-
Postów
1 859 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Majster
-
Na tym forum zdarza sie, ze pojawi sie "ciekawy osobnik", jak ten powyzej. Swoją drogą zastanawiam sie w jakim języku pisał, ja tez go nie rozumiem. Ale nie przejmuj sie nim, jest nieszkodliwy. Napisz lepiej cos wiecej o sobie: ile masz latek, jakie etapy kuracji zaliczyles, na jakim etapie jestes aktualnie. Pozdrowienia i powodzenia :)
-
szpital - szpital przemienienia
-
c.d. Inicjacji z prostytutką
Majster odpowiedział(a) na tracący sens życia temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Kiedys czytalem wyciąg z rozmowek polsko-talibanskich. Zapadl mi w pamiec jeden cytat, akurat pasuje: "Całkowicie zgadzam sie ze wszystkim, co kiedykolwiek powiedziales lub pomyslales." -
Jakos nie przyuwazylem, abym cos tu pisal Z zasady nie wdaje sie w internetowe potyczki "rudych" z "leworecznymi" ..
-
Strach - "Noc stracha na wróble"
-
Nikt za Ciebie nie rozwiaze problemu. Ty sam masz to zrobic, ale zeby sie udalo, musisz zrozumiec, co robisz zle. Bez przemyslenia tego nie pojmiesz gdzie popelniasz bledy i jak ich unikac. Ale skoro uwazasz sie za madrzejszego i po zwyklych pytaniach przyjmujesz postawe agresywno-obronną, to dziekuje za wspolprace i radz sobie sam. Nigdy nie mialem szacunku dla ludzi, ktorzy wyzywają sie na slabszych a zwlaszcza dzieciach.
-
Igle w cudzym tak, ale belki w swoim nie... Jestes bez winy, ze rzucasz kamieniami?
-
A teraz jeszcze raz przeczytaj swoj pierwszy post, moją odpowiedz i Twoj ostatni. Przemysl to przez chwilke chociaz, a sam dojdziesz do tego, ze nie wszystko zrozumiales. Powodzenia :)
-
Czego nie podasz? Czlowieku, blagalismy juz tyle razy - pisz po polsku ...
-
A teraz prosimy o przekład
-
Co robisz gdy nie spisz? Myslisz o czyms? O czyms konkretnym? Powiesz nam? Jakie to byly leki? Jak dlugo je bralas? Ile masz lat? Zdarza sie. Ogolnie przyjmuje sie zaburzenia snu jako jedno z kryteriów diagnostycznych, ale równie czesto depresja objawia sie spaniem po 16h/dobe. Co zrozumiale. Mama jest lekarzem? Wie lepiej od lekarza? Jaki to byl lekarz? Ogolny? Neurolog? Psychiatra? Pogadac z mama.Zakladam, ze masz jakies problemy, z ktorymi sobie nie radzisz. Moze to szkola? Moze praca? Moze czegos sie boisz? Budzisz sie wtedy w nocy i rozmyslasz o tym. Nie umiesz znalezc rozwiazania, ale nie mowisz o tym mamie. Boisz sie, ze Ci nie pomoze, ze nie bedzie Cie wspierac. Co z ojcem? Rodzenstwem? Pozdrawiam
-
W moim wieku nie zaczyna sie studiow
-
1. Koniecznie pogadaj z synami. Niech obaj wiedza, ze ich kochasz i ze sa dla Ciebie ważni. 2. Uwarunkuj sobie, ze zanim sie do nich odezwiesz, zweryfikujesz sobie co tak naprawde chcesz im powiedziec. Czy faktycznie zasluzyly sobie na zle traktowanie? 3. Nie wstydz sie przeprosic dziecko, ono tez ma swoją dume. Wytlumacz mu, porozmawiaj z nim, niech ma szanse wykazania swoich argumentów. Dziecko tez jest czlowiekiem, ktory ma takie same prawa jak Ty, ale nieco mniejsze obowiązki. 4. Panuj nad sobą, w koncu jestes doroslym meżczyzną, a nie dzieckiem. Jest jakas mama tych dzieci? Jakas inna kobieta? Ile lat ma mlodsze? Czy tez na nie krzyczysz? Poza synami masz jeszcze inne dzieci? Masz jakies klopoty prawne? Finansowe? Osobiste? Czesto tak jest, ze wlasne problemy, kompleksy wyladowujemy na innych. Najpaskudniejszą formą takiego zachowania jest robienie ofiar ze swoich bliskich.
-
Obiecales sie starac ... Zapomniales? Poprawniej byloby: "A może tak bardzo chcesz dokładnie przypomnieć sobie wszystko, co robiłaś, że Ci nie wychodzi? Umysł usuwa niepotrzebne rzeczy. Naprawdę pamiętasz, ile miałaś lekcji?"
