Skocz do zawartości
Nerwica.com

atrucha

Użytkownik
  • Postów

    1 804
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez atrucha

  1. atrucha

    Jakie lubicie kolory ?

    Fuuuuj Minhoi, wyobraż sobie srebro (jako metal) na opalonej skorze. Całkiem miły widok
  2. atrucha

    Troszkę o seksualności.

    A choćby dlatego,ze katolicyzm nie posiada wszystkich zasad które panują w sektach.. -mała liczebność grupy -wspólnotowy charakter -niechętny, obojętny lub nawet wrogi stosunek do społeczeństwa -brak aspiracji uniwersalistycznych -brak dążenia do dokonywania fundamentalnych zmian w życiu społecznym -skierowana do warstw niższych lub wyrażających dezaprobatę wobec porządku społecznego -osobiste, bezpośrednie, silne więzi między członkami -spontaniczność kontroli społecznej (systemu zakazów i nakazów) -indywidualistyczny charakter ascezy -dobrowolne i świadome uczestnictwo -istnienie osoby lub grupy tzw "Guru" będącego najwyższym autorytetem w sekcie -odrzucenie dóbr kulturowych, w szczególności mass mediów -brak własności prywatnej (wspólnota wszystkich dóbr, czasami włącznie z osobistymi przedmiotami) -dążęnie do zerwania wszelkich więzi ze społeczeństwem; (często izolacja przestrzenna od społeczeństwa) To podstawa. Oczywiscie rodzą się małe zalążki w katolicyżmie które mogą przypominać sekty..ale zwykle szybko katolicyzm odcina się od nich. Jestem katoliczką ale potrafię oddzielić Kościół od instytucji kościoła. Do tej drugiej mam sporo zastrzeżeń. Sama wiara katolicka wnosi dużo dobra w życie ludzi. Sekta zwykle przeciwnie.
  3. Wiecie co.. ta książka to chyba trochę przereklamowana jest.. Takie odniosłam wrażenie po przeczytaniu.
  4. atrucha

    Troszkę o seksualności.

    Sorrow nie do końca zrozumiałam sens Twoich słów. Czy katolicyzm zaliczasz do sekt..?
  5. Kiedyś dawno przepisano mi Doxepin. W ciągu 2 miesięcy przytyłam 8 kg. Porażka Odstawiłam i wróciłam wagowo do normy Po Efectinie nie działo sie nic specjalnego..
  6. atrucha

    Nówka sztuka

    Heja! Skoro piszesz tzn,że jazdy po odstawieniu nie są jeszcze tak straszne
  7. atrucha

    palec serdeczny u reki

    Angelika..Tutaj wszystkim coś drętwieje.. :) Pogrzeb na forum. Jak poczytasz to uznasz,ze Twój serdeczny to pikuś
  8. Qrcze..dopiero teraz zajrzałam w ten temat. Nie ukrywam,ze tylko raz wdałam się w dyskusję z kochajacym i ..uznałam,ze strasznie męczącą osobą jest. Nie ma to związku z żadnym domniemanym poziomem dyskusji (jak kiedyś raczył napisać ) Sam powiedział - nie zmusza do czytania swoich postów - i tak też robię. Nauczyłam się omijać je i całkiem mi z tym dobrze. Nie słuchałam "dzieł" afirmacyjnych. (Od jakiegoś czasu samo słowo "afirmacja" działa na mnie jak pyłki drzew wiosną). Być może kochający stara się i wkłada w to jakiś wysiłek. Doceniam to..ale tylko to jedno. Uparty facet z niego bo mimo przeważającej ilości krytycznych uwag na swój temat,nadal kontynuuje "dzieło nawracania ludzkości" niczym guru na piedestale iluzji. Czytałam i uśmiechałam się :) Śmiech też leczy! Dzięki,kochający
  9. Qrcze..zaskoczyłeś mnie Mogę tylko powiedzieć,ze Efectin nie jest neuroleptykiem. Nie znam tematu neuroleptyków więc nie potrafię porównać
  10. Lepiej przestańcie bo jeszcze ktoś faktycznie uwierzy,ze na karku wisi mu wczepiony szponami diabeł Poza tym,to już nadmierne nakręcanie się
  11. Reiu..Ty to agent nieprzeciętny jesteś
  12. "Uzależniony od forum" to zupełna porażka,Shad.. Wszechobecny - też mało ciekawe. Prawie jak epitety. Lepiej doceniać.. Oni budują to forum.. Ps."Bob Budowniczy" odpada
  13. atrucha

    mam doła!

    didado1 ma rację
  14. atrucha

    Załamka...

    Cześć! :) Sporo informacji znajdziesz na tym forum. Wiesz..mogę nieskromnie powiedzieć,że chyba masz szczęście,ze nas znalazłaś .. Ja też "ich" kiedyś odszukałam i nie żałuję
  15. atrucha

