Skocz do zawartości
Nerwica.com

LucidMan

Użytkownik
  • Postów

    785
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LucidMan

  1. Matilde, nie zastanawiaj się czy jest życie po śmierci, tylko zastanów się nad życiem przed śmiercią.
  2. W porównaniu do tego, do czego ludzie są zdolni żeby "zdobyć miłość", tu nie ma żadnej filozofii A ja sobie myślę, że zupełnie odwrotnie
  3. Lęk związany z niepowodzeniem - inaczej lęk przed porażką - dochodzi do głosu, gdy ktoś ma oczekiwania co do drugiej osoby. Dokładnie o to się rozchodzi!! Podejście i punkt widzenia. Szukając dziewczyny, automatycznie przyjmuje się jedno z takich nastawień: potrzeba miłości, bliskości, stłumienie samotności, poprawienie humoru, bajkowa miłość (post Korby ), wzbudzenie zainteresowania, a także bardziej subtelne: podwyższenie swojego poczucia wartości, manipulacja, poczucie władzy, zachowanie ciągłości ego, zaangażowanie.Jest jeszcze inne podejście, mianowicie brak podejścia, jakiegokolwiek nastawienia (co próbowała samotna_zagubiona) ale o tym za chwilę. Jeśli nastawiamy się, że osoba, której poszukujemy (lub już mamy) ma zapełnić jakąś lukę w nas (np. samotność), to już na samym początku jesteśmy zgubieni. Oczywiście na początku będzie pięknie ładnie: druga osoba spełnia nasze wyobrażenia co do niej i wszystko jest cacy.. Niestety w tym samym czasie rośnie przywiązanie, uzależnienie (nie czuję się przy niej samotny, chcę jej/jego więcej!!!), a także lęk utraty. Następnie jak to bywa z większością związków, po prostu się sypią. Przyjęcie postawy bez postawy nie jest proste i wymaga sporej świadomości. Nie szukasz nikogo z określonym zamiarem, tylko pozwalasz się znaleźć. Spotykając kogoś, najpierw zastanawiasz się, czego od tej osoby oczekujesz, czego wymagasz, co chcesz od niej dostać. Jeśli coś takiego zaistnieje (aprobata, miłość, dobre traktowanie), zrobisz wszystko (!) ażeby to uzyskać: od manipulacji po bycie manipulowanym. Lecz jeśli nic takiego się nie pojawi (!), żadne pragnienie, żadna potrzeba, to co się dzieje? Nie ma żadnych masek, żadnych lęków, żadnych dziwnych zachowań. Np. nie czujesz lęku skompromitowania się przed panem/panią x, ponieważ nie wymagasz od niej pochwał, aprobaty i itp. Nie wiem czy zrozumiale napisałem. Istotne jest uświadomienie swoich motywów, a nie tylko poleganiu na wyuczonych reakcjach. Oczywiście nie mówię o byciu całkiem biernym. Myśliwy chcąc coś upolować, nie czeka aż sarna przyjdzie do niego i mu się położy pod nogami. Określa sobie cel, ale nie myśli o nim np. w ten sposób: a co się stanie jak nic nie upoluje? A co będzie jak mnie niedźwiedź zacznie gonić. A co będzie jak karabin nie wypali? ... Określa cel, przygotowuje się, poluje, ale nie przywiązuje aż tak wielkiej wagi do efektu i jest świadomy swych poczynań. Może płytki ten przykład, ale zawsze coś Wiadomo już skąd lęk przed ludźmi? Coś w ten deseń ... Puenta? Chcesz być w z kimś związku? Naucz się być w związku z samym sobą. Reszta, nie ma znaczenia ...
