Skocz do zawartości
Nerwica.com

marciatka

Użytkownik
  • Postów

    195
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marciatka

  1. alibabka dzisiaj czujesz tak, jutro możesz czuć inaczej. Hormony itd też tu działają Jeżeli bardzo Cię męczy myśl, że może robisz to za często, postaraj się bardziej nastawić na pieszczoty otrzymywane od Twojego mężczyzny. W końcu oboje nauczycie się robić wszystko tak, żeby było Ci lepiej niż samej po prostu trzeba dużo cierpliwości. Powolutku osiągniecie taki poziom, że sama uznasz, że jak robisz to samodzielnie, nie jest tak fajnie. Po prostu musisz przeczekać, taki przechodzisz teraz etap w swojej seksualności :)
  2. Z książek nie wyczytam, co który człowiek myśli. Po prostu rozmawiam, przebywam w ich towarzystwie i obserwuję. Nie rozumiem, na jakiej podstawie stwierdzasz, że sama się błędnie diagnozuję? Jesteś zawodowym psychiatrą i masz lata doświadczeń, że po trzech postach na forum umiesz stwierdzić, co komu dolega? Przepraszam, ale trochę w to wątpię.
  3. Mój chłopak się nie przestraszył mojej nerwicy Myślę, że to zależy od kobiety i jej wrażliwości. NN to nie takie straszne, nie krzywdzi się drugiej osoby, tylko siebie.
  4. Roberrrto, uważam, że masz rację. O ile nie zastępuje i nie wypiera zwykłych relacji seksualnych z partnerem, nie ma w tym nic złego. A jak ktoś sobie pomyśli, że to co robi, jest nienormalne, to będzie o tym myślał coraz częściej, coraz bardziej to analizował i w ten sposób będzie tylko gorzej.
  5. A skąd wiesz, ile wiem o znanych mi lekarzach? O czym z nimi rozmawiam, w jakich sytuacjach ich widzę? Nie jestem osobą, która sądzi pochopnie :) Myślę, że nie ma się czym gorączkować. Wiem, że są wspaniali lekarze i jak na takiego trafię, na pewno go docenię. Jednak lekarze to też ludzie i jak to ludzie, są bardzo różni. Nie nakręcajmy się, przecież jesteśmy tutaj po to, żeby na spokojnie porozmawiać o naszych problemach.
  6. marciatka

    koszmar

    misiaaaa, spokojniutko :) przecież nie chcesz tych myśli i nie uważasz tak naprawdę. Zatem to nie jest grzech. Pan Bóg wie, że jesteś wspaniałą osóbką i bardzo Cię kocha. A jeżeli naprawdę uważasz, że powinnaś się z tego spowiadać, to powiedz po prostu tak, jak napisała nieidealna. Postaraj się nie myśleć o tym, jak było w gimnazjum. Przecież to już było, a wpływ mamy na to, co dzieje się teraz. Poćwicz techniki relaksacyjne, wycisz się troszkę, na ile potrafisz. Nie nakręcaj się w tym wszystkim. Zajmuj się czymś jak najczęściej, jakimś hobby? Czymś, co Cię rozluźni, pomoże odciągnąć myśli od tego całego rozedrgania. Masz w sobie tyle spokoju, żeby jakoś trochę chociaż nad tym zapanować. Tylko trzeba tego spokoju poszukać :) Poradzisz sobie, na pewno :)
  7. kochanie, dlaczego nie podejdziesz do tego wszystkiego spokojnie? Przecież nie powiedziałam, że każdy psycholog czy psychiatra ma ze sobą problemy, tylko zauważyłam, że wielu z nich tak właśnie ma. I powiem tak. Może i nie mam tak wspaniałej wiedzy książkowej jak Ty, jednak bardzo dużo obserwuję i jestem wyczulona na to, co czują inni i sposób, w jaki się zachowują. Jak niemal każdy człowiek z nerwicą. Nie mam zamiaru być lekarzem, jestem artystką i tego się trzymam. Innym mogę służyć tylko swoim doświadczeniem i umiejętnością słuchania. Spróbuj odnaleźć w sobie trochę spokoju, Widzę, że od razu diagnozujesz każdego, kto ma jakiś problem. Taka kategoryczność w osądach nie każdemu pomoże. Możesz się pomylić i kogoś niepotrzebnie nastraszyć. Nie jest tak, że coś jest albo czarne, albo białe. W świecie jest wiele odcieni szarości. W ludzkiej psychice również.
  8. kochanie, widzę, że jesteś samozwańczym ekspertem od wszelkiego rodzaju zaburzeń i chorób. Niestety, wiem, co mi jest. I jest to bardzo złożone, jak u każdego z nas. Myślę, że ciężko trafić na kompetentnego lekarza, jak dotąd nie mam zaufania do psychologów i psychiatrów, chyba zbyt wielu znam tak prywatnie i widzę, że mają więcej problemów ze sobą, niż ja. I co gorsza, kiepsko sobie z tym radzą. Większość studiuje takie kierunki, bo podświadomie uważa, że może sobie pomogą. Nie kieruję się tu jakimiś stereotypami, na pewno są różni lekarze, jednak dopóki jest, jak jest, nie chcę tracić mnóstwa czasu i nerwów na szukanie jakiegoś ogarniętego i mądrego psychiatry. Do takiej wizyty trzeba być gotowym, nie chcę się zmuszać do niczego. Mówisz o nerwicy lękowej. Cóż ja poradzę, że mam wspaniałą mieszankę objawów z wielu nerwic? Ogólnie mam nerwicę, jestem jej świadoma i staram się z tym po prostu żyć. Nie chcę na razie, żeby mi ktoś w procentach wyliczał, na ile która nerwica u mnie występuje, ponieważ wiem, że to się ciągle zmienia.
  9. marciatka

