Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Czy pogodziłeś już się z tym, że umrzesz?
Prince of darkness odpowiedział(a) na Verinia temat w Psychologia
Spokojnie rodzeństwo nawet z zachowku nic nie dostanie, bo tutaj z pomocą przychodzi nam art. 991 Kodeksu cywilnego, który wymienia uprawnionych do zachowku: - zstępny czyli twoje dzieci biologiczne, przysposobione, wnuki, prawnuki, - małżonek, - rodzicom spadkodawcy, którzy byliby powołani do spadku z ustawy. Niemniej jednak warto się zabezpieczyć i tutaj @Catrionadobrze podpowiada lepiej za życia zrobić darowiznę, czy umowę dożywocia na przykład. -
Z zachowek się należy ale nie każdy dostaje bo takie są polskie sądy. Prawda @johnn?
-
Ha, wiedziałem, że tak się skończy ta dyskusja Aż sam się sobie dziwię, że trochę nie chce mi się angażować Ale chyba za duży tłum się tu zrobił. Mamy już stronnictwa i obozy oraz przyglądających się z boku obserwatorów. IMO niech ktoś zalinkuje te badania skuteczności terapii, kiedyś sam miałem się wziąć za ich analizę. Byłoby coś produktywnego, bo tak to można się bez końca obrzucać. Ja trochę Przemka rozumiem, kiedyś jak byłem mega zły na terapeutów, z różnych powodów, to miałem plan zapisywać się na terapie tylko po to, żeby udowadniać owym terapeutom ich ignorancje.
-
Tak jeszcze podsumuję to co napisałem dotąd - nie stosując chwytów ani manipulacji Słabe strony psychoterapii to: 1. brak kompetencji psychoterapeutów do zajmowania się problemami psychicznymi - wynikający ze szczątkowej ich na ten temat wiedzy 2. słabe założenia i teorie psychoterapeutyczne czyli kiepskiej jakości paradygmat coś co jest już w założeniach błędne - nie ma prawa zadziałać w praktyce 3. wada samego podejścia psychoterapeutycznego czyli uzależnienie skuteczności psychoterapii nie od jej faktycznej efektywności od wiary w jej skuteczność osoby poddawanej psychoterapii To dlatego nasze poczucie że psychoterapia nam pomogła może być złudne bo skoro od początku musimy wierzyć ze tak będzie to i ex post wierzymy że tak było nawet wtedy gdy brak jest realnych efektów. 4. zagrożenie wynikające z apriorycznej pozycji psychoterapeuty jako rzekomego eksperta - efekt Guru (czy rodzica nauczyciela i w ogóle jakiegokolwiek autorytetu) Błędy psychoterapeuty obciąża wyłącznie osobę poddaną psychoterapii i to niezależnie z czego te błędy wynikają tak czy siak odbiją się wyłącznie na nas dodałbym jeszcze jeden punkt 5. założenie psychoterapeutyczne że głównym powodem zaburzeń psychicznych jest konstrukcja wewnętrzna osoby chorej - czyli faktyczne przerzucenie winy za chorobę na chorego ale o tym jeszcze nie pisałem i to warto było by przedyskutować
-
Dwa miesiące czekania
- 16 odpowiedzi
-
- pomocy
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przeżyłam! Za 3 miesiące kontrola. No chyba, że coś by się działo to wcześniej mam się zgłosić.
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Verinia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Okropnie jestem wyczerpana po tej pracy. Zamykam się w pokoju i czasem nie oglądam nic, nic nie robię, tylko odpoczywam w ciszy. Muszę się wtedy naładować i pobyć sama, będąc sobą. Często się męczę w pracy, bo to udawanie to ogromny wysiłek. Bywało tak, że postanowiłam nie udawać i zaraz klienci - "OOO, Pani to dzisiaj bez humoru". No i jak tu kurde to wytrzymać? No nie. Muszę zagadywać, uśmiechać się itd. Bo tego ode mnie oczekują ludzie. no właśnie są ludzie, którzy gadają. gadają i gadają, a tak naprawdę nie ma w tym żadnej treści. Niektórzy się popisują i to mnie wtedy wkur.wqbia -
Ja też nie cierpię "żartów". Nie rozumiem w ogóle,jak ( i po co!) można mówić, tylko po to, żeby mówić. A wierzcie mi, nie brakuje ludzi, którzy dużo mówią,bo oni się tym karmią. Albo jak mąż nawraca mi ze trzy razy do jednego tematu.Mówię mu człowieku, powiedz to raz!