  4. Jesteś pewna, że na prawdę Ci nie zależy na byciu z kimś, czy tylko wyparłaś to z umysłu? Po Twoim poście sugeruje, że to drugie. Pewnie pomyślałaś sobie tak: nie będę o niczym negatywnym myśleć przez 2 miesiące i poczekam na gwiazdkę z nieba. A tu ani gwiazdki, ani dobrego samopoczucia, tylko powrót wypartych myśli i uczuć.Brak w tym wszystkim świadomości.
  5. "Walcząc" z uzależnieniem, stajesz się bardziej uzależniony. Z czym walczysz, czemu się opierasz, temu dodajesz siły. Tu potrzeba zrozumienia. Jeśli dogłębnie zrozumiesz dlaczego grasz, przestaniesz grać ot tak
  6. LucidMan

    Stłumienie

    Tak, to podstawa. Nie znam tych metod, które opisujesz, lecz widzę że chodzi w nich o samoobserwacje, więc na pewno są skuteczne Sam jako dodatek do terapii, staram się być jak najbardziej uważny na co dzień i obserwuje siebie i otoczenie. Dzięki temu łatwo wychwycić pewne prawidła, zrozumieć swoje uczucia i skąd się biorą.
  7. Vulpes, oh ja miałem prawie 2 roczny epizod z l2. Uzależniłem się, nie ma co ukrywać. Na szczęście w miarę samopoznania jakikolwiek pociąg (pragnienie) do tego typu gier wypalił się co pozwoliło mi zająć się "real life" Jak się potem okazało, było to uzależnienie ucieczkowe.. zresztą każde uzależnienie jest takie.. Masz rację, że taka gra odzwierciedla prawdziwe życie. Na tym właśnie polega jej sukces: nie wychodząc z domu możesz być kimś !! Tak na prawdę jesteś kimś tylko w środowisku graczy, a nikim w realu. Wcale nie potępiam gier online, tyle że po prostu dla mnie okazały się "niewłaściwe". Nie jest to coś co chciałbym robić. Nie znaczy to także, że chcę być kimś w realu. Pogoń za byciem kimś zarówno w grach jak i w realu to iluzja, sprowadza tylko nieszczęścia, ponieważ nigdy nie akceptujesz tego, co masz w tej chwili i zawsze chcesz więcej! Zaspokojone pragnienie rodzi kolejne; zdobyte dobra rodzą przywiązanie i lęk o ich utratę (w grze bardzo się bałem że wydropię draconica i czasami mi się to śniło po nocach LOL ). Człowiekowi do szczęścia nie jest dużo potrzebne W sumie to nic nie jest potrzebne, bo wszystko już ma :)
  8. Pamiętajcie także o tym, że my nerwicowcy mamy wyczulone wszystkie pięć zmysłów z powodu ciągłego ich używania w poczuciu irracjonalnego zagrożenia (dla ciała irracjonalne czy racjonalne to bez różnicy). Dlatego często się mówi, że jesteśmy "wrażliwi".
  9. Jakiej pomocy od nas oczekujesz pisząc to samo po raz n-ty na tym forum ? Skonsultuj się z psychologiem. On będzie potrafił Ci pomóc.
