
marciatka
Użytkownik-
Postów
195 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez marciatka
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
marciatka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Co to jest- kiedy siedzę w domu, jakoś mi nie tak, chce mi się na uczelnię. Jak jestem na uczelni, to wytrzymuję max pół godziny zajęć, potem kota dostaję, bo jedyne, czego chcę, to już wyjść z zajęć, bo nie mogę usiedzieć. Nigdzie nie mam miejsca, tylko przed kompem i w łóżku czuję się w miarę na swoim miejscu, mogę posiedzieć, pospać normalnie, bez jakichś schiz. Denerwuje mnie to, bo wiem, że tracę masę energii na ciągłą aktywność na uczelni (negatywną, bo gadam, łażę, jem, stukam, skubię itp.) i na myślenie, że jakoś kiepsko samej w domu siedzieć i że smutno i zaraz jakieś przygnębiające myśli albo irytujące marnowanie czasu na siedzenie w necie. Ma ktoś podobnie i jakoś sobie z tym radzi? -
Doraźnie pomóc może presen, herbatka z melisy i ciepła kąpiel. Jak już będziesz w łóżku, to rób ćwiczenia oddechowo-relaksacyjne. Rozluźnij się i nie myśl o tym, że musisz spać. Przecież nic wcale się nie stanie, jak tej nocy nie prześpisz. Po prostu będziesz trochę zmęczona, ale organizm umie sobie poradzić nawet z kilkoma takimi nocami. Może poczytaj, obejrzyj jakiś film (ale niezbyt emocjonujący, najlepiej dla dzieci) przed snem. Albo zacznij czytać coś nudnego na leżąco- mi to bardzo pomaga Włącz muzykę z dźwiękami natury, np. na open fm, tam tak ładnie ptaszki śpiewają i morze szumi, od razu mnie przenosi w świat miłych snów. A tak ogólnie, to pewnie warto pójść do psychologa. Powodzenia :)
-
Ja zdałam egzamin na prawko dwa lata temu. Nie mam samochodu, ale chyba nie chcę mieć. Jak pomyślę, że miałabym prowadzić z tym moim rozkojarzeniem i lękiem przed chaosem (którego mnóstwo w większych miastach), to nawet marna moja ochota na jazdę mija
-
Dzisiaj? Poranek dziwnie samotny, nikogo w domu, oczywiście odezwał się ZJN, zaraz poddenerwowanie. Dopiero na uczelni się jakoś wyciszyłam, bo mogłam pogadać z ludźmi. Boję się ludzi a jednocześnie są mi niezbędni.
-
Ech... Dołączę się. Zaczął się nowy rok akademicki, a ja nie czuję żadnego zapału, zajęcia strasznie mnie męczą, nie mogę usiedzieć, nosi mnie, do tego czuję się beznadziejna i bez polotu w tym, co robię (a jestem na kierunku artystycznym). W tamtym roku byłam najarana na wszystko, teraz, odkąd w końcu sobie uświadomiłam, że mam ze sobą problemy, widzę, jaka jestem dziwna, jak się boję ludzi, jak nie mogę się na niczym skupić, jakie mam niskie poczucie własnej wartości. Czuję się samotna wśród tłumu, najlepiej, jakby ktoś non stop ze mną był i rozmawiał. A najlepiej, jakbym mogła siedzieć w domu i nie wyłazić, żeby tylko do mnie przyjaciele przychodzili i siedzieli i rozmawiali. Czuję się taka niesamodzielna...
-
[dyskusja]Sztuka
marciatka odpowiedział(a) na Goldielocks temat w Fotografia/Malarstwo/Rysunek/Rzeźba
miło mi, że moje wypociny się podobają :) -
sk8orlife, tak już jest. Matka natura tak przystosowała mózg, żebyśmy w miarę możliwości nie nadwyrężali bardziej tych stawów, które są w jakimś sensie słabsze. Nie mam pojęcia, co możesz z tym zrobić, bo to, co robi Twój mózg, jest bardzo rozsądne. Naucz się tricków na drugą nogę. Innego wyjścia nie widzę.
