Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Intrygujące. W jaki sposób? To chyba się zgłasza do kuratorium.
  3. Raczej przeciwnie, ale podobno niektórzy reagują w ten sposób. Ludzi z adhd przykładowo kawa/stymulanty uspokajają.
  4. Purpurowy

    Co teraz robisz?

    Mi to już obojętne, co gdzie i z kim będę robił.
  5. Dzisiaj
  6. Przeważnie Ssri jeśli zamulają, typu sertralina, fluoksetyna, escitalopram.
  7. Z jednej strony tak, ale z drugiej też byłbym za zwiększeniem bo 5 mg dla gościa który żarł fluoksetynę 40 mg przez 8 lat to pewnie może być mało na te znieczulone receptory. I jestem już wykończony czekaniem pół roku aż coś zadziała. Poza tym producent nie podaje od jakiej dawki zaczyna się dawka terapeutyczna. wiemy tylko, że 20 mg to maks. Gdyby nie to, że fluo zwiększa stężenie wortio o 100% to wskoczyłbym na 10 mg i został trochę dłużej, ale to jest tak zagmatwane, że ja teraz będąc na 5 mg de facto jestem na 10 mg. Po prostu kołomyja. Powinien mi powiedzieć, że jeśli będę chciał zrezygnować z fluo na rzecz wortio to powinienem zrobić przerwę, wtedy przrwałbym fluoksetynę dużo wcześniej.
  8. Czy ja wiem, no może to jest pod takim psychicznym względem lepsze, że zaatakuje Cię zwierzę, można to bardziej zrozumieć, choć to też jest trauma, ale wydaje mi się, że lepiej dostać konkretny strzał, od razu umrzeć niż być rozszarpanym przez jakieś zwierzę.
  9. Tak czy siak, wyjść z tego muszę, bo nie byłabym w stanie prowadzić samodzielnego życia po stracie rodziców i w sumie nie wiem, co by się ze mną stało. W związek wejść dam radę, byłam już w dwóch i jakoś faceci nie uciekli. To akurat jakoś się by udało. A co do prześladowań - gdzie niby miałabym zgłaszać dokuczanie w szkole? Tyle osób tego doświadcza a poza tym, nade mną znęcały się nie tyko dzieci ale i nauczyciele a na uczelni jedna wykładowca tak się na mnie uwzięła, że to przez nią rzuciłam naukę. Skala przemocy, jakiej doświadczyłam w podstawówce od nauczycieli byłaby dla ciebie nie do wyobrażenia, ale to nie o nich ta rozmowa - bo i ta przemoc została przeze mnie w dużej mierze sprowokowana. Wydaje mi się, że po prostu każde kolejne takie zdarzenie z przemocą izolowało mnie coraz bardziej od grupy rówieśniczej i w tej chwili mam zupełnie inne zainteresowania i priorytety od nich. Już w liceum była ta przepaść. Na uczelni było już w ogóle tak, że stałam obok gadających ze sobą ludzi i po prostu słuchała, licząc, że do czegoś się będę mogła odnieść. Ale nie było takiej rzeczy. I to jest główny problem. Ludzi w pracy sobie nie dobiorę pod wspólne zainteresowania - ale faceta już mogę.
  10. Nie tylko, ja np. kiedyś byłam na terapii na NFZ w nurcie ericksonowskim. Idzie znaleźć inną niż psychodynamiczną na NFZ. Im więcej zakontraktowanych tego typu świadczeń w danym rejonie kraju, tym więcej tych nurtów będzie do wyboru zapewne.
  11. Ok, to zapytaj jak możesz. Ja akurat byłam na oddziale dziennym leczenia nerwic, wiec mogli dobrać nurt poznawczo-behawioralnej, bo ponoć wykazuje on dużą skuteczność przy zaburzeniach nerwicowych, a jednak tego nie zrobili. Ogólnie mam wrażenie, że najwięcej terapeutów na NFZ pracuje w nurcie psychodynamicznym, pozostali prowadzą raczej terapie prywatne.
  12. Kolego drogi. Wszędzie szukasz wymówki lub problemu. Najchętniej bym się wyjechał ale języka nie znam. Nie zrobię tego czy tamtego bo coś tam. Właśnie na tym to wszystko polega... żeby robić mimo lęku, niewiedzy i strachu. Nie wiesz? Dowiedz się. Pytaj Wyjazd to prosta sprawa. Busy jeżdżą, zamawiasz telefonicznie. Dzwonisz do agencji których pełno i jazda Boisz się nieznajomości języka ? Translatory itp na zawołanie...... tylko po co? W sklepie obsługa polska, w banku siedzi polak, w metrze... zgadnij? Na ulicy co pięć metrów usłyszysz nasze soczyste polskie k....a. O to akurat nie ma się co martwić. Papiery podpisujesz, miejsce zamieszkania dadzą i pracujesz z innymi. Nie odczuwasz, że jesteś z granicą. Jedynie wypłat w ojro. Możesz wszystko tylko małymi krokami ale do przodu. Wyjazd nie jest głupim pomysłem bo pozwoli na radykalną ale potrzebną zmianę. Boimy się tego czego nie znamy. Ale właśnie to kształtuje nasze życie więc działaj chłopie. Masz to życie żeby żyć jak chcesz a nie jak inni Ci karzą. Nie patrz na problemy a na możliwości. Problemem nie są inni tylko Ty sam. Życzę Ci naprawdę żebyś wziął życie w swoje ręce i robił wszystko aby się usamodzielnić. Zwyczajnie..... rzuć się w przepaść życia a ono się wszystko samo wydarzy. Twoje miejsce gdzieś jest i czeka. Jedyne co trzeba to wyruszyć w "podróż ".
