Skocz do zawartości
Nerwica.com

MiśMały

Użytkownik
  • Postów

    338
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MiśMały

  1. Nieprawda, że leki nie mają wpływu na motywację. Ja na lekach neuroleptycznych tracę motywację do codziennych czynności, że dochodzi do tego, że nie sprzątam, muszę zmuszać się do utrzymywania higieny czy robienia zakupów. Gdy się je odstawi, to wraca podstawowowe funkcjonowanie i nie muszę się wtedy zmuszać do nich, bo wynikają same z siebie. Tak jak napisałem tisercin i haloperidol w niskich dawkach mnie zaktywizowały.
  2. Jakie są metody leczenia depresji z brakiem motywacji i niemocą? Teraz jestem na tianeptynie, haloperidolu 1mg oraz na Tisercinie 50mg. Dołączenie tisercinu i haloperidolu spowodowało przypływ motywacji i odejście niemocy, tak że posprzątałem cały dom, mimo bycia zamulonym. Miałem taki wystrzał motywacji. Leki jak sulpiryd, abilify, reagila, solian powodują, że zalegam totalnie w łóżku i nie podejmuję żadnych niemal aktywności. A jak jest z antydepresantami Jakie antydepresanty dodają motywacji, jeśli jest ona obniżona? Bupropionu nie mogę brać.
  3. Ktoś wie jak się nazywa profesjonalnie objaw "przećpanych oczu" na lekach? Na tisercinie mam właśnie takie obniżone powieki i mętne spojrzenie.
  4. Ja tego 1mg w ogóle negatywnie nie odczuwam a jestem nadwrażliwy na neuroleptyki.
  5. Honeymoon trwał dwa dni i wróciła szarą rzeczywistość. Mimo tego jakby więcej mi się chce np. Wczoraj byłem na siłowni i na spacerze.
  6. O 2 w nocy zasnąłem. Za dnia nie ma żadnej sedacji, jest poprawa nastroju, trochę mniejsza aktywność ale dalej jest zredukowana anhedonia, non stop słucham muzyki, bo sprawia mi to przyjemność.
  7. Dziś szykuje się bezsenna noc. Lek silnie mnie zaktywizował, mam mnóstwo energii i motywacji.
  8. Moja doktorka powiedziała, że ma pacjentów, których to 1mg pobudza. Co o tym sądzicie? Dziś jestem drugi dzień na tym leku i przez większość dnia była sedacja, ale na wieczór wystrzelił mi w górę nastrój i znikła anhedonia. Po za dzienną sedacją nie mam żadnych skutków ubocznych.
  9. Dałem sobie spokój z tym lekiem. Lek nawet w dawce 50mg mnie silnie seduje, nie wiem czemu. Na nerwicowe objawy działał świetnie, ale co mi po tym jak nie mam siły wstać z łóżka. Zapytam dr o fluanxol lub reagilę.
  10. Nie, nawet jak amisulpryd brałem solo, to małe dawki 50mg też powodowały wytłumienie i spadek aktywności. Wszystkie neuroleptyki mniej lub bardziej tak na mnie działają. Ale plus jest taki neuroleptyków, że działają na objawy, których nie ruszają antydepresanty. Np. To rozkminianie. Już biorę 50mg, bo to 200mg było dla mnie męczące. 200mg brałem jednorazowo. Ogólnie ten lek pójdzie pewnie w odstawkę, bo na 100mg miałem 1200 prolaktyny i lekarz kazał odstawić. Za jakiś czas zbadam prolaktynę.
  11. Minął rok od pogrzebu ciotki. Był to pierwszy pogrzeb w moim życiu. Nie byłem z ciotką w ogóle związany emocjonalnie, bo stosunki rodzinne były bardzo luźne. Na pogrzebie tylko ja ryczałem. Do tej pory zmagam się z wahaniami nastroju w ciągu dnia, a bez antydepresantów pojawiaja się depresja. Mam również lęki przed poważnym zachorowaniem matki i mojej drugiej połówki. Mimo, że biorę antydepresanty i niby mam dobry nastrój, to w tle jest jakaś depresyjność. Męczy mnie to. Czy coś da się z tym zrobić? Mam wrażenie, że trwałe poprzestawiało mi się w głowie. Jak narazie podjąłem decyzję, że na antydepresantach chcę już zostać na stałe.
  12. W ciągu kilku dni zwiększyłem do 200mg. Niestety, ale ta dawka powoduje u wycieńczenie psychofizyczne. Dziś idę do lekarza, by wymienił mi Coaxil, na duloksetynę, bo ten brak energii i niezdolność do regeneracji jest uciążliwy. Ogólnie już przed amisanem, miałem zmniejszoną wydolność na neuroleptykach. Po dołączeniu Amisanu, zniknęło zachowanie, które było częścią mojej osobowości - rozkminianie. Jeśli pojawi się rozkminka na jakiś temat, to potrwa kilka sekund, to znika sama i o niej zapominam, a wcześniej rozkminianie i przeżywanie, że coś nie tak zrobiłem albo ktoś mi coś powiedział, trwało wiele godzin.
  13. Czy jest tutaj ktoś, komu doskwiera wieczne zmęczenie oraz niewydolność fizyczna organizmu? Mam 33 lata i od kilkunastu lat mam kołatania serca przy wstawaniu, takie duszące. W gorszych przypadkach, nawet od ruszenia ręką. Zdarzają się też objawy zawałopodobne np. ból za mostkiem, ból żuchwy i łopatki. Przeszedłem pełną diagnostykę kardiologiczną echo, holter ekg, nt prontb, próba wysiłkowa i okazało się, że serce mam silne i potężne. Robiłem wielokrotnie wszystkie podstawowe badania i to również, gdy miałem nasilone zmęczenie, wręcz wycieńczenie. Wszystkie badania podstawowe wychodzą idealnie. Robiłem także badanie na miastenię(ponieważ mam słabość mięśni), część badań witamin(B1, B2, B6, B12, D, C, kwas foliowy), ponieważ podejrzewałem niedobory - idealne normy, Jedynie w aminogramie wyszło kilka nadmiarów np. tryptofanu, kwasu asparaginowego i glutaminowego, tauryny, ale żaden lekarz tego badania nie umie zinterpretować, bo nawet o nim nie słyszeli. Robiłem też, MRI, EEG, RTG klatki, borelioza, hiv, hcv, hbv, tarczyca, spirometria, badania na choroby autoimmunologiczne. Wszystkie w normie. Przetestowałem wszystkie praktycznie leki na depresję, nerwicę i nic mi nie pomaga a wręcz zaostrzają objawy. Obecnie jestem ociężały, lecz nie zamulony czy senny. Jak wstaję z łóżka to mam silne kołatanie serca + chwilową duszność. Przetestowałem większość suplementów i to w takich końskich dawkach np. koenzym q10 400g, mega dawki witamin minerałów, białko, kreatynę, cytrulinę. Obecnie biorę d rybozę, olej MCT, które ma pomagać na przewlekłe zmęczenie oraz acetylokarnitynę. Czy to to pomaga? Może w niewielkim stopniu. Bardziej po tych suplach odczuwam przypływ energii mentalnej, ale nie fizycznej. Najbardziej mnie zastanawia to, że okresowo zdarzają mi się ozdrowienia. Mam samoistny przypływ energii oraz zmniejszone dolegliwości sercowe + poprawia się wydolność organizmu. Czy jest tutaj ktoś kto również zmaga się z takimi rzeczami? Czy ktoś sie wyleczył? Ja przez to paskudztwo jestem dosłownie kaleką, która każdą wolną chwilę zalega