Skocz do zawartości
Nerwica.com

Catriona

Użytkownik
  • Postów

    273
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Catriona

  1. @minou Na jednym leku o działaniu stymulującym, stosowanym też w ADHD nie czułam żadnej różnicy. Na innym, działającym na ten sam neuroprzekaźnik mogłam spać 18h na dobę, to jak wg Twoich kryteriów mam ADHD czy nie mam? Dwa różne leki, dwie zupełnie odmienne reakcje. W końcu spałam więcej niż bez niego to uspokajał mnie zdecydowanie, to dlaczego jeszcze nie mam diagnozy ADHD? Przecież zgodnie z tym co napisałaś powinnam już mieć dawno wpisaną taką diagnozę. Dlatego, że reakcja na lek nie jest podstawą do stawiania/zaprzeczania diagnozie. W żadnym przypadku.
  2. @mio85, @Dalja Znaczy się ja akurat o rentę się nie starałam nigdy (bo to mi lekarz powiedział od razu, że nie ma szans), ale byłam wzywana na komisję do ZUSu i starałam się o świadczenie rehabilitacyjne i o orzeczenie i ja samych komisji zarówno w zusie jak i w PZOON nie wspominam źle, raczej normalnie. Także chyba trochę jest to demonizowane przez tych co nie dostali tego czego chcieli (żeby nie było, mi też raz zus odmówił). Co do zebrania dokumentacji - no cóż, ja wychodzę z założenia, że w tej kwestii jednak warto się postarać, bo to w końcu my coś chcemy od instytucji, a poproszenie o kopię historii choroby i zaświadczenie do danego wniosku przy wizycie u lekarza nie jest jakimś wysiłkiem ponad miarę skoro i tak u tego lekarza jesteśmy. A wychodzę z założenia że im lepsza dokumentacja, tym mniej maglowania na komisji. Ja zawsze dołączałam wszystko co się dało i moje komisje polegały na zadaniu max 2 pytań: o ogólne samopoczucie i o to gdzie pracuję bo resztę mieli na papierze.
  3. Brak reakcji na lek lub reakcja inna niż oczekiwana nie jest powodem do podważania diagnozy. Gdyby medycyna tylko na reakcji na leki miała opierać potwierdzenie/zaprzeczenie diagnozy to połowa tego forum nie miałaby depresji i/lub zaburzeń lękowych.
  4. No to Loperamid na żołądek Ci na pewno nie pomoże
  5. Po pierwej dawce miałam dobrą fazę mój lekarz ze mnie płakał ze śmiechu - macałam płytki w toalecie na podłodze bo nagle pojawiły się tam wzorki, których wcześniej nie było (plot twist: to nie były żadne wzorki tylko porysane płytki od butów i były tam wcześniej też, ale dopiero wtedy to pierwszy raz zauważyłam ), nie mówiąc że w ogóle dojście do łazienki, która była obok, było wyzwaniem ale to trwało chwilę (do godziny), później już zostało tylko zmulenie. Po drugiej dawce przez 40 minut jeszcze czytałam książkę normalnie (i pamiętam z niej wszystko), po czym poszłam spać, a że u mnie przy drugim podaniu już sobie dali spokój nawet z kontrolą ciśnienia, bo u mnie wzrost ciśnienia nie występował po esketaminie, to dali mi spać i nie zawracali dupy co 20 min z tym, że ja przez to, że było długo po mnie widać, że jestem "wcięta" po podaniu siedziałam dłużej niż te 90-120 minut w przychodni, bo lekarz się bał mnie wypuścić, mimo że nic mi fizycznie nie było i rozmawiałam normalnie.
  6. Ja mogę powiedzieć tylko jak było u mnie. Po pierwszej dawce - rzeczywiście poprawa, ale lekarz był zaniepokojony moją reakcją na nią bezpośrednio po podaniu i rozważał zakończenie. Po drugiej dawce -brak reakcji jakiejkolwiek. Z tym, że u mnie od początku były planowane tylko 2 dawki jako booster, nie więcej. Czy żałuję, że spróbowaliśmy? Nie, bo i tak z własnej kieszeni zapłaciłam za to łącznie 160zł, za resztę dostałam zwrot. Czy dało efekt? Mizerny. Czy wzięłabym ponownie? Za darmo, tak, ale ja się nie łapałam na program lekowy. Za pieniądze - nie. Dla mnie nie warte swojej ceny. Z tym, że mnie od razu lekarz uprzedził, że nie wie jak to na mnie zadziała i robimy to trochę eksperymentalnie, bo w literaturze opisywano, że boostery u niektórych dawały efekty. Gdyby nie to, że wiedziałam, że dostanę refundację ceny leku pewnie bym się nie zdecydowała, bo jednak prawie 3,6 tys. zł za 2 podania to cena mocno wygórowana, a ja i tak nie płaciłam za samo podanie, bo lekarz uznał, że skoro robimy to eksperymentalnie to nie będzie kasował za podanie. Jakbym płaciła za podanie to cena wzrosłaby jeszcze do 4,6 tys. zł.
  7. aktualnie rozbawiona i to bardzo
  8. Catriona

