-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
Vi., przestań. To moja wina, że Hania odeszła, przestań. Błagam. To ja ją zraniłam, to na mnie się zawiodła, to JA zawsze wszystko pieprzę. Przestań błagam PRZEPRASZAM Mam dość. Pojadę do K pocięta jak szynka, trudno. paradoxy, nie warto się mną przejmować.
-
paradoksy,
-
_asia_, jej nie zależy, nie obchodzi ją, nie będę się narzucać. Nie ma dla mnie czasu, może ją meczę? Trudno, nie będę i dla niej ciężarem. Zraniła mnie, uciekam jak najdalej się da. Potrzebuję terapii ale nie jestem w stanie na nią chodzić. Nie mam ochoty komuś znów tłumaczyć wszystkiego, opowiadać. Znów rozgrzebywać. A Sylwia mnie zawiodła. Wykorzystała mnie i porzuciła. Koniec. Tak się czuję i amen. Poradzę sobie sama, paradoxy, nie martw się żabko.
-
_asia_, daj znać, jak sprawa się rozwiąże. Koniecznie żabko bo chojrakowa trzyma za ciebie kciuki. Ja tez rezygnuję z terapii. Nie jesteś sama.
-
Nie potrafię. Dławię się już.
-
New-Tenuis, więc powinnam odejść...?
-
Borderline jest z tego co wiem dość często mylone z chadem, bo daje podobne objawy. Ja też mam bpd i podejrzenie chadu. Boże. Wiecie jak mi źle? Nie mam siły się szarpać. Wszystko mnie rani i przytłacza.
-
Umrę. Usłyszałam od matki, że nie sprzątam, palę w domu, śmierdzi jej, przeszkadza że nic nie robię itd. A ja już więcej nie mogę. Znów komuś jestem niepotrzebna. Czuję się tak zbędna w tym domu, tak zbędna... Trudno. Znów mam ochotę nałykać się leków, żeby ktoś się mną zajął, ale nie mogę, bo K, i nasze wspólne życie. Chlastać się nie mogę, bo K, rzygać nie mogę bo K, wszystko bo K. Niech on zniknie, wtedy i ja bez wyrzutów zniknę. Mam już dosyć. Czytam, że wasze terapeutki umawiają się z wami na inny termin, następnego dnia, na dodatkowe spotkania. A ja? Mnie moja olewa. Przyszłam nie w ten dzień co trzeba - ok - moja wina, ale naprawdę nie wiedziałam, a potrzebuję terapii. Choj. Za dwa tygodnie, nie ma miejsc. Będę płakać. Wzięłam dziś już miligram xanaxu a jestem spięta jak cholera i mam łzy w oczach. Czemu jestem takim ciężarem? Czemu tak ranię? Czemu nikt mnie nie chce? CZEMU NO?! Nie mam sił. K wczoraj napisał mi że wypił kilka piw a mnie się to odbija do dziś. Boję się. Jezu. Boję się. Będę płakać.
-
Monika1974, no widzisz babo jedna Czemu moje sprawy i problemy się tak nie rozwiązują? A może coś zmyślę i nie pojadę...? Chociaż tak tęsknie...
-
nie jest źle inni mają gorzej na pewno Głód trochę mnie dziś ukoił, chociaż nieznacznie w środę mam jechać do K, a będzie jego starszy brat, którego nie znam. Chryste, co ona sobie pomyśli? Ja niecałe 18lat, K 26. Pomyśli że jestem pusta, nic niewarta. Jezu. Boję się. _asia_ - no to witam w klubie "pierdolę mojego terapeutę". Moja też mnie zraniła na całego, co to, jakiś krwa miesiąc na odrzucenie?
-
Xanax to zbawienie, tylko chyba muszę doćpać jeszcze z miligram...
-
Vi., a słyszałeś kiedyś, że to miłość znajduje ludzi a nie ludzie miłość? Jest w tym ziarnko prawdy oczywiście IMO. To nie zadręczanie. To jak strumień ohydnego, zimnego lęku. O co? Nie wiem. Magiczne słowo "alkohol" plus K, plus wydarzenia ostatnich dni. To zbyt wiele jak widać. Nawet nie mam sił wstać żeby wziąć leki.
-
Korba, kochanie, ja dzisiaj też zasnęłam przed 5.00... Horror. Od rana to samo, albo gorzej. Szaleję ze strachu bo dostałam smsa od K, że nie było go na gg, chociaż miał być, bo wypił kilka piw, że mnie kocha bla bla bla. I lęk. Piwo. A mnie paraliżuje. Jestem pojebana.
-
zjeść coś o której wstajesz jutro?
-
tak, tak, TAAAAAAK na co masz ochotę?
-
LitrMaślanki,
-
rzygać mi się chce jak na siebie patrze, jedynie uznanie w oczach innych potrafi mnie ukoić masz jakiś hm..."wyjściowy" komplet bielizny?
-
I kilka kolejnych mazanin wygrzebanych z folderów na dnie mojego komputera. Biomechanika, głowa jakiegoś konia i Jolie w 5 minut. Mam nadzieję, że nie za duże
-
nie, do niczego nie mam zacięcia podobasz się sobie?
-
Vi., samotność to koszmar, ale jeśli na prawdę masz bpd to wiesz, że miłość jest podobnym koszmarem. Albo to ja jestem jakaś walnięta. Ciągły lęk o przyszłość, której i tak nie mogę przewidzieć, o uczucie, podejrzenia, szarpanina z własnymi obawami. Ale mimo wszystko i oparcie, ciepło, chociaż okupione huraganem bólu nadal niosące ukojenie. Dzisiaj nawet nie mam sił się pochlastać. Znów Ania się schowała w jakiejś ciemnej norze i boi się wyjść chociaż tam ciasno i duszno.
-
umieram nie mam siły nawet pisać, paradoxy, wiem co czujesz, czuje tak samo i to poczucie winy nie mogę już
-
[videoyoutube=ibeyPun-HBY][/videoyoutube]
-
Nie umiem. Nie potrafię... Nawet nie wiem co ja chcę jej powiedzieć, jestem wściekła, że nie zapisała mnie na inny termin. Desperacko potrzebuję uwagi a wszyscy mnie olewają, nawet ona. Jak ona mogła? Nie będę jej ryczeć w słuchawkę, zastanawiam się czy w ogóle jeszcze do niej pójdę. I tak, boję się poprawy. Nie wiem dlaczego, ale mnie ona przerasta.
-
LitrMaśalanki, ja powinnam w psychiatryku siedzieć, tylko część prawdy zachowałam dla siebie będąc u psychiatry. I nie, nie ufałam, ale bardzo chciałam. Podcięła mnie co prawda już na początku, ale nadal miałam nadzieję, że jakoś to będzie. I nie czuję się urażona. Czuję się zawiedziona i opuszczona. A w płocku jest nawet szpital chyba, ale jak pójdę i się uzewnętrznię to już nie wyjdę. Jestem w kropce i to z własnej winy. Liczyłam na tą terapię, że chociaż trochę sobie poukładam, że spadnie mi z serca chociaż część ciężaru, a tu dupa.
-
pasazer02, jednym słowem - ED. Proponuję terapię i psychiatrę, wiem co mówię, też mam.