Skocz do zawartości
Nerwica.com

natrętek

Użytkownik
  • Postów

    804
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez natrętek

  1. Szkoda tylko, że zaledwie kilka takich placówek jest wyłącznie w Warszawie.
  2. Rady ekspert_abcZdrowie są conajmniej nie na miejscu, albo ekspert_abcZdrowie nie jest doinformowany, że znalezienie terapii w nurcie poznawczo - behawioralnym w ramach ubezpieczenia z NFZ graniczy z cudem. A przecież fighterka85 wyraźnie napisała, że na prywatne leczenie ją nie stać. Może ekspert_abcZdrowie wskaże konkretne placówki, które prowadzą terapie w tym nurcie w ramach ubezpieczenia NFZ ?
  3. Czy jak opowiadaliście lekarzom, o tym doświadczanym przykrym napięciu, które wydaje się nie być emocją, to odnieśli się jakoś do tego problemu i zaproponował jakiś skuteczny lek, który choć trochę Wam na to pomógł ? Mi obecnie przyjmowana kompilacja zaleczyła osiowy problem czyli OCD, ale to napięcie niestety pozostało na takim samym poziomie. Czy ktoś może trafił na lek (nie mówię oczywiście o benzodwuazepinach, które łagodzą problem, lecz tylko na stosunkowo krótki czas), który przyjmowany regularnie spowodował spadek tego napięcia ?
  4. Mam wrażenie, że to napięcie upośledza moje funkcje poznawcze (koncentracja, pamięć, szybkie myślenie) i gdy w tym stanie jestem wśród ludzi to wtedy nasila się lęk, który jeszcze bardziej zaburza funkcje poznawcze i koło się zamyka. Myślę, że obecnie to jest mój główny objaw, bo występuje nieprzerwanie z różnym nasileniem, powoduje,że mocno się na nim skupiam, gdy tylko nieznacznie wzrośnie i z tego powodu nie koncentruje się na tym co się dzieje dookoła i często co ktoś do mnie mówi lub o coś pyta (takie odpływanie myślami) i w drugą stronę, boję siędłuższych wypowiedzi, bo często tracę wątek, mówię coś i nagle nachodzi mnie taka pustka, że dosłownie nie wiem, co mówiłem kilka sekund wcześniej i się zacinam w pół zdania. Jak nietrudno się domyśleć, jest to dla mnie ogromnym problemem w kontaktach interpersonalnych na wszelkich płaszczyznach życia.
  5. Ja właśnie odwrotnie, zauważyłem, że często zaraz po przebudzeniu to napięcie jest dość wysokie i opada wraz z biegiem dnia. Niestety wydarzenia dnia mogą spowodować, że to napięcie może w jednej chwili wzrosnąć.
  6. wieslawpas, u mnie też można powiedzieć, że objawy mojego zaburzenia pewnie pod wpływem działania leków nie są takie przykre jak to właśnie napięcie, które czuję głównie w głowie. To napięcie wolnopłynące, podobnie jak lęk, jednak jak wspomniałem nie utożsamiam go z lękiem, a jedynie jako coś co może go powodować. Odczuwam je ciągle tyle, że z różnym nasileniem i podobnie jak Ty zauważyłem, że zwiększa się przeważnie jak z kimś mam rozmawiać albo siedzę dłuższy czas w bliskim otoczeniu ludzi. Leki, które przyjmowałem nie działają niestety na ten objaw, jedynie benzo jest w stanie go stępić i zobojętnić jego odczuwanie, ale jak wiadomo, nie trwa to długo a poza tym nie da się cały czas jechać na benzo z wiadomych przyczyn. Żyję już trochę czasu, ale jak do tej pory nie znalazłem sposobu na to by odczuć ulgę od tego napięcia. Z tego też powodu mam wrażenie, że niestety to odczuwanie napięcia będzie mi towarzyszyć do końca życia i trzeba będzie to zaakceptować i nauczyć funkcjonować z tym obciążeniem.
  7. Dokładnie wieslawpas, wiem o czym piszesz bo też mnie to dotyka i zgadzam się w zupełności, że to napięcie jest czyms odmiennym od lęku. Chętnie wymienię się doświadczeniami związanymi z tym właśnie napięciem, bo od kilku lat jest to jednen z moich głównych problemów natury psychicznej. Jednak widzę, że mamy rozpoznane inne zaburzenia lękowe, bo u mnie osią jest OCD a u Ciebie wnioskując z zamieszczenia tego wątku nerwica lękowa, czy może się mylę ?
  8. natrętek