    zdrada

    Nie, nie rozmawiałam z psychologiem. Też czasem mam takie wyrzuty sumienia, zwłaszcza, jak jest mi źle i czuję, że mój chłopak mi w tym nie może pomóc I "moją" liczbą też jest 3 Ataki lęku zdarzają mi się zupełnie bez przyczyny, zazwyczaj, jak jestem zmęczona i zaraz jakieś dziwne myśli się do mnie przyczepiają, że jestem taka słaba, że nikt mi nie może pomóc itp. Wtedy płaczę i nie mogę się uspokoić. Na szczęście mój chłopak trochę może mnie wtedy ogarnąć, ale muszę się chyba po prostu wypłakać.
  10. Nigdy nie byłam u psychiatry. Mam NN, zespół jelita nadwrażliwego i lekką nerwicę wegetatywną. Jeszcze nie odczuwam potrzeby zasięgnięcia porady u lekarza, jestem z tych hardych, którzy radzą sobie sami, na ile potrafią. Jeżeli poczuję, że bardzo się tym wszystkim krzywdzę, przestanę sobie radzić, zapewne pójdę do psychiatry.
  11. kris1966 kobiety po prostu kochają takich włóczykijów lepszego podrywu nie mogłeś zastosować
  12. Odstaw ten cały syf, weź persen, ćwicz oddechy, rób sobie relaksujące kąpiele i dużo się ruszaj. I zmień lekarza. Próbuj, aż znajdziesz takiego, który Ci pomoże bardziej naturalnie.
  13. alibabka to normalne, że robisz to też sama :) wiele osób tak robi i nie możesz mieć co do siebie żadnych wyrzutów. Jeżeli chcesz robić to rzadziej, rób to razem ze swoim facetem wtedy nie będziesz miała wyrzutów sumienia, a jego to porządnie nakręci... To nie jest uzależnienie, po prostu masz taką potrzebę, trochę pewnie przyzwyczajenie. Jak masz w portfelu dwa złote i widzisz apetyczne ciacho, akurat za 2 zeta, to sobie je kupujesz. Tak samo jest z masturbacją- możesz sprawić sobie przyjemność i jak masz na to ochotę, po prostu to robisz. Ale jeżeli bardzo Ci to przeszkadza, staraj się być tak często blisko ze swoim facetem, żeby nie czuć tej potrzeby. Róbcie to razem, odkrywajcie nowe lądy, przechodźcie nowe stopnie wtajemniczenia takie coś Cię zaabsorbuje i pozwoli jeszcze bardziej skupić się na tym, co robicie razem, a nie na tym, co robisz sama :)
  14. Czy czujecie się chorzy psychicznie??Czy też może zdrowi?? Nie czuję się chora psychicznie. Po prostu jestem bardzo wrażliwa i czasem sobie kiepsko radzę z odbieraniem na spokojnie świata, ale to tylko zok, zaburzenie, a nie choroba. Czy czujecie się gorsi od "normalnych" ludzi?? Nie ma definicji "normalności". Uważam, że wszystkie pojęcia abstrakcyjne są względne. Czuję się trochę dojrzalsza od rówieśników, ponieważ mój problem zmusza mnie do częstszych refleksji nad sobą i intensywnego poznawania siebie, co pozwala też lepiej rozumieć innych. Czy czujecie sie pokrzywdzeni przez los,biedni?? Ani trochę. Tak serio, to zok nadaje nam dużo pozytywnych cech charakteru. Wszyscy jesteśmy bardzo opiekuńczy, troskliwi, sumienni, cierpliwi i empatyczni. To, że mam problemy ze sobą, posiadanie tych cech, tak typowych dla osób z zok, po prostu mi rekompensuje. Czy uważacie, że macie prawo do różnych ulg i przywilejów ze względu na chorobę? Nie widzę ani jednego powodu, dla którego ktoś obcy miałby mnie traktować inaczej niż innych ludzi. Żyję w społeczeństwie i każdy jest tu na takich samych prawach. Co innego w bardzo bliskich