Skocz do zawartości
Nerwica.com

magpyr12345

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia magpyr12345

  1. wybacz, uzależnienie, a przekroczenie dawki leczniczej z 10mg na 400mg...dlatego użyłem takiego słowa. M.in. Acodin i podobne- Dekstrometorfan może powodować uzależnienie psychiczne. W większych dawkach, znacznie przekraczających dawki terapeutyczne, wykazuje działanie narkotyczne charakterystyczne dla dysocjantów oraz lekko euforyzujące. Bez recepty (jak lubisz opierac się na informacjach z ulotki, poszukaj jej w internecie) Thiocodin http://leki-informacje.pl/jamnik/img/galeriaplikow/3/thiocodin_pil.pdf link do ulotki, zwroc uwage na informacje pod koniec 2 strony. Też bez recepty. Ktoś kto się wypłakuje na forum i żali się uzależnił od czegoś co nie uzależnia, wdług mnie zasługuje tylko na taką krytykę..
  2. Ależ poroszę bardzo, cytay z najwiarygodniejszego źródłą - czyli z ulotki, które jak wiadomo pisane są na wypadek skutków ubocznych, ażeby firma farmaceutyczna nie została pozwana o odszkodowanie: "Uzależnienie Stosowanie leków uspokajająco - nasennych może prowadzić do rozwoju uzależnienia psychicznego lub fizycznego. Niebezpieczeństwo wzrasta proporcjonalnie do stosowanej dawki oraz długości leczenia; jest również wyższe u osób z uzależnieniem od alkoholu lub od narkotyków" Jak widać i takie przypadki wystąpiły skoro nawet taka informacja jest umieszczona w ulotce, tak? mhm na opakowaniach syropków na kaszel też jest takie info. Daj mi prosze jakieś dane o osobach na detoksie i ich reakcjach i mnie nie rośmieszajcie;p Prosze, to że ktoś wmawia sobie ze jest cpunem... jabyscie braly PRAWDZIWE benzo w takich ilościach to byśmy już ze sobą nie rozmawali... chyba nie będę pisał bo piszą tutaj jakies zrozpaczone, chore kobiety któe próbują usprawiedliwać się i zwrzucać winę na kogoś. Jestescie ĆPUNKAMI i tyle. Bierzecie bo jesteście uzależnione psychicznie, a nie fizyzyczne (jakie objawy odstawienia) A jak jesteś lekarzem to powiedz, nie nie wpadłaś na to zeby brac cos innego? a) zeby nie rozwineła sie tolerancja, b) zeby z tego hmm "wyjsc" Jak czytam takie rzeczy to boje sie wychodzić na ulice...ze mnie jakis psychopata uzalzeniony i pod wpływem witaminy C potnie siekierą.
  3. no ja myślę, że osoby z takimi problemami powinny raczej iść do lekarza niż leczyć. Przedstaw mi proszę wiarygodne dowody na to, że uzależnia FIZYCZNIE. Notatki osób na detoxie od zolpidemu które wrzeszczą, krzyczą, drapią ściany i tak dalej. To są takie hmm widoczne dla osób trzecich objawy odstawienne. Wiesz, brać "tyle" to hmm...masz watę z mózgu. Wbiłaś sobie, że to Cię uzależniło i szukasz pomocy w tabletce która już dawno, właściwie na początku przestala działać. A powiedz na kogo wystawialaś sobie tyle recept? Bo napewno nie na siebie i rodzinę. A to wiesz jak stoi w stosunku do prawa, nie mówiąc o etyce lekarskiej. Jesteś poprostu marginesem..i robisz ludzią wodę z mógzu. Porównaj proszę "uzależnienie" od zolpidemu do clozepamu, marihuany do heroiny. Żal słuchać, że w polsce leczą osoby bez żadnej wiedzy...jak ty dostałaś dyplom w ogóle? [Dodane po edycji:] a żeby nie było ze nie wiem, brałem przez ponad pół roku:-). Na ulotce odradzane jest leczenie dłuższe niż 2 tygodniowe, a każdy mądry lekarz powie Ci zebyś stosowała doraźnie, BO TYLKO WTEDY N I E TRACI DZIAŁANIA
  4. ciekawe skąd miałaś tyle tego leku żeby dziennie brać dwa opakowania. I radzę wam cieszyć się, że ktoś mniej mądry nie zapisał wam czegoś co naprawdę uzależnia;/ matko boska, stilnox- zolpidem to nie benzo;/ czy wy ludzie umiecie czytać i możecie mieć na tyle samokrytyki do waszej "wiedzy" zeby nie pisać takich głupot? Gdybyś brała prawdziwe benzodiazepiny to wtedy moglibyśmy rozmawiać o uzależnieniu w prawidłowym tego słowa znaczeniu, a nie o zerwaniu z nawykiem rozwiązywania problemów tabletką...
