. Nie chcę już przez to więcej przechodzić. Tak mam i nie zmienię tego, nie widzę sensu z tym walczyć skoro można się pogodzić i zwyczajnie unikać takich sytuacji.
  5. Dark Knight nie przechodzę, bo mój doktorek się nie chce zgodzić. Twierdzi, że to za silny lek na moją wagę i jestem zbyt delikatna na taką siekierę. Dalej mam brać fluo, 20mg. Powiedziałam mu, że Edronax to strzał w 10, człowiek cały dzień chodzi przytomny, nie jest senny, wzmacnia koncentrację i ogólnie lepiej się myśli. Stwierdził, że zaraz sam sobie wypisze i wypisał! Myślałam, ze tam padnę, dobry jest. Łączy się w bólu z pacjentami I teraz nie wiem czy to wina leków, bo średnio działają na moje fantazje, może są trochę mniejsze, mam zajawki niekontrolowanego potoku wyobraźni i łapię doła, ale jest tego jakby mniej. Natomiast stałam się tak niesamowicie opanowana, że aż mnie to przeraża. Taka do bólu racjonalna. Normalnie po wydarzeniach ostatnich 2 tygodni człowiek skakałby z radości i chodził z bananem na twarzy, a mnie to nie rusza. Ot wydarzyło się, jakby to do mnie nie docierało. Możliwe to? Że wiem, że fajnie się dzieje, biorę w tym udział, ale tak jakby to się działo nawet nie obok, bo wiem, że mnie to dotyczy, ale ... kurde nie umiem tego wyjaśnić.
  6. Ja uważam natomiast, że leki może i w jakimś tam stopniu wpływają na neuroprzekaźniki, ale nie jestem do końca pewna czy neuroprzekaźniki grają taką w 100% rolę w depresji. Poza tym zastanawia mnie jedna rzecz. Nie wiem czy kiedyś miałeś okazję skosztować MDMA, ale ja tak. I powiem Ci, że z chwilą kiedy w mózgu zaczyna być coraz więcej serotoniny nawet nie myślisz o spaniu, zmysły są wyostrzone, wydaje ci się, że jesteś geniuszem. Ja wiem, że serotoniny jest wtedy w mózgu znacznie więcej, ale co takiego w SSRI powoduje zamulenie, przycmienie funkcji myślowych i logiki, spadek refleksu skoro też "niby" wpływa na zwiększenie poziomu serotoniny w mózgu? Coś tu nie gra. Te leki mają niby wpływać na napęd ale dlaczego u wielu powodują zupełnie odwrotny skutek? Wg logiki tak powinno być, a jak jest każdy widzi. Poza tym zastanawiają mnie te wszystkie badania, które mówią, że SSRI w ogóle nie działają. Skądś się to musiało wziąć, nie wszystko przecież jest wyssane z palca. Takie newsy po raz pierwszy obiegły świat chyba właśnie przy okazji właśnie fluoksetyny. Czytałam też o reboksetynie, jakoby miała nie działać antydepresyjnie. Może i nie działa, nie przeczę, ale na pewno wpływa na wzrost substancji odpowiedzialnej za energię i chęci. Czy to jest akurat noradrenalina - nie wiem. W każdym razie działanie widać od pierwszej tabletki. Natomiast na SSRI czuje się najpierw skutki uboczne a dopiero później właściwe działanie, o ile w ogóle następuje i to po długim czasie. Kiedy ostatnio zapytałam lekarza dlaczego na SSRI jestem tak senna powiedział, że nie ma pojęcia, bo te leki są przecież na napęd, ale wiele ludzi reaguje sennością, uporczywym zmęczeniem, brakiem ochoty na cokolwiek co nie sprzyja powrotowi do normalnego życia, zwłaszcza jak kogos uraczyła depresja nie pozwalająca wyjść z łóżka. Dlaczego tak jest powinno zostać najpierw wyjaśnione, bo ja nie życzę sobie być królikiem doświadczalnym i na własnym ciele sprawdzać działanie chemii, która nie wiadomo jak działa i nawet sami producenci tego nie widzą. To tak jakby sprzedawano samochody, które wybuchają, ale nie wiadomo czy to wada fabryczna czy wina kierowcy.