relacjach- w swoim związku liczę na odrobinę wyrozumiałości, jednak każdy ma wady i nie tylko mój chłopak idzie czasem na ustępstwa. Czy uważacie że NN to ciężka choroba?? Do czego byście ją porównali: do cukrzycy czy np. do alergii?? A może jakieś inne pomysły??? NN to nie choroba. Najbardziej męczy osoby, które nie chcą siebie poznać, nie chcą sami sobie trochę z tym poradzić, nie chcą się uspokoić, czyli takie, które zamykają się na świat zewnętrzny i pragną, żeby nagle pojawił się superbohater i je z tego wyciągnął. To jest w nas i nikt tak naprawdę nie może nam pomóc, dopóki sami tego nie rozpoczniemy.
  15. A może Twoja żona stała się dla Ciebie bardziej matką niż kochanką? Wprowadź trochę romantyzmu i erotycznego napięcia w swój związek, wtedy swoją energię seksualną skierujesz na lepsze tory i będzie z tym lepiej i Tobie, i żonie :) Myślę, że po prostu jakaś rutyna Wam się wkrada i potrzebujesz troszkę jakiegoś wow, dlatego tak szukasz nowych wrażeń. Popodrywaj własną żonę troszkę, żeby siebie i ją znów zaabsorbować bliskością między Wami.
  16. kotek, nie załamuj się :* będzie okej, jeszcze będzie okej, zobaczysz
  17. zatracony, nie jest wcale tak źle. To Ty tworzysz swoją rzeczywistość, bo ona jest tym, jak ją odbierasz. Masz teraz dużo czasu, możesz zająć się czytaniem książek, pisaniem własnej, rozwijaniem się. Zapisz się na jakieś zajęcia, na siłownię, taniec, cokolwiek. Obyś wyszedł do ludzi. Otwórz to swoje mieszkanie na innych, wtedy stanie się domem. Wiem, że to trudne, ale postaraj się zebrać w sobie i odnaleźć choć kilka plusów swojego życia. Na pewno jest ich wiele :) Nie nakręcaj się, postaraj się odnaleźć w codzienności malutkie, ale wzruszająco piękne szczegóły. Jesteś silnym facetem.
  18. Jest jeden bardzo prosty sposób- zajmij się czymś innym, kiedy nachodzą Cię te myśli. Sprzątaj, tańcz, coś, co zajmie Cię całą. Na początku będziesz robić to trochę na siłę, później się wciągniesz i złe myśli po prostu sobie pójdą, bo Twój mózg zajmie się czymś innym. Pamiętaj też, żeby się nie nakręcać. To częsty problem u ludzi z natrętnymi myślami. Racjonalizuj swoje myśli. Mów sobie, że na pewno nic mu nie jest. Umów się z chłopakiem, że jak dojdzie do swojego domu, da Ci znać. A Ty w tym czasie zajmij się czymś absorbującym. Dasz sobie radę :)
  19. Są okropne, dla mnie szczególnie te z wyrzutami sumienia. Jak zdarzy mi się zrobić coś nie tak, to okropnie długo tego żałuję, stresuje mnie najmniejsze wspomnienie tego. Za to jak ktoś mnie skrzywdzi, bardzo szybko o tym zapominam i wracam po tym do normalności. A jak mi się zdarzy zawinić (chociaż oczywiście, jak wiele osób z nn, staram się być "idealna"), mam zupełnego świra na tym punkcie, wałkuję to, chociaż potwornie mnie to boli i strasznie stresuje, aż nie mogę się czasem uspokoić.