-
[dyskusja]Sztuka
marciatka odpowiedział(a) na Goldielocks temat w Fotografia/Malarstwo/Rysunek/Rzeźba
http://theressa.digart.pl/ tutaj można zobaczyć trochę moich prac :) -
Problem, dziewczyna, fobia społeczna
marciatka odpowiedział(a) na pawelr110 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Dobrze myślisz mam nadzieję, że wszystko się ułoży. I życzę Ci tego. -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
marciatka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
No u mnie to trochę bardziej skomplikowane, bo jak coś się dzieje nie tak ze mną, jak jestem chora na przykład, to chcę do domu. Ale poza tym, to jakoś mi dziwnie tam i kiedy tam jestem, to widzę, że jest ze mną gorzej. Albo w ogóle jest ze mną coraz gorzej. Tak trudno przyznać się przed sobą i innymi, że w domu jest gorzej. Ech. -
[dyskusja]Sztuka
marciatka odpowiedział(a) na Goldielocks temat w Fotografia/Malarstwo/Rysunek/Rzeźba
O, witam artystów Ja studiuję grafikę, lubię fotografię, malarstwo i oczywiście grafikę projektową :) Goldielocks, wspaniale to dzieło w stylu "tingatinga", te prace mają zawsze bardzo ciekawą kompozycję. -
Też tak miałam Są na to też sposoby- możecie za sobą potęsknić po prostu, to bardzo pomaga. Albo napalić się jakimiś poradnikami co do pomysłowych zabaw łóżkowych- aż ma się ochotę samemu popróbować Dużo eksperymentujcie, to podtrzymuje namiętność. Możesz też popodrywać swoją kobietę przez erotyczne smsy itp. Albo powiedz jej, że masz ochotę, żeby Cię czymś zaskoczyła. To odczucie wypalenia jest normalne. Taki czas w związku nadszedł, że trzeba zacząć coś budować samemu. Paliwo się skończyło i czasem trzeba będzie pchać, a czasem pojedzie z górki Powoli to opanujesz i wszystko się uspokoi. A masz jakieś inne objawy, które wskazywałyby na nerwicę?
-
Problem, dziewczyna, fobia społeczna
marciatka odpowiedział(a) na pawelr110 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
pawelr110, absolutnie nie wolno zrezygnować ci ze studiów. Studia artystyczne to wspaniała przygoda i świetne doświadczenie. Co do Twojej dziewczyny. Kochasz ją, ale sam widzisz, że ma ogromne problemy. Według mnie w związkach z osobami, które mają problemy natury psychicznej powinna obowiązywać zasada, że dopóki ten problem nie rozrasta się tak, że zaczyna wpływać znacznie na życie i plany drugiej osoby, jest okej. Jednak jeżeli zaczyna być tak, że chcesz porzucić swoje marzenia, żeby tylko z nią być i jej pilnować, to nie jest fair. Żeby nie było, że mówię tak, bo nie znam sytuacji- mam ze sobą problemy i jestem w związku. Z tego, co napisałeś o swojej dziewczynie wynika, że nie masz z nią normalnego życia. Ona nie wychodzi z domu, boi się ludzi. Pomyśl na chłodno, jak z tym będzie dalej. Czy naprawdę chcesz zawsze siedzieć z nią w domu i się nią non stop opiekować? Rozumiem, że masz opiekuńczą naturę, ale z czasem zaczniesz być dla niej bardziej ojcem lub bratem, niż mężczyzną. Ona nie jest samodzielnym człowiekiem i nie wiem, czy Cię kocha jak faceta, czy po prostu potrzebuje opieki kogoś mentalnie od niej silniejszego i jest od Ciebie uzależniona. Według mnie ten związek ma szanse. Jednak pod takim warunkiem, że Ty wyjedziesz na studia, a Twoja kobieta stanie na nogi, weźmie się porządnie za terapię i usamodzielni. To bolesne, ale nie możesz być z kobietą, która w razie czego nie