  10. Bardzo trafne pytania. 1. Nie rozumiem za bardzo pytania. Jest spora różnica między tym kim starasz się być (oczekiwania innych, maski), a tym kim jesteś na "prawdę". To rozszczepienie jest kompensowane przez natrętne myśli, które są jednym ze objawów (symptomów, znaków), że czas odkryć prawdę o sobie, czas powrócić do "domu". Próbując przejąć kontrolę nad czymś czego nie rozumiesz, automatycznie sam jesteś przez to kontrolowany, a także wzmacniasz to działanie ilekroć z tym walczysz. Potrzeba wglądu w siebie i zrozumienia, bo: to co sobie uświadamiasz, to też kontrolujesz; to co sobie nie uświadamiasz, kontroluje Ciebie. 2. Każdy z nas kreuje nie tyle naszą przyszłość, co teraźniejszość! Naszym zadaniem, tu na ziemi, jest tworzenie, a następnie doświadczanie tego co stworzymy. Akt tworzenia rozpoczyna się od myśli, dalej przechodzi w słowo, a później w czyn. Niestety większość tworzy ból i cierpienie (nieświadome myśli), a później tego doświadcza. Z drugiej jednak strony, jest to znak od naszego wnętrza, że coś jest nie tak jak powinno być i należy się tym zająć. Nie możesz w to uwierzyć, bo boisz się wziąć odpowiedzialność za dosłownie "wszystko" co się wydarza w Tobie i wokół Ciebie. 3. Jeśli oceniasz coś mianem "absurdalne" musiałeś kiedyś ocenić coś mianem "nie absurdalne". Był to czysto subiektywny osąd. Stał się Twoim przekonaniem, a jego przeciwieństwo wyparłeś (absurd przeszedł w cień). Odnosząc się do prawa rezonansu następuje przyciąganie sytuacji o podobnych wibracjach, które Ty wysyłasz w przestrzeń (patrz pkt2. - myśl jako siła twórcza). Praktycznie zawsze jest tak, że przyciągamy to, czego się boimy, po to, żeby się z tym skonfrontować i zobaczyć, że lęk to iluzja, że go nie ma - nie istnieje. Boisz się absurdu więc doświadczysz absurdu tak długo, aż zobaczysz, że nie ma nic co jest absurdalne (absurd to tylko pojęcie wytworzone w głowie). 4. Podstawy czysto psychiczne wynikłe z wyuczonych reakcji na określone bodźce zewnętrzne. NN tak jak i każdą inną chorobę winno się traktować jako drogowskaz na drodze samopoznania, do "bycia" tym kim na prawdę jesteś.
  11. Dokładnie tak! "Tracisz głowę" w pewnych sytuacjach. Miałem już do czynienia z odpadaniem głowy (nie u siebie), tyle że ta osoba nic z tym nie robiła w śnie.. (ciało tu, a głowa tam.. ) Ty jednak (będąc sama) "wstajesz", "podnosisz" ją, "dopasowujesz" i narzekasz... Bardzo podniosłe czasowniki (wykluczając narzekanie). Będąc sama oznacza, że pewnie radzisz sobie bez pomocy innych. Przykucie, więzienie i łachy odzwierciedla istotę problemu, który Cię "więzi", ogranicza. Jednak całą sytuację kwitujesz: "ile razy można...". Widocznie chciałabyś się pozbyć jakiegoś problemu (wyjść z więzienia) i nie tracić już więcej głowy. Stracić głowę można z miłości, ale też z wielu innych powodów. Widać, że masz sporą energię w sobie i od razu się podnosisz jeśli coś poszło nie tak. Powinnaś docenić tą siłę w sobie, a nie marudzić. Niesamowicie budujący sen, nie uważasz?