  7. Przez ponad pół roku nie brałam żadnych leków, wcześniej 2 lata wenlafaksyne i escitalopram. 7 różnych leków dlatego, że jaki by nie był powodował skutki uboczne w postaci 100% senności, braku ochoty na cokolwiek, nie byłam w stanie skupić się na pracy nawet przez 5 min, do tego kompletny emocjonalny dół. 2 dni na SSRI i MAO spowodowały, że prawie chodziłam po ścianach. Gdybym chciała zostać bezrobotną pewnie, mogę się faszerować lekami, które robią z człowieka pół przytomne warzywo i czekać sobie w domu miesiąc, dwa aż lek zacznie działać lub nie i ucichną skutki uboczne bądź też nie. To rosyjska ruletka. Na razie działa reboksetyna, nawet jak czuję się fizycznie trochę zmęczona w ciągu dnia, psychicznie posiadam zdolność logicznego myślenia tak jak kiedyś, zanim zaczęłam się czymkolwiek szprycować. Gdybym zjadała dziennie same 20mg Seronilu pewnie o tej godzinie leżałabym z głową na biurku.
  8. Hmm widzisz. Różnica jest jeszcze inna. To, że dany lek nie działa na nadciśnienie można odkryć już po max kilku dniach, a to, że antydep nie działa i nie zadziała dowiadujesz się po kilku miesiącach jak lek zdąży zrobić Ci papkę z mózgu i namieszać. To jest moim zdaniem ZAJEBISTA za przeproszeniem różnica pomiędzy zwykłymi lekami a psychotropami. Poza tym zaliczając zjazd można się uszkodzić nie chcący. Ja w ciągu ostatnich 2 miesięcy brałam aż 7 różnych leków, w różnych kombinacjach, skutki uboczne robiły ze mnie chodzące warzywko nie zdolne do samodzielnego myślenia, a jedynie do spania i wykonywania podstawowych czynności fizjologicznych. Gdybym sama nie wpadła na Edronax i nie powiedziała o nim lekarzowi do dziś pewnie ten stan by trwał a ja testowałabym na sobie róznej maści miksy, nawet te potencjalnie niebezpieczne, jak mix, który brałam przez 2 dni SSRI + MAO. Ale mój doktorek uparł się na flouoksetynę, jakby to była ambrozja dla bogów, nawet kiedy mówie, ze to nic nie daje a jedynie zamula i odmóżdża. Nawet jak chce mi coś innego dołożyć cholerny Seronil zostaje. Więc WTF?
  9. A co, MDMA się spodziewałaś? Pisałaś że bierzesz o jakichś teraz będzie dwóch tygodni - na wyraźne efekty czeka się około półtora-dwa miesiące, ja też na początku miałem tydzień nakręcenia i zjazd i wątpliwości czy mi pomoże... Za miesiąc-dwa nam powiedz czy słaba ta fluoksetyna No szczerze mówiąc podejrzewam, że MDMA bardziej pomogłaby większości ludziom jadącym na psychotropach niż leki, które zanim zaczną działać powodują mega zjazd gorszy niż sama choroba. Co to za lek? Wyobraź sobie teraz lek nasercowy, który zanim zacznie działać doprowadza chorego do zawału. No można nie przeżyć. Dlatego nie bez powodu piszą na ulotkach o problemie wzmożonych czarnych myśli na początku leczenia wliczając w to próby samobójcze. Więc uważam, że te leki są słabe i zaczynam wątpić w ich skuteczność. I bardzo żałuję, że zaczęłam brać antydepresanty. Mogłam leczyć się u rodzinnego, dostawać jakieś bezno na lęki i płacz i to wszystko. Teraz nie wiem co się dzieje w moim mózgu i boje się, że mam juz tak porabane w neuroprzekaźnikach, że to nigdy nie wróci do normy i będę skazana na zjazdy po każdym nowym leku, bo stary przestał działać. Dla przykładu powiem Ci, że moja mama bierze już 8 lat wciąż te same leki na ciśnienie i one nadal działają. Spróbuj brać tyle jeden SSRI. Przez 8 lat przeleciałbyś wszystkie leki, łącznie z "rynkowymi nowinkami". Na wielu ulotkach jest zresztą napisane, że działanie leku nie jest do końca poznane. To jest koorva śmieszne dla mnie. To chlapnę sobie domestosa, też jego działanie na organizm ludzki nie jest do końca poznane, a co mi tam. Fluoksetynę biorę już w sumie coś ok 2 miesiące. Przez dwa tygodnie biorę dawkę 20mg na dobę razem z 2mg reboksetyny. Wcześniej brałam 10mg co drugie dzień z 5mg escitalopramu, więc mi nie mów, że to za krótko, żeby cokolwiek zaczęło się dziać. Jedno co mogę powiedzieć na pewno to, że rebosketyna działa. Normalnie, jak po każdym SSRI o tej godzinie siedziałabym z mocną kawą przed monitorem i gapiła się w jeden punkt, ziewając co chwila. Dzięki temu lekowi jestem w stanie normalnie przeżyć cały dzień, bez zmęczenia, bez senności, ze skupiona uwagą. Kładę się normalnie spać o 22-23 jak zdrowy człowiek, zasypiam bez leków bo po całym dniu jestem normalnie zdrowo fizycznie zmęczona. Dziś obudziłam się bez lęków, podejrzewam, że to działanie rebo, fluokseyna jedynie zamula, odmóżdża i ciul wie co jeszcze.
