Skocz do zawartości
Nerwica.com

Raffuss

Użytkownik
  • Postów

    372
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Raffuss

  1. Hmm, a co takiego wyszło? Bo nie wiem czy wiesz, wiele ludzi oczekuje cudów po terapiach nie dając nic od siebie.
  2. Ha! Pokonałem wszystkie przeciwności losu, w tym własnego stracha i tak oto siedzę w szpitalu.. czekałem na to badanie dwa miesiące i cieszę się ze swojej postawy i załatwienia wszystkiego na plus.. :) ot taka radośc dnia dzisiejszego.. :)
  3. Dokładnie z tego samego założenia wychodzę.. jeśli w parze ze słowami nie idą czyny, nie warto marnować swojego cennego czasu..
  4. Nie usłyszałem i nawet nie liczę na to że usłyszę..
  5. Zacznijmy od tego że nerwica, to nie jest jakiś swtór który sobie pasożytuje i jak jest najedzony, nie daje o sobie znać. Jakby to bardziej obrazowo: gdy masz zwichnięty nadgarstek to kiedy boli Cię bardziej? Jak dajesz mu odpocząć czy jak spróbujesz podnieść ciężar? Z nerwicą jest dokładnie tak samo.. uszkodzony układ nerwowy, obciążony mocniej zawsze da o sobie znać. Jest to reakcja obronna organizmu, sygnalizująca potrzebę leczenia.. coś jak bolący ząb.. niby można przeczekać, ale i tak się zemści..
  6. Raffuss

    Magnez ...

    Każdy lek, nawet suplement może zaszkodzić .. ja tylko doradzam, nie moje życie więc nie mój wybór ani zmartwienie
  7. witajcie i dobranoc zarazem bo mnie tu zaraz zjedzą za stukanie w klawisze.. spokojnej nocy..
  8. Ahaha, to widzę że i ja nie mam się czym martwić! // Za 7 godzin pobudka i kolejna igła.. Jak trzeba mieć mocną psychę aby znieść takie wkłuwanie się co dwa-trzy dni przez pół roku albo rok? Nie mam pojęcia i szczerze podziwiam. Pociesza mnie jedynie myśl, że na 8 tygodni jeśli się nic nie wydarzy, mam spokój. Nie mam już sił ludziska..
  9. Raffuss

    Skojarzenia

    podium - sukces
  10. Raffuss

    Magnez ...

    Jak możesz to nie łykaj tabletek. Szkoda żołądka a z tabsów i tak wieksza część się nie wchłoni. Polecam (polecony mi przez lekarza) magnesol. Tabletki do rozpuszczania z samym magnezem.. są dostępne bez recepty i nie obciążają przy tym żołądka jak tabletki..
  11. Raffuss