  20. agucha, brak ochoty na sex to nic strasznego. Twój chłopak na pewno rozumie, że po prostu masz taki czas, że nie masz na to ochoty i już. A że próbuje Cię zachęcić- to normalne Nie przejmuj się Twoją oziębłością. Zapewne jest chwilowa. Każda kobietka ma wahania co do seksu, czasem ma ochotę non stop, aż jej wstyd, a czasami długo chce tylko przytulania, całowania i patrzenia sobie w oczy. Wszystko się zmienia, bo my, kobiety ciągle się zmieniamy. I nie mówię tylko o hormonach. My ciągle tak jakby dojrzewamy do seksu, nawet, jak pierwszy raz jest dawno za nami. Co jakiś czas otwiera się jakby nowy etap związku, zaczynamy kochać naszego faceta w trochę inny sposób, zatem i podejście do fizycznej bliskości się zmienia. Nie przejmuj się, tylko korzystajcie z tego, że znów możecie trochę porobić takie niby niewinne podchody jak na początku związku
  21. kochani, ogarnijcie w końcu, że każdy człowiek: przeżywa emocje, często też negatywne, ma prawo do wątpliwości, nigdy nie będzie kochał idealnie, może zdradzić, ale zazwyczaj wcale nie ma na to ochoty, ma czasem gorszy dzień, gorszy tydzień albo nawet gorszy miesiąc, bo akurat tak ma i już. Dlaczego analizujecie swoje uczucia? Rety, mam wrażenie, że siedzi tu tłumek tylko i wyłącznie piętnastolatek. W tym wieku uważa się, że analizowanie tego, co czuje się do danej osoby to bardzo dojrzałe podejście do miłości. A tu figa. Trzeba po prostu czuć to, co się czuje, spędzać dużo czasu razem i, co najważniejsze, skupić się na TEJ OSOBIE w końcu, a nie cały czas dłubać w swoim wnętrzu. Ludzie z nerwicą są strasznie skupieni na tym, co odczuwają. I nie pławmy się w swoich problemach z psychiką, tylko próbujmy żyć w miarę normalnie. Oj, będzie lanie od cioci za takie myślenie tylko o tym, jacy biedni jesteśmy. Ciocia Marciatka
  22. axiom to jest coś w stylu nerwicy wegetatywnej. I jest niejako niezależne od nerwicy natręctw, choć ma tę samą przyczynę- lęki, stres itp. Jedyną rozsądną radą jest nie denerwować się. I nie robię sobie tu żartów, sama mam nn, nerwicę wegetatywną i zespół jelita nadwrażliwego. Jednak jako tako sobie z tym żyję, raz jest lepiej, raz gorzej, jednak wiem z własnego doświadczenia, że nad tym naprawdę da się trochę zapanować. Zainteresuj się technikami relaksacyjnymi, staraj się wyciszać, pomyśl o postawie stoickiej, jak czujesz, że zaczyna się coś nie tak dziać z Twoim ciałem, weź jakiś persen albo nervosol, uspokój się, licz oddechy. My, nerwicowcy, naprawdę możemy sobie trochę sami poradzić, tylko musimy się uważnie poobserwować, co nas denerwuje, jak reagujemy, poznać mechanizmy, które nam uprzykrzają życie i nie nakręcać się.
  23. Lena_78 może wyjaśnij swojemu chłopakowi bardzo dokładnie, że Twoja nerwica rzadko wpływa na Twoje zachowanie wobec niego. Niech poczyta o Twoim problemie, może pomoże. Ale jak czujesz, że on nie potrafi Cię zaakceptować i traktować normalnie, to nie można być z kimś, z kim się człowiek niekomfortowo czuje.
  24. Ech... Dlaczego lekarze tak lubią szastać lekami, zamiast polecić psychoterapię? W Twoim przypadku zapewne wystarczyłby persen od czasu do czasu i uprawianie jakiegoś sportu albo znalezienie sobie bardzo wciągającego hobby. Albo jak już masz takowe, to poświęcenie mu więcej uwagi. Ja miałam identycznie jak Ty właśnie po pół roku związku i dla mnie to był dramat, okropnie to przechodziłam, ale pomogły długie i bardzo szczere rozmowy z moim chłopakiem i trochę odpoczynku od przebywania razem. Jak tylko zatęskniłam, znów poczułam, że jest dla mnie ważny.
×