    Witam

    Cześć Artuś
  16. Jeżeli miałabym wybrać najgorszy dla mnie objaw nerwicy lękowej to byłby to właśnie zespół jelita wrażliwego. Gdyby nie te dolegliwości pewnie nigdy nie dowiedziałabym się,ze mam nerwicę lękową. Zawsze w sytuacjach stresujących reagowałam bólem żołądka, brzucha i biegunką. Kiedy już nie mogłam normalnie wychodzic z domu, poszłam do lekarza pierwszego kontaktu po pomoc. Przerabiałam temat wszystkich badań (takich jak Leon). Teoretycznie mój układ pokarmowy był w 1OO% zdrowy.Raz nawet dostałam skierowanie do szpitala na wyrostek robaczkowy;)..Przez trzy dni karmili mnie kroplówką po czym odesłali do domu;) Kiedy trafiłam do psychiatry i dostałam tabletki, problemy z układem pokarmowym prawie zupełnie zanikły. Dla mnie było to jak nowe życie Leon..o Lexapro pewnie sporo w subforum "leki" znajdziesz :)
  17. Madzia,ja już gratulowałam..ale jeszcze raz napiszę,ze strasznie się cieszę i trzymam kciuki :)
  18. Zaraz po narkozie czułam się fatalnie,ale tak jak mówiłam dostawałam kroplówką morfinę i ciągle spałam. Jedyne na co narzekałam to na odruchy wymiotne. Trochę mną szarpało i ciągle miałam wrażenie,ze podczas tego pozrywają się szwy na brzuchu. Po wyjściu ze szpitala miałam anemię i pewnie organizm potrzebował czasu na zregenerowanie sił. Ale jeśli chodzi ogólnie o mój stan zdrowia z przed narkozy i po narkozie - nie widzę żadnych zmian. Standardzik ..
  19. Ja też trzymam kciuki.. ..
  20. atrucha

    Za długo czekałam

    No Kasica.. nie jest ciekawie,ale wszystko przed nami .. A tak na marginesie - witaj na forum ..
  21. atrucha

    Hej

    Hi,Marcin! :)
  22. Jurand Twoja historia do złudzenia przypomina dramaty mojej koleżanki. Mieszka w Krakowie a rodzinę ma w Wieluniu. Kiedy mąż zabierał dzieci i jechał do Wielunia,ona wpadała w panikę. Dzwoniła do mnie i płacząc opowiadała o swoim strachu. Potwornie bała się,ze rodzinie przytrafi się coś w czasie drogi. Nie było sposobu na uspokojenie jej.. Żadne rozsądne tłumaczenia nie dawały efektu. Rozmawiając z nią odnosiło się wrazenie,ze jest chora psychicznie.. Z czasem zaczęła unikać miejsc publicznych np.środków lakomocji.Wolała trasę do przedszkola z dzieckiem pokonywać pieszo bo uważała,ze tramwaj jest siedliskiem bakterii,wirusów etc.. W zimie zamykała się szczelnie z dziećmi w dusznym mieszkaniu..bo choroby krążą światem. Nie pozwalała sobie w żaden sposób pomóc. Kiedy była już w sytuacjach podbramkowych szła do psychiatry a kiedy ten wystawiał jej receptę na leki,rezygnowała z niego i udawała się do kolejnego.. Trwało to ponad rok.. Rozmawiałam z moim lekarzem o niej. Pani dr. stwierdziła,ze nic nie można zrobić. Koleżanka musiałaby zagrażać sobie lub otoczeniu,by można było poddać ją przymusowemu leczeniu. Samo zamykanie dzieci przed światem w obawie przed chorobą nie jest wystarczającym powodem. Historia zakończyła się chyba pozytywnie. Min.ze względu na męża wreszcie zdobyła się na wykupienie lekarstw..Zmieniła się diametralnie. Jest teraz spokojną osobą i żałuje,ze wcześniej nie pozwoliła sobie pomóc. Choroba potrafi pozbawić człowieka logicznego myślenia.. Trzymam kciuki za Ciebie:) Pozdrówki.
  23. atrucha

    Nerwica a ciśnienie

    Macie rację odwrotnie miało być Korekta: 100/65..
  24. Oj,dziewczynki.. Swoje dziecię rodziłam siłami natury (+oksytocyna). Nie było znieczulenia.. Wszystko trwało 13h 45min. Niczego nie jestem tak pewna jak tego,że NIGDY w życiu tego nie powtórze (mimo tego ze czasu sporo upłynęło i za kilka dni minie 10 lat - pamiętam jak dziś). Ból był nie do zniesienia a dziecko dostało tylko 8 pkt w skali Apgar (osłabione wielogodzinnym spektaklem). Gdyby dziś miało to miejsce z całą pewnością wybrałabym znieczulenie zewnątrzoponowe lub cesarkę. Ból bólowi nierówny tak jak poród porodowi. Nie ma co uogólniać. Ponad rok temu okazało się,ze muszę poddać się zabiegowi usunięcia narośla wielkości pomarańczy z jajnika. Operacja standardowa niemal jak przy cesarce. Po rozmowie z lekarzami zdecydowałam,ze chcę to zaliczyć w pełnej narkozie (nie w znieczuleniu od pasa w dół). Cięcie,rekonwalescencja etc jak po cesarce. Mam porównanie.. Oczywiście,ze bolało potem,nawet mimo sporych dawek morfiny..ale wszystko odbyło się w spokojniej i nie tak traumatycznie jak przy porodzie. Następnego dnia już zmuszają do podniesienia się z łóżka i zrobienia kilku kroków. Chyba dlatego wszystko zrasta się w miarę szybko. Po tygodniu byłam już w domu. Dzieci to cudowna sprawa i nie ma co porównywać tych dwóch kwestii..ale tak jak pisałam - różnie reagujemy. Każdy powinien mieć pełną możliwość wyboru.. Ale się rozpisałam..fiu,fiu..niemal jak mr Kochający Pozdróweczki:)
×