Skocz do zawartości
Nerwica.com

chojrakowa

Użytkownik
  • Postów

    7 765
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chojrakowa

  1. paradoksy, może trochę... Wziąć to na barki i nie narzekać, radzić sobie. A nie być samolubną, egoistyczną, jęczącą krową. Już nic nie wiem. Kompletnie nic.
  2. Dziewczyny, czy wy naprawdę nie rozumiecie, że ja go zawiodę? Że powinnam poradzić sobie, bo nie jest tak źle właściwie a nie myśleć tylko o sobie i tragizować. Czułabym się ohydnie. Rozdziera mnie ta myśl. Faktem jest ze staje się niebezpieczna dla siebie w czasie histerii ale nie w innych sytuacjach. I nie wiem czy taka próba która zakończyła się płaczem matki, trzaśnięciem drzwiami i zabraniem tabletek to jest powód do hospitalizacji.
  3. paradoksy, a widzisz. Jak mam 36 to już gorączka. Razem raźniej. A co do wizyt - podejrzewam to samo. Że jeśli powiem, automatycznie skierują mnie do szpitala. A ja sobie poradzę. Radzę sobie. To szpital obedrze mnie z ostatniej warstwy ochronnej jaką jest mój związek. Anyway - mogą zaproponować szpital czy dobitnie skierować bez możliwości odwołania?
  4. paradoksy, to tak jak ja, wreszcie ktoś podobny no! Korba, więc przytulam najcieplej jak potrafię tymi niezdarnymi łapkami do serduszka. Jak to możliwe, że łączą nas identyczne uczucia? W czwartek mam terapię, w środę psychiatrę... zastanawiam się czy rozmawiać z nimi o tej próbie samobójczej, wiem jak to zabrzmi, wiem, ale... się boję. Liczę na niewiadomo jakie leki i dożywotnią receptę na xanax, a najlepiej na oświadczenie, że jestem biedna, facet ma się ze mną ożenić, matka przytakiwać a cały świat współczuć.
  5. Korba, nawet nie wiem co mam ci napisać. Nieciekawie, najchętniej bym przytuliła, ale nie wiem, jak to odbierzesz. Ja też spałam od 13 z minutami do teraz, taaaaak się zmęczyłam, nie wiem czym. Chyba mnie to zapalenie pęcherza rozkłada, i znów się przeziębiłam. Powinnam wyjść z psami, a nie mam siły. Cóż, siły na podejrzenia i węszenie nadal mam, także po prostu małe colorado mi się tu robi. I bezsens. Z wszech stron bezsens.
  6. paradoksy, łojeny zatoki nieciekawa sprawa ;/ Współczuję. Czy to możliwe, żebym przez gadugadu wyczuła nadchodzący koniec związku/ złe emocje / nienawiść, mimo nieukazywania jej w słowach? NIE. To dlaczego tak czuję? Oj dziwnie się czuję, zaczynam podstęp węszyć.
  7. Właśnie. Ja też gorączkowo przeglądam forum i NIE MA JEJ. Ojeny, orety. Martwię się.
  8. No to mamy tak samo skarbie. Od małego marzyłam o takich rzeczach, może więc już jako dzieciak jechałam stromą kolejką w stronę bpd? Ostatni nalot na tabletki też miał taki cel - niech on przyjedzie, niech ma wyrzuty że to jego wina, niech się mną zajmie. Tylko nie zdążyłam ich zeżreć. Wolałabym chyba żyć w przekonaniu, że kosmici wysyłają mi sygnały a Hitler nie umarł, tylko mieszka obok mnie niż wieczne myśli tej kategorii i nieopisaną potrzebę zainteresowania i zagłaskania, choćby na śmierć. Plus świadomość, że i tak będzie mało. Czy to nie bez sensu? Chyba tak.
  9. Jestem sama, znów, cztery ściany, dwa kundle i ja. I nikt nie poświęca mi uwagi, wariuję. Dlaczego taka jestem? Nie potrafię tego zrozumieć. Gotowa połamać sobie ręce i nogi, żeby otrzymać zainteresowanie i współczucie. Wariatka. Wariatka to w tym przypadku najmniejsze zło. Kretynizm boli o wiele bardziej. Nie czuję nic, prócz pulsującej pustki i znów zaczynam wmawiać sobie najohydniejsze możliwe scenariusze - K nie kocha, K zdradza, K nie zależy. I po co...? Nie umiem przestać.
