Nigdy nie miałem takiego czegoś jak utrata świadomości itp. Po prostu taki lęk się pojawia - człowiek boi się, że straci swoje JA, czy coś w tym stylu, nie potrafię tego wytłumaczyć.. To coś takiego jak bardzo często spotykany w nerwicy lęk przed śmiercią.. Przecież nie zapytasz się, jak ta śmierć wygląda prawda? Po prostu lęk - nigdy od nerwicy się nie umrze, to wiadomo, ale lęk to lęk, wtedy się nie myśli racjonalnie.
Zgadzam się co do tego, co napisałaś, że jest tego za dużo i się nie ogarnia. Przychodzi coraz więcej myśli, lęk się powiększa i nie można tego opanować.
Dlatego najlepszą metodą jest olewanie tych myśli - nie rozmyślać, a może to coś tam coś tam, po prostu OLEWAĆ, na siłę myśleć o czymś innym, gwarantuję, że przechodzi szybko. Też nie chciałem na początku w to uwierzyć, trzeba sprawdzić, żeby się przekonać:)