-
Postów
7 765 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez chojrakowa
-
Vi., ku*rwa Napięte terminy!? To po co mnie przyjmowała, po co jej to mówiłam, wszystkie cholerne szczegóły mojego żałosnego życia? Uwolnię ją od tego, pomogę jej z tymi jej jebanymi "napiętymi terminami". Tak się nie robi, tak nie wolno! Zniosłam ocenianie, tego nie zniosę. [Dodane po edycji:] To albo mamy obydwoje zajebisty urok osobisty, albo żałosnych psychiatrów.
-
milano3, musisz wiedzieć, że Dormicum jest stosowanie do sedacji przy krótkich zabiegach operacyjnych i jeśli nawet to cię nie przeraża to chyba już nic nie jest w stanie. Rozumiem, że są przypadki w których trzeba go wypisać, co nie zmienia faktu, że zdarzają się one raczej rzadziej niż jest on wydawany.
-
Vi., milano3, spokojnie, i tak nie stać mnie na dwie pasty - zresztą - jaki sens ma odstawianie xanaxu przy jednoczesnym faszerowaniu się jakimś sedalinem? Nie wiem czy jestem pewna, ale tak właśnie zrobię. Odrzuciła mnie, mimo, że tyle jej powiedziałam, zawiodła.
-
cytrynka84, brałam go z xanaxem, eliceą i topamaxem. Nie przytyłam nic a nic, nawet schudłam, chociaż to nie było zupełnie związane z tym lekiem. Mój K swego czasu też podobno brał Ketrel - nie wiem w jakich dawkach, ale on mówił o wzmożonym apetycie. Korba, a może pomoże? Przy 0.25mg nie zwarzywniejesz, przynajmniej nie sądzę skarbie.
-
Wujek_Dobra_Rada, no to dobrze, że u Ciebie dobrze Ja jutro muszę jakoś oznajmić mojej terapeutce, że "z nami koniec". Trochę się denerwuję. Poza tym niestety trzeba się ruszyć do lecznicy po sedalin dla Hamleta, no aż mnie kusi, żeby wziąć porcję dla siebie, bo czuję się paskudnie a to dopiero drugi dzień bez xanaxu
-
wiola173, tylko, że ją dostałam już jakiś czas temu od K, nie ma szans na zakup chomiczki z jej miotu i martwię się żeby mi się nie gryzły, bo jeśli musiałabym kupić drugą klatkę to bym zbankrutowała.
-
Myślicie, że jeśli dokupię Elzie drugiego dżungarka do pary będzie szczęśliwsza? Zastanawiam się z czystego zainteresowania nią - mnie to wszystko jedno, jeden czy dwa, a może jej zrobiłoby różnicę.
-
Ja drugi dzień odstawiam z ponad miligrama (dwa razy dziennie po pół i troszkę), bardzo mądrze wszystko albo nic. Na razie nic. Fizycznie czuję się okropnie, grypopodobne objawy, spięcie mięśni. Mentalnie jedynie pogłębienie tego co było, głównie natrętnych myśli charakterystycznych dla bpd. Zobaczymy.
-
No tak.
-
Korba, wiesz, dla mnie to rodzaj kary. Kary, której chyba wciąż potrzebuję. Z około miligrama, może z kawałkiem. Na zero.
-
milano3, tak, jeden zero dla niego. Ale może rzucę to gówno w cholerę i się wyrówna.
-
MOCca, od pół roku brałam, najpierw dwa, potem jeden, 0,75mg. Ostatnio znów po 1, czasem więcej, nie umiem tak, albo w ogóle albo max, inaczej się gubię. Nie biorę wcale. paradoksy, spokojnie, przecież nie umrę
-
MOCca, odstawiam.
