Skocz do zawartości
Nerwica.com

LucidMan

Użytkownik
  • Postów

    785
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LucidMan

  1. Czy warto dociekać czy miał NN czy nie? Przecież to nie ma żadnego znaczenia. Proponuję zastanowić się, jak jego twórczość wpływa na Ciebie.
  2. Ja tam dostałem od swojego terapeuty jedną, góra dwie rady (3 lata terapii) i to całkiem nie związane z moimi problemami. Za to wypracowałem mnóstwo swoich.Ich praca nie polega na dawaniu rad.. Ich praca polega między innymi na uświadomieniu nam, że najlepsze rady możemy dać sobie sami.
  3. No cóż. Nie potrafię odpowiadać Ci na Twoje pytania.. Nie potrafię streścić Ci tego do czego doszedłem przez prawie 3 lata terapii. Zbyt dużo tego. Poza tym, to moja droga i jest dobra dla mnie. Nie koniecznie musi być słuszna dla Ciebie. Mogę jedynie doradzić, żebyś się nie poddawał. Podobno mistrz przychodzi wtedy, gdy uczeń jest gotowy
  4. Chodziłeś na tą terapię jak do fryzjera? To nie miejsce gdzie ktoś robi coś za Ciebie. Sam szukasz rozwiązań, przyczyn i sam błądzisz. Psychoanalityk jest po to, żebyś nie za bardzo pobłądził I nikt nigdy Ci nie udzieli. Ani u psychologów, ani tutaj nikt nie poda Ci przepisu na szczęście. Jeśli zapytasz więc, po co są psycholodzy to odpowiem, że po to by pomóc ludziom odnaleźć własną drogę i własny przepis na życie. Odkryć co ukryte, uświadomić Tobie co nieco. Nie czekaj aż Ci ktoś otworzy .. sam sobie otwórz. Nie czekaj na gotowe, sam działaj. Może potrzebujesz więcej niż rok, może trzeba Ci 5 lat, 20, albo całe życie. Może właśnie na tym polega życie, żeby szukać, działać. Na końcu życia stwierdzasz, szukałem i znalazłem, nie stałem w miejscu szarpiąc się ze sobą (i tym samym z innymi). Ja chciałbym tak u schyłku życia powiedzieć
  5. pizzacanto Co, jesli wybor jest podyktowany niemoca? No tak, niemoc poprzedzająca wzięcie odpowiedzialności za swoje działania. Właściwie zadane pytanie to, co powoduje tą niemoc we mnie? Czego się boję ... ? Zgadza sie. Podaj przyklad mogacy udzielic odpowiedzi na tego typu pytania. To nie odpowiedzi są ważne, tylko pytania. Ludzie, którzy czują się ze sobą dobrze, nie zadają takich pytań. Szukasz przykładów nie po to żeby się zastanowić i spróbować zrozumieć co nieco jeśli chodzi o Ciebie, tylko walczyć o swoje racje.Nie dziwne, że żaden z rekomendowanych Ci nie pomógł, jeśli sam tego nie chciałeś. To tyle z mojej strony
  6. System to ludzie go tworzący, z kolei ludzie to my.. Każdy kreuje taką rzeczywistość jaką chce doświadczać. Tworzenie sobie wrogów na zewnątrz (zwłaszcza tych niepokonanych jak "system") to dobry sposób na ukrycie swojej mocy twórczej, która jak wiadomo wiąże się z odpowiedzialnością za każdy nasz czyn. Przecież łatwiej jest zrzucać winę na wszystko co dzieje się na zewnątrz niż przyjąć do wiadomości, że to ja tak wybieram. Idąc dalej, wybory i decyzje związane są z potrzebą. Niestety mało kto jest świadomy swoich potrzeb, stąd ciekawe pytania zadawane sobie i innym: "Dlaczego ja?", "Czemu jestem nieszczęśliwy/a?", "Dlaczego mnie zostawił/a?", "Dlaczego mnie nie lubią?" i masa innych. Czas się ocknąć .. i to prędko .. Czas zacząć myśleć, a nie rozmyślać ..