    Szpital

    Ja byłem na oddziale psychiatrii szpitala Rydygiera 3 lata temu. Jeżeli antymon masz pytania, służę pomocą.
  9. INFP Introvert(100%) iNtuitive(38%) Feeling(12%) Perceiving(11)% You have strong preference of Introversion over Extraversion (100%) You have moderate preference of Intuition over Sensing (38%) You have slight preference of Feeling over Thinking (12%) You have slight preference of Perceiving over Judging (11%) INFP - Portret Uzdrowiciela Uzdrowiciele prezentują światu spokojną i łagodną twarz. Mogą wydywać się nieśmiali lub pełni rezerwy, ale wewnątrz są pogodni i troskilwi bardziej niż pozostałe typy. INFP trzymają pieczę nad życiem wewnętrznym kilku wyjątkowych osób. Ich wielką pasją jest likwidowanie konfliktów, które sprawiają kłopoty jednostkom i dzielą grupy. Uzdrowiciele dbają o zdrowie swoje, bliskich i społeczeństwa. Mają oni głębokie poczucie idealizmu, które pochodzi od wyczuwania, co jest dobre, a co złe. Pojmują świat jako miejsce etyczne i honorowe, pełne niezwykłych możliwości. Żeby ich zrozumieć, musimy zdać sobie sprawę z tego, że ich głębokie zaangażowanie w czynienie dobra jest prawie całkowicie bezgraniczne i bezinteresowne i inspirując ich ono do nadzwyczajnych poświęceń w imię tego, w co wierzą. Odróżniają sie od reszty ludzi swoją powściągliwością i małą liczebnością (mniej więcej jeden procent populacji), INFP mogą poczuć się nawet bardziej odizolowani przez swój idealizm. Ich odrębność może dawać im się we znaki w dzieciństwie, kiedy to są często niezrozumiani. Żyją oni w dzieciństwie przepełnionym fantazją – to oni są książętami i księżniczkami z bajek – stosunek, który niestety jest potępiany, albo nawet karany przez wielu rodziców. Wskutek rządań rodziców, aby zeszli na ziemię, Uzdrowiciele zaczynają wierzyć, że bycie marzycielem i fantazjowanie jest czymś złym. W pracy INFP łatwo przystosowują się, są otwarci na nowe pomysły i informacje, są cierpliwi w stosunku do skomplikowanych problemów i sytuacji, ale nie do zwyczajnych drobiazgów. Są świadomi uczuć innych ludzi i zwykle są w dobrych stosunkach z nimi. Z powodu ich głęboko zakorzenionej powściągliwości, są zadowoleni również pracując samodzielnie. Podczas podejmowania decyzji, Uzdrowiciele słuchają głosu serca. Przejawiają zainteresowanie działalnością naukową i wykazują, podobnie jak pozostali Idealiści, nadzwyczajny talent językowy. Mają dar interpretowania opowieści i tworzenia ich i dlatego często piszą w sposób poetycki. Często słyszą wezwanie do wyjścia w Świat aby pomagać innym. Wydają się być na to gotowi, nawet, jeśli muszą poświęcić swój wlasny komfort.
  10. Choć to marne pocieszenie to dodam, że ja, który się leczę na zaburzenia lękowo - depresyjne mam ochotę na seks i normalnie jestem w stanie osiągnąć erekcję, natomiast moja partnerka, która się nie leczy nie chce się kochać wcale, włączając w to miłość francuzką. To jest dopiero akcja. Natomiast co do twojego chłopaka, to rzeczywiście powinien skonsultować z lekarzem rodzaj przyjmowanych leków. Możliwe, że można coś pozmieniać, albo dołożyć np: mianserynę, mirtazapinę lub trazodon i funkcje seksualne powinny powrócić do normy.
  11. Tak magic, wydaje mi się, że dobrze Cię rozumiem. Mam podobnie, niby zażywam leki wymienione w opisie i być może działają u mnie na OCD, ale niestety nie eliminuja tego stale odczuwanego przeze mnie napięcia i stanów depresyjnych. Odkąd straciłem pracę to obecnie prowadzę tryb życia podobny do twojego, jak mam siłe i ochotę to idę na basen popływać, a jak nie to zostaję w domu i "zdycham". Rozumiem Cię, że trudno jest Ci podjąć jakąkolwiek pracę zarobkową, bo w pracy trzeba być niezależnie od tego jak się czujesz i nikt tam nie pyta jak się czujesz tylko wymaga efektywności. Pracować w tym stanie jest niesamowicie ciężko, bo ja na przykład w momecie gdy to wewnętrzne napięcie się znacząco nasila tracę możliwość koncetracji, często logicznego myślenia, mocno szwankuje pamięć i wynikiem tego jest niemożność skupienia się na czymkolwiek. Po prostu siąść i się rozpłakać. Na razie jeszcze nie jest źle pod względem materialnym, bo jestem na zwolnieniu lekarskim i pobieram zasiłek chorobowy. No, ale to tylko doraźna pomoc, bo można chorować do pół roku, a potem komisja i marne szanse, by się otrzymało zasiłek rehabilitacyjny. Dlatego teraz jestem na etapie szukania psychoterapety pracującego w nurcie poznawczo -behawioralnym, który w miarę możliwości będzie potrafił mi pomóc. Nie oczekuję cudów, jeżeli terapia ta nie będzie w stanie obniżyć tego napięcia i stanów depresyjnych, to może chociaż nauczy mnie sobie radzić w momentach kiedy mnie nachodzą. Znam to magic bo też tak mam, że jak jest gorzej to nie mam siły i chęci szukać pomocy, a jak jest lepiej to też jej nie szukam, bo chce mieć coś z życia. W każdym razie zastanów się nad tą terapia w Międzyrzeczu, bo nie masz nic do stracenia. Jeżeli nic nie będziemy robić to rzeczywiście przyszłość nasza rysuje się w czarnych barwach.
  12. natrętek