    Proszę o pomoc

    Jeśli Cie to pocieszy przeszedłem dokładnie przez to samo co Ty kilka lat temu.. Wypisz wymaluj, jakbym czytał swoją historię.. z tą drobną różnicą że ja wiedziałem o tym że idzie sobie do innego. Na początku nie mogłem zupełnie zrozumieć sytuacji. Później nie mogłem przyswoić do wiadomości informacji że zostaję sam i nie ma od tego odwrotu. Nie poszukałem pomocy i przez to skończyło się dość nie ciekawie. Po tym co przeszedłem wyciągnąłem jednak kilka wniosków i radzę Tobie z nich skorzystać: 1. Uderz do specjalisty zanim popadniesz w obłęd (a jesteś na dobrej ku temu ścieżce jeśli nic się nie zmieni). W takich sytuacjach im szybciej uzyskasz pomoc tym łagodniej przez to przejdziesz. 2. Wyciągnij z czasem wnioski co popełniłeś nie tak, ponieważ związki nie sypią się z dnia na dzień. Zgaduję ale być może skoro była dla Ciebie tak bliska, nie zauważałeś pewnych zmian zachowań, lub w jakiś sposób starałeś je sobie wytłumaczyć. 3. Uwierz doświadczonemu.. po takim bumie, gdy życie w oka mgnieniu wali się na łeb na szyję, można się podnieść i zacząć budować życie na nowo z inną partnerką, bez obawy że będzie kolejną która Cię zostawi. W razie potrzeby napisz na PW czy gg.. pomogę jak umiem.
  12. Błąd pierwszy.. psychiatra wyłącznie kieruje procesem leczenia. Właściwym sposobem na leczenie jest psychoterapia. Błąd drugi.. odpowiedz sobie na pytanie w jaki sposób te leki w/g Ciebie mają pomóc? Niestety tego jesteśmy nauczeni od małego. Chorujemy na gardło --> idziemy do lekarza --> dostajemy leki --> zażywamy --> choroba ustępuje. W chorobach natury psychogennej tak dobrze nie ma. Tutaj jedynym sensownym rozwiązaniem jest terapia z psychologiem. A co jeszcze ważniejsze własna praca nad sobą zarówno na samej terapii jak i poza nią, ponieważ psycholog nie da nam rozwiązania gotowego na tacy. Nie powie zrób to i to, a problemu się pozbędziesz. Do czego więc służy lek? Lek w tym wypadku nie ma wyleczyć, a jedynie stłumić obecne objawy, zablokować postęp rozwoju choroby. Pomóc pacjentowi stanąć w szranki z własnymi słabościami..
  13. Ach ten strach przed śmiercią.. podobnoż jest on związany z brakiem akceptacji naszego żywota, konkretniej jego przebiegu. Odrzucamy śmierć jako naturalną kolej rzeczy, skutecznie się przed tym wzbraniając właśnie lękiem..
  14. Współczuję.. miałem cholerstwo.. nie dośc że ból nie do zniesienia, to jeszcze nie ma na niego proszka.. + u mnie mały bonus w postaci znacznego osłabienia czucia z jednej strony ciała.. Tak w ogóle strasznie mnie głowa dzisiaj boli.. od czasu do czasu tak lubi i właśnie dzisiaj wybrała sobie dzień na przypominanie o sobie..
  15. Konwalia.. tylko solidna praca na psychoterapii i stała kontrola lekarza psychiatry celem ew wsparcia farmakologicznego. Przez takie sytuacje przechodzi wiele osób, także nie jesteś z tym stanem osamotniona.
  16. ale kiedy przestajemy grać bo zwyczajnie nie mamy już siły nie zyskujemy nic... kompletnie nic... stajemy się swoimi własnymi zakładnikami których nie potrafimy uwolnić Uważam że potrafimy, tylko często nie sami..
  17. Przestająć, odkrywasz swoje wszystkie wrażliwe punkty, powody do wymówek itp.. Często wielu z Nas nie potrafi zaakceptować swojego prawdziwego oblicza, albo co gorsza ich najbliższe otoczenie tego nie potrafi.. Kłopoty z oddychaniem to pikuś, lek rozkurczowy i po sprawie. Ale co zrobicie w przypadku bloku serca? Albo wytrzyma albo zdechnie, a Wy wraz z nim.
  18. W rzeczy samej.. aktualnie przebywający "przymusowo" w Gdyni na ul Powstania Styczniowego //Generalnie bywamy bardziej pogodni z racji takiego a nie innego odbioru bodźców zewnętrznych.. częśc także się maskuje, bo uważa takie postępowanie za słuszne..
  19. Raffuss

    Cześć wszystkim!

    Skoro jesteś psychologiem w trakcie kształcenia jak dobrze zrozumiałem, wiesz doskonale iż leki są tylko czasowym wsparciem dla terapii właściwej, czyli psychoterapii. Wiem że jest ciężko, ale uwierz mi na słowo.. rezultat pojawi się szybciej niż sobie zdajesz z tego sprawę.. tylko się zaangażuj. :)
  20. Raffuss

    Cześć:)

    Właśnie spokojnie.. nie od razu wszystko
  21. Standard bardzo często.. ja z kolei słyszę że jestem dobrym psychologiem i doskonale poprawiam nastrój w każdych okolicznościach.. jassne.. Mało kto daje po sobie poznać że dostrzega, bo tak jak napisała @Lady_Beznadzieja czują że będą zobowiązani do pomocy.. a jak nie pomogą że zostaną odtrąceni np..
  22. Raffuss

