Skocz do zawartości
Nerwica.com

MalaMi1001

Użytkownik
  • Postów

    1 935
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MalaMi1001

  1. Chyba nie rozumiesz tematu Nie chodzi o to, zeby iść na terapię z osobą towarzyszącą, ale o to, że często problemy są związane z relacjami z ludźmi, a te wynikają z tego jak nas ludzie postrzegają. To takie trudne do zrozumienia? Hehe, jeżeli socjopatia polega u ciebie na strzeleniu focha i pójście na piwko z kumplami to ok. Jest socjopatą.
  2. Cóż, pozostaje mi tylko życzyć ci powodzenia i obyś nigdy nie trafiła na "szanowanego powszechnie obywatela", który przywali twoją głową o ścianę.
  3. mi chodziło o samonaznaczenie- czyli sytuację, w której panujące w społeczeństwie stygmaty, negatywne etykiety, wpływają na postrzeganie siebie osoby w tych właśnie kategoriach. a jeśli chodzi o szwagra- może działają w jego przypadku jakieś mechanizmy obronne, wyparcie albo identyfikacja projekcyjna.. kto wie Nie, to po prostu socjopatia i tyle. Tacy ludzie nie zauważają swoich wad, a wręcz uznają je za zalety. Niezadowolenie społeczne tłumaczą zazdrością, eksponują te cechy na złość. To o czym mówicie działa w przypadku kiedy ludzie poddają się chociaż minimalnej autorefleksji, a tutaj to nie występuje. Wystarczy popatrzeć na przypadki tych, którzy po "resocjalizacji" w pierdlu wychodzą i robią to samo. I tutaj nie da się racjonalnie wytłumaczyć zachowania brakiem pomocy czy środowiskiem, to brak autokrytyki i spojrzenia w głąb.
  4. Nie zadałam ponieważ mój sposób myślenia i postrzegania świata wydaje mi się infantylny i dziecinny i tego się wstydzę.
  5. carlosbueno jeżeli myślisz, że zrozumienie matematyki opiera się wyłącznie na zdolnościach masz błędne myślenie. To przede wszystkim ciężka praca. Co mi po moich zdolnościach gdybym przez całe święta nie przerobiła całej książki całek? Nic, oblałabym analizę i tyle by mnie było na studiach co jeden semestr. Jasne, że się bałam, że na informatyce nie dam sobie rady, ale kto nie ryzykuje ten nie ma. Wtedy była to dla mnie zimna kalkulacja w stylu "komputerów będzie coraz więcej nie mniej, chociaż bardziej interesowała mnie medycyna czy elektryka.
  6. a przeważnie to jak jest postrzegany przez innych wpływa na to, jak sam siebie postrzega Nie zawsze tak jest. Mój szwagier to zdecydowanie socjopata, doskonale wie jakie zdanie inni mają na jego temat, a ma to w dupie, uważa, że jest zajebisty a wszelkie próby krytyki traktuje jako zazdrość. Nie ten rodzaj wrażliwości, żeby ktoś postrzegał siebie przez pryzmat tego jak postrzegają nas inni.
  7. No więc skoro widzi dlaczego o tym nie powie? Filozofia mu zabrania?
  8. Schwarzi socjopatia z reguły ma jakieś tam psychologiczne podłoże, czasami biologiczne. Jednak w większości przypadków dałoby się "ominąć" biologię w chociaż racjonalnym stopniu gdyby nie zewnętrzne czynniki kształtujące osobowość. Więc dla mnie nie jest to żadne wytłumaczenie. Każda diagnoza psychiatryczna opiera się w mniejszym lub większym stopniu na tym, jak pacjent jest postrzegany przez innych, a nie sam przez siebie. Więc jeśli mąż bije żonę belką z balustrady to jej działania (wezwanie policji itp) zwrócą uwagę na problem i mogą doprowadzić do stwierdzenia zaburzenia.
  9. Bo to jest tak, że widzą to właśnie bezpośrednie ofiary, a reszta jest ślepa i głucha. Ofiarę obwinia za coś, co robią ci ludzie. I tak teraz w pracy jestem wytykana palcami, a jegomość chodzi dumny jak paw i śmieje mi się prosto w twarz.
  10. Ale ja bardzo chcę, tylko mówiąc obcemu facetowi, twarzą w twarz że nie mogę się podnieść po rozstaniu czuję się jak 13letnia gimnazjalistka, która przeżywa swoja pierwszą miłość, jest mi zwyczajnie wstyd o tym rozmawiać.
  11. No więc jak sobie wybierałeś kierunek studiów, skoro żadnej pracy nie możesz znaleźć? Tego nigdy nie mogłam zrozumieć, o czym ludzie myślą idąc na gówniane studia lub wybieraja takie, które są aktualnie "trendy". A co za 10 lat, jak już przestaną być trendy?
  12. No trochę go zagięłam, stwierdził, że na następną sesję postara się znaleźć jakieś rozwiązanie, żeby podtrzymać "wnioski" eksperymentu. Nie ma szans To znaczy, że to że terapia źle idzie, że tylko gramy i rozmawiamy o kosmosie to moja wina?
  13. MalaMi1001