    Samotność

    napisał, że wszyscy bez wyjątku są tacy, że to ujmę prosci. Tak, dokładnie chodziło mi o przewagę wśród takich pracowników, choć nie ukrywam, że udało mi się tam poznać kilka naprawdę inteligentnych osób choć wcale studiów nie skończyły. Tak więc, źle mnie zrozumiałeś rotten soul pisząc, że uważam, że robotnik = prostak.
  13. natrętek

    Samotność

    No właśnie ludzie po podstawówce nie mają takich problemów jak ja ich świat jest prosty kończy się na pieniądzach, seksie, pracy, rodzinie nie w głowie im fora, polityka i wałkowanie sensu życia. Zbyt wysokie wykształcenie zwłaszcza humanistyczne jest szkodliwe zwłaszcza że spora cześć osób po nim wykonuje proste prace fizyczne lub jest bezrobotnym co jeszcze wzmaga niezadowolenie z życia. Taki ktoś po podstawówce czy zawodówce pracujący w fabryce, na budowie jest zwykle szczęśliwszy niż robiący to magister. Święte słowa, sam to przerabiałem na sobie nawet pomimo tego, że skończyłem politechnikę. Rzeczywiście w fabryce gdzie pracowałem jako pracownik produkcyjny ludzie tak prosto do wszystkiego podchodzili i jedyny ich problem, to żeby była robota. Raczej nie w głowie im fora psychologiczne, i pseudofilozoficzne wynurzenia, a jedyne co zaprząta im głowę to ich praca, pieniądze i rodzina.
  14. ladywind ma rację, jeśli OCD pojawiło się w wieku dojrzewania to jest bardzo mała szansa, że uda się z tego wyjść całkowicie, można to jedynie zaleczyć, przyjmująć regularnie leki i wspomóc się terapią CBT. Jak widać u większości w tym wątku choroba uaktywniła się właśnie w tym okresie, więc jesteśmy w nieporównanie gorszym położeniu. Druga sprawa to zrujnowane przez OCD życie, które będzie bardzo ciężko odbudować, bo ta choroba wpływana wszystkie sfery życia. Jak się domyślam większość z nas ma bardzo niestabilną sytuację zawodową, część pracuje na siłę, a części z nas choroba w ogóle nie pozwala pracować. Nawet jakby jakimś cudem udało się zaleczyć te objawy to odnaleźć się potem na polskim rynku pracy jest niesamowicie ciężko. Przecież nie powiesz pracodawcy, że masz tak dużą lukę w życiorysie i brak doświadczenia zawodowego przez OCD. I pojawia się kolejny problem ... niestety mamy nieporównanie cięższe życie niż większość zdrowych osób.
  15. natrętek

