Skocz do zawartości
Nerwica.com

natrętek

Użytkownik
  • Postów

    804
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez natrętek

  1. Tak, to całkowita prawda co piszesz. Problem w tym, że niektórym z nas nie da się pomóc, pomimo uporczywego leczenia czy to farmaceutykami czy psychoterapią jak widać część z nas nie wytrzymuje i postanawia ukrócić ostatecznie to cierpienie. Tak jak piszesz, zdrowi narzekają, ale działają, nie załamują się - u nas jest odwrotnie. Niby z zewnątrz nic nie widać a w środku pustka i ciepienie. Też nieraz w chwilach najgorszego załamania miałem takie myśli, że wolałbym być ślepcem, lub kaleką na wózku, żeby tylko otoczenie miało fizyczny obraz niemocy, bo ten mentalo - psychiczny nie jest tak bardzo obrazowy. Grzesiek niby obca dla mnie osoba, ale nie ukrywam, że jego ostateczny krok wywołał we mnie poruszenie. Mocno wierzę, że już nie cierpi ...
  2. Przepraszam, że wyciągnąłem wnioski na temat postawy rodziny wobec Grześka na podstawie wyłącznie tego co on pisał. Z jego postów wyłaniał się obraz samotności i niezrozumienia dla tego co przeżywa ze strony najbliższych. Rzeczywiście nie znając rodziny nie miałem prawa pisać, że z ich strony nie było wystarczającej opieki i wsparcia. Raz jeszcze przepraszam. Z wyrazami współczucia, Tomek.
  3. Przepraszam, że wyciągnąłem wnioski na temat postawy rodziny wobec Grześka na podstawie wyłącznie tego co on pisał. Z jego postów wyłaniał się obraz samotności i niezrozumienia dla tego co przeżywa ze strony najbliższych. Rzeczywiście nie znając rodziny nie miałem prawa pisać, że z ich strony nie było wystarczającej opieki i wsparcia. Raz jeszcze przepraszam. Z wyrazami współczucia, Tomek.
  4. Przyznam szczerze, ze jestem wstrząśnięty tym co przeczytałem w poście użytkownika user1. Bardzo mi przykro, że się poddał,ale może rzeczywiście to mieszanie w lekach było jedną z przyczyn ale też być może, a może nawet przede wszystkim brak zrozumienia powagi sprawy przez osoby mu najbliższe czyli rodzinę. Przeżywając to co on przechodził przy braku zrozumienia i wsparcia najbliższych oraz małej skuteczności leków jak najbardziej może stać się przyczyną samobójstwa. W końcu każdy ma swoje granice cierpienia. Wierzę, że teraz już nie cierpi ...
  5. Przyznam szczerze, ze jestem wstrząśnięty tym co przeczytałem w poście użytkownika user1. Bardzo mi przykro, że się poddał,ale może rzeczywiście to mieszanie w lekach było jedną z przyczyn ale też być może, a może nawet przede wszystkim brak zrozumienia powagi sprawy przez osoby mu najbliższe czyli rodzinę. Przeżywając to co on przechodził przy braku zrozumienia i wsparcia najbliższych oraz małej skuteczności leków jak najbardziej może stać się przyczyną samobójstwa. W końcu każdy ma swoje granice cierpienia. Wierzę, że teraz już nie cierpi ...
  6. natrętek

    Samotność

    Też łączę się z Wami w bólu samotności. Znajomi z lat edukacji już dawno się wykruszyli, Większośćma poukładane życie rodzinne, a ja zostałem sam. W rodzinie brak oparcia, zresztą brak w kimkolwiek oparcia bo nikogo obok nie ma. Oczywiście mam tu na myśli oparcie w dobrym znaczeniu tego słowa, czyli możliwość rozmowy, czasem wyżalenia się i po prostu świadomości, że ktoś po prostu jest. Na mnie niestety nikt nie czeka a kolejny weekend spędzony samotnie po prostu zabija, tak więc wiem co czujecie. Teraz pytanie co zrobić, by zmienić tą sytuację ?
  7. natrętek