  10. Albo zaczyna się coś dziać, albo wkręcam sobie, ze zaczyna się coś dziać. Wewnętrznie dalej czuję niepokój, więc chyba sobie wkręcam. Słaba ta fluoksetyna, oj słaba.
  11. MalaMi1001

    Buprenorfina

    Marek1977 a skąd to masz i ile kosztuje, bo substancja ze słuchu jest mi znana, ale nie wiem w którym kościele dzwonią...
  12. Moja droga, zmniejszenie apetytu to skutek uboczny zażywania leku ujęty w ulotce. W ulotce jest też napisane, że większość skutków ubocznych mija po kilku dniach lub tygodniach. I bardzo dobrze. Wyobraź sobie teraz ludzi desperacko poszukujących magicznego środka odchudzającego, którzy na czarnym rynku kupują psychotropy. A tak, jedno tyją od leku inni chudną. Zamiast liczyć na zbawienne działanie fluoksetyny powinnaś zadbać o swój poziom cukrów w inny sposób. Cukrzyca to zdradziecka choroba i nie wiem czy masz się z czego cieszyć, ze spadł Ci cukier. To tylko znaczy, że lek znacznie miesza w Twoim organizmie i zamiast nie jeść powinnaś robić częstsze badania, żeby nie przegiąć w drugą stronę. Psychotropy to nie cukierki.
  13. wykończony ani w jedną ani w drugą stronę to nie jest ok. To ograniczanie wolności, a związek to nie więzienie. I to nie jest tak, ze facet wykorzystuje a kobieta jest wyzwolona. Są osoby, którym takie układy pasują, ale odbywa się to za zgodą i świadomością obu stron. Co innego kiedy przez ileś lat znajomość się rozwija, są plany a nawet czyny, myślisz, że to właśnie to i nagle okazuje się przez głupi przypadek, że chodzi tylko o kasę albo zabawę. I to nie ma znaczenia czy to facet czy kobieta, żadnego. Poprostu są tacy, którzy nie mają w tym względzie szczęścia i do takich osób zaliczam się ja. Wolę żyć spokojnie, ale samotnie. Takie jest moje zdanie. -- 18 wrz 2013, 21:03 -- wykończony ani w jedną ani w drugą stronę to nie jest ok. To ograniczanie wolności, a związek to nie więzienie. I to nie jest tak, ze facet wykorzystuje a kobieta jest wyzwolona. Są osoby, którym takie układy pasują, ale odbywa się to za zgodą i świadomością obu stron. Co innego kiedy przez ileś lat znajomość się rozwija, są plany a nawet czyny, myślisz, że to właśnie to i nagle okazuje się przez głupi przypadek, że chodzi tylko o kasę albo zabawę. I to nie ma znaczenia czy to facet czy kobieta, żadnego. Poprostu są tacy, którzy nie mają w tym względzie szczęścia i do takich osób zaliczam się ja. Wolę żyć spokojnie, ale samotnie. Takie jest moje zdanie.
  14. Pewnie..zalowac, ze pozwalalas traktowac sie jak zabawka zamist ogarnac i postawic granice Pozwalać się traktować a być oszukiwanym to różnica. Wystarczy popatrzeć na te "szczęśliwe" kobiety, które z pewnością wiedzą, że są np. zdradzane. No chyba, ze chodzisz za swoim facetem krok w krok
  15. w wieku 40 lat będziesz żałować. W wieku 50 lat będziesz ŻAŁOWAĆ. W wieku 60 lat będziesz się z tego śmiać z swoimi kotami :) Żałować? Uważasz, że mam żałować traktowania mnie jak zabawkę? Nie no leczę się psychiatrycznie, ale aż tak porąbane pod kopułą nie mam
  16. Nie przejmuj się kochana złymi doświadczeniami. Ja ponieważ mam ich dość postanowiłam nigdy więcej nie próbować żadnej relacji. To jest o wiele prostsze niż szukanie uczciwego człowieka. I po co się znów podnosić? Nie ma sensu.