-
Taa Tu mam stacje grzewcze do demontażu
-
U osób z zaburzeniami nerwico-lękowymi, w chwilach ogromnego stresu to chyba częsty objaw?
-
Zmieniło się niedawno. Tylko SSRI są dopuszczalne, ale jeden lek i zaświadczenie od psychiatry o braku p/wskazań do oddawania krwi. Wiadomo, że ostateczną decyzję o kwalifikacji podejmie i tak lekarz kwalifikujący, ale ogólnie jest to dopuszczalne. Niestety jeśli nie zrobiłeś darowizny to dostaną jeśli zażądają zachowku, który im się należy zgodnie z prawem dziedziczenia. Nawet jeśli w testamencie nic im nie zapisałeś.
-
Ok jak zatem ja manipuluję moimi czytelnikami i jaki opór to wywołuje. Manipulacja polega na wywołaniu określonej reakcji czyli skojarzenia emocji czy zachowania osoby podlegającej manipulacji. Nie jest prezentacją własnego stanowiska czy argumentu ale wymuszeniem czegoś na skróty. Pierwszą zatem jaką zastosowałem było porównanie psychoterapi z gongami. Konkretnie przypisałem gongom że aspirują do leczenia zaburzeń psychicznych. Uczciwie mówiąc gongi do tego nie aspirują - ja się z tym nie spotkałem. Skojarzenie takie jest dla mnie wygodne ale jest uproszczeniem i de facto już manipulacją. Technika stosowania uproszczeń jest klasycznym chwytem erystycznym (Erystyka to sztuka prowadzenia sporów, która skupia się na wygrywaniu dyskusji, a nie na dochodzeniu do prawdy.) Użycie erystyki wywołuje reakcję obronną w postaci tego że osoba poddana takiej manipulacji także użyje erystyki. Mechanizmjest taki - zaatakowano mnie więc się bronię - i też zaatakuję. Te moje gongi to jeszcze nie jest nieuczciwość w dyskusji. Pełnią one rolę symbolu zarysowanego bardzo schematycznie i raczej nikt nie powinien tego odebrać jako kpinę z gongów. Jest to już jednak manipulacja ewidentnie. Hmm w dyskusji nie widzę wszystkich swoich postów czemuś - to uniemożliwia analize moich manipulacji Cóż trudno sie mowi Opowiem o tym bez przykładów. Jak wspominałem jestem byłym politykiem z dość długim stażem -23 lata. To wiele dyskusji w których szlifowałem umiejętności ich prowadzenia. Znam wiele sztuczek erystycznych i wiele sposobów manipulacji dyskutantami i słuchaczami. To w jakim stopniu pozwalam sobie z tych umiejętności korzystać to inna sprawa. Tak czy inaczej z nich korzystam. I to zawsze wywołuje oczywiście opór będący obroną nie tyle przed treściami co przed samą manipulacją Dyskusja zawierająca elementy emocjonalne zazwyczaj zwraca uwagę słuchaczy sami ulegają tym emocjom. Także jakaś ich ilość jest dla dyskusji korzystna. Tak jak dla suchego akademickiego wykładu ważne są żarty wykładowcy. Nie mniej naprawdę istotny jest problem którego dyskusja dotyczy. A tu jest nim kompetencja psychoterapeutów i w ogóle możliwość tego że psychoterapia w czymkolwiek pomaga oraz to czy szkodzi. Pisałem już że psychoterapia korzysta mocno z technik manipulacji i samo to może być szkodliwe pora byłoby je omówić i pokazać zagrożenia ale to może wieczorem pzdr
-
Flashbacki czy tylko ja je mam?????
mrNobody07 odpowiedział(a) na czakulka16 temat w PTSD - Zespół Stresu Pourazowego
Jak się masz dzisiaj ? Coś lepiej? -
Co masz na myśli dokładnie z tym zawieszeniem? Może chodzi Ci o derealizacje ?
-
Czy pogodziłeś już się z tym, że umrzesz?
