Skocz do zawartości
Nerwica.com

LucidMan

Użytkownik
  • Postów

    785
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LucidMan

  1. Stan ducha nie oznacza, że zamieszana jest w to religia .. Choremu na nerwicę/depresję dzikusowi z lasów południowej Ameryki powiemy, że ma problemy z Panem Bogiem, albo zatargi z jednym ze swych bogów?
  2. To prawie tak, jakby narodzić się na nowo. To musi być niesamowite!
  3. Wiedza tylko przeszkadza, utrudnia. Większość swoich wzorców zachowań próbuje się objąć czysto abstrakcyjnymi pojęciami, zracjonalizować, logicznie wytłumaczyć - do wszystkiego używa się umysłu, intelektu. Tylko wiedza doświadczona, przeżyta ma jakąś wartość. Staje się wtedy mądrością życiową Terapia nie polega na uczeniu się czegoś nowego, jakichś super metod, dzięki którym staniemy się takimi jakimi chcielibyśmy się stać. Terapia polega na oduczaniu się wszystkiego co przeszkadza nam stać się, takimi jakimi naprawdę jesteśmy. Trzeba oduczyć się tego, co się nauczyło. Poczuć, przeżyć, doświadczyć kosztem porzuconej wiedzy - tędy droga
  4. mermaid - który pisał ten post rok temu - ma rację Nerwica, depresja i inne dolegliwości to obrona nas samych przed "przypuszczalnym" zagrożeniem od strony życia, w którym to my z kolei tak bardzo "chcielibyśmy" uczestniczyć. Warto poznać, czego tak naprawdę się boimy i zacząć nie chcieć żyć, lecz żyć
  5. LucidMan

    Kpiash wita:)

    Witaj Kpiash, masz rację
  6. Tak samo wolę całą noc/dzień przemęczyć niż wyrzucić "to" z siebie. Też zauważam analogię jeśli chodzi o emocje..
  7. Dokładnie TAK ! W końcu, lepszy diabeł, którego znasz, niż diabeł, którego nie znasz.
  8. Witaj glupek_maly Zgadzam się z petunia
  9. Tak jest, tyle że robią to nieświadomie i nie wszyscy.
  10. Gratulacje! Dowiedziałaś się, zrozumiałaś, przeżyłaś. Objawy już są zbędne, pokazały co miały do pokazania i odeszły. Dotarłaś do przyczyny, samego korzenia nerwicy mającej na celu chronienie Cię swoimi wymyślnymi mechanizmami obronnymi. Jeszcze raz gratulacje
  11. Nie za bardzo rozumiem jak się ma porównanie z hotelem. Reklama ma wzbudzić ciekawość swoją szokującą formą, a że społeczeństwo na to leci to znak jak bardzo wszyscy szukają czegoś odmiennego, paradoksalnego. Na początku terapii, wiele osób (możliwe, że wszyscy) idą tam jak po usługę; odpowiedzialność spoczywa na specjaliście, on mnie ma wyleczyć.To przekonanie z czasem się zmienia i Ci do niego dojrzeją wiedzą, że oni sami muszą wziąć odpowiedzialność za własne zmiany. To nie koniec drogi. Wiedza i informacja, a wykorzystanie wiedzy i doświadczenie to dwie całkiem różne rzeczy. Twój paradoks dotyczy tylko pewnego etapu w terapii. Przed takim pacjentem, jeszcze długa droga.
  12. Dwa lata gier on-line dzień w dzień. Rok na studiach w plecy, porzucona praca i totalne odcięcie od świata. Od 4 klasy podstawówki zaczęła się moja przygoda z wirtualnym światem gier. Amiga, Pegasus, Super Nintendo, komputer, gry jednoosobowe kończąc na MMORPG - Lineage. Grubo od ponad pół roku nie gram w nic. Czasami tylko z nudów w coś przytnę, ale to jak pooglądanie TV lub filmu na kompie. Pragnienie grania wypaliło się, po prostu nie chce mi się. Każda myśl o grach on-line jest dla mnie odpychająca. Nie wyobrażam sobie teraz zarywać noce, wstawać dużo wcześniej, marnować całe dnie na grę. Moje nastawienie uległo zmianie. Aktualnie kończę pracę mgr i jest OK.
  13. Oczywiście, że "coś" w tym jest. Odpowiedzialność to inaczej świadomość konsekwencji swojego zachowania. Nie ma nic bardziej zbliżającego nas do siebie samych jak odpowiedzialność za wszystkie swoje czyny, decyzje, emocje, ba, nawet za otaczający nas świat. Pierwszym etapem ucieczki od odpowiedzialności jest zrzucenie wszystkiego na swoją dolegliwość. Niektórzy mówią: - To nie moja wina, to nerwica/depresja. To przez nią nie mogę to i tamto.. - To nie tak, że Cię nie kocham, to przez NN! I tak właśnie zrzucamy z siebie ciężkie brzemię odpowiedzialności i gites. Jak wygodnie.. Jak nieświadomie pogrążamy się w piekle własnego bytu. Odpowiedzialność zrzuca się nie tylko na chorobę. Na polityków, rodzinę, życie, kościół, religię, psa.. to wszystko ich wina, ja jestem OK, wszyscy są be. Czyżby?
  14. To znaczy, że im więcej terapeutów się zaliczy tym lepiej? Nie wydaje mi się. Zmiana terapeuta oznacza rozpoczęcie wszystkiego od nowa, a to chyba nie w tym rzecz żeby zaczynać po raz któryś, lecz skończyć to co się raz zaczęło. Ogólnie podoba mi się co napisałaś w swoim poście, lecz skąd ten pesymizm? Oczywiście, że możliwe! W życiu nie ma nic stałego, kompletnie nic, wszystko się zmienia. Nawet człowiek jako forma jest zmienny (wszystkie komórki ciała zmieniają się co ok. 7 lat). Czy jest więc coś, czego można by było się uchwycić? Tak, jest to nasze wewnętrzne "ja". Od urodzenia do śmierci niezmienne, niezłomne - stanowi korzeń bytu, jest esencją duszy. My nerwicowcy zapominamy o sobie, swoich prawdziwych cechach, uczuciach i emocjach, a wykształcamy takie, które potrzebne są nam do obrony naszego wyobrażenia o sobie. Proces odbywa się latami, cegiełka po cegiełce powstają niesamowicie subtelne i sprawne "nadbudowy" na mechanizmy obronne - ba, powstaje cały system defensywny oparty na skrajnościach, sprzecznościach i konfliktach !!!! Objawy wskazują jak bardzo jesteśmy sprzeczni sami z sobą. To nic, że całe życie funkcjonujemy bez właściwych cech osobowości. Nie znaczy to, że ich nam brakuje! One są, czekają cierpliwie aż pozwolimy im się wynurzyć z cienia i w pełni rozwinąć. Nie jest to możliwe, póki się tak kurczowo trzymamy siebie, "ja" nieprawdziwego. Jaka jest strategia? Poznać siebie jako "ja" nieprawdziwe, odrzucić a jednocześnie przyjąć siebie takim, jakim się naprawdę jest. Brzmi prosto, ale wymaga wielu ciężkich lat pracy. Podsumowując, więcej optymizmu aldara.35.
  15. Można, a nawet trzeba. Czy samemu to jest możliwe? Nie, ponieważ samemu to się właśnie jest nerwicą. To jakby ślepy pomagał ślepemu, albo jeszcze gorzej.
  16. IwciaZeschizowana, nie brałaś pod uwagę faktu, że może właśnie to, że jesteś przeciwna pomysłowi stworzenia nowej istoty może być w jakimś stopniu związane z nerwicą (z objawami)? Że niby lekarze (NFZ)?
  17. Nieśmiałość to ładnie nazwany lęk. Zamiast rozważać: -skąd ten lęk przed kimś lub przed czymś, co jest jego przyczyną, to mówimy: -jestem nieśmiały, to moja "cecha", nic z tym nie mogę zrobić - czarna rozpacz!! Chyba pójdę pooglądać TV.. Tak się kończą rozważania, a lęk jak był, tak jest
  18. http://www.forum.nerwica.com/lista-osob-ca-kowicie-wyleczonych-t15889.html Na forum nie ma "zdrowych", bo i poco??
  19. Prokrastynacja http://www.sukceslink.pl/artykuly/psychologia-sukcesu/833-prokrastynacja.html
  20. Osoby, które nie potrafią się cieszyć, wygrywać, przyjmować komplementów i masę innych "pozytywnych" rzeczy mają ku temu dwa powody. Po pierwsze uważają, że na nie zasługują, co z kolei może być związane z niskim poczuciem własnej wartości, co z kolei należy dopatrywać w nieznaniu samego siebie. Po drugie uważają, że np. komplement może być nie szczery, że to tylko próba zjednania sobie nas przez komplementującego w celach jego własnych interesów, co wynika z małej ufności, której powodem może być sam nie wiem co. Oczywiście jest to gra sprzeczności, bo każdy tych rzeczy pragnie. Sprzeczności i konflikty to pożywka dla różnych dolegliwości nerwicowych.
  21. Nieprawdziwe w tym wypadku oznacza nienaturalne. Mogą być normalne, ale są nienaturalne. Przykład normalnej reakcji z zewnątrz, lecz nienaturalnej wewnątrz: Wyidealizowana miłość. Świat zewnętrzny określa znajomą parę, jako idealną, że tacy to będą się zawsze kochać, wezmą ślub itd.. Jednak on/ona jest innego zdania, bo już od dawna go nie kocha. Nakaz spełnienia oczekiwania bycia idealnym chłopakiem jest jednak silniejszy, a lęk przed zniszczeniem tego wszystkiego - nieznośny. Reakcja - ciągnięcie neurotycznej miłości. Osoba działa w sprzeczności ze sobą, żeby... Żeby co? Utrzymać obraz siebie (fałszywy) jako idealnego chłopaka/kochanka/męża/żony/kochanki/dziewczyny ...... itd.... Naturalne? Nie. Normalne? Tak - dla otoczenia z zewnątrz nawet powód do zazdrości.... Im większe oszukiwanie siebie tym większe objawy - znaki, które sprowadzają ku "ja" prawdziwemu. Tak jak pisałem wcześniej, trzeba przeżyć i doświadczyć, a potem można próbować rozumieć, nie na odwrót..
  22. Prawda boli? Bywa. "Życie zmienia ludzi", tak, ale nie tych opornych.
  23. Tak, sny są skutkiem, objawem. Tyle, że spośród wszystkich objawów, te są najbardziej wartościowe. Sposób na sny hmm. Objawy są jak kontrolki na desce rozdzielczej samochodu. Pokazują, że coś nie tak "wewnątrz". Zrozum, że sen chce coś przekazać. Kwestia, czy uda Ci się to odczytać. Zachęcam do wzięcia udziału w terapii, dzięki której będziesz mogła wniknąć głębiej. Ciągłe zajmowanie się migającą kontrolką (objaw) wskazującą brak paliwa (problem) nie ma sensu. W końcu i tak trzeba zatankować ... Jedni tylko popatrzą i od razu zrozumieją, że powinni szukać najbliższej stacji benzynowej, a inni będą przeklinać tą kontrolkę, złościć się, aż w końcu wyrwą ją i pojadą szczęśliwi dalej. Po jakimś czasie dziwią się, dlaczego samochód (ciało) nie działa...
×