-
Oj tak. Podpisuję się, zero wypośrodkowania. Karolina kochanie, czasem trzeba zamknąć oczy , wstrzymać oddech i zrobić coś mimo wszystko. Nie myśleć o tym, przyjąć że to z założenia ma pomóc i spróbować. Terapia Ci pomoże, wiem że samopomoc to cholernie trudna sprawa w przypadku zaburzeń osobowości, ale warto. Jeśli żyjemy to niech to życie będzie chociaż znośne. U mnie dupa. Pominęłam 4 dawkę xanaxu. Trzęsę się jak osika, mam wrażenie że za każdym razem jak robię wdech skronie o mało mi nie pękają, a mój dom skurczył się do wielkości pudełka od zapałek. Horror. Spałam 15 godzin, dopiero wstałam. Natrętne myśli pomnożyły się razy milion i czuję jak mnie wyżerają od środka. A xanax leży nietknięty. Czas się ogarnąć. I nieważne, że robię to dla kogoś, albo żeby sobie dokopać, żeby się poświęcić krwa, nieważne. Końcowy efekt będzie pozytywny.
-
Monika1974, Korba, dzięki za uwagę. Jestem na tym punkcie przewrażliwiona, wmawiam sobie odrzucenie jakieś, odepchnięcie.. blablabla... Moniko, czuję się śreeednio fizycznie ze względu na odstawienie xanaxu i milion myśli w głowie. Nienawidzę oceny, a mam wrażenie że zostałam oceniona i to źle przez jego rodziców. Nie wiem, natrętne myśli mi wysadzą łeb zaraz, ciężko.
-
O mnie zapomnieliście, o mnie!
-
coma, babo, to migiem do sklepu w którym chomiczkę kupiłaś i poproś o jeszcze jedną - zapewne są z jednego miotu i nie będą się wtedy gryzły.
-
Cześć myszki moje, właśnie wróciłam od K. Miałam nie zostawać na noc, ale ostatecznie mnie namówił. Ogólnie pozytywnie pomijając to, że pominęłam dwie dawki xanaxu a moja głowa dopowiada sobie niestworzone historie. Kiedy jestem z nim przy jego rodzicach w stosunku do nich czuję się winna, że spotykam się z ich synem, mimo, że dzieli nas te 9 lat. Z nim jest mi dobrze, nie czuję tego w ogóle. Mój border cały czas krzyczy. Krzyczy o jego przeszłości, krzyczy o mnie, jaka jestem naiwna, głupia i nic niewarta, jak strasznie go krzywdzę będąc z nim i jak on może okropnie skrzywdzić mnie. Ciężko mi, ale kocham go ponad wszystko i jeśli mam żyć po coś - to on jest tym sensem. Dla siebie nie umiem, może kiedyś się nauczę... Wiecie, jestem zmęczona i zbolała przez te myśli. Zastanawiam się też, czy nie urwać sobie xanaxu - pominęłam dwie dawki, i tak już się czuję źle, więc może warto zrobić to raz na zawsze.
-
Monika1974, dziękuję za wsparcie kochanie. Chciałabym, żeby tak było, oj chciałabym... ale nie potrafię zrozumieć jak ktoś mógłby na mnie przychylnie spojrzeć.
-
Dwie godziny telepania się po łóżku, wreszcie choj mnie strzelił, bo wiem czym to pachnie. Bezsenność. Wszystko co złe było i być może zwala mi się na ten pusty poniemiecki sagan.
-
coma, Vi., sunset, żabki moje, chciałabym wam uwierzyć, ale nie potrafię. Napiszę jutro jak było, chociaż ja węszę podstęp, i zło ogólne. Dzięki że we mnie wierzycie, ktoś taki zawsze się przydaje kiedy ciężko
-
coma, moja matka za to zachowuje się jakby postawiła na mnie krzyżyk. Już? Tak bardzo jej dałam w kość? Nie przejmujcie się kochani, tak to już jest, że w gruncie rzeczy jesteśmy sami. Joł krwa.
-
coma, cały czas się martwię i mam wrażenie, że oni mnie nie lubią, że źle o mnie myślą. Między nami jakby nie patrzeć jest 9 lat różnicy, chociaż ani mnie ani jemu to nie przeszkadza w oczach jego rodziców może wyglądać... źle. Będę tam najmłodsza, sami faceci prawie i to wrażenie, że wszyscy mają mnie za szmatę. Upiekłam ciasto, uprasowałam ubrania, założę sukienkę, pomalowałam paznokcie, nałożyłam maseczkę, pocięłam się i NIC
-
sunset, kochana jesteś żabko