Prince of darkness odpowiedział(a) na Verinia temat w Psychologia
Tak coś w tym jest człowiek nawet po śmierci jeszcze wiele lat potrafi się przewijać w różnych sprawach dlatego warto o to zadbać. Przed śmiercią must have notariusz i spisanie testamentu. Najlepiej jeszcze z dyspozycją i ustanowieniem wykonawcy tak, aby wszystko co zostało zaplanowane zostało spełnione. Niestety nawet testament nie gwarantuję 100% pewności, że nasza ostatnia wola zostanie uszanowana, bo osoby z bliskiego kręgu nawet wydziedziczone mogą rościć sobie prawo do zachowku, ale jeżeli uzasadnienie jest dobre i taka osoba wyrządziła spadkodawcy dużą krzywdę to małe są szanse, aby sąd w postępowaniu spadkowym przychylił do argumentacji strony przeciwnej. - Dzisiaj
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Prince of darkness odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Masz rację — przyjaciel to ten, który daje Ci pełną swobodę bycia sobą. Wśród bliskich nie ma tego strachu, że coś źle powiedziałeś czy wypadłeś inaczej, niż byś chciał. Oni po prostu Cię akceptują, z każdą niezręcznością i cichym momentem. Z obcymi to zupełnie inna bajka — to ciągłe granie w konwenanse, udawanie, że wszystko jest okej, kiedy tak naprawdę myślami już jesteśmy gdzie indziej. Podziwiam, że udaje Ci się utrzymać tę twarz w pracy, zwłaszcza po tylu rozmowach dziennie. Muszę zapytać, czy po całym dniu takich interakcji masz czasami ochotę po prostu odciąć się od wszystkiego? Że jak wrócisz do domu, to już nie masz siły na żadną rozmowę, nie chcesz wychodzić, ani kontaktować się z nikim? Takie ciągłe bycie „w kontakcie” potrafi być naprawdę wykańczające, zwłaszcza gdy wymaga od nas udawania, że wszystko jest okej, nawet gdy wewnętrznie czujemy się wypompowani. Odnośnie żartów w większości to po prostu kiepskie próby rozluźnienia atmosfery, które nie wywołują u mnie żadnych pozytywnych emocji. Wręcz przeciwnie – zazwyczaj czuję tylko zażenowanie, że muszę w ogóle udawać, że to śmieszne. Wiesz, co jest najgorsze? To, że kiedy dla nas coś jest normalne i naturalne, to u innych wywołuje konsternację. Z automatu jesteśmy postrzegani jako oschli, zimni, czy nieprzyjaźni, bo nie dajemy się porwać tym „żartom” czy rozmowom, które z góry zakładają jakąś „lekkość”. A my po prostu nie czujemy się w tym dobrze. Wiele osób tego nie rozumie i raczej nie zrozumie, a brakuję człowiekowi już czasami siły na znoszenie tego rodzaju "wątpliwych atrakcji na co dzień". -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Verinia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Przyjaciel to ktoś, kto daje Ci w pełni swobodę bycia sobą. Wśród bliskich nie zastanawiamy się, czy coś źle powiedzieliśmy, czy źle wypadliśmy. To są nasi sprzymierzeńcy, którzy na akceptują. A z obcymi to różnie bywa. Te konwenanse, te rozmówki. Jakieś dowcipy. Ja się z dowcipów nigdy nie śmieję, bo ich nienawidzę. Czasem jestem oschła i niemiła jak już czuję, że schodzi ze ,mnie energia, gdy ludzier za dużo gadają. A jestem sprzedawcą i muszę być sympatyczna, rozgadana itd. Robię to, ale jak wracam do domu to już z nikim nigdzie nie wychodzę. To forum to moje jedyne miejsce na którym mam jakimś kontakt ze światem. Chociaż tym wirtualnym. Ale lubię tu być. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Prince of darkness odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Totalnie Cię rozumiem. Mam bardzo podobnie i serio aż mnie uderzyło, jak dobrze to opisałaś. Z tym „byciem sobą” niby banał, ale w praktyce to czasem największe wyzwanie. Też często mam wyrzuty sumienia, że komuś nie odpisałem, że się wycofałem z rozmowy, choć wcale nie miałem złych intencji. A potem ludzie znikają i zostaje tylko to poczucie, że coś się zawaliło — przez brak słów, przez ten dystans, który sam się włącza. Small talk? U mnie to raczej misja specjalna. Z bliskimi potrafię się otworzyć, pośmiać, pogadać od serca. Ale z obcymi... no bywa różnie. Coś tam powiem, czasem nawet rzucę jakiś żart, ale zaraz mam potrzebę się zwinąć. Krępują mnie te przypadkowe spotkania i te rozmowy, które niby trzeba prowadzić, bo tak wypada. W głowie już tylko: „jak się elegancko wycofać, żeby nie wyszło dziwnie?”