pójdzie do apteki po wodę utlenioną, nie pójdzie sama do warzywniaka po marchewkę. Nie będziesz miał w niej oparcia ani pomocy. Nie mówię, że ma być superzdrowa. Ja tez przecież mam problemy. Ale tacy ludzie jak my, jeżeli chcą z kimś być, muszą być też samodzielni. Ja bardzo nie chcę, żeby mój chłopak czuł się uziemiony przeze mnie. Ale mam prawo się bać, mam prawo się wypłakać. Jednak w życiu codziennym trzeba funkcjonować w miarę normalnie. Twoja dziewczyna powinna pod tym względem stanąć na nogi. Przy pomocy terapeuty, a nie Ciebie. Jeżeli uznasz, że mam rację, dajcie sobie czas. Bądźcie przyjaciółmi. Poza tym, na studiach na pewno poznasz masę różnych ludzi. Nie broń się przed tym, masz prawo też zakochać się w kimś innym. -
Inler, tak, kochasz ją. Na tym forum już wiele osób miało identyczny problem, jak Ty teraz. Uspokoję Cię: po pół roku związku okres zauroczenia zazwyczaj się kończy, a zaczyna budować się coś głębszego. My, nerwicowcy, odbieramy to jako koniec miłości, ponieważ za bardzo analizujemy swoje uczucia. Zatem zaczynamy się w tym myśleniu zapętlać. Dobra rada Cioci Marty: nie myśl, tylko czuj. Może to na początku będzie trudne, ale jeżeli ja się tego nauczyłam (a zajęło mi to kilka lat i wymęczyło ciężkimi doświadczeniami), to każdemu się uda. Po prostu odsuwaj od siebie to dręczące i kompletnie niepotrzebne pytanie, czy ją kochasz. Spędzaj z nią dużo czasu, podziwiaj ją, poświęcaj więcej uwagi na to, co Ci się w niej bardzo podoba. I zajmuj się czymś, żeby za dużo nie myśleć Wszystko się ułoży, tylko trzeba trochę czasu. Pomyśl, że teraz Twoje uczucie jest dojrzalsze, dlatego nie jest już takie różowiutkie i słodkie, jak wata cukrowa, tylko poważniejsze i przez to piękniejsze.
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
marciatka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Widzę, że na wiele osób dziwnie działa dom rodzinny. Z jednej strony kocham moją rodzinę, dom i miasto, a z drugiej strony wiem, że to tutaj może być przyczyna moich problemów i ciągle jest mi z tego powodu przykro, że tak myślę. Bo wiem, że nikt nie chce mi tu zrobić krzywdy, ale ja tak po prostu za bardzo na wszystko reaguję i za bardzo się wszystkim przejmuję... To trudne w końcu sobie uświadomić, że to wszystko jest często z domem związane -
poradzisz sobie. A jak chwilowo nie będziesz sobie radzić, pisz. Tutaj wszyscy mają problemy i dzięki temu się rozumiemy :)
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
marciatka odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Ja z ostatnim atakiem sobie nie poradziłam. Całą noc byłam, poddenerwowana, serce mi tłukło, było mi duszno, raz gorąco, raz zimno. Nie mogłam zasnąć. Nie pomogła mi długa rozmowa z chłopakiem, nie pomógł persen, słuchanie radia. Dopiero, jak zaczęło świtać i wstałam, żeby się ogranąć, to się uspokoiłam. Najgorsze, że przez jakiś rok nie miałam aż takich ataków. W sumie to myślałam, że dobrze sobie radzą z nerwicą, a może wcale jej już nie mam. A tu klops. -
To jest tak- są rodzaje raka, które mają jakiś ślad w genach (np rak piersi), są takie, do których sam człowiek się prztyczynia (np rak płuc, krtani, języka) i takie, które powodują wirusy (nowotwór szyjki macicy). Dlatego trzeba o siebie po prostu dbać, bo filozoficznie rzecz biorąc, każdy jest narażony w takim samym stopniu.
