Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Ciężko mi teraz odtworzyć co miałam na myśli. Obudziłam się dziś i nie mogę sobie poradzić. Roztrzęsiona, nie poznaję własnej głowy, nie wiem co się dzieje, nie mogę oddychać, zimno mi, jakaś rozczarowana sobą, jadę 1 lipca do IPiNu zrobić pobyt od nowa, wszystko o czym jestem w stanie myśleć to że rok czekałam a opieprza mnie tylko że nie umiem myśleć sama, że coś jest nie tak z moją głową
  3. Dzisiaj
  4. Szkoda, ja na szczęście oprócz ziewania 0 skutków ubocznych za tydzień wchodzę na 125 i nie mogę się doczekać. Ciekawe przy jakiej dawcę doszły by negatywne skutki uboczne u mnie
  5. Śpiący, ale nie mogę zasnąć. Czekam aż zolpidem klepnie. Oby tym razem klepnął...
  6. Wczoraj
  7. Nie miałem okazji, ale też nie miałem potrzeby. Nie zapobiegłoby, ale nie mam problemu z poczuciem porzucenia. Trudno, żebym nie czuł się po czymś takim w jakiś sposób porzucony. Ale też nie uważam takiego porzucenia za koniec świata. Gorsze tragedie mnie w życiu spotykały i przeżyłem. Generalnie lepiej lub gorzej, ale radzę sobie z takimi emocjami. Jesteśmy wszyscy dorośli. Nie chodzi o anonimowość. Jeśli już miałbym coś robić, to pod nazwiskiem. Ale nie chcę. Tak jak mówiłem, dla mnie temat tej terapeutki, i terapii w ogóle, jest zamknięty, szkoda mojego czasu i energii. Ostatnie dwie sesje to było wałkowanie relacji z matką, przed-przedostatnia dotyczyła sytuacji w pracy i relacji z ex (byłem wtedy po burzliwym rozstaniu, a w pracy zlikwidowali mój zespół), w zasadzie zupełnie nic nietypowego. Tak, to prawda, zaburzenia dysocjacyjne są bardzo trudne. Ludzie po prostu nie mają na ten temat wiedzy, przez to próbują leczyć inne zaburzenia, które rozpoznają, a których których klient wcale nie ma, i dziwią się, że to nie działa. Chodziłem do niej 8 lat. Wątpię żeby to było akurat to, ale też mi to przeszło przez myśl. Terapeuta chyba umiałby rozłożyć zauroczenie na czynniki pierwsze, zobaczyć, z jaką niezaspokojoną potrzebą się wiąże. Ale nie wiem.
  8. Tak, od lat nie ma ustawy o zawodzie terapeuty, więc wiadomo że odpowiedzialność prawna jest żadna. Głosujmy dalej na po-PiS to nigdy nic się nie zmieni. To co napisałem tyczyło się tego jak prawo powinno wyglądać, lub tego, co jest w mojej opinii moralne i właściwe. To jest niesamowite, że ludzie w tym kraju dają się traktować jak przedmioty.
  9. Z reakcji panów się usmialam
  10. Tak ludzie grubego biznesu tak. Bardziej mówię o klasie średniej z górnej połowy albo wyższej Alegrzecznej xddd Zgadza się, acz jak ktoś ostro wali to się uzależni też. Nawet po krysztale ludzie się rozp. a co dopiero koka. No ale zgadza sie, jesli od czasu do czasu to mniej szkodza od czestego alkoholu
  11. Zawód psychoterapeuty nie jest póki co usankcjonowany prawnie więc odpowiedzialność terapeutów w przypadku błędów podejrzewam, że jest żadna. To nie jest tak jak w przypadku lekarzy, że odpowiada się za błędy w sztuce medycznej. Znalazłam w jednym artykule zasady zakończenia terapii i m.in.:" Jest dobrze ugruntowaną tradycją, że od początku podjęcia leczenia lekarz (i terapeuta) jest prawnie oraz etycznie odpowiedzialny za proces terapii dopóki leczenie nie zostanie prawidłowo zakończone za obopólną zgodą; pacjent nie zrezygnuje z terapii lub lekarz nie wycofa się z odpowiednim okresem wypowiedzenia, albo nie zapewni ciągłości opieki nad pacjentem przez innego terapeutę. W przeciwnym wypadku naraża się na zarzuty porzucenia pacjenta. Zakończenie leczenia jest procesem o wiele bardziej skomplikowanym niż relacja między usługodawcą a klientem i wymaga szczególnej ostrożności i rozwagi ze strony lekarza. Przepisy prawne regulujące relację lekarz−pacjent niewątpliwie nie są w stanie opisać możliwej liczby trudnych sytuacji i to na lekarzu będzie ciążyć obowiązek zapewnienia właściwej opieki. Błędem zaniechania będzie przerwanie leczenia w postaci jednostronnego zerwania relacji lekarz−pacjent przez lekarza bez uzasadnionego wypowiedzenia lub bez zapewnienia alternatywnej opieki i w momencie, gdy zachodzi konieczność kontynuowania leczenia" "Nie rekomenduje się zakończenia leczenia w sytuacji, gdy