    Samotność

    Też łączę się z Wami w bólu samotności. Znajomi z lat edukacji już dawno się wykruszyli, Większośćma poukładane życie rodzinne, a ja zostałem sam. W rodzinie brak oparcia, zresztą brak w kimkolwiek oparcia bo nikogo obok nie ma. Oczywiście mam tu na myśli oparcie w dobrym znaczeniu tego słowa, czyli możliwość rozmowy, czasem wyżalenia się i po prostu świadomości, że ktoś po prostu jest. Na mnie niestety nikt nie czeka a kolejny weekend spędzony samotnie po prostu zabija, tak więc wiem co czujecie. Teraz pytanie co zrobić, by zmienić tą sytuację ?
  8. Jak jesteś chory i nie gotowy do podjęcia pracy to musisz dostarczyć do urzędu pracy zwolnienie lekarskie L-4. Ja się zgłaszałem na terminy, a że nie było ofert pracy dla osób z moim wykształceniem to tylko podbijali mi ubezpieczenie i tyle.
  9. Jak jesteś chory i nie gotowy do podjęcia pracy to musisz dostarczyć do urzędu pracy zwolnienie lekarskie L-4. Ja się zgłaszałem na terminy, a że nie było ofert pracy dla osób z moim wykształceniem to tylko podbijali mi ubezpieczenie i tyle.
  10. logik nie wiem czy to jest dobry sposób tak zmieniać leki co kilka dni. Wszędzie jest napisane,że by oceniać efektywność leku potrzeba przynajmniej kilku tygodni, a ty zmieniasz leki i ich dawki jak rękawiczki. Swoją drogą chyba masz w rodzinie znajomego lekarza, że przepisuje Ci to co chcesz, bo podczas normalnej wizyty nie jest to takie proste a często wręcz niemożliwe.
  11. logik nie wiem czy to jest dobry sposób tak zmieniać leki co kilka dni. Wszędzie jest napisane,że by oceniać efektywność leku potrzeba przynajmniej kilku tygodni, a ty zmieniasz leki i ich dawki jak rękawiczki. Swoją drogą chyba masz w rodzinie znajomego lekarza, że przepisuje Ci to co chcesz, bo podczas normalnej wizyty nie jest to takie proste a często wręcz niemożliwe.
  12. Ja biorę lerivon, cenowo jest najbardziej opłacalny pomimo tego, że jest oryginalnym lekiem a nie generykiem, bo w opakowaniu jest 30 tabletek, a generyki mają po 20 tabletek a różnica w cenie nie jest rażąco duża. Lerivon to lek z grupy czteropierścieniowych leków przeciwdepresyjnych, ma działanie sedatywne i u mnie rzeczywiście działa dobrze jako usypiacz. Pół godziny po zażyciu czuję, że nachodzi mnie senność, więc się kładę i momentalnie zasypiam, dlatego ten lek przyjmuję zawsze pod wieczór.
  13. Ja biorę lerivon, cenowo jest najbardziej opłacalny pomimo tego, że jest oryginalnym lekiem a nie generykiem, bo w opakowaniu jest 30 tabletek, a generyki mają po 20 tabletek a różnica w cenie nie jest rażąco duża. Lerivon to lek z grupy czteropierścieniowych leków przeciwdepresyjnych, ma działanie sedatywne i u mnie rzeczywiście działa dobrze jako usypiacz. Pół godziny po zażyciu czuję, że nachodzi mnie senność, więc się kładę i momentalnie zasypiam, dlatego ten lek przyjmuję zawsze pod wieczór.
  14. nie muszę kroić,wystarczy przełamać :)
  15. nie muszę kroić,wystarczy przełamać :)