-
Vii, spokojnie. Jak sama pewqnie dobrze wiesz, ta myśl sama zniknie, kiedy pojawi się inna, równie Cię absorbująca, albo kiedy czymś się zajmiesz w pełni, czyli angażując w coś i ciało, i umysł. Masz w sobie dużo emocji, nakręcasz się. Rozumiem to, ta myśl Cię boli i przeraża, wstydzisz się jej i boisz. Na początek usiądż i skup się na oddechu, mi np bardzo pomaga oddech jogi, czyli oddychanie na 4 (każdy etap oddechu trwa tyle, co powolne liczenie do 4). Kiedy nieco się wyciszysz, możesz spróbować oswoić tę myśl. W sumie to nie jest nic złego, każdy czasem myśli o seksie z jakąś osobą, z którą jest to niemożliwe, jednak to jest w zupełności normalne. A u Ciebie to już w ogóle nie jest nic złego, bo sama dobrze wiesz, że w środku tego nie chcesz, tylko Twój umysł wyprodukował taką myśl, niezależnie od Ciebie i to nie jest żadno Twoje pragnienie. Możesz też popatrzeć na swojego brata i pomyśleć, że przecież ten facet jest spoko, ale w ogóle nie w Twoim typie i znając jego obleśne zwyczaje (puszczanie bąków przy oglądaniu tv czy coś w tym stylu), nigdy w życiu byś się z nim nie przespała, nawet, gdyby nie był Twoim bratem. A jaskuteczniejsza metoda, oprócz racjonalizowania takich myśli, to zajęcie się czymś. Przekop ogródek, upiecz skomplikowane ciasto, rób na drutach słuchając radia, czytaj książkę i jednocześnie jedz suszone banany. Rób albo coś bardzo angażującego, albo parę mniejszych rzeczy jednocześnie. W końcu ta obsesyjna myśl straci na wartości dla Twojego umysłu, bo zajmiesz go zupełnie natłokiem ciekawych zajęć. Może też pomyśl o wizycie u psychiatry lub psychologa? Wtedy będzie Ci łatwiej.
-
Ja też się ciągle ruszam. Jak siądę "spokojnie", żeby poczytać książkę, to drapię się po głowie, po ramionach, skubię skórki wokół paznokci. Najgorsze, jak mam "dzień pobudzenia", czyli jestem aż za bardzo naładowana, mięśnie mnie swędzą i ciągle gadam i się ruszam, a muszę np wysiedzieć na wykładzie półtorej godziny. Na szczęście na wydziale mamy dość swobodny klimat i kiedy już nie mogę usiedzieć, wychodzę się przejść po prostu po budynku. Podziwam mojego kumpla, z którym siedzę na zajęciach- on potrafi usiąść i siedzieć. I słuchać. Ja tak nie umiem, nie mogę usiedzieć spokojnie, nie mogę się skupić, nie umiem zbyt wiele zapamiętać.
-
Rodzina kontra polskie realia...
marciatka odpowiedział(a) na Alienated temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Na pewno nie zostanie wprowadzone takie prawo. Bo dlaczego mężczyzn, a nie kobiety? A dlaczego stanu wolnego? Najpierw trzeba by było przebadać płodność wszystkich obywateli oraz przeprowadzić konsultacje psychologiczne, żeby wyłowić te 10% osób, które są płodne, wydolne wychowawczo i tylko ze złośliwości nie chcą się mnożyć. Opodatkować Kościół w końcu! -
Też szukam kogoś dobrego w Lublinie. Tylko zależy mi na wizytach z NFZ :) Może ktoś gdzieś znalazł dobrego lekarza w dobrej przychodni za darmo?