  5. Leki typu zolpidem NIE uzależniają. Może występować uzależnienie psychiczne tak jak od telewizji, komputera, hazardu, witaminy C. A jak ktoś bierze dużo to widocznie ma problemy z psychiką i to nie takie na jakie się leczy, albo po prostu hmm jakby to delikatnie ująć, mało wie. Do tego jak ktoś tego bierze za dużo i za długo następuje tak zwane zjawisko tolerancji i te leki właściwie przestają działać. W porównaniu z innymi lekami nasennymi są bardzo bezpieczne. Cholernie ciężko je przedawkować (nie mówimy tutaj o jakiś dziwnych reakcjach organizmu, jak ktos jest uczulony na orzeszki ziemne, to nawet ćwierć orzeszka może go zabić) Radzę więcej czytać i zdobyć więcej informacji na temat o którym się pisze
  6. no dobrze, ale oczywiście to, że umysł oczyszcza się z obaw, śni-wiem, że to dobry objaw. Tyle, że czy są techniki, tudzież leki, które potrafią zniwelować choć po części takie koszmary. (wiem ze niektóre antydepresanty spłycają fazę REM) [Dodane po edycji:] zapomniałem napisać jeszcze o czymś. Mianowicie mogę zasnąć tylko w jednej jedynej pozycji, w żadnej innej, choćbym i niewiadomo jak zmęczony nie zasnę. Przewracam się i zmieniam ją tylko jeśli hmm "znudzi" mi się ona przed zaśnięciem, ale po jakimś czasie i tak muszę do niej wrócić.
  7. to musiałbyś poczekać ze dwa lata na wydanie książki;p Od góry do dołu i od lewej do prawej jest to zbyt skomplikowane, ale nie powiedziałbym, żeby było jakoś specjalnie różowo.
  8. hmm nie. Poza tym, że przez nie czasami boje się zasnąć, albo iść spać.
  9. Jak bierzesz go długo to paradoskalnie nie powinno się mieć problemów z odstawieniem. Psychicznie można uzależnić się od wszystkiego. Fakt, na początku działa silnie, rozluźnia itd, ale juz po kilku dniach ten efekt zaczyna zanikać, az w końcu zostaje delikatny efekt usypiający. Wystarczy tylko ze sobie uświadomisz, że to juz nie działa na ciebie i tyle, cała filozofia, rzucisz bez problemu.
  10. Witajcie Widziałem podobne tematy, jednak uważam, że moje pytanie jest na tyle "inne", że warto założyć nowy temat. Otóż dręczą mnie koszmary. Właściwie codziennie, po kilka snów jednej nocy. Nie budzę się (zdarza mi się to średnio raz w roku) przez te złe sny. Może przywykłem? Dlaczego nowy temat? Rzadko, właściwie w ogóle śnią mi się koszmary w rodzaju POTWÓR, ŚMIERĆ i tym podobne. Porównałbym je do horroru psychologicznego. Mimo, że pojawiają się w nich straszne obrazy (ale nie zrozumcie tego jako jakąś "masakrę" to najstraszniejsza jest ta oprawa wokół nich. Właśnie to pamiętam rano, bez szczegółów ale ogólnie. To mnie męczy, dręczy z różną częstotliwością, czasem tak, że po prostu boje się zasnąć. Żeby łatwiej było wam zrozumieć. Wiele koszmarów które śnią się różnym ludziom, dla przykładu podam jeden, jest śmierć bliskiej osoby. To jest straszne, ale mi śni się nie sama śmierć, ale to jak ta osoba się do tego przygotowuje, cała ta atmosfera, czasami bezsilność, bezsens popełnianego czynu, irracjonalne argumenty, wykrzywiona rzeczywistość jakby na zasadzie półświadomego snu- coś jest nie tak ale nie wiem co. To sprawia, że to jest cholernie realne. Podam jeszcze jeden przykład. Śniło mi się, że zostałem wampirem, byłem spokojny pogodzony z losem. Tyle, że w tym śnie była też moja dziewczyna która była załamana, płakała, nad naszym życiem, że nie będziemy mogli mieć dzieci, mimo iż "czekała nas wieczna miłość" Nie potrafię tego opowiedzieć, ale byłem przerażony jak nigdy rankiem i przez kilknaście następnych dni. Nie wiem co mam na to poradzić. Tak bym chciał mieć jakiś wesoły, miły, pogodny sen. Coś cudownego, spokojnego co nie przerodzi się w koszmar.. Rozmowa? Terapia? Leki które spłycą faze REM?
×