    witam was

    witaj petter, zmagam się z podobnymi do Ciebie objawami, a do tego jesteśmy niemal rówieśnikami. U mnie zaczęło się jak miałem 13 lat, zacząłem leczenie w wieku 18 lat, kiedy to zgłosiłem się do szpitala, bo chciałem się zabić. Potem długa droga, leczenie chemią i wiele psychoterapii, ale to dziadostwo do dziś nie ustąpiło, a mam już 33 lata. Sam nie wiem co mogę jeszcze zrobić by sobie ulżyć w cierpieniu. Mam nadzieję, że na forum poznasz ludzi, którzy Cię zrozumieją.
  16. A jeszcze innemu wcale ... I pozostaje psychoterapia, która złagodzi objawy, a jak nie to nauka sposobów radzenia sobie z tym obciążeniem w życiu.
  17. Juri51 czy twoja partnerka od dawna cierpi z powodu OCD, czy też możesz wskazać na jakieś wydarzenie, które uaktywniło w ostatnim czasie te patologiczne zachowania ?
  18. Tak magic to pewne, że tak do końca nigdy nie wyzdrowiejemy. Jeszcze jakby było to jedno zdiagnozowane zaburzenie, ale u mnie pokrywa się kilka, więc leczenie nie jest już takie proste. Skoro leki nie działają na to, to zostaje jeszcze poprawienie sobie stanu psychicznego poprzez siłę umysłu a mam tu na myśli terapię behawioralno - poznawczą. Jestem na etapie szukania specjalisty, który się zaangażuje w mój problem i tym samym pomoże poprawić mi kondycję psychiczną. Ja nie mam już nadziei na całkowite wyleczenie, ale jeśli taka terapia poprawi mój stan psychiczny lub choćby nauczy mnie żyć z tym obciążeniem to i tak uznam to za duży sukces.
  19. Ja nie odczuwam, żeby leki na mnie działały w sposób, który dałyby efekt jakiego bym oczekiwał. Jedyne działanie jakie być może mają to takie, że chronią mnie przed popadaniem w te najsilniejsze stany lękowo - depresyjne. Niestety życie z tymi umiarkowanymi stanami też jest niezmiernie ciężkie. Ludziom, którzy tego nie mają napawdę żyje się dużo łatwiej, pomimo tego, że też miewają gorsze dni. W każdym razie z racji przeżywanych stanów czuję się gorszy od innych i mam nieodparte wrażenie, że większość ludzi jednak jest pozbawiona aż tak przykrych stanów. Ta zmienność przeżywanych stanów psychicznych jest strasznie męcząca i zabiera siłę do życia.
  20. Cześć Wam, w Krakowie i całej małopolsce rusza projekt współfinansowany ze środków unijnych, więcej informacji pod tym linkiem: http://www.peron7f.pl/osrodek-rekrutacja/osrodek-2/ Myślę, że to dobry krok tym bardziej dla osób, które były pacjentami naszego krakowskiego oddziału leczenia zaburzeń osobowości 7f. Zapoznajcie się z tym projektem,myślę, że wiele osób chętnie wzięło by w nim udział.
  21. Cześć Wam, w Krakowie i całej małopolsce rusza projekt współfinansowany ze środków unijnych, więcej informacji pod tym linkiem: http://www.peron7f.pl/osrodek-rekrutacja/osrodek-2/ Myślę, że to dobry krok tym bardziej dla osób, które były pacjentami naszego krakowskiego oddziału leczenia zaburzeń osobowości 7f. Zapoznajcie się z tym projektem,myślę, że wiele osób chętnie wzięło by w nim udział.
  22. sebastian86 powiem Ci, że już nie mam na siebie za bardzo pomysłu. Miałem w życiu kilka psychoterapii zarówno grupowych jak i indywidualnych, przyjmuję regularnie leki i nic mi to nie pomogło na opisane w moim poprzednim poście objawy. To takie życie na siłę, niemal zero szczerej radości i zadowolenia ... To właśnie te objawy spowodowały, że moje życie zawodowe i osobiste legło w gruzach i mam obecnie taką a nie inną sytuację życiową.
  23. Ja mam właśnie podobny problem. Coś czuję, ale wszystkie emocje zarówno te pozytywne jak i negatywne są dość mocno stłumione. Dodatkowo mam problemy z koncentracją i pamięcią. Nie skupiam się na tym co się dzieje na zewnątrz, a mój mózg tak jakby nieustannie coś analizował i przez to nie mógł się zająć tym co mnie otacza, czyli światem zewnętrznym.
  24. Ten wątek nigdy nie był optymistyczny, a raczej należał do cięższych wątków tego forum. Fakt, że jednego z nas już nie ma wśród żywych tylko to potwierdza.
  25. Tak, to całkowita prawda co piszesz. Problem w tym, że niektórym z nas nie da się pomóc, pomimo uporczywego leczenia czy to farmaceutykami czy psychoterapią jak widać część z nas nie wytrzymuje i postanawia ukrócić ostatecznie to cierpienie. Tak jak piszesz, zdrowi narzekają, ale działają, nie załamują się - u nas jest odwrotnie. Niby z zewnątrz nic nie widać a w środku pustka i ciepienie. Też nieraz w chwilach najgorszego załamania miałem takie myśli, że wolałbym być ślepcem, lub kaleką na wózku, żeby tylko otoczenie miało fizyczny obraz niemocy, bo ten mentalo - psychiczny nie jest tak bardzo obrazowy. Grzesiek niby obca dla mnie osoba, ale nie ukrywam, że jego ostateczny krok wywołał we mnie poruszenie. Mocno wierzę, że już nie cierpi ...
×