-
Niespodziewana wizyta rodziców...
marciatka odpowiedział(a) na A26 temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Po pierwsze- zachowaj spokój. Po drugie- powtarzaj sobie często, że jesteś dorosła i tylko Ty wiesz, jakie decyzje chcesz podejmować. Jeśli czujesz się na siłach udźwignąć ich wizytę- niech przyjadą. To będzie ciężkie doświadczenie, ale myślę, że Cię trochę oczyści. Rodzice będą trochę zagubieni w innym kraju, to Twoje terytorium. Poczujesz trochę przewagi choćby z tego powodu. Jeżeli coś im się nie będzie podobać, chyba nie warto wdawać się w dyskusje, tylko cierpliwie odpowiadać, że tak wybrałaś i jesteś szczęśliwa. Zorganizuj im może czas jakoś intensywnie? Jakieś zwiedzanie, jakieś poznawanie sąsiadów w ich wieku czy coś. Żeby niezbyt mieli czas, żeby Cię objeżdżać za wszystko. Jak będą chcieli zrobić awanturę, po prostu powiedz, że nie chcesz się z nimi kłócić, chcesz się nacieszyć ich widokiem, jesteś szczęśliwa w takim życiu, jakie sobie wybrałaś. Jak to nie zadziała, po prostu wyjdź na trochę. Niech ochłoną. Później być może uda Ci się im wyjaśnić, że jest Ci wspaniale, chłopak Cię bardzo kocha, radzisz sobie. I że nie muszą się tak o Ciebie martwić, bo jesteś już dorosła. A jak Ci mówią przez telefon o tym sprawdzaniu porządku, to obracaj to w żart. Wyśmiewaj to. Zaśmiej się i zapytaj, czy oglądali program o bałaganie u ludzi w tym kraju? To zobaczą, że tu nawet na ulicach jest czysto i zacznij opowieść o tym, że sąsiad codziennie zamiata chodnik przed domem. Pokaż że Cię ich jakieś tam uwagi w ogóle nie obchodzą. A przy okazji, że mieszkasz w "porządnej" okolicy. I pamiętaj- jesteś dorosła. Rodzice mają prawo wyrazić swoje zdanie, ale nie mogą na Ciebie krzyczeć ani do niczego Cię zmuszać swoim gadaniem. Szczególnie, że nie robisz nic złego. Jeżeli przeraża Cię taka konfrontacja, wymyśl jakieś usprawiedliwienie. Ale to będzie ciągłe uciekanie. Myślę, że sobie poradzisz. Po prostu nie daj po sobie poznać, że ich uwagi Cię bolą, że się nimi bardzo przejmujesz. Dużo opowiadaj, dużo pytaj o rodzinę, dużo pokazuj. Jakoś przetrwasz te kilka dni. Później może będzie Ci trochę lżej. -
Ja też się często boję. Ale już trochę innych rzeczy. Takie myśli, jakie Ty masz, kiedyś mnie częściej nawiedzały. Ale trzeba jakoś się uspokoić, odsuwać od siebie takie myśli. Paradoksalnie jakieś ciężkie doświadczenie, które damy radę przebrnąć, pomaga. Bo boimy się głównie tego, co nieznane. Może bierz persen czasem? Popróbuj jakichś technik relaksacyjnych. Zajmij się czymś- gotuj, śpiewaj, maluj, wyszywaj, spotykaj z ludźmi... Skupienie się na czymś innym niż te męczące myśli bardzo pomaga.
-
Ej no... Mi najładniej jest z różowo-fioletowymi włosami wpadającymi w brąz. Taką mam buźkę :) Jak chce chłopak zaszaleć, niech szaleje. Lepiej, niż by sobie gołą babę na klacie tatuował. Myślę, że takie eksperymenty z wyglądem jak zmiana koloru włosów są czasem ciekawe, często pouczające. Można poobserwować różne reakcje na ulicy