  16. magic ja musiałem postawić wszystko na jedna kartę, bo w domu nie czekało mnie już nic dobrego. Nie dość, że mama odkąd pamętam narzeka na zdrowie psychiczne (męczą ja objawy negatywne) to jeszcze ojciec dokładał się ze swoja anankastyczną osobowością a ja nie dość, że sam ze sobą mam problem to jeszcze byłem obciążony trudną relacją z rodzicami. Przykre to jak się nie ma wsparcia w najbliższych, ale chyba nie jestem w tym sam. Pozostaje nadzieja,że moja przeprowadzka uzdrowi moje relacje z rodzicami, a jeżeli nie to muszę się pogodzić z tym, że nie mam łatwo w życiu i pchać dalej ten wózek. Teraz boję się tylko tego, żeby się nie położyć do łóżka, bo nawet nikt się nie spyta co się ze mną dzieje, nie mówiąc o przysłowiowej szklance wody. Mam nadzieję, że nie dojdzie do tej skrajności i dam radę pomimo tego, że jest ciężko, a objawy nie odpuszczają. Mam wahania samopoczucia, w jednym dniu jest lepiej, a w innym jest już dużo gorzej, a do pracy trzeba chodzić codziennie i w tym problem, że często idę na siłę zaopatrzony w benzodwuazepiny. Trzymajcie za mnie kciuki, oczywiście ze wzajemnością, bo tak jak napisałeś magic damy radę!
  17. magic ja musiałem postawić wszystko na jedna kartę, bo w domu nie czekało mnie już nic dobrego. Nie dość, że mama odkąd pamętam narzeka na zdrowie psychiczne (męczą ja objawy negatywne) to jeszcze ojciec dokładał się ze swoja anankastyczną osobowością a ja nie dość, że sam ze sobą mam problem to jeszcze byłem obciążony trudną relacją z rodzicami. Przykre to jak się nie ma wsparcia w najbliższych, ale chyba nie jestem w tym sam. Pozostaje nadzieja,że moja przeprowadzka uzdrowi moje relacje z rodzicami, a jeżeli nie to muszę się pogodzić z tym, że nie mam łatwo w życiu i pchać dalej ten wózek. Teraz boję się tylko tego, żeby się nie położyć do łóżka, bo nawet nikt się nie spyta co się ze mną dzieje, nie mówiąc o przysłowiowej szklance wody. Mam nadzieję, że nie dojdzie do tej skrajności i dam radę pomimo tego, że jest ciężko, a objawy nie odpuszczają. Mam wahania samopoczucia, w jednym dniu jest lepiej, a w innym jest już dużo gorzej, a do pracy trzeba chodzić codziennie i w tym problem, że często idę na siłę zaopatrzony w benzodwuazepiny. Trzymajcie za mnie kciuki, oczywiście ze wzajemnością, bo tak jak napisałeś magic damy radę!
  18. logik jak sam widzisz, nie ma póki co idealnego leku na nasze przeżycia i niestabilność nastroju. W takim stanie to takie "życie nieżycie" z dnia na dzień co często rodzi uczucie bezsensu i pustki. Jedyną bardziej skuteczną metodą jaką stosuję to życie na przekór temu co odczuwam, choć kosztuje to masę energii. Tak jak pisała Saanna: "Taka przymglona jestem i to mocno. no, ale co zrobic. trzeba zyc".
  19. logik jak sam widzisz, nie ma póki co idealnego leku na nasze przeżycia i niestabilność nastroju. W takim stanie to takie "życie nieżycie" z dnia na dzień co często rodzi uczucie bezsensu i pustki. Jedyną bardziej skuteczną metodą jaką stosuję to życie na przekór temu co odczuwam, choć kosztuje to masę energii. Tak jak pisała Saanna: "Taka przymglona jestem i to mocno. no, ale co zrobic. trzeba zyc".
  20. logik jak sam widzisz, nie ma póki co idealnego leku na nasze przeżycia i niestabilność nastroju. W takim stanie to takie "życie nieżycie" z dnia na dzień co często rodzi uczucie bezsensu i pustki. Jedyną bardziej skuteczną metodą jaką stosuję to życie na przekór temu co odczuwam, choć kosztuje to masę energii. Tak jak pisała Saanna: "Taka przymglona jestem i to mocno. no, ale co zrobic. trzeba zyc".