  12. Co znaczy nie jest "prawdą"? Nie ma obiektywnej "prawdy". Jest tyle prawd ile ludzi na tym świecie. Jeśli Twoja "prawda", Twoja rzeczywistość i wszystko co z tym związane jest dla Ciebie dobre, to poco to zmieniać?Jeśli wierzysz w Boga, który wszystko stworzył to OK, póki czujesz się z tym dobrze. Jeśli wierzysz że Jezus zmartwychwstał to OK, póki czujesz się z tym dobrze. Lecz jeśli uważasz, że coś jest nie tak, że żyjesz w świecie iluzji, że śpisz to o nic się nie martw Pojawią się na Twojej drodze znaki, których nie sposób przegapić
  13. Jedna z najlepszych (moim zdaniem) książek traktujących o samopoznaniu i rozwoju duchowym jakie "zdarzyło" mi się przeczytać Fajnie, że ktoś tutaj o niej wspomina :)
  14. Zgadzam się z przedmówczynią. Oczywiście, że natrętne, zwykłe, piękne, brzydkie i jakieś tam inne myśli są "nasze". Pisząc nasze w cudzysłowach mam na myśli totalnie nasze, a nie tylko naszej wąskiej świadomości, dodatkowo ograniczonej przez pryzmat postrzegania ego. W nocy, kiedy śnimy, jesteśmy w całkiem innym stanie świadomości niż na jawie. Wtedy do głosu dochodzi podświadomość i w postaci symbolicznych snów, stara się ukazać problemy. Jeśli problem jest duży, także i w dzień pojawiają się myśli, obrazy, omamy, zwidy czy halucynacje, żeby zwrócić uwagę ku wnętrzu - na swoje głębsze "ja", że coś jest nie tak. Nie trzeba chyba dodawać, że tłem wszystkiego jest lęk. W końcu wyparte i stłumione problemy, mimo tego, że nie są w świadomości to - ISTNIEJĄ. Nie jest tak, że jak zamkniesz oczy, to Cię nie widać... Co się dzieje, gdy uwięzimy problemy (głównie emocje) w umyśle, wiedząc, że z każdym dniem stają się coraz większe?? Obrazkowo: Co się stanie ze spętanym wilkiem, który z każdym dniem staje się coraz silniejszy? W końcu się uwolni.. Wyjściem z takiej sytuacji, jest rozpoznanie i uwolnienie takich lęków, zanim one zrobią to same.. A na końcu okazuje się, że ten lęk jest tylko iluzją.. Zresztą, jak wszystko
  15. Tak jak ktoś ładnie w jakimś innym temacie powiedział, że myśli odzwierciedlają nasze lęki, tak samo jest tutaj. Walczysz z potrzebami swojego ciała za pomocą broni, nazywanej umysłem. Mówi się: "Kto mieczem wojuje, od miecza ginie". Jesteś młodziutka, możliwe że szybciej dojrzewasz (na pewno szybciej, skoro chorujesz). Napisałaś: Otóż tak.Te Twoje otóż nie jest właśnie wyparciem, oporem, nie akceptacją. Oczywiście nie zrozum mnie źle. Wcale nie chodzi mi o to, żebyś naprędce szukała sobie kogoś do łóżka i "zaspokoiła" te potrzeby. Chodzi o sam lęk. Z jakiegoś powodu, z jakichś przyczyn temat nagości, seksu jest dla Ciebie "groźny". Stąd lęk. Warto poznać swoje ukryte wzorce zachowań, motywy postępowania, przyczyny lęków. Wtedy objawy przestają być potrzebne.
  16. No Nez, nic dodać nic ująć. Bardzo mi się podoba pytanie do Bercika, jakie są Twoje intencje? Dlaczego to robisz? Tylko nie odpowiadaj znowu, że jakbym dostał drugą szansę od Boga to też bym tak robił. Dostałeś ją? OK, wykorzystaj i doceń to. Nie nagabuj innych żeby podążali Twoją ścieżką.. Przez takie coś to nawet trudno uwierzyć, że Tobie coś takiego pomogło, a pisanie i namawianie ludzi tutaj, może być tylko sprytną sztuczną Twojego ego, które samo dalej szuka pomocy.. Co do opętania. Każdy od początku ludzkości żyje ze swoim cieniem, zarówno indywidualnym, a także zbiorowym, który jest sumą cieni w danej grupie ludzi (rodzina, klan, społeczeństwo, państwo). Proponuje poczytać wypowiedź Jerzego Prokopiuka na temat