. I masz rację — wszędzie ta presja, żeby być „kimś”: wygadanym, towarzyskim, przebojowym. A ja po prostu taki nie jestem. Jestem bardziej obserwatorem. Lubię się pośmiać, ale żeby z kimś długo gadać, ot tak... to nie zdarza się często. Chyba że faktycznie trafi swój na swego. Wtedy rozmowa leci sama z siebie i człowiek nawet nie zauważa upływu czasu. Tylko że takie połączenia to rzadkość — jak wygrana na loterii. I wiesz co jest najgorsze? Że z racji pracy z ludźmi muszę często nakładać maskę. Udawać wiecznie kogoś, kim nie jestem — otwartego, elastycznego, zaangażowanego w każdą rozmowę. A wewnętrznie tylko odliczam minuty do końca. I najcięższe są właśnie te kontakty z osobami, których nie za bardzo lubię, ale muszę z nimi być, współpracować, rozmawiać. To mnie totalnie psychicznie drenuje. Czuję, jak mi z każdej takiej wymuszonej interakcji uchodzi energia. I jak tu żyć, panie premierze, jak mawia stara dewiza… Ale mimo wszystko — wiem, że nie mogę się całkiem zamknąć. Czasem naprawdę coś głupiego palnę pod presją, żeby tylko zabić ciszę, ale coraz częściej staram się po prostu być sobą — nawet jeśli to oznacza bycie cichym, zdystansowanym czy „niezgrabnym” w rozmowie. Bo może w końcu trafi się ten ktoś, z kim nie trzeba będzie niczego udawać. I to wystarczy. -
No i tak i nie. Oprór przed nie tyle dopuszczeniem do świadomości czegoś trudnego co będący etapem mierzenia się z tym jest zjawiskiem faktycznie występującym i jest naturalny i korzystny dla nas To jeden z etapów przepracowywania problemu Jednak występuje również opór przed manipulacją który ma nieco inną funkcję faktycznie już obronną. Kruca zjadło mi spory kawałek posta o moich własnych manipulacjach w tym watku...
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Jesteś mendą Martwy Duchu a Ty bracie Nelyssy, cieniu wiatru nie macie żadnej władzy. Wszystko zatruwa Szczur, Acer, i MartwyDuch a Wy takie ciołki zastraszone do masturbacji. Gdy nadejdzie czas Konrada, pozdychacie w więzieniu. -
Też lubię jej wpisy. To że ktoś dzieli się swoją wiedzą i robi to z pewnością tego, co mówi nie oznacza, że jest przemądrzały.
-
A ja lubie czytać wpisy Catriony, mają dużo sensu. Nie, opór nie musi być reakcją na manipulację, najczęsciej jest to mechanizm obronny, majacy chronić przed dopuszczeniem do swiadomosci czegos trudnego (jakiejś emocji lub mysli).
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Verinia odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
No właśnie. Być sobą. Tylko tyle, i aż tyle. Całe życie nad tym pracuje. Często łapię się na tym, że to bardzo źle, że komuś nie odpisuję. I wszyscy znikają. A ja nie umiem w rozmowy. NIe nadaję się na small talk. Czasem umiem i chcę, ale to bardziej z bliskimi. Z obcymi jestem zdystansowana, coś tam mogę powiedzieć zabawnego, ale potem odchodzę, szybko kończę rozmowę. Krępuje mnie to, że stoję z kimś i rozmawiam, bo go spotkałam. Wszędzie tak presja bycia "jakimś", tym przebojowym. Kurde, ja jestem obserwatorką. Lubię zażartować, ale żeby z kimś dłuuugo gadać - o nie, niewykonalne. No chyba że trafi swój na swego, to wtedy mogę gadać długo. Ale to się zdarza raz na 1000000000 lat xD -
Najlepszy antydepresant jaki brałem, a brałem już wszystkie, tylko duloksetyna i wenlafaksyna dały podobnie dobre efekty u mnie. Dał mi tak świetny nastrój że aż nie mogłem uwierzyć, ponadto zlikwidował lęk i fobię społeczną, powodując zero efektów ubocznych. Biorąc go chyba pierwszy raz w dorosłym życiu zdarzało mi się gwizdać i podśpiewywać pod nosem kiedy szedłem ulicą między ludźmi. Oczywiście jak wszystkie antydepresanty w końcu wyczerpał swój potencjał i musiałem go zmienić, choć prawdę mówiąc i wtedy wcale nie było jakoś źle. Dodam że od lat stosuję zawsze kilka leków jednocześnie ale fluwoksaminę brałem solo. Kiedyś na pewno zrobię do niej jeszcze jedno podejście.
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane