Skocz do zawartości
Nerwica.com

Doktor Indor

Użytkownik
  • Postów

    426
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Doktor Indor

  1. Doktor Indor

    zadajesz pytanie

    Nie mam żadnej która NIE byłaby toksyczna A ty?
  2. Zeżarłem ostrą zupę z indyka. Wypaliła mi dziób. Więc czuję się… najedzony, ale z bolącym dziobem.
  3. O właśnie, i od razu lepiej to brzmi Jest bardzo naturalne. Planeta jest już przeludniona, więc w pewnym momencie to będzie kwestia „albo my, albo oni” (kimkolwiek nie będą „oni”). Nie upadłem na głowę, żeby wyżej cenić „ich” od „nas”. To nie do końca tak. Jeśli ktoś ma małe umiejętności, ale jest ambitny, to przy odrobinie szczęścia może zajść w życiu daleko, a ja mu będę kibicował. Natomiast nie raz spotkałem się z tym, że zło miało swoje drugie oblicze. Raczej osobistych obserwacji. Akurat ja nie zrobiłem nikomu w życiu krzywdy, a wprost przeciwnie. To twoja nadinterpretacja, a nie moje słowa. Zasadniczo warto dążyć do tego, żeby ten szczebelek w hierarchii robienia na głowę był dosyć wysoki, ale nie tak wysoki, żeby tam wiało – bo jak wieje, to trzeba się mocno trzymać, bo może zwiać. Na świecie absolutnie nie jest, ale w lokalnym grajdołku, w ramach jednej branży, może być i zwykle bardziej lub mniej, ale jest. Inna sprawa, że często są to też wybory. Jakbym robił coś innego, co też umiem robić, ale nie lubię, to zarabiałbym więcej. Jakbym chciał się przeprowadzić, to też zarabiałbym więcej (pracę mam zapewnioną, wystarczy pojechać). Ale nie chcę. Starcza mi to, co mam, a inne rzeczy, jak np. zadowolenie z pracy, też są ważne. Inna sprawa, że branża zmierza w innym kierunku, niż osobiście zmierzam ja, więc może trzeba będzie się kiedyś przebranżowić. Zobaczymy. Tego nigdzie nie powiedziałem, bo zwyczajnie i obiektywnie jest to nieprawda.
  4. Doktor Indor

    zadajesz pytanie

    Nie, zupełnie mnie to ominęło. Chciałem kupić, ale jakoś się nie zdecydowałem. Najpierw te prymitywne stare telefony, potem Windows CE, potem Windows Mobile, gdzieś w międzyczasie Nokia Communicator z tym ich systemem, a potem pierwszy Android. I nie żałuję, podobno Symbian to była powolna padaka i ślepy zaułek w ewolucji telefonów. A ty?
  5. Doktor Indor

    Jezus...

    Myślenie życzeniowe bez żadnego poparcia w logice.
  6. Nie jestem surowy, tak po prostu jest. Jakby miało być dobrze samo z siebie, to już by dawno było. Nie będzie. A ja już wyczerpałem możliwości. Zrobiłem wszystko, żeby było tak dobrze, jak to tylko możliwe, i jakoś muszę w tej rzeczywistości funkcjonować.
  7. Grunt to znaleźć się po właściwej stronie układziku. To jak z seksem od tyłu. Najważniejsze w seksie od tyłu jest to, żeby być z tyłu. Nie chodzi o równe traktowanie, a o to, czy ludzie są równi. Nie są i nie ma potrzeby, żeby byli. Prosty przykład, wynagrodzenie za pracę zależne od umiejętności. Tu z kolei nie byłbym tak surowy. Czasem za tym złem kryje się coś więcej. Sprawiedliwe traktowanie powinno brać pod uwagę także to „coś więcej”, a nie sam czyn. Ludzie reagują pod wpływem swoich zwierzęcych emocji, dorabiają sobie do tego ideologię, i nazywają to sprawiedliwością. To jest ciekawe, bo ja nie mam. Jest mi głęboko obojętne, czy ktoś, kogo nie znam, gdzieś na drugim końcu świata, jest traktowany sprawiedliwie, czy nie. Dotyka mnie, gdy niesprawiedliwie traktowany jest ktoś w moim otoczeniu, bo wiem, że równie dobrze mógłbym być to ja (a wtedy tej osobie na drugim końcu świata powieka nie zadrży, i wcale nie należy spodziewać się niczego innego).
  8. W jakimś stopniu leki, a reszta… poukładałem sobie życie pod zaburzenia i jakoś jest. Dobrze nie będzie nigdy.
  9. Zaczęło się od nieopierzonej, świeżo upieczonej terapeutki, którą temat przerósł w zasadzie o rzędy wielkości i dosyć szybko odesłała mnie do swojego supervisora. Potem trafiałem, teoretycznie, do coraz lepszych. A to gościu był supervisorem, a to pisał podręczniki dla innych terapeutów, a to był prezesem jakiegoś psychologicznego stowarzyszenia. Szukałem najlepszych, jakich mogłem znaleźć. Nie wiem. Teoretycznie znalazłem (po tej ostatniej, która po latach terapii zakończyła ją z dnia na dzień słowami „rozmawiałam z moim supervisorem i niestety nie mogę kontynuować z panem terapii, niestety nie mogę podać panu powodu”), ale po rozmowie telefonicznej nie zdecydował się mnie przyjąć. Ja już przestałem szukać. Wierzyłem kiedyś w terapię i na pewno są ludzie, którym terapia pomogła, ale w moim przypadku okazała się marnowaniem czasu i w sumie scamem.
  10. Forum „forumem”, ale IMO to jest kłamstwo powtarzane i wmawiane nam od dziecka. Ludzie nie są równi. Mają (a przynajmniej powinni mieć) równe prawa, ale nie byli, nie są, ani nie będą równi. W temacie – kalendarze adwentowe i kawa.
  11. A truskawki z cukrem? Ja lubię truskawki z cukrem… Uwaga, suchar, zapraszam do konsumpcji płynu: Jest pole truskawek a obok niego zakład psychiatryczny. Pewnego dnia pole to było nawożone przez traktorzystę. Z zakładu wychodzi mały chłopczyk i podchodzi do tego traktorzysty i się pyta: - Dzieeń dobry Przepraszam, a co pan robi? - Widzisz synu ja nawożę truskawki. - Aha dziękuję - i poszedł. Chwilę potem ten sam chłopczyk podszedł do tego samego traktorzysty z pytaniem: - Przepraszam, a co pan robi? - Nawożę truskawki. - Aha dziękuję - i poszedł. I tak 10 razy. Za 11 pytaniem, gdy ten sam chłopczyk podchodzi do tego samego już wk… traktorzysty z pytaniem: - Przepraszam, a co pan robi... Traktorzysta odpowiada: - Posypuję truskawki gównem. Rozumiesz? GÓWNEM! A na to chłopczyk: - Aha, gównem je pan posypuje, no my posypujemy cukrem, ale my jesteśmy pop…doleni.
  12. Czekam na pociąg, który nigdy nie nadjedzie, bo już dawno odjechał.
  13. O ile nie stanie się coś bardzo, bardzo, ekstremalnie bardzo złego, to raczej będzie u mnie po prostu stabilnie – leki działają, a jak nie do końca działają to mam swoje sposoby radzenia sobie. Nie jest super, ale jakoś funkcjonuję. Poza tym raczej nie ma takiej opcji, że mi się posypie psychika tak bardzo, że nie będę w stanie pracować zdalnie. Nigdy nie miałem np. stanów psychotycznych, a coś podobnego do depresji tylko raz (przez źle dobrane leki).
  14. Przerósł mnie tamten wątek mentalnie. Są ci gorsi i lepsi. I jestem ja, ten normalny
  15. Efectin 75 mg. Ta, prawie 20 lat zmarnowanych na w sumie 5 różnych terapii, gdzie każdy terapeuta pod koniec poddawał się twierdząc, że nie potrafi mi pomóc. Dla mnie było. Ale to kwestia indywidualna. Są ludzie, którym pomagają leki, które mi nie pomagają, i na odwrót. Trzeba próbować i znaleźć taki, na którym jest na tyle OK, że można na nim zostać.
  16. Weź, mi gorąco było w samej bluzie Ptaszyska tak mają – pióra, te sprawy
  17. Hmm, pytanie o wieczna zmianę lekarzy już padło (od jednego z lekarzy w tej klinice), i powiedziałem to samo co tutaj – po prostu zapisuję się do osoby z najbliższym terminem. Zresztą oni się powtarzają, bo tam pracuje ich niewielu. Tak, może być, że mi się psychika posypie całkowicie (jak każdemu), ale historia leczenia jest w tej przychodni (dzwonię zawsze tam, bo oni mają umowę z medicover, a tam mam pakiet). No i cała historia choroby to jest najwyżej „rozmawiałem z pacjentem 5 minut, wypisałem leki, nic się nie zmieniło – nic nowego, wszystko po staremu”.
  18. Spoko. Ja tej dyskusji nie czytałem.
  19. To ja mam zupełnie inaczej. Tylko teleporady, i zawsze zapisuję się do tego lekarza w przychodni, który ma najbliższy termin, bo w sumie nie potrzebuję nic innego, niż wypisania recepty na kolejne miesiące, a do tego nie muszę się pokazywać, ani tym bardziej tworzyć jakiejś więzi z konkretnym lekarzem.
  20. Z kim z nami? Ja i Catriona? Ja i Mic? Mic i Catriona? Wszyscy powyżsi?
  21. Już poprawiam: Mic, nie bierz wszystkiego do siebie, bo nie wszystko dotyczy ciebie.
  22. Nigdy tak nie miałem. Do tej pory zawsze jak widziałem albo słyszałem jakieś dziwne rzeczy to okazywało się, że one faktycznie tam były (np. jakieś błyski widziane kątem oka – i faktycznie coś co jakiś czas błyskało, jakieś dziwne dźwięki – i faktycznie coś te dźwięki wydawało). Moje zmysły nigdy mnie nie oszukały (pomijając normalne iluzje wzrokowe lub słuchowe). A bywało dziwnie, raz np. spałem u kogoś i już zasypiając słyszałem zgniatanie butelki, choć nikt butelki nie zgniatał (i nikogo innego w ogóle nie było w tym pokoju). Co się okazało, wąż wydostał się z pojemnika na węża i zgniatał butelkę, jak to dusiciel.
×