  17. No jest niezwykłe właśnie, bo tu nie chodzi o podchmielenie na dobry humor, ale o to jaki efekt osiągam rano - brak natłoku myśli i większa "wyjebka". Bez leków tego nie ma, budzisz się i tyle, dzień jak codzień. Na samych lekach też nie zauważyłam, zeby moje poranki wyglądały inaczej.
  18. Ale nie rozumiesz. Mnie alkohol poprawia humor, a nie spłyca działanie leków. Jeśli rano będzie jeszcze lepiej niż dziś oznacze to, ze coś w tym jest.
  19. aguskaguska chyba mamy podobne zdanie i podobne doświadczenia. Aczkolwiek mój najdłuższy 5letni związek był dla pieniędzy, on mnie "kochał", bo moi rodzice mają dużo pieniędzy. Więc jak widzisz jeszcze tacy się zdarzają, że nie tylko sex.
  20. No ja postanowiłam stestować swoją teorię dotyczącą tego, ze alkohol + mój zestaw leków = lepsze samopoczucie i brak porannego natłoku myśli i chlipię sobie browarka. Jak zadziała wychodzi na to, ze muszę zostać alkoholiczką Ale numer....
  21. Chłopcy, nie jesteście sami ze stwierdzeniem, że trzeba się postarać żeby uzależnić się od benzo. Ja dostałam Xanax pezy okazji schodzenia z wenlafaksyny na escitalopram w razie problemów odstawiennych. Mój ówczesny facet jadł Xanax na potęgę (jest uzależniony, chociaż twierdzi, ze nie) i twierdził, ze tylko to go uspokaja i jednocześnie usypia. Odstawienie minęło gładko więc nie musiałam sięgać po Xanax. Ale kiedyś ostro pokłóciłam się z siostrą, wróciły wspomnienia z dzieciństwa, wyłam całą noc a rano z nerwów trzęsły mi się ręce i postanowiłam spróbować. I wiecie co? Jedna tabletka - nic. Druga - nic. Trzecia też nic. Na mnie to zwyczajnie chyba nie działa. A już napewno nie usypia. Może mam coś nie tak z mózgiem? W każdym razie jeśli chodzi o uzależnienie od leków bardziej boli mnie fakt, że pewnie będę je MUSIAŁA przyjmować do śmierci. Moja nadmierna emocjonalność sprawia, ze czasami nie potrafię funkcjonować. A ponieważ trzeba żyć, pracować i jakoś funkcjonować w społeczeństwie nie mogę dopuścić do sytuacji kiedy z dnia na dzień biorę zwolnienie, bo nie dam rady normalnie myśleć. Więc wiem, ze jedynym sposobem jest łykanie tabletek, które choć trochę mnie stępią. Na psychoterapię się nie nadaję, ponieważ mój wrodzony upór powoduje, ze pewnych spraw nie przyswoję i nikt nie jest mnie w stanie przekonać. Poza tym mimo, ze ja wiem, ze powinno być tak, a nie inaczej mój mózg myśli zgoła inaczej. Więc to nie jest uzależnienie, ale smutna alternatywa dla życia jak w kołowrotku.
  22. Ah... hehe No to właśnie, mamy inne "granice" bo ja to lubiłem sobie wypić butelkę wina wieczorem swego czasu Hehe, po butelce wina pewnie musiałaby mnie zabrać ERka na sygnale Ale nie powiem, swego czasu doła "leczyłam" alkoholem, ale piłam do momentu, w którym nie zasnęłam ale flaszki wina samej nigdy nie udało mi się wypić
  23. Mam dość podobne podejście, ale jednak mam też swoją wewnętrzną "czerwoną lampkę". Może być to związane z tym że każde z nas bierze inne leki a także ma inną "wytrzymałość" na takie czy siakie substancje. Nie no wiadomo, że nie upijam się do nieprzytomności, nawet bez leków tego nigdy nie robiłam. Na imprezach też jakoś od pewnego czasu nie daje nawet lekko czadu gdyż przeraża mnie wizja kaca mordercy Ale kiedy siedzę nocami przy komputerze lubię jako forma przyjemności wypic sobie zimne piwo prosto z zamrażalnika z sokiem imbirowym Ot co
×