    Czekam na...

    Aż co niektórzy zaczną mieć w końcu jaja (np. administracja) i przestaną się bać debili udzielających się na forum.
  9. To mnie nie interesuje. Mój post nie łamał regulaminu, był rozmową z innym użytkownikiem. Ma zostać przywrócony.
  10. Także czekam na przywrócenie całości rozmowy.
  11. Odpowiedziałam @Maat na pytanie o to dlaczego tak cicho na forum, że pewnie z powodu o którym pisałyśmy na pw. I pod tym była odpowiedź do Lusesity. Została tylko odpowiedź do Lusesity.
  12. Dlaczego fragment mojego postu został usunięty z Dziennych Wron? (rozmowa z @Maat) Nie było tam nic co by kogokolwiek obrażało także proszę o przywrócenie całości postu.
  13. Ja mam we wrześniu maraton lekarzy pulmonolog, endokrynolog, ginekolog i jeszcze do rodzinnego muszę się zawlec, ale to dopiero jak zrobię badania krwi xD czyli kiedyś tam xD
  14. Może złożyć wniosek do sądu, ale jak sprawa się skończy, zadecyduje sąd.
  15. Nijak, w związku z tym idę biegać w znienawidzonym pierwszym zakresie
  16. Wysypka pojawia się najczęściej przy zbyt szybkim wchodzeniu na lek. Ja nie miałam żadnych problemów, a potrafię mieć reakcje alergiczne na leki. Z tym, że ja do dawki docelowej (200mg) dochodziłam ponad 2 miesiące, bo lekarz chciał właśnie uniknąć reakcji alergicznej. To jest lek, na który niestety bardzo długo się wchodzi. Odstawić można szybko, ale przy wchodzeniu trzeba się uzbroić w cierpliwość.
  17. Ale mnie mało interesuje czy coś u kogoś robisz i czy odpłatnie czy za darmo. To jest Twój wybór. Nie podoba Ci się obecny system ubezpieczeń to zapraszam gdziekolwiek za granicę gdzie mimo ubezpieczenia i tak dopłacasz ze swojej kieszeni za leczenie, które w Polsce masz za darmo. Po czym wrócisz i będziesz prosił NFZ o zwrot poniesionych kosztów, bo w naszym kraju jest to możliwe - w innych, niekoniecznie w Czechach masz kilka ubezpieczalni - dany lekarz nie ma umowy z Twoją ubezpieczalnią - płacisz za leczenie ze swojej kieszeni mimo posiadanego ubezpieczenia. Ja nie mówię, że nasz NFZ jest idealny, bo nie jest, ale jest to najbardziej korzystny dla ludzi system ubezpieczeń, ze wszystkich systemów ubezpieczeń na świecie. Polecam wejść na swoje IKP i zobaczyć ile NFZ za Ciebie wyłożył przez ostatnie lata i zastanowić się czy byłbyś w stanie za to zapłacić z własnej kieszeni. Tylko dodam jeszcze screena za jeden rok ze swojego IKP: ile ja zapłaciłam funduszowi przez cały rok vs. ile fundusz zapłacił za mnie I tak, z czego w sumie 24k zł to jest leczenie za niecałe 4 miesiące. Pozostałe 700zł to są recepty z refundacją z reszty roku. Nie byłam operowana, nie miałam żadnej skomplikowanej terapii.
  18. @Michaaal Kwas walproinowy na leczenie zaburzeń lękowych? Nie pomyliłeś nazw leków? Ale tak, to co opisujesz to normalne. Minie z czasem.
  19. Sorry, ale jeśli nie pracujesz i nie odprowadzasz składek to tak, całe leczenie masz za darmo i za nie płacą inni podatnicy
  20. To nie jest szukanie chorób, bo nikt celowo u siebie choroby nie szuka. Po prostu czytasz o jakiejś chorobie i nagle zaczynasz odczuwać jej objawy. Owszem, jak ktoś ma skłonności do hipochondrii to może się to rozkręcić w wykonywanie badań etc., ale większość przejdzie nad tym do porządku dziennego a po kilku dniach "cudownie ozdrowieje", bo nie będzie nawet o tym myśleć już i pamiętać, że kilka dni wcześniej objawy pasowały. U mnie pamiętam po wykładach z psychiatrii wszyscy mieli combo pt. schizofrenia + CHAD czy ktoś rzeczywiście ma? Nie.
  21. Ja zawsze jak mnie pytają o dowód, a czasami jeszcze pytają jak chcę kupić energetyka to odpowiadam, że dziękuję za komplement. A jestem o dobre 10 lat starsza od Ciebie
  22. Syndrom studenta medycyny dopada każdego prędzej czy później
  23. Catriona

    Co teraz robisz?

    Znaczy się ten ząb był już plombowany kiedyś (z 15 lat temu) i miał właśnie amalgamatową plombę (szarą), niby była to 6 dolna czyli nie z przodu ale było ją widać. Kiedyś inny dentysta mi powiedział, że ta plomba już się robi luźna i trzeba ją wymienić, ale wtedy go zlałam i zostawiłam. Teraz jak poszłam usuwać korzeń po zębie obok, to zapytałam dentystkę o tę plombę czy rzeczywiście jest do wymiany, bo jeśli jest, to jak ma czas to zróbmy to za jednym znieczuleniem. Ona stwierdziła, że nie, ta akurat jest szczelna i wszystko z nią ok, ale jeśli chce to może mi ją wymienić na białą, ale to tylko ze względów estetycznych bo nic się z nią nie dzieje. No to wymieniłam, bo mówię, było ją widać mimo wszystko. Uznałam, że nie ma co odkładać skoro teraz miałam możliwości finansowe, żeby to zrobić. Dwa, że żadna plomba nie jest wieczna i wszystkie po kilkunastu latach wymagają wymiany. Na następnej wizycie pewnie się "ucieszy" bo chyba nadszedł czas na wymianę najtrudniejszej plomby u mnie (ale ona już wymaga wymiany po 17 latach). W teorii mogłabym ją zrobić u tego dentysty, który mi ją robił na NFZ te 17 lat temu i byłaby biała, inni dentyści nadal chwalą tę akurat plombę, ale pewnie ma kolejki z kosmosu, mam do niego prawie 100km, to czas, dojazd i wszystko pochłonie tyle pieniędzy co plomba prywatnie u tej dentystki a dwa nawet inni dentyści w tej przychodni stomatologicznej się śmieją, że moja dentystka jest dokładniejsza i precyzyjniejsza niż robot da Vinci
×