  21. Niestety pomimo tego,że biorę leki w znajomej Wam kompilacji to też czuję, że jestem taki przymglony, nie mówiąc o ciężkosci myślenia i inicjatywie. Tak,mieszkam z obcymi dla mnie osobami, szedłem w nieznane,ale w tym wypadku ryzyko było wpisane w przedsięwzięcie. Na szczęście póki co współlokatorzy okazują się być w porządku, nikt nie stara się naruszać granic drugiej osoby a to jest to czego międzyinnymi oczekiwałem. Każdy żyje swoim życiem i nie wtrąca się do drugiego, mam nadzieję, że będzie tak dalej. Saanna, dajesz jakoś radę w pracy ?
  22. Niestety pomimo tego,że biorę leki w znajomej Wam kompilacji to też czuję, że jestem taki przymglony, nie mówiąc o ciężkosci myślenia i inicjatywie. Tak,mieszkam z obcymi dla mnie osobami, szedłem w nieznane,ale w tym wypadku ryzyko było wpisane w przedsięwzięcie. Na szczęście póki co współlokatorzy okazują się być w porządku, nikt nie stara się naruszać granic drugiej osoby a to jest to czego międzyinnymi oczekiwałem. Każdy żyje swoim życiem i nie wtrąca się do drugiego, mam nadzieję, że będzie tak dalej. Saanna, dajesz jakoś radę w pracy ?
  23. Niestety pomimo tego,że biorę leki w znajomej Wam kompilacji to też czuję, że jestem taki przymglony, nie mówiąc o ciężkosci myślenia i inicjatywie. Tak,mieszkam z obcymi dla mnie osobami, szedłem w nieznane,ale w tym wypadku ryzyko było wpisane w przedsięwzięcie. Na szczęście póki co współlokatorzy okazują się być w porządku, nikt nie stara się naruszać granic drugiej osoby a to jest to czego międzyinnymi oczekiwałem. Każdy żyje swoim życiem i nie wtrąca się do drugiego, mam nadzieję, że będzie tak dalej. Saanna, dajesz jakoś radę w pracy ?
  24. Saanna daliśmy radę widzisz ? Też jestem dla Ciebie pełen podziwu, że się przełamałaś i postanowiłaś zaryzykować. Myślę, że przy racjonalnej gospodarce finansami powinniśmy sobie bez problemu samodzielnie poradzić. Tylko, że Ty wynajęłaś samodzielne mieszkanie a ja mieszkam z obcymi dla mnie współlokatorami, bo na kawalerke nie było mnie stać, sama wiesz jakie są ceny w Wawie i Kraku. Przyznam szczerze,że nie wiedziałem, że będę tęsknił za rodzicami od których tak bardzo chciałem się odseparować. W końcu 32 lata wspólnego mieszkania robi swoje i na pewno każda ze stron w jakimś stopniu odczuwa tęsknotę za tym co było. Po prostu swoją przeprowadzką przełamałem pewnie stabilny układ i teraz każdy z nas musi się odnaleźć w nowej sytuacji. A Ty Saanna nie tęsknisz za tatą ?
  25. No to szkoda Stonka, że nie zadzwoniłaś to byśmy się spotkali, ale rozumiem, że było późno, poza tym od 2 tygodni nie mieszkam już tam. Z tym kredytem to chyba żartujesz, z taką pracą i stanem zdrowia raczej nie pakowałbym się w takie zobowiązanie. Wynająłem mały pokoik w 3 pokojowym mieszkaniu skąd mam znacznie bliżej do pracy. A samopoczucie u mnie w ostatnim czasie ulega wahaniom co jest dość przykrym odczuciem. Dodatkowo przekonałem się, że alkohol w większych ilościach pogarsza moje samopoczucie, więc chyba muszę zrezygnować z picia większych ilości, bo potem dopada mnie większa apatia i zniechęcenie do życia, więc po co robić sobie krzywdę na własne życzenie.
×