  13. Nie wiem, mogę zapytać moją t., bo ona też od lat prowadzi terapie grupowe. Pierwsze co mi przychodzi randomowo na myśl, że to jest jednak najbardziej uniwersalny nurt i można z każdym rodzajem problemów na nim pracować (ale to takie moje luźne myśli tylko).
  14. Nie myślcie o takich rzeczach. To zbędne. Jeśli życie jest zagrożone to zrobisz wszystko. Chodzi o to żeby potrafić obronić się. To tylko wiedza której oby nie trzeba używać. Jesteśmy cały czas sterowani i się nam dużo rzeczy wmawia. Nawet wypowiedź o kosmitach. Jeśli coś jest to już na bank musi być źle do nas nastawione? Ludzie sami sobie piekło na ziemi robią.
  15. Mnie bardziej zastanowiła kwestia jak chcesz wejść w związek skoro nie potrafisz utrzymać nawet znajomości. Inna sprawa, terapeutka ma trochę racji - zbyt mocno idealizujesz to wszystko, a jeśli nawet się wyleczysz, z takim podejściem będzie brutalne zderzenie z rzeczywistością ja np. cały czas twardo utrzymuję, że pod pewnymi względami przed terapią, żyło mi się lepiej
  16. Dumbledore Harry, Ron, Hermiona?
  17. No to dopamina poblokowana porządnie. I receptory serotoninowe w stymulacji. Z doświadczenia wiem, że lekarze bardzo często nie zwracają uwagi na interakcje, bo nie wiedzą jakie są DOKŁADNE losy danego leku w organizmie. Ja już moją kardiolog zdążyłem raz opieprzyć, jak mi chciała dać lek na nadciśnienie, który wchodzi w dość poważną interakcję z Fevarinem. Ja to jestem zbyt zorientowany, by tak bezmyślnie do tego podchodzić.
  18. Serio miałaś prześladowców? To się zgłasza w odpowiednie miejsce. X Rozumiem cię w kwestii adopcji, też bym nie umiała. Nie każdy potrafi pokochać takie dziecko. X Jaki rodzaj przemocy to był? Notatek ci nie chcieli pożyczyć? Żart. To też chyba można było zgłosić. Czemu zakładasz z góry że będzie przemoc w pracy?
  19. Tak mi na oddziale dziennym zalecili brać. Neuroleptyk biorę rexulti i zypsilę.
  20. @You know nothing, Jon Snow no ja bym wolał być zabity przez zwierzę niż przez człowieka.
  21. Moja terapeuta powiedziała mi na ostatniej wizycie, że idealizuję życie bez nerwicy, bo nigdy go nie doświadczyłam - i powiedziała mi, że ono najprawdopodobniej będzie gorsze, niż to, które teraz mam i muszę się na to przygotować. I, że mam skupić się na czymś innym, ale nie rozumiem, jak to według niej ma działać. Mama próbowała mi tłumaczyć, ale i tak nie łapię, ja ktoś może w taki sposób myśleć. Jestem osobą, która nie poradziłaby sobie psychicznie w samotności - potrzebuję być przytulana, mieć z kim porozmawiać a bez wsparcia nie przeszłabym przez 90% życiowych wyzwań. Jestem dosyć słaba psychicznie i to dlatego. Nie ma to związku z nerwicą. Moim głównym celem jest jak najszybciej po wyzdrowieniu wejść w związek, bo wiem, że nawet jeśli wyjdę z tego wszystkiego, jeżeli coś się stanie rodzicom, nie udźwignę tego samodzielnie, nie dam też rady sama wytrzymać przemocy w pracy i będę potrzebowała bliskiej osoby, żeby utrzymać się na powierzchni i nie wpaść w jeszcze gorsze bagno psychiczne, jak depresja na przykład. Mam wielką potrzebę, żeby opiekować się kimś, wspierać, dawać miłość, chronić, wygłupiać się i wprowadzać w życie humor i śmiech. Niestety wiem, że tylko partner może mi to zapewnić - ponieważ znajomych i przyjaciół nigdy nie będę mieć. Po prostu nie umiem się przyjaźnić i, choćbym nie wiem jak była miła, wszystkie moje dotychczasowe przyjaźnie kończyły się we łzach i złości a osoba ta stawała się moim prześladowcą. Ktoś z boku by powiedział, że to ich wina, ale ja wiem, że problem jest we mnie - ponieważ tak było WSZĘDZIE. Od przedszkola po studia. Zawsze byłam tą godną współczucia ofiarą przemocy, przez tę przemoc w końcu te studia rzuciłam a nawrót nerwicy, jaki pojawił się w reakcji na przemoc na uczelni ciągnie się już 9 lat, uniemożliwiając mi powrót do nauki czy nawet częściowo normalnego życia. Wiem, że