  10. Dziewczyny... nie wiem co się dzieje. Już nie sikam na czerwono, ból zelżał, ale w głowie tak mi się kręci, że boję się z domu wyjść. Krwwa.... Plus schiza, że jestem samotna to już w ogóle impreza full wypas, ktoś wbija?
  11. Monika1974, ja to bym nawet jutro poleciała. W weekend chyba przyjeżdża mój K, nie mogę go zawieść i zamiast dobrze się bawić umierać z bólu. Wiem, że źle myślę, ale nie mogę inaczej. Anyway, mama mówi, że nie umrę. No to nie umrę. Trudno, skoro nie chce, żebym poszła, to poratuję się furaginem. [Dodane po edycji:] Boże. K nie odpisuje, matka mnie olała i poszła spać. Szczam krwią, mam temperaturę a border szaleje. Życie jest piękne...
  12. Monika1974, mam antybiotyk, zaczęłam sobie brać furagin. Matka pielęgniarka na coś się przydaje. Ale nie zmienia to faktu, że czuję się jakbym miała urodzić tą cewką No pięknie, użalam się nad moim pęcherzem w zaburzeniach osobowości. Przepraszam za offtop
  13. paradoksy, to chyba od tego, że przeziębiłam sobie pęcherz. Chyba umrę z bólu. Szpital? Po co? Ech... piecze? Aż za dobrze to znam... Ponawiam pytanie: czy któraś z was kochane ma skłonności do wpadania w dziką histerię i całkowity brak kontroli nad sobą wtedy? Ja ostatnio mały włosek się nie przejechałam i zaczynam się zastanawiać co zrobię następnym razem, bo on nadejdzie...
  14. Dziewczynki, dobrze, że Was mam. Korba, może i się boi, ale to sprawia, że czuję się osaczona, w niebezpieczeństwie. A zwykle kiedy się tak czuje, zaczyna się dziać bardzo źle. Matka dotąd chyba we mnie wierzyła, teraz nie wiem. _asia_, mam żuravit jakiś czy coś i furagin plus witamina C. Tym się nie zabiję, więc dostałam do rąk własnych. Czy do niej naprawdę nie dociera, że dopiero w histerii staję się nieobliczalna? Któraś z was tak ma? By the way... Sikam krwią. Ciekawe doznanie, tylko dlaczego tak krwa boli
  15. _asia_, no to gratulacje, spory postęp moja droga, mam nadzieję, że i ja kiedyś coś takiego napiszę. U mnie apogeum. Nie mam w domu nawet głupiego furaginu ani apapu - a wszystko wskazuje na to, że złapałam infekcję w drogach moczowych. Wszystkie leki włącznie z witaminą C są gdzieś wyniesione po mojej ostatniej próbie. I mama na mnie dziwnie patrzy. Czuję się obco, mam wrażenie, że brzydzi się mnie, że zawiodłam tym, że chciałam odejść. We własnym domu czuję się jak intruz. Mam cholernie dość. Przepraszam, ze taka jestem, mnie też jest przykro.
  16. _asia_, kochanie, wiesz, ja jestem przewrażliwiona na uwagę, albo jej brak. Idąc dalej warto byłoby się zastanowić, na co nie jestem. I tu wolę nie myśleć i się nie rozczarować. A Ty sobie poradzisz. Na pewno. Dopóki widzisz w czymkolwiek sens - jest szansa. Ja od rana jestem bez życia. A terapię mam dopiero za tydzień.
  17. paradoksy, ale umiejętność dostrzegania tylko zła zabija. Mnie to już przerasta. Zdecydowanie.
  18. Dlaczego więc ja tego nie mogę poczuć? Czemu nie czuję dobrych rzeczy? Eh... kochane babska moje.
  19. Korba, potrzebuję uwagi, tak strasznie chorobliwie i histerycznie. Pisanie przychodzi mi z trudem - patrząc na 4000 poprzednich postów to aż razi, ale cóż. I czuję się tu zbędna. Chyba się cofam. Zupełnie nie radzę sobie z uczuciami, emocjami i potrzebą kontroli.
  20. Moje wahania nastroju mnie rozwalają. Rano łuskałam tabletki i wyłam jak zwierz, a teraz jem mandarynki i rozmawiam z K. Odstrzał. I trochę mi smutno, że nie mogę się z wami zgrać na nowo. Nie wiem, co robię źle.
  21. ATakaJedna..., jak masz jakiekolwiek wątpliwości - ucz się w domu. Co prawda to rozleniwia niesamowicie, ale jest czasem jedyną szansą na zaliczenie roku/lat. Jc pisz na pw. Ja się tak uczę.
×