-
Zalezy jeszcze gdzie mieszkasz. Jesli na wsi lub w jakims malym miasteczku, to faktycznie masz problem. Jesli w wiekszym miescie, to zawsze mozesz poszukac jakiegos kolka zainteresowania. Ja rozkrecilem taka mala ekipke i gralismy w brydża ponad rok, w tym czasie zintegrowalem sie z kilkoma osobami i nie gnilem w domu. Mozna poszukac czegos takiego na miescie, czesto rozne swietlice lub kluby czy domy kultury organizuja np. sekcje szachow, koszykowki itd. Ro tez jest jakies wyjscie, ale trzeba ruszyc tylek z domu. Blisko wiekszych aglomeracji (zreszta nie tylko) czasem organizowane są imprezy sportowe, kolo mnie np. nocny marsz na orientacje "Harpagan", albo tez rowerowa impreza Kaszebe Runda. Warto tez popatrzec w sieci - kazde wieksze miasto ma jakies forum na ktorym udzielają sie co bardziej aktywni ludzie, moze zblizysz sie do kogos via internet. O zadnych portalach spolecznosciowych, randkowych, czatach itd. nawet nie wspominam, bo uwazam, ze to oczywiste. Powodzenia :)
-
Temat ciekawy, jakby skądś znany, jakby nie całkiem mi obcy Wg mnie nie rozwiązywalny inaczej jak przez oddalenie, ale czas pewnie pokaze rozwiązanie. Mam nadzieje, ze autorka wątku pozostanie z forum w kontakcie, strasznie jestem ciekaw rozwoju wydarzen, zreszta pewnie nie tylko ja
-
Po kilku latach niedosypiania i wcinania paroxetyny na sniadanie czulem sie podobnie. Obserwowalem u siebie totalny zwis, a jednak deprecha powrocila i dopadla mnie dosc konkretnie. Dlaczego? Bo myslalem, ze same tabletki wszystko zalatwia, bo dalem wiare temu, ze chemia mnie wyleczy i zrobi ze mnie innego czlowieka. G..o prawda. Nic takiego sie nie stalo i nie stanie. W trakcie nawrotu wyladowalem w szpitalu, dosc szybko (jakies 3-4 tygodnie) postawili mnie tam na nogi i wskazali celowosc pracy z psychologiem. Mialem dwoch psychologow, doszedlem do tego, ze wazne jest aby psycholog potrafil sie zdystansowac i nie gral użalającego sie, litosciwego, Samarytanina. On nie musi Ci wspolczuc ani Cie pocieszac. Nawet raczej nie powinien, bo utwierdzi Cie w przekonaniu o Twoim polozeniu, a przeciez ma zaindukowac w Tobie chęć do zmiany czegos w zyciu. Moj wykazal mi celowosc drastycznych zmian w prywatnym zyciu, jak sie potem okazalo, byla to jedyna droga. Na psychoterapie chodzilem będąc nadal w trakcie farmakoterapii, którą wstrzymalem jakies pol roku po skonczonej psychoterapii, przeprowadzce do innego mieszkania, niemalej rewolucji w pracy itd. Z perspektywy czasu twierdze, ze same leki to tylko odroczenie wykonania wyroku w postaci nawrotu. A wiec - ku przemysleniu. Pozdrawiam
-
Nikt sie nie boi - wyłóż sprawe na stół, dołóż jakis przyklad, opisz jakas historie, slowem - wysil sie nieco i podyskutujemy. Jak na razie Twoje pytanie brzmi mniej wiecej jak: "Zgadnij, czy lubie termity??"
-
to w takim razie solna wola - na depresje, fobie, nerwice etc;oNie rozumiem, co chciales przekazac dając ten koment. Kasia ma racje, silna wola to jedyny sposob. Palisz papierosy? Rzucales kiedys jakis nałóg? To mniej wiecej cos podobnego. Mozesz sprobowac tez jakiegos substytutu: zamiast objadac sie cukierkami i tluszczem, wcinaj warzywa i popijaj wodą, zwyklą wodą, a nie slodzoną herbatą.. Powodzenia :)
-
Rozwiniesz te kwestie? Bo wychodzi na to, ze nie wiem co to jest "zwykly flirt"
-
Dokladnie. Zbyt wiele osob w bliskim otoczeniu jest takim wlasnie zagrozeniem. Kazdy czlowiek buduje wokol siebie jakis murek, jeden lub nawet kilka, prawda? Sluzy to selekcji ludzi na bardzo bliskich, "tylko znajomych", wreszcie calkiem obcych. Jesli ja nie potrafie (a wiem juz na 100%, ze nie potrafie) swoich znajomych ocenic jako "bardzo bliskich", bliskich, dalszych itd. tzn, ze powinienem bardziej sceptycznie podchodzic do ludzi, nawet jesli wydają mi sie przyjazni. Moze nawet wlasnie dlatego, ze mi sie tacy wydają. Skad wiem, ze nie potrafie? Rewolucja w moim otoczeniu, jaką wywolal epizod deprechy, sprawila, ze grono moich znajomych uleglo kompletnemu przetasowaniu. Nagle okazalo sie, ze przyjaciele nie sa zadnymi przyjaciolmi, kumple nie sa kumplami, i ze w mojej obecnosci czasem milkną rozmowy. A wszystko dlatego, ze mam "żółte papiery"
-
Widzicie, tu jest wlasnie różnica: co innego mysli samobojcze, nawet proby samobojcze, a co innego samookaleczenia. To nie jest podobne do siebie, bo inny jest cel takich akcji. proba samobojcza "uwalnia" chorego od cierpienia na tej planecie, oddala skutecznie, i raz na zawsze, wszelkie dotychczasowe, nierozwiazane, lub nierozwiazywalne problemy. Natomiast samookaleczenia maja na celu odwrocenie uwagi od jakiegos problemu, lub tez są próba zwrocenia uwagi otoczenia (nauczycieli, rodziców) na swoją osobę. Ktos z depresją nie chce uwagi świata, nie chce aby sie nim ktokolwiek zamartwial, on chce wlasnie swoim zniknieciem oszczedzic innym (i sobie tez) problemow.