w pracy też będę ofiarą i nie wyobrażam sobie znosić tego samotnie - nawet silna osoba by pewnie tego nie wytrzymała. I tak rozmawialiśmy o tym i padło z mojej strony, że samotność to dla mnie jak śmierć za życia i, że jakbym była sama to bym ani nie sprzątała ani nie gotowała ani nie dbała o siebie - i usłyszałam, że to bzdura, bo powinnam się produkować dla nikogo i bez potrzeby. I teraz ja mam pytanie - po jaką cholerę mam wydawać kasę na jakieś super obiadki, kiedy mogę sobie po prostu upiec kiełbasę i zjeść z chlebem, bo nie mam komu gotować? Po co gotować, jak się nie ma komu? Po co się malować, czy stroić, jak nikogo to nie obchodzi. To strata czasu, dla mnie to wręcz śmieszne. Po co sprzątać, jak się nie lubi a i tak tego nikt nie widzi, bo nikt mi do domu nie wchodzi? Dla mnie to jakaś głupota. I jeszcze pytanie o dzieci. No, chciałabym mieć, jak się już wszystko poukłada, tak 3 do 5, marzę o dużej rodzinie. A co, jeśli nie będziesz mogła mieć? No, są przesłanki, może się zdarzyć. Jeśli widziałabym, że facetowi na tych dzieciach bardzo zależy, albo zacząłby naciskać na adopcję, która w moim wypadku absolutnie nie wchodzi w grę, rozwiodłabym się z nim, żeby mu umożliwić założenie rodziny i szlus. To teraz każdy, komu o tym powiedziałam zapodaje shaming, że nie chciałabym adoptować. No nie, nie chciałbym, bo nie chcę wychowywać dziecka za wszelką cenę. Dla mnie rodzicielstwo = rodzicielstwo biologiczne. No ale nie adoptowałabyś, jakbyś wiedziała, że on tak chce, mogłabyś się dla niego zmusić. No kuźwa, słucham?! Czyli mam wziąć sobie do domu obce, jeszcze może poturbowane psychicznie dziecko i zmuszać się do zajmowania się nim przez 25 lat, wiedząc, że go nie kocham i nigdy nie pokocham? No ale ojciec by je kochał. Super. Tyle, że ja nie, ono by to czuło, wiedziało i może całe dzieciństwo obwiniało się, że to jego wina, że matka go nie kocha? Wy mnie ot tak namawiacie do skrzywdzenia jednego człowieka i unieszczęśliwienia siebie, żeby zadowolić męża? Dramat. Bo byś się tak sobie rozwiodła i nie dała mu wyboru, czy chce z tobą zostać. No tak, bo to małżeństwo byłoby już z gruntu skazane na rozpad za kilka kolejnych lat, poza tym, czułabym się winna i była nieszczęśliwa. Ale okej, zostawmy to. W terapii padło określenie: samorozwój, rozwój osobisty. I teraz ja zachodzę w głowę. No co to jest? Nawet nie umiem sobie w głowie stworzyć definicji. Ale to chyba coś w stylu robienia z siebie idiotki dla jakichś współczesnych teorii psychologii tak, jak z tzw. "samooceną". Bo jeszcze nie widziałam, żeby ktoś się kogoś pytał - ej, ale jaką ty masz samoocenę - szanują lub nie szanują cię za to, co sobą reprezentujesz i możesz się mieć za jakiegoś hinduskiego boga, ale jak jesteś zerem, to będziesz jak zero traktowany i już. Jakiś tam rozwój ma sens, kiedy jest się młodym, zdobywa umiejętności, które w życiu się przydadzą i robią różnicę na świecie. Ale w moim wieku to już kpina siedzieć i kwiatki lepić (bo jak to inaczej ma wyglądać), choć nic sobą nie reprezentuję i nie będę. No nie wiem, co to jest ten samorozwój i jak to ma mi pomóc. W sumie miało być pytanie o to, co to jest a wyszedł rant na 10 stron, wybaczcie. Ale już mnie krew zalewa, bo boję się, że zmierzam w przepaść zamiast na te kwietne łąki, jak to miało być. Co to jest ten samorozwój? Wyjaśni ktoś?
  22. Ciekawe z czego to wynika?
  23. Ja uważam, że są podobni, ludzie i kosmici. Zależy na kogo trafisz, czasem kosmita może być bardziej ludzki, przyjazny a człowiek nie i na odwrót. Zresztą ze zwierzętami jest podobnie. Są miłośnicy zwierząt, np. ja i nie pozwalają sobie by jakieś zwierzę ich atakowało. Zaraz włącza się reakcja obronna i nie patrzy się na to czy zwierzęciu zrobi się krzywdę nawet jeśli się nie chce. Czasem dobre podejście do zwierząt nie wystarcza.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×