    123

    A jak ja mam się czuć mając 27?
  14. Z tym się nie zgodzę. Znam aż dwa egzemplarze przez dużą większość uznawane za porządnych i mądrych ludzi w rzeczywistości będących socjopatami.
  15. Dobrze rozumiesz. jetodik No ok, fajna zabawa. Stwierdziłam, że jakoś po n-tym pokoleniu homo sapiens dzieci po osiągnięciu pewnej granicy wieku i rozwoju nie posiadają zdolności czytania i pisania, trzeba je tego uczyć.
  16. carlosbueno nie rozumiem Twojego dylematu. Nie chcesz iść na studia, ok. Więc załap się w jakiejś ekipie remontowej nawet za pół darmo, byle tylko złapać doświadczenie, jak zrobiłam ja z pierwszą pracą. Płacili mi goowno, ale przynajmniej było co wpisać w CV. Jak się już podszkolisz bez trudu znajdziesz kilka chętnych osób, które bedą pracować z Tobą i zakładaj firmę. Nawet nie wiesz ile czasu szukałam ekipy do remontu mieszkania. Nie ma ludzi na rynku i tyle. No ale trzeba się przemęczyć przez okres doszkalania za marne gorsze, niestety. Ale nie ma nic za darmo.
  17. A mnie nie dziwi, ponieważ wyraża ogólną społeczną niechęć do osób z problemami, nawet wśród osób z problemami. Nie znasz powiedzenia, że człowiek widzi drzazgę w oku innego, a w swoim belki nie dostrzega?
  18. może ten co słucha muzyki poważnej nie zrobi burdy na ulicy albo w operze, ale sukinsynem można być na różne sposoby Dokładnie tak. Często zdarza się, ze ci z tzw. "porządnych domów" to "mordercy w białych rękawiczkach".
  19. Za długo by pisać żeby opowiedzieć cały eksperyment. W każdym razie teoria miała spore luki, które mój do bólu analityczny umysł wychwycił.
  20. Kurwa ale czadem pojechałeś Prawda, ale żadna hierarchia sama się nie tworzy, musi być jakiś zalążek, który musi pochodzić z zewnątrz. Ludzie łatwiej przyswajają "przykłady" z zewnątrz, widząc że to zdaje egzamin niż z wnętrza, zwłaszcza jeśli nikt tego nie przetestował.
  21. Opowiadał ostatnio o jakichś dziwnych eksperymentach, które teoretycznie mają wytłumaczenie a praktycznie posypałam te teorie jednym zdaniem.
  22. A ja uważam, że jest tyle ludzi na świecie, którzy mają jak wykorzystać swojego potencjału i miłości dla świata, że należałoby stworzyć instytucje, które będą pomagały wrócić tym menelom i żluom do społeczeństwa. Oczywiście instytucje, które będą działać na zasadzie wolontariatu, ponieważ mamy już MOPSY, sropsy, które działają za pieniądze podatników, a efektów ich działań NIE WIDAĆ. Nie sztuką jest dać biedakowi zupę, ale sztuką jest dać mu zajęcie żeby na tą zupę sobie zarobił. Po co dzielnicowy ma samodzielnie odśnieżać chodnik pod blokiem? Dać 10zł menelowi, niech odśnieży. Może po pewnym czasie zacznie mu być szkoda na tanie wino, bo będzie wiedział, że te 10zł kosztują jakiś wysiłek. Każdego jest stać na żebranie, bo każdy człowiek ma w naturze dążenie do sukcesu jak najmniejszym wysiłkiem. Ale to do niczego nie prowadzi. To samo z patologiami gdzie dzieci są bite, bo rodzice chleją za pieniądze nas wszystkich, wydawane co miesiąc z ośrodków pomocy. Jak sami zarobią będą wiedzieli ile kosztuje 100zł papierek, a jak się nie nauczą zabrać dzieci a sami niech zdychają z głodu. Jesteśmy za biednym krajem, ba!, jesteśmy za biednym światem żeby sponsorować nierobów i chlejusów. Ja rozumiem, że każdemu może się powinąć noga, każdy z nas może wylądować na ulicy, ja też. Ale wolałabym żeby mi ktoś pomógł wrócić do życia niż dawał ciepły posiłek czy 2zł na bułkę, bo absolutnie to niczego w mojej sytuacji nie zmieni, nadal będę na ulicy tyle że z pełnym brzuchem przez kilka godzin. Jest tyle zawodów, w których jest totalna posucha, nie trzeba mieć do nich wyższego wykształcenia, wystarczy umieć czytać i pisać, dolać wody do gipsu w odpowiednich proporcjach, trzymać łopatę itp.
  23. Ale ja wiem, ze mój stan emocjonalny taki jest i mu o tym powiedziałam. Jakoś nie miał ochoty tego komentować. Ostatnio np. rozmawialiśmy o pewnych zjawiskach dla mnie przynajmniej natury paranormalnej, o fizyce kwantowej, a nie o tym jak się czuję.
  24. Poprzedniej terapeutki nie pytałam o to, ponieważ nie interesowałam się wtedy ani psychologią, ani psychiatrią więc nawet nie znałam żadnych pojęć. Dopiero później zaczęłam czytać i w sumie nie potrafię jej sposobu terapii przyporządkować do żadnego ze znanych nurtów. Tego terapeutę pytałam, odpowiedział, ze on dostosowuje sposób terapii do danego momentu i danego pacjenta i że jest to coś z pogranicza terapii ericksononowskiej.
×