-
Nigdy tak tego nie ujme. To jest dosc zlozona kwestia, nie tylko u mnie. Zakladam, ze wiekszosc ludzi z deprecha w zyciorycie potwierdzi to, co mowie. Deprecha nie bierze sie z powietrza ani z kolejki na poczcie. Jej przyczyny maja dwa zrodla: genetyczne i srodowiskowe, bedace w jakichs proporcjach, niekoniecznie w rownowadze. Ktos z podatnoscia na depreche zachoruje powtornie, jesli czynniki srodowiskowe niekorzystnie sie ulozą. Na dzien dzisiejszy nie mam objawow, czynniki srodowiskowe udalo mi sie odsunąć, ale nie zlikwidowac. Natomiast podatnosci do zaburzen afektu wyniesione z domu (np. DDA, inne patologie) nie zanikną nigdy. Jak juz mowilem, zdrowym siebie nie okreslam. Nie jestem tym samym czlowiekiem i raczej nigdy nie bede. Nikt nie jest i nie bedzie po przebytej depresji. Jesli ktos twierdzi, ze jest tym samym czlowiekiem co sprzed choroby tzn ze nie mial zadnej deprechy. Dokladnie. Moj system wartosci sie nie zmienil. Cechy takie jak poczucie humoru, erudycja, zainteresowania, horyzonty myslowe, umiejetnosc nawiazywania kontaktow, umiejetnosc przekazywania tresci - pozostaly raczej niezmienione, natomiast werbalizacja tresci emocjonalnych, spokoj wewnetrzny, budowanie spontanicznych relacji w otoczeniu ulegly drastycznej zmianie. Jestem bardziej wyalienowany niz kiedys, nie udzielam sie w grupie, mam czasem tendencje do wycofania, zwłaszcza w wiekszej grupie obcych. Chęć dominowania, kiedys dosc wyrazna u mnie, dzisiaj jest niemal w zaniku. Ale nadal potrafie w sobie odszukac umiejetnosc odczuwania szczescia. Nie do konca chyba. Zmiany opisalem wyzej. To, co mnie boli, czyli izolacja, nie jest moim dzielem, a jedynie ludzi pozbawionych wyobrazni, za to pelnych obaw przed nieznanym. Nabralem za to czesciowo umiejetnosci dystansowania sie od innych, poznalem (tak przypuszczam) prawdziwe znaczenie terminu "asertywnosc". Potrafie nie przejmowac sie glupimi uwagami, mowic otwarcie o swojej chorobie. Nie mam, jak kiedys, cechy lgnięcia do ludzi, którzy wydają mi sie sympatyczni. O to chodzilo? Pozdrawiam [Dodane po edycji:] Ja nic nie sugeruje, ja nie jestem lekarzem. Ja tylko przypuszczam, ze gdybym byl na Twoim miejscu, to nie udaloby mi sie bez leków i bez psychoterapii. Ogolnie, to nie slyszalem jeszcze aby komukolwiek sie to udalo, moze bedziesz pierwszy?
-
A niby dlaczego? Owszem, zwariowales. Uswiadomienie sobie choroby jest pierwszym i najwazniejszym krokiem do wyzdrowienia A jesli sie nie uda? A wg mnie raczej tak wlasnie bedzie. Pozdrawiam
-
Ja nie wiem czy w depresji, czy nawet CHAD, samookaleczenia sa czestym objawem. Wg mnie, a o depresji jednak cos wiem, to samookaleczenia i hustawki nastrojow, o jakich piszesz, bardziej mi podpadają pod BPD. Pozdrawiam, obym sie mylil.