cienia: http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/w_labiryncie_duszy/prokopiuk_cien1.htm Opętanie może być niczym innym, jak uzewnętrznieniem się się cienia, naszego mrocznego "ja", tworzonego za każdym razem gdy dokonujemy porównania i wyboru. Jeśli zgadzamy się na bycie pracowitym, automatycznie lenistwo idzie w cień. Zarówna praca jak i nie praca tworzą całość, więc zajmowanie się jedną stroną medalu, automatycznie powiększa drugą, tyle, że jest ona nieświadoma, ukryta. W końcu się ujawnia w postaci chorób, w postaci projekcji na innych ludzi (agresja, mordy). W religii dało się to odczuć szczególnie, gdy wypierało się szatana i całe zło, starając się robić tylko dobre uczynki - jak nakazał BÓG ... Z tego powstała inkwizycja, wojny krzyżowe i wiele innych religio podobnych złych rzeczy. Bercik cytujesz dużo Pismo Św., tylko ciekawe czy je rozumiesz. Już nie od dawna wiadomo (czytaj np. wypowiedź Prokopiuka), że ezoteryczny sens nauk Jezusa Chrystusa został utracony poprzez zinstytucjonalizowanie religii. Kościół jest jak każdy inny urząd - idziesz tam załatwiać sprawy "duchowe".. Jezus mówił wyraźnie o szukaniu Boga w sobie, nie jako odosobnionego bytu. Mówił o życiu TERAZ. Piszesz, że przekonamy się po śmierci hmmm. Cały sens życia po śmierci (piekło i niebo) także odnosi się do TERAZ. Bo "Królestwo jest TUTAJ". Na koniec:
  17. Wolałbym jednak powtarzające się sny, bo takie mają największą wartość Za dużo przepraszasz.. Pewnie poczucie winy jest Twoim stałym towarzyszem.
  18. Prowokacja! Ja bym zamknął
  19. Bardzo ciekawe i wypełnione symboliką sny. Pierwszy motyw oznacza niezdecydowanie, niepewność. Sen pokazuje to poprzez sprzeczności: z jednej strony boisz się zranienia, konsekwencji strzału, a z drugiej czujesz wewnętrzną potrzebę doświadczenia takiego stanu. W końcu pojawia się sen, który jasno mówi żeby poddać się wewnętrznemu głosowi (który ma zawsze racje). Umierasz. Unosisz się nad torowiskiem (tory to życiowe drogi, poza kontrolą) i odczuwasz szczęście. Na rzeczywistość można to przełożyć w ten sposób, żebyś nie bała się utraty znanego i doświadczenia nowego. Tak jak w śnie, tak i w życiu trzeba umrzeć, żeby ponownie się narodzić, trzeba "coś" porzucić, żeby zrobić miejsce dla "czegoś" nowego. Ostatni sen, to jakby opis Ciebie. Podam ogólne znaczenie, a Ty dopasuj to do siebie. Przyjęcie - nie masz ochoty więc wychodzisz. Czy w rzeczywistości też tak robisz? Słuchasz się siebie, czy starasz się jednak spełniać oczekiwania innych? Łąka z monetami - ciąg dalszy powyższego. Czy ciążą Ci ograniczenia narzucane przez innych? Przekonania, stereotypy, poglądy? Zbieraj żniwo życia nie patrząc skąd pochodzi Chłopak z pistoletem - czujesz potrzebę pomagania innym? Czy czasami taka pomoc nie obraca się przeciwko Tobie? Robienie na złość - potrafisz wyrażać agresję? Czy może jednak zamieniasz każde negatywne uczucia na coś pozornie "dobrego" (piesek), a same uczucia tłumisz? A może chcesz doświadczać dobroci w takim samym stopniu w jakim Ty okazujesz ją innym? Spróbuj zastanowić się głębiej nad tym snem.
  20. mix_plastic, Gosiulka, o czymś takim to powinnyście powiedzieć przede wszystkim! Omam, halucynacja, iluzja, złudzenie itp. to bardzo silne znaki. Wyczuwanie jakiegoś zapachu może oznaczać, że w przeszłości "coś" wydarzyło się na tle takiego zapachu i podświadomość to zapamiętała jako wzorzec - połączyła zapach z wydarzeniem, choć nawet nie musiała istnieć świadomość tego.
×