Skocz do zawartości
Nerwica.com

LucidMan

Użytkownik
  • Postów

    785
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LucidMan

  1. Denerwuje was? No i macie do tego prawo, przecież nie oczekuje, że napiszecie: Wiesz, my też tak mamy i sru 20 zdań o tym jak to mamy podobnie To w jakim celu tu piszesz, skoro nie chcesz żebym się mieszał? Pisz do pamiętnika, a nie na forum publicznym. Kto jak kto, ale Ty Agucha powinnaś zrobić jakiś progres od ostatniej naszej rozmowy, który chyba była już bardzo dawno temu. Mówiąc progres, mam na myśli jakieś fajne posty w dziale: kroki do wolności, a nie ciągle w tym monotonnym wątku Czy miałem pannę? W ten sposób chcesz mnie podejść? Już wielu próbowało atakować, zamiast wyciągać konstruktywne wnioski. Przemyśl to co napisałem, później to co Ty napisałeś, zamiast próbować atakować mnie swoimi problemami. Masz rację, nie wiesz i na dodatek źle wnioskujesz. Przecież ja nic takiego nie powiedziałem! Jest to Twoje rozwiązanie, które dzień w dzień chodzi Ci po głowie. Co więcej, próbujesz zrobić ze mnie autora tego rozwiązania.. co tylko pokazuje jak bardzo boisz się podjąć jakąkolwiek decyzję. Zresztą .. nie tylko Ty. W sumie póki nie kopiecie w moim ogródku, to zbytnio mnie to nie obchodzi. Dlatego bardzo delikatnie podsuwam drabinę, bo akurat przechodzę koło tej dziury. Gdyby mi bardzo zależało, zrobiłbym to jak należy co prawdopodobnie równało by się - ban natychmiastowy na konto, IP, adres MAC i Bóg wie co jeszcze, ale ja tylko tędy przechodzę, nie mam zamiaru się angażować. Kto ma uszy ten słucha, itd. itp.
  2. BB1, zakładam że używasz tej metody jako sposób pozbycia się swoich problemów. Ja nie jestem zwolennikiem żadnej metody, każda ma swoje plusy i minusy. Ja napisałem głównie o minusach, Ty o plusach. Dla Ciebie plusem jest bycie na zewnątrz, obserwacja i czucie się bezpiecznym podczas takiej hipnoterapii. Ja uważam całkiem przeciwnie, a mianowicie: przeżywanie bez względu czy jest to bezpieczne czy nie. Albo obserwujesz, albo przeżywasz - sam zdecyduj co jest bardziej istotne i w jakim momencie. Jeśli chodzi o źródło informacji, jest nim wypowiedź sławnego niemieckiego psychoterapeuty Thorwalda Dethlefsena, który to przez pewien okres czasu stosował hipnoterapię, ale jej zaniechał z powodów, które bardzo ogólnie określiłem w poprzednim poście. Gwarancja wyleczenia, hmmm. Hipnoterapia takowej udziela? Nie spotkałeś całkowicie zdrowego. A spotkałeś może całkowicie chorego? Przykro mi, że dla Ciebie wszystko jest iluzją. Może dlatego poszukujesz metod, które się na niej opierają?
  3. Dlaczego nie możesz? Warto się zastanowić dłużej nad odpowiedzią.Nie muszę mieć kontaktu osobistego z uczestnikami wątku, wystarczy, że mam go ze sobą. Samo to, że jestem na tym forum oznacza, że nie jestem zdrowy, czyż nie?Nie udzielam się z takimi problemami jak wy, bo nie grzęznę w takich problemach, co wy tu nagminnie robicie. Niekończąca się opowieść znaczy tyle co wałkowanie non-stop tych samych problemów, wręcz wyścig - kto bardziej nie kocha i kto ma z tym większe problemy! Tyczy się to wszystkich typów nerwic. Myślicie, że to wałkowanie wam pomaga albo może uzdrawia? Tak nie jest, bo przecież nie ciągnęłoby się to rok w rok. Wzajemne pocieszanie to tylko próba usprawiedliwiania siebie wykorzystując dodatkowo zwrot: "To wszystko przez NN"; Bo przecież żadnej w tym waszej odpowiedzialności, no nie !? Krytyka trochę boli, ale uzdrawia.
  4. Widzę, że niekończąca się opowieść cały czas trwa, a najbardziej przykre jest to, że nic się nie zmienia ..
  5. Ehh, ZostałamSama zarzuciła na tapetę temat typu: Hej, zobaczcie jak mi źle, zwróćcie na mnie uwagę. Sześć stron tematu o jakże ciekawym tytule: samobójstwo, z którego przeczytałem jakieś pół pierwszej i ostatniej strony. Chyba można powiedzieć, że się jej udało to "zwrócenie uwagi" no nie? Wrex się trochę zdenerwował, że znalazł się ktoś, kto lepiej zwraca na siebie uwagę niż on i ugodził ZostałamSamą w ortografię. Nic dziwnego, przecież każdy z nas stara się być lepszy niż inni, a pojawiająca się w tle zazdrość powoduje frustracje przejawiającą się w subtelnych atakach na obiekt zazdrości. W przypadku naszych zaburzeń jest to dość ostro zarysowane, nawet dla nieświadomych motywacji. Nie prowadzi to do niczego dobrego, tylko powiększa się dystans do otoczenia. Dystans idzie w parze z odrzuceniem, a jedyną rzeczą jaką tak naprawdę odrzucamy, jest część nas samych, np. zazdrość, przykrość, której doświadczamy gdy ktoś robić coś lepiej niż my.
  6. Hipnoza to nic innego jak manipulacja zmysłami. Wiecie przecież, że człowiek w hipnotycznym transie widzi rzeczy, których nie ma i nie widzi rzeczy, które są na jego wyciągnięcie ręki, a wszystko zależy od sugestii hipnotyzera. Według mnie hipnoterapia i leczenie zaburzeń nie mają ze sobą nic wspólnego. Równie dobrze można brać leki, nałogowo pić alkohol, narkotyki lub być w innym nałogu. Częścią wspólną tych wszystkich działań jest - blokada. Blokujemy prawdziwe uczucia, emocje, które odczuwamy w danej chwili (a czego bardzo nie chcemy z jakichś powodów) na rzecz złudnych i fałszywych odczuć wywołanych nałogiem. W hipnoterapii jest przecież analogiczna zasada - zablokować zaburzenia i wmówić pacjentowi, że wszystko jest OK. "Wyleczenie" przez hipnoterapię jest oparte na iluzji i nie może być trwałe i prawdziwe. O prawdziwym uzdrowieniu można mówić dopiero wtedy, kiedy jest się totalnie świadomym wszystkich swoich uczuć. Hipnoza jest przeciwieństwem świadomości ...
  7. LucidMan

    Antypsychiatria

    W końcu coś sensownego do poczytania.
  8. W reklamach też jest kolorowo.. Dlaczego? Żeby oglądając je, człowiek porównał swoje marne życie do tego przedstawionego w reklamie! W ten sposób pomyśli, że skoro posiądzie reklamowany produkt, będzie ciut szczęśliwszy. Wybielające pasty do zębów reklamują ludzie z olśniewająco białymi zębami, środki odchudzające - ludzie szczupli itd. Tak działają reklamy, prawda? Analogicznie z filmami. Chcesz kolorków? Zacznij żyć życiem, w którym będziesz grał główną rolę, tzn. własnym życiem..
  9. Jesteś zawiedziony, że nikt nie czyta Twojego tematu, że nikt tu nie pisze. Pewnie myślisz sobie, że Twoje rady są nieprzydatne, że Ty nie jesteś tu potrzebny. Dobrze myślisz!Nikt tutaj nie chce z tego 'wyjść', każdy chce poczuć ulgę, ale nie wyjść z tego! Wyjście z tego, czyli zdrowienie wiązało by się z wyrzeczeniami, długą i trudną drogą odkrywania siebie i prawdziwych motywów swojego postępowania. Wyleczenie wiązałoby się ze zmianą! Pamiętaj, możesz pomóc tylko tym, którzy tego naprawdę chcą. Powiedziałeś swoje i to wystarczy. To nic, że ten temat niedługo przejdzie do historii (na kolejną stronę). Kto będzie go potrzebował to sobie go odszuka.
  10. Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że w trakcie procesu zdrowienia ma miejsce zbyt wiele zmian wewnętrznych żeby pozostać tą samą osobą.Aczkolwiek będąc już zdrowy, nie będę się zastanawiał jak to było przed lub w trakcie choroby. Przyjdzie nowa jakość.
  11. Destrukcja to także część ewolucji Najgorzej gdy przeobraża się w inwolucję. Każdy zaczyna z nieświadomością siebie i swoich problemów. Ani rodzice, ani szkoła, ani społeczeństwo nie nauczają jak prawidłowo sobie radzić. Wręcz przeciwnie. Serwują nam mętną papkę definicji szczęścia i sukcesu, poszukiwanie realizacji siebie na zewnątrz, tłumienie uczuć i emocji. Zamieniają ludzi w roboty, u których uczucia dają o sobie znać jedynie w postaci chorób. W ten sposób (poprzez chorobę) egzystencja przypomina nam, że jesteśmy ludźmi, nie robotami. To jest ta ciemna strona medalu. Gdyby spojrzeć na to z innej strony, wszystko wokół nas jest poukładane (mniej lub bardziej prawidłowo) i współgra ze sobą. Wszelkiego rodzaju systemy prawne, społeczne, religijne przenikają się nawzajem i tworzą nieprawdopodobną liczbę konfiguracji, którą każdy z nas może doświadczyć. Warto znaleźć złoty środek, za który ja osobiście uważam świadomość siebie i otoczenia. Wtedy mamy możliwość ewolucji, procesu wzrastania i rozwoju wewnętrznego, a destrukcja jest świetnym narzędziem do niszczenia wszystkiego tego, czym nie jesteśmy.
  12. Jaka wg Ciebie jest najlepsza rzecz jaką można robić na terapii?
  13. Co za rada...Kiedy na terapii robi się ciężko oznacza to, że postęp jest bliski. Terapia to nie poklepywanie po pleckach czyli dokładnie to co dzieje się w tym temacie, tylko praca nad sobą, które wywołuje przeróżne stany - głównie lękowe. Inka, nie zmieniaj terapeutki bo się uwstecznisz. Jesteś na dobrej drodze, chociaż pewnie tego nie czujesz. Z czasem, zrozumiesz.
  14. Jeśli autorka metody 1000 kroków byłaby profesjonalistką, na pewno wiedziała by, że terapia przez neta nie jest w stanie nikomu pomóc. Naciąganie i oszustwo - to moje spostrzeżenie. W procesie leczenia bardzo ważnym elementem jest kontakt osobisty z terapeutą. Dla tych co uważają, że ta metoda może im pomóc: Ta metoda może co najwyżej potwierdzić to co już wiecie. Z kolei zadania, które należy wykonywać, to nic innego jak narzucone z zewnątrz schematy. Równie dobrze możecie posłuchać rodziców i wyjść gdzieś z domu do ludzi - jeśli jesteście nieśmiali, żebyście przestali się przejmować - jeśli za bardzo się przejmujecie i wiele podobnych rad. Zmiany zewnętrzne bez jakichkolwiek zmian wewnątrz są puste i nic nie znaczące. Wiadomo, czytanie przez neta jest wygodne i łatwe. Rozmowa z terapeutą w 4 oczy już taka prosta nie jest. Właściwie o to chodzi, czyż nie? Żeby sobie radzić z tym co trudne, cokolwiek to jest. Nie żebym zniechęcał. W końcu wszystkie metody prowadzą do celu Niektóre po prostu zataczają kilka kółek.
  15. Według mnie, wierzyć można tylko w coś, czego się nie doświadczyło. Np. mogę wierzyć, że awokado jest słodkie. Nigdy nie jadłem tego owocu, więc opieram się na obcym osądzie (w najgorszym przypadku obcy osąd pochodzi także z obcego źródła ...). Jeśli zjem awokado, doświadczę jego smaku i wiara przestanie mi być potrzebna. Będę znał smak. Gdy jest poznanie i zrozumienie, nie potrzeba wiary. Inny przykład: wierzę, że będę szczęśliwy gdy będę miał dużo pieniędzy. Przeważnie wiara wiąże się z czymś co jest odległe od nas w czasie i znajduje się to na zewnątrz nas. Dopiero doświadczenie sprowadza nas do chwili obecnej i wiara przestaje być potrzebna. Przychodzi zrozumienie, które nie ma wiele wspólnego z intelektualnym rozumowaniem i logiką. Można to raczej nazwać mądrością wyciągniętą z doświadczenia.
  16. LucidMan

    MagdalenaBMW

    Bardzo interesujące i dające do myślenia. Dzięki
  17. LucidMan

    MagdalenaBMW

    Jest takie powiedzonko: Człowiek nie potrafi radzić sobie ze złem, które go w życiu spotyka, ponieważ sam uważa się za dobrego. Co jak co, każdy kto atakuje Magdę musi po części mieć coś z niej w sobie o czym pisała wcześniej BladeM, tylko bardzo mocno to w sobie ukrywa. Dzięki niej, co poniektóre osoby mogły by naprawdę posunąć się krok naprzód. [Dodane po edycji:] Skoro udało Ci się tak wszystko podsumować o niej, to pewnie też sporo siedzisz i wyczytujesz, czyż nie?
  18. Sorry Prometeus nie chce mi się wierzyć w to co mówisz, najwyraźniej nigdy nie miałeś depresji, nie wiesz co to znaczy nie chcieć już dłużej żyć. Na forum - na tyle na ile je czytam - jest kilka osób zarówno kobiet jak i mężczyzn którzy mają za sobą próby samobójcze, oraz osoby które o tym myślą... niestety jest to jeden z objawów depresji. Może zdrowe kobiety robią różne dziwne rzeczy żeby zwrócić na siebie uwagę, ale my tu ogólnie, jak by to powiedzieć... no po prostu na głowę chorujemy Ja myślę, że Prometeus dobrze mówi, choć należało by się w to wgłębić, ponieważ samo zwrócenie na siebie uwagi to tylko wierzchołek góry lodowej.Próba samobójcza czy wprost samobójstwo jest z jednej strony ostatnim krzykiem wołania o pomoc, a z drugiej strony jest szantażem. Praktycznie zawsze jest skierowane ku najbliższym. Niedoszły samobójca próbuje zwrócić uwagę nie tyle na siebie (hej! Tu jestem!) tylko na swoje problemy (hej! Mam problem!). Najgorzej gdy problem jest nieuświadomiony i tkwiąc głęboko w podświadomości kieruje naszym życiem, aż w końcu stajemy na skraju przepaści. Myślę, że najlepszym sposobem jest wniknięcie głęboko w siebie, rozpoznanie "cichego zabójcy" oraz zrozumienie motywów swojego postępowania, dzięki czemu pojawia się możliwość zmiany.
  19. LucidMan

    MagdalenaBMW

    Utrzymywanie to jedno, ale wykorzystywanie tego utrzymywania to już inna sprawa.Ups, czyżbym dolewał oliwy do ognia !? Bez Magdy zrobiło się nudno. Dodawała tu swoją osobowością kolorków. Stworzyły się tu dwa obozy. Ja osobiście chciałbym żeby wróciła ale nie ode mnie to zależy.
  20. Ty napisałaś na forum, więc to Ty masz problem. Oczywiście ten problem może być bardziej złożony niż Ci się wydaje.Psychoterapia rzeczywiście mogłaby pomóc Ci w radzeniu sobie z tym, a także z innymi problemami.
  21. LucidMan

    Korzysci z Nerwicy.

    Ironia czy nie ironia, korzyści są. Jak najogólniej: objawy nerwicowe ochraniają nas przed konfrontacją z tym czego się lękamy jednocześnie pokazując czego się boimy, tyle że nie wprost. Przykładowo jeśli z wyjściem do kina wiąże się występowanie objawów, to bynajmniej nie samo wyjście jest ich powodem, lecz "coś" występującego w nas samych, wyjątkowo pośrednio i subtelnie z tym (wyjściem) związane
  22. Co najwyżej warci współczucia, że nie potrafią rozpoznać w tym lustrze samych siebie i jedyne kogo odrzucają to także samych siebie. Z drugiej strony nie można zapominać, że to właśnie my poprzez przyjaźń i współczucie możemy takim ludziom pomóc się obudzić
  23. Gdzieś kiedyś przeczytałem, że ludzie przeżywają całe życie w cieniu jaskini, nigdy nie wychodząc na światło dzienne. Chodzi tu o analogię do prawdy. Wszyscy żyją w iluzji, kłamstwach i fałszu i nawet o tym nie wiedzą. Neurotycy to ludzie, którym dane było ujrzeć takie światło prawdy, lecz wkradł się błąd. Mianowicie, nie potrafią tej prawdy znieść, co czyni ich chorymi i usuwa z powrotem w cień. Droga zdrowienia to droga konfrontacji z prawdą, z prawdą o samym sobie. BladeM pisała o lustrze i tak rzeczywiście jest.
  24. Nie rozważajcie tak szczegółowo sposobu, który podał eksajter. Czy działa na nerwicę, depresję czy jeszcze na coś innego. Chodzi o to aby szukać, szukać i jeszcze raz szukać własnego sposobu. Zaatakowaliście ochoczo eksajtera, za odnalezienie własnego sposobu na wyzdrowienie, a sami prawdopodobnie żadnego nie macie. To co porabiasz tutaj z nami? Pomijając fakt miłosiernego niesienia pomocy innym, a także określanie mianem "specjalista w manii" niektórych osób.
×