Skocz do zawartości
Nerwica.com

MalaMi1001

Użytkownik
  • Postów

    1 935
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MalaMi1001

  1. Ja się zakochałam w mianserynie. Od lat nie miałam tak dobrego snu, wypoczywam na tyle, że nie potrzebuję codziennej popołudniowej dawki snu, a funkcjonowałam tak dobre 12 lat. Tyle, ze apetyt mam potworny, słodycze smakują tak wybornie, że nie można się oprzeć. Ale zakupiłam dzisiaj 1kg marchewki i będę się nią opychać, a co!
  2. To żadna mitomania. Mitomania jest wtedy gdy opowiadamy takie zmyślone historie i nie jesteśmy w stanie odróżnić tych zmyślonych historyjek od prawdy, ponieważ fantazja staje się "rzeczywistością". To natomiast są historyjki tylko "dla nas". Nie wiem jak to nazwać, ale ja też to mam i to jest mój największy życiowy problem. Też potrafię się rozpłakać, kiedy wyobrażam sobie coś smutnego, ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest wtedy, gdy wyobrażam sobie coś, czego bardzo mocno pragnę. Wtedy tak zatracam się w tych fantazjach, że chodzę z bananem na mordzie, mam energię, wszystko mi się chce, ale przychodzi ułamek sekundy kiedy zdaję sobie sprawę, że to się przecież NIE WYDARZY i wtedy cała energia ulatuje i pojawia się MASAKRYCZNY dół, ponieważ zaczynam podwójnie zdawać sobie sprawę z tego, że nie dość, że to nie będzie miało miejsca, to jeszcze tyle tracę, przez to, że tego nie osiągnę. I czasami ten dół potrafi trwać nawet miesiąc, teraz trwa już 4 miesiąc. Dlatego za wszelką cenę staram się natychmiast przerywać te fantazje, kiedy wyobrażam sobie,że jestem szczęśliwa. Nie chcę pogłębiać doła.
  3. No a ja jak nie mogłam nic jeść przez sertralinę, tak teraz przez głupie 10mg miansy zjadłabym konia z kopytami W robocie trzymam sobie sucharki, ale chyba przejdę na jabłka W każdym razie słodycze smakują nieziemsko Co mnie zadziwiło w tym leku to to, że w zasadzie nie potrzebuję już popołudniowej drzemki! Wieczorem 21-22 kładę się do łóżka i zasypiam w momencie. Ale jedno jest dziwne. Kiedy kładę się do łóżka zaczynają przechodzić mnie zimne dreszcze. Długo mi schodzi zanim się rozgrzeję. Ktoś wie dlaczego się tak dzieje? Mam to odkąd zaczęłam brać mianserynę. Dziwne.
  4. Ale rozpętałam wojnę W każdym razie nie ważne czy można przedawkować sertralinę czy ogólnie SSRI ja uważam, że nie warto pakować w siebie aż tyle chemii, bo to w końcu chemia - coś obcego w naszych organizmach. To nie są cukierki. Testowanie dużych dawek na dłuższą metę napewno okaże się szkodliwe, chociażby dla wątroby.
  5. Widzisz w tym wypadku w grę wchodzi osobnicza wrażliwość danej osoby i jak sama wiesz, wzorce wyniesione z dzieciństwa. I wczoraj i dzisiaj ludzie popełniali samobójstwa z powodu zawodu miłosnego nie wykazując wcześniej cech samobójczych. Ale za to z opowieści znam historie samobójstw popełnianych z nieznanych powodów. Ot zabił się człowiek, a nikt nie miał bladego pojęcia dlaczego. Ot, tak po prostu, bez wcześniejszych symptomów. W mojej okolicy z przypadków, o których wiem było ich 5. Jakoś dzisiaj się nikt nie zabija. Tylko kiedyś ludzie wstydzili się narzekać i okazywać swoją słabość, psychiatryczne leczenie miały osoby ciężko chore (schizofrenia i itp.), a depresje i podobne zaburzenia traktowało się jako cechę charakteru o ile ktokolwiek ośmielił się aż tak narzekać. Dzisiaj niemal wszyscy wiedzą, ze tłumienie emocji jest szkodliwe, dlatego od każdego można usłyszeć jakieś żale.
  6. Co masz na myśli kop w dupę? Jakie np. sytuacje?
  7. A ja uważam, że za roszczeniowe podejście do życia, w Polsce bynajmniej, są odpowiedzialne wpajane od najmłodszych lat wzorce z oględnie nazywanego "zachodu". W filmach szybkie samochody i zajebiste laski, w reklamach dom jak z magazynu, przystojny mąż/piękna żona, wypolerowane super pastą do zębów zęby bielsze niż śnieg, uśmiechnięta i beztroska rodzina opieprzająca się na łące, w teledyskach panienki "ubrane" w staniki i majtochy za 1000$ - to wszystko ma się nijak do polskiej rzeczywistości. Od noworodka od jakichś 20 lat ludzie są bombardowani takimi informacjami i wydaje im się, że to wszystko jest naturalne. Poza tym dzisiaj nie trzeba słuchać super wujka z Ameryki, żeby dowiedzieć się jak wygląda życie w innych krajach, wystarczy odpalić przeglądarkę. Więc między starszym pokoleniem a młodszym jest gigantyczny przeskok. Kiedyś ludzie mieli proste marzenia, bo w sumie w większości widzieli tylko to, co było u sąsiada za miedzą. Dzisiaj ludzie mają możliwość zobaczenia znacznie więcej, żyjemy w społeczeństwie informacyjnym, pojawiły się zjawiska kiedyś zupełnie nie znane, nasze mózgi muszą przetworzyć o kilkaset procent więcej informacji niż jeszcze 30 lat temu. Więc nie powinno nikogo dziwić, ze pojawiają się zaburzenia psychiczne. Wystarczy spojrzeć na starszych pracowników w wielu firmach, którzy nijak nie potrafią nauczyć się obsługi komputera, na dziadków, dla których komórka to wynalazek szatana. Kiedyś żeby zrobić komuś zdjęcie na nago i je rozpowszechnić trzeba było się nieźle natrudzić, po pierwsze mało kto miał aparat, po drugie trzeba by było zrobić wiele kopii zdjęcia i porozwieszać je na płotach czy słupach ogłoszeniowych, a dzisiaj wystarczy mieć komórkę i dostęp do internetu, żeby dotrzeć do całej Polski, dlatego ludzie kiedyś mieli mniej głupich pomysłów - bo nie mieli do tego środków. Pracę kończyło się o 15stej i człowiek miał wolne i wszystko gdzieś, a dzisiaj żeby w ogóle dostać pensję trzeba siedzieć po godzinach w imię dobrego wrażenia w zamian za "zostanie pani jeszcze jutro". Powietrzem się nie żyje, więc wielu haruje tak żeby w ogóle utrzymać rodzinę. Więc dzieciaki chowają się na reklamach i teledyskach z gołymi babami.
  8. Nie no, na bank bym umarła Kurde, nie ma czegoś takiego jak dawka śmiertelna? Nie wiem, wątroba się "zacina", nery nie filtrują? Ja biorę skromne 75mg już od 2 miesięcy, na razie i tak mam napady płaczu, melancholii, więc pobędę sobie jeszcze na tej dawce.
  9. Hehe, ledwo przeszłam z jednego budynku do drugiego (400m) i już jakaś łajza widząc mnie w białej bluzce i marynarce pyta "a cóż to taki piekny strój, czyżby jakaś randka?". Przestałam się już daaaawno ładnie uśmiechać i mówić zwyczajnie "nie", wiec odpowiedziałam, że mamusia zapomniała mi prania zrobić. Mina chama bezcenna. I tak codziennie. Teraz pewnie będą plotki, że jestem córeczka mamusi.
  10. zazdroszczę spłycenia uczuciowego i braku doświadczenia w takich problemach.
  11. żeby odciąć się od myśli o nim usunęłam z telefonu jego numer, zablokowałam na fb, żeby nie wiedzieć, co się u niego dzieje, nie pytałam o niego znajomych. korciło mnie czasem, żeby się do niego odezwać, spróbować odnowić kontakt, ale zmuszałam się, żeby tego nie robić. z czasem wspomnienia dręczyły coraz mniej i inne rzeczy zajęły jego miejsce.nawet jeżeli teraz wydaje Ci się, że nigdy nie przestaniesz o niej myśleć i że już nigdy w nikim tak się nie zakochasz.. to naprawdę minie, jeżeli przestaniesz zadręczać sam siebie. byłam tam i choć teraz trudno mi przypomnieć sobie emocje, jakie wtedy czułam, pamiętam, że potrafiłam nie jeść, przepłakać cały dzień, praktycznie rzucać się o ściany, na każde wspomnienie miałam łzy w oczach. każdy radzi sobie z tym inaczej, niektórym zabiera to więcej czasu, niektórzy potrzebują wsparcia znajomych, inni zajęcia pochłaniającego większość uwagi. spróbuj znaleźć swój sposób.. Hehe, robiłam dokładnie tak samo, kiedy po 5 latach zostawił mnie facet, usunęłam numer tel., usunełam konto na modnej wtedy naszej-klasie, zablokowałam nr gg, wyrzuciłam absolutnie wszystko z nim związane, nie rozmawiałam na jego temat ze znajomymi, nie probowałam się dowiedzieć co u niego słychać, ale i tak trafiłam do psychiatry. Pomaga to, nie powiem, ale bólu nie usuniesz. Oddam życie za coś, co go usuwa. Wtedy moje życie byłoby cudowne.
  12. Wiem, że nie do mnie, mówię tylko, że dużo bym dała, żeby mnie ktoś ostrzegł. Zapomnieć? Jak mam zapomnieć skoro będę go widywać codziennie? Zapomnę jak zmienie pracę. Tylkoe kiedy?
  13. Chciałabym, żeby mnie ktoś przed powiedział, że powinnam dać sobie siana. Jedno takie zdanie od jednej chociaż osoby i dałabym sobie naprawdę siana. Ale nikt nie wiedział, nikt nic nie wiedział! A mnie sie wydawało debilce, że taka tajemnica, to coś fajnego, hehe, no debilka ze mnie.
  14. No to w takim razie zapraszam serdecznie do mnie do roboty, sami faceci praktycznie, na 400 osób jest może 50 kobiet, przyjdź i pożyj sobie w takim zasranym środowisku, gdzie FACECI wymyślają romanse, obrabiają dupę za plecami i serdecznie się uśmiechają bo sądzą, że nie wiesz co o tobie nawymyślali. Chyba za długo siedzisz w domu człowieku, skoro uważasz, że faceci nie plotkują - to są 1000 razy więksi plotkarze niż kobiety! Nie wierzysz? Zapraszam na miesiąc do mojej pracy, zmienisz zdanie. Ale sie koorva zagotowałam.
  15. Czyżby to ten sam facet? Też byłam wspaniała, cudowna, idealna, och i ach, koorva! Ale znalazła sie lepsza, to dla niej planuje urlop, to dla niej jak na skrzydłach wraca przez pół Polski, a ja nie istnieje. Nie ma mnie. Jestem powietrzem. Uciekaj dziewczyno, bo skończysz jak ja.
  16. A ja nie mam celu w życiu, nigdy go nie miałam. No nie miałam, zadowolić mamusię. Nie udało się. Zawsze i w każdej dziedzinie życia znajdzie się lepsza ode mnie. ZAWSZE! Więc po co się starać? Nie ma sensu to chyba logiczne? Siostra jest lepsza ode mnie i czegokolwiek bym nie zrobiła zawsze lepsza będzie, każdy mój były znalazł sobie lepszą ode mnie. Więc po co mi jakiś cel skoro zawsze znajdzie się lepsza? No nie, mam cel - iść do roboty, wrócić z niej, łyknąć nasennego tabsa i spać! - byle do śmierci.
  17. I tak sam z siebie pakujesz sobie antydepresanty? A nie boisz się, że od takiego eksperymentowania z "uderzeniami gorąca" Ci się w główce niepoprzewraca? To nie są cukierki...
  18. A powiedzcie mi tak szacunkowo jak duże są szanse na przytycie na miansie jeśli biorę 10mg przed snem? Kurka, spodobało mi się działanie tego leku, albo terapia albo lek tak na mnie działają, że czuję się w miarę ok.
  19. O dziwo, MNIE PRZYJEMNOŚĆ dziś sprawiła terapia. Dowiedziałam się, że doskonale zrozumiałam sytuację, która zaistniała oraz że to co myślałam, ze jest we mnie złe, złe nie jest
  20. No nie da się ukryć, że te wszystkie leki wpływają na apetyt. Jedni mogą nic nie jeść, innym trudno rozstać się z lodówką. Ciekawa jestem natomiast tego czy ogólnie można przytyć od samych leków nie zmieniając nawyków żywieniowych.
  21. Witam wszystkich w ten piękny, deszczowy poranek
  22. No mam tak samo. Jem tylko dlatego, że ściska mnie w żołądku i gdyby nie ten fizyczny "przypominać" pewnie nie jadłabym wcale. W ogóle nie myślę o jedzeniu, nie mam nawet ochoty na to, co zawsze uwielbiałam jeść. Tak jakoś dziwnie.
  23. Wydaje mi się, że waga nie ma tutaj nic do rzeczy tylko wrażliwość na dany lek. Ja np. idąc do stomatologa zawsze życzę sobie zastrzyk, cokolwiek by mi nie robiono. Zdarzyło się parę, że kiedy miałam mieć robiony boleśniejszy zabieg kobitka znieczulała mnie dawką na człowieka 120kg, a jeszcze czułam. Śmiała się nawet, że rosły chłop nie czułby już całej twarzy, a ja jeszcze daję radę mówić Więc to chyba cecha osobnicza, a nie kwestia wagi.
  24. Dokładnie tak samo się czułam jak przeszłam na 75mg. Z tym, że ja jeszcze miałam takie skurcze dziwne niekontrolowane, pisałam nawet o tym tutaj. W sumie przeszło po ok 2 tygodniach, chociaż nadal czasami łapię się na tym, że mam napięte mięśnie na plecach bądź klatce piersiowej, wtedy staram się pamiętać, żeby je rozluźniać.
×