    Wkurza mnie:

    Wkurza mnie podejscie lakarzy, którzy praktyki nabierali we wczesnym PRLu.. nic do nich nie dociera.. nie obchodzi ich że nie umiesz czegos przeskoczyć.. Nie no.. pacjent się po prostu stawia.. ależ mnie ręka świeżbi wrrr..
  23. Pięknie słonko dzisiaj świeciło.. dobrze bo dzięki niemu można było wyjść ze szpitalnych murów i trochę odetchnąć.. choć dzisiaj mnie walnęło i jeden atak paniki mam już za sobą.. cholerne paskudztwo..
  24. Mnie to chyba też dopadło, a w zasadzie jest to podstawą reszty powikłań jakie przez wiele lat się nagromadziły. Dlaczego chyba? Ponieważ nie mam w zwyczaju diagnozować sam siebie. Coś tam człowiek przypuszcza, ponieważ bierność zdrowa nie jest, jednak nie staram się na siłę czegoś doszukiwać. Zacznę od zupełnego tyłu, czyli od dnia dzisiejszego. Jestem aktualnie w szpitalu na diagnostyce hipokaliemii oraz obniżającego się poziomu wydolności wysiłkowej serca. Tułam się z tego powodu od ponad 5 lat po szpitalach i do obecnego pobytu jakoś specjalnie nikt się powyższymi objawami nie interesował. Od piątku było ok, tony badań, krew, TK, holter.. humor dopisywał aż do dzisiaj. Dzisiaj dobry humor i optymizm trafił szlak, gdyż przyszła pani dr i oznajmiła że trzeba wykonać dwa badania endoskopowe: kolonoskopię oraz gastroskopię. Generalnie wiem że większość się boi tych badań ale mnie sparaliżowała myśl o gastroskopii. Panicznie boję się mieć coś w gardle do tego stopnia, że po dzień dzisiejszy żadnemu laryngologowi nie udało się zajrzeć w moje gardło, choć próbowało wielu. Nie umiem także na ten przykład połknąć tabletki większej niż wit C. Dla mnie to istny koszmar, nad którym za cholerę nie umiem zapanować. Zachciało mi się poinformować o tym Pani dr i od razu oberwałem że narzucam jej proces leczenia i diagnostyki. Ona sobie poszła a ja zostałem z problemem który mnie sparaliżował. Zacząłem więc sukcesywnie krok po kroku cofać się w przeszłość poszukując przyczyny takiego stanu lęku i wiecie doszedłem do dziwnego odkrycia. Mianowicie w dzieciństwie miałem leczonego jakiegoś mleczaka metodą "na siłę". Pamiętam do dzisiaj jak kilka osób w kitelkach trzymało mnie i moją głową, próbując cokolwiek zrobić pomimo tego, że się im skutecznie wyrywałem raz po raz (swoją drogą dla mnie to chory sposób postępowania z dzieckiem). Pamiętam z tego zdarzenia zarówno wygląd pomieszczenia, twarze poszczególnych ludzi jak i zabawki stojące na pobliskiej fotela półce. Idąc dalej po drodze była jeszcze nadpobudliwa matka, która miewała w zwyczaju wpychać nam w gardło jedzenie, które mi czy mojemu rodzeństwu nie smakowało. Ot takie np grzybki, których serdecznie nie trawię.. Ileż to razy wciskała mi je tak długo aż się krztusiłem i wymiotowałem. A ponieważ nie podobała się jej taka reakcja dość często jeszcze obrywaliśmy tym co jej akurat pod rękę wpadło. Dniem którym był dla mnie jednocześnie koszmarem i wybawieniem, był dzień w którym matka pocięła mi plecy metalową smyczą i wyrzuciła jak stałem z domu. Miałem wtedy już całe 12 lat. Czy powyższe wystarczyło do przejścia/chorowania na ptsd? Ma to ze sobą waszym, bądź co bądź obiektywniejszym zdaniem, ze sobą coś wspólnego? Pozdrawiam, Raf
  25. Raffuss

    Cześć

    Witam również : )
×