u pacjenta pojawiły się myśli lub tendencje samobójcze albo gdy terapeuta ocenia, że pacjent może stanowić zagrożenie dla innych. Nagłe przerwanie leczenia w takich okolicznościach będzie mieć prawdopodobnie negatywny skutek. Od strony prawnej będzie to prawdopodobnie rozpoznane jako wycofanie się z użycia własnych kompetencji w sytuacji, w której są one najbardziej potrzebne. Właściwym będzie prowadzenie terapii do momentu, gdy lekarz upewni się o możliwości skorzystania przez pacjenta z terapii alternatywnej. Nawet w przypadku nieplanowego lub awaryjnego zamknięcia praktyki pozostaje obowiązek zapewnienia jak najlepszej opieki nad pacjentami." Także ewidentnie porzucenie przez terapeutę bez podania powodu czy wskazania osoby u której można kontynuować terapię jest błędem. Tak samo jak zakończenie terapii w przypadku myśli "s". No ale wracając do punktu wyjścia: nie ma ustawy o zawodzie psychoterapeuty to pewnie ciężko by było pociągnąć kogoś do odpowiedzialności nawet jakby się chciało. "Powody, dla których terapeuta nie może dalej prowadzić leczenia, powinny zostać omówione z pacjentem w sposób, który będzie dla niego zrozumiały i czytelny oraz pozwalający pacjentowi na zachowanie dla siebie szacunku." Jeszcze ten fragment ominęłam
  12. @Kiusiupowaga? A to jaja. Dlatego napisałam zakładam, bo nie wiem. mniej chodzi mi oficjalnie, a bardziej praktycznie. Nie zakazywali ale bolszewizm, komunizm kojarzy mi się z tępieniem kościoła hmmm pozwalali na chrzty nawet chyba partyjniakom bo Polska była taka katolicka. Popieluszke zabili, papieża nie lubiliii. Niemcy zamykali kościoły w czasie wojny, malowali je na biało w środku, zmieniali w spichlerze. Że księża po swojej stronie moga być dla władzy uzyeczni nie przeczę. Wiemy jak jest w Rosji. Wiemy jak jest w Polsce Oo i jak śluby brali w czasie wojny to właśnie cichaczem udało się że ksiądz zgodził się przyjść i otworzyć Kościół młodym. Bo zamknięte były To chyba wiem z jakiegoś przekazu. Sporo mam takich historii szkoda Że nie więcej. Rodzinnych w sensie Ale teraz to już amen
  13. Polecam obejrzeć, jaki wielki jest tam rezim ;D Film nagrany tuż przed atakiem Izraela, 8 dni temu.
  14. Przecież prawo się stanowi, nie pochodzi od boga. Ulega zmianom, a zmiany są oddolne. Pisząc, że powinno się odebrać prawo do wykonywania zawodu mówię o tym jak prawo powinno być skonstruowane w tym przypadku, a nie jakie jest obecnie. Tak, chodziłem wiele lat i nadal chodzę.
  15. Słodki to musiał być widok, też bym chciała by moje dziecko, dzieci spały sobie z kotkiem z kotkami, to też chyba od wieku zależy jak jest mały kociak to mu łatwiej zaakceptować dziecko niż dorosłemu.
  16. Ale czego to wymagać, rodzina potrafi traktować nie ludzko A co dopiero obcy ludzie. Takie jest zycie Ale jeśli wg prawa nie wiąże ich podawanie powodu to jak można im odebrać to prawo nie da się:/ A Ty chodziłes na terapię? Mnie po neurologii jednej i drugiej wypisali że jestem zdrowa i elo. Dopiero po kolejnym podejściu u lekarza co skierował na drugi, powiedzial że w takich przypadkach kierują-ten szpital- do psychiatry x i dał numer. No nie kierują. Na tamtym etapie nie było opcji żebym się sama miała domyślić że to od psychiki! Bliżej do chorób pnia mózgu było niż psychiki mozgu -.-
  17. Podaj namiary, żeby było wiadomo kogoś unikać. Ludzie, co z Wami? Nie macie jakiegoś poczucia godności? Za coś takiego powinno być odebrania prawa do wykonywania zawodu, chyba że miała super hiper ważny powód.
  18. Ale z punktu widzenia dobrych manier to wypada podawać powód lub choćby zasugerować że się nie może bo coś tam albo powiedzieć ogólnie. Albo nawet okłamac kłamstwa w dobrej wierze też istnieja
  19. Co to w ogóle za stwierdzenie, że "nie rokuje"? Co to za traktowanie? A w ogólności, to nie normalizuj negatywnych sytuacji, które Ciebie spotkały. Ogólnie Twoja postawa przypomina mi postawę reprezentowana np. przez dzieci bite przez rodziców, a potem powtarzające brednie, że "chociaż wyrosłem na ludzi". Albo "kiedyś to pracowaliśmy po 25 godzin na dobę i piliśmy wodę z jeziora". Ble.
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×