  7. To nie wiedza jest istotna, tylko mądrość (wiedza praktycznie doświadczona). Można mieć doktorat z bananów, a nigdy w życiu żadnego nie spróbować. Co do lekarzy, to uważam, że sami jesteśmy dla siebie najlepszymi lekarzami. Wystarczy usunąć mentalne przeszkody (czasami także fizyczne), a ciało i dusza zregenerują się błyskawicznie. To jak z nieoczyszczoną raną. Będzie się jątrzyć tak długo, jak długo będzie skażona.
  8. Także polecam. Psychoterapeuta ma całkowitą rację. Jeśli zmienisz, inny powie Ci to samo.
  9. martita1306, rozstanie jest prostym sposobem na wymiganie się od zajęcia się swoim problemem jakim jest uległość w szeroko rozumianym tego słowa znaczeniu. Nic Ci nie da, skoro za rok, za dwa wybierzesz takiego samego człowieka, który będzie za Ciebie wszystko robił. Dla Ciebie jest tak nawet wygodniej, ponieważ jesteś zwolniona z wszelkiej odpowiedzialności za własne czyny, której się tak boisz .. Dostrzegasz błędne koło mechanizmu nerwicy w tym co napisałem wyżej? To nie strach przed przeciwstawieniem gra tu główną rolę, lecz lęk przed utratą, takiego stanu, jak jest teraz. Pzdr
  10. Znowu zgadzam się z Gringo Nie walczymy z nerwicą, bo to nic innego jak walka ze sobą !! W myśl zasady: Im usilniej się czemuś opierasz, zwalczasz - tym więcej siły temu dodajesz. Motto każdego nerwicowca powinno brzmieć: uświadomić sobie, zrozumieć, zmienić !
  11. Także polecam. Regularnie przeglądam tą stronę. Świetny zbiór fragmentów niesamowitych książek. Każdy znajdzie coś dla siebie
  12. Jeśli masz jak to nazwałeś: świadomość złej psychiki, to masz dobry powód, żeby zacząć coś z tym robić. Wielu nawet nie dostrzega, że problem tkwi w nich, zwalając wszystko na otoczenie, albo wmawiając sobie: taki już jestem, to mój charakter, mam taką osobowość. Świadomość przełamuje kontrolę (to co nieuświadomione kontroluje Cię). Jeśli zdajesz sobie sprawę z pewnych braków, masz możliwość zmiany - zmiany na lepsze .. w przeciwieństwie do ludzi typu: co złego to nie ja .., którzy takiej możliwości nie tyle co nie mają, co nie chcą jej dostrzec ...
  13. Zgadzam się z z Gringo. Nie ma znaczenia "co", tylko "jak" w sensie jak odbieraliśmy bodźce zewnętrzne, jak się do nich dostosowywaliśmy i jak TERAZ powtarzamy utarte niewłaściwe schematy. W mojej psychoterapii przeszłość praktycznie nie ma znaczenia. Poco usilnie próbować sobie przypominać coś co było dawno temu, skoro można wziąć aktualny problem, który jest po prostu powtarzaną nerwicową odpowiedzią z naszej strony na pewne powtarzane wydarzenia czy sytuacje z zewnątrz i próbować nad nim pracować. Często tak mam, że pracując nad aktualnym "utrapieniem" znajduję analogiczne sytuacje w przeszłości - nie na odwrót !! Skupienie się na przyczynie ma chyba większe znaczenie przy szokach pourazowych. Nerwica to uczucia i emocje tłumione latami. Nie ma jednej przyczyny, całe życie jest przyczyną
  14. LucidMan

    Alice Miller

    Bardzo ciekawe co piszesz i jak piszesz lecz odczuwam, że nie mogę się zgodzić z dwiema sprawami. Oczywiście to co napiszę to moje zdanie, niekoniecznie musi być słuszne ale warto się nad zastanowić. Po pierwsze: Może to zaskakujące, ale jednak ze swojej .. Dużo by na ten temat mówić, bo wydaje się wręcz oczywistym, że np. dzieci bite, poniewierane, wykorzystywane seksualnie, dzieci alkoholików itp. itd. mają większe skłonności do zaburzeń psychicznych typu nerwice. Otóż nie. Wszystko zależy od indywidualności. Mnie i mojego brata dotknęło jedno z powyższych (brata gorzej), a jednak on jest zdrową osobą. Po drugie: Idziesz w zaparte. Nie możesz wybaczyć być może dlatego, że nie rozumiesz swoich rodziców. Zbyt zaawansowany temat żebym mógł w kilku słowach się wypowiedzieć. Wiem tylko, że skrywane urazy oraz nienawiść, agresja i inne negatywne uczucia z tym związane, są pożywką dla takich dolegliwości jak nerwice. Natomiast bardzo pozytywny jest fakt, że zauważyłaś, że Twoja pozorna miłość do rodziców ukrywa grubą warstwę innych (negatywnych) uczuć. Jest to dobry punkt wyjścia żeby popracować z tymi uczuciami Życzę sukcesów !
  15. Mmmmm tyle wiedzy Wydaje mi się, że z taką wiedzą trudno jest w ogóle zachorować, skoro zna się wszystko na wylot. A może właśnie ten nadmiar wiedzy jest powodem ... no nie wiem, nie wiem ... Lecz wiem jedno, ja czuję się dobrze ! Już przestałem się dziwić dlaczego na tym forum nie ma zdrowych, doświadczonych ludzi, którzy mogliby wspomóc innych. Nie są w stanie
  16. No i pozamiatane Najciekawsze zdanie jakie udało mi się ostatnio przeczytać na tym forum
  17. Mi polecasz? A sobie nie polecasz? Komu jak komu, ale mi nie musisz polecać (czytaj akapit niżej) Może skupmy się na faktach. Wiem co znaczy dzień bez lęków, objawów - ogólnie bez nerwicy. Kiedyś taki dzień właśnie nazywałem ulgą. Gdy choruje się ok. 10 lat, docenia się takie dni. Teraz, każdy dzień jest normalnym dniem. Idźmy dalej: w przeszłości chorowałem na różne infekcje dotyczące gardła i oskrzeli praktycznie raz w miesiącu w okresie zimowym. Można było mnie nazwać chodzącym inkubatorem bakterii. Aktualnie nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem chory na grypo-angino podobne sprawy (i ogólnie na żadną powszechnie znaną chorobę). Jakoś kompletnie nie odczuwam osłabienia górnych dróg oddechowych, fizycznie czuję się doskonale. Wydaje mi się, że może to być zasługa mechanizmu zwanego regeneracją Twoje posty wieją negatywną energią, uporem. Sama się nakręcasz negatywnie. Percepcja (Common sense), logika i wiedza - tylko to się liczy dla współczesnego człowieka. Gdzie uczucia i intuicja? Przeżywanie, doświadczanie, mądrość życiowa to rzeczy które są coś warte. Tak czy inaczej kończę dyskusję w tym temacie, bo skutek jest przeciwny do zamierzonego. Przecież większości na tym forum, wygodniej jest uparcie obstawać przy swoich utartych schematach myślowych, które niestety nie zawsze są właściwe.
  18. AD.1) Nielogiczna dla Ciebie, co nie oznacza, że nie prawdziwa. AD.2) Pisząc albo jest się zdrowym albo nie, nie chodziło mi o bycie w jednym z dwóch skrajnych stanów, tylko o świadomości przeplatania się tychże dwóch. Słowo podatność zamieniłbym na skłonność. AD.3) Sugerujesz, że w trakcie nerwicy łatwiej jest popaść w psychozę czy schizofrenię? Taki jest wniosek z analogicznego traktowania płaszczyzny psychicznej i somatycznej. Mimo, że wiele zasad obowiązujących w tych dwóch "światach" jest z reguły analogiczna, to jednak nie da się porównywać chorób psychicznych i somatycznych bez uprzedniego odnalezienia ich części wspólnej. To są tylko rozważania. Zaciekle bronisz twierdzenia, że choroba osłabia, sprawia, że jakaś część organizmu lub jego całość staje się podatna. Tym samym twierdzisz, że w trakcie neurozy, jesteśmy "narażeni" (jeszcze dokładnie nie wiem na co, ale jesteśmy ). Czy to o czym tu mówisz, sama doświadczyłaś, czy może tworzysz logiczne powiązania na potrzeby dyskusji? Pamiętaj, że to o czym jesteś przekonana staje się Twoją prawdą. Jeśli rzeczywiście uważasz, że choroba osłabia i powoduje podatność organizmu na czynniki chorobotwórcze, to tak u Ciebie będzie. W leczeniu osobowości neurotycznych największą rolę odgrywa właśnie taki oto schemat: Wykrycie niewłaściwych przekonań Zrozumienie ich Zmiana
  19. LucidMan

    Alice Miller

    aga25, ja nie mam praw moderatora na tym forum, więc nie mogłem tego topicu przenieść do offtopu. Wydaje mi się, że źle odebrałaś to co napisałem. Chodzi mi o to, że ta kobieta ma rację, mówi prawdę i na pewno potrafiłaby pomóc wielu osobom. Jeśli Tobie pomogła to super, gratulacje. Ja mówię o czymś więcej niż przyjmowanie cudzych prawd, które owszem dotyczą ogółu, lecz tak naprawdę większość ma to gdzieś. To tak jak z ekologami. Cały czas trąbią o dziurze ozonowej, efekcie cieplarnianym i zanieczyszczaniu planety. Mówią prawdę. Każdy sobie zdaje z tego sprawę, ale jakoś odpowiedzialność za to mało kto bierze ... Uświadomienie bardzo szybko przychodzi jeśli prawda osobiście dotknie daną osobę. Ludziom przeważnie znika postawa ignorancji gdy stają oko w oko z prawdą. Co do Jezusa chodziło mi o to, że jeśli ktoś głosi prawdę to prędzej czy później wyląduje na "krzyżu". W dzisiejszych czasach tym krzyżem jest po prostu napiętnowanie, wyszydzenie czy wyśmianie. Co do bicia i poniżania Jezusa to trochę nie trafione.. Nie było Cię tam, więc nie wiesz.. nikt nie wie.. Poczytać i posłuchać to bardzo niewiele czynności, które mogą prowadzić do tworzenia przekonań. Najwartościowsze są przeżycia, doświadczenia i wnioski z nich wyciągnięte. Można pooglądać TV, poczytać książki, posłuchać ludzi i... w ten sposób można zdobyć tylko wiedzę ... Wiedzę doświadczoną, zrozumianą, praktykowaną i poddawaną wszelkiego rodzaju próbom można nazwać (ja tak nazwałbym) mądrością życiową. Właśnie o taką mądrość mi chodziło, wypowiadając się w poprzednim poście. Nie cudzą, lecz własną. Poglądów, teorii, przekonań, filozofii jest na świecie miliony. Jest tylko jedna właściwa mądrość, prawda - Twoja własna.I nie chodzi tu wcale o to: ja mam rację a wy wszyscy się mylicie. Ja mam rację - owszem - ale jeśli chodzi o mnie i moje życie. Ty też masz rację, jeśli chodzi o Ciebie i Twoje życie. Dużo by mówić ... Pozdrawiam
  20. Skąd to wiesz? Czyżbyś wyzdrowiała, lecz jesteś podatna na choroby?Ja tak nie uważam i mówię to opierając się na swoim doświadczeniu. Pisząc w ten sposób, biedni ludzie czytając to pewnie zastanawiają się czy jest sens zdrowieć skoro wychodzi się z tego jako wrak psychosomatyczny. Wcale tak nie jest. Zdrowie jest jedno, tak jak i choroba. Człowiek może znaleźć się albo w jednym, albo w drugim stanie, albo pomiędzy. Nie ma tak, że wychodząc z nerwicy popada się w inne choroby. Albo jest się zdrowym, albo nie. Czym jest ten stan pomiędzy? To zwykłe rozumienie, że w naturze ludzkiej leżą te dwa stany: bycia chorym lub bycia zdrowym, które przeplatają się między sobą. Te rozumienie nie polega na tym, że przyjmujemy że zdrowie to dobro, choroba to zło. Jest to ogromnie niewłaściwe, lecz większość tak robi.. Tu chodzi o zupełnie co innego. Nie będę się wdawał w rozważania filozoficzne - dlaczego tak, a nie inaczej - bo jest zbyt wiele do powiedzenia w tym temacie
  21. Chodzi o to, że dzień bez lęku jest ulgą? Otóż ma, ponieważ jeśli przeniesiemy przyczynę na płaszczyznę "siebie" - własnej świadomości, to możemy coś z tym zrobić i sprawić że wszystko wróci do normy (równowagi). Będąc na etapie zwalania wszystko na nerwicę, nie ma szans na zrozumienie i tym samym można tylko liczyć na takie "ulgi".
  22. LucidMan

    Alice Miller

    Jest wielu takich ludzi, tylko mało kto ich słucha, bo mówią Prawdę. Mało kto potrafi znieść prawdę o sobie .. Kontrowersyjna babka? Jezus też był kontrowersyjny. Prawda jest kontrowersyjna ! Gdybym nie wiedział, że cudza prawda jest tak naprawdę nie za dużo warta, pewnie bym poczytał sobie jej książki. Ale tego nie zrobię, chociaż wiem, że mówi jak najbardziej właściwie. Sam do tego dojdę. Bo największą wartość ma to, do czego samemu się dojdzie. Nie mówił bym o tym, gdybym właśnie do tego nie doszedł (czyt. dorósł )
  23. Nerwica nic nie atakuje heh. Osobowość neurotyczna wykorzystuje po prostu dostępne mechanizmy ochrony przed lękiem - objawy. Mści się teraz. Warto wyjść od tego, że nerwica to nie jest "coś" z zewnątrz, które nas zaatakowało z niewiadomych przyczyn, wrosło w nas i żyje z nami. Określenie nerwicy jako przeciwnika, jako coś z czym się walczy jest dużym błędem i prowadzi tylko do porażki. Według mnie nie ma czegoś takiego jak nerwica; jestem już skłonny zaakceptować pojęcie osobowość neurotyczna. Wygodnie jest zrzucać winę na "nerwicę", osądzać "nerwicę", opisywać "nerwicę". Tak naprawdę chodzi o nas - o naszą prawdę. Stworzenie sobie takiego wroga jak nerwica, to wyzwanie rzucone samemu sobie. Warto się zastanowić w tym miejscu, czy chcemy walczyć ze sobą, czy może siebie zrozumieć !? Nie nerwica atakuje naszą somatykę, tylko my sami bardzo sprytnie wykorzystujemy jej mechanizmy żeby się nie bać. Nie nerwica obciąża naszą psychosomatykę, tylko my sami. Ja widzę co mi zabrała i co pokazała. Coś za coś. Równowaga to podstawa we wszechświecie. Skrajnością jest widzenie tylko zła, jakie ta "nerwica" nam wyrządza (wyrządziła), a także tylko samego dobra (co się pewnie bardzo rzadko zdarza ).
  24. Jeśli lekko w sensie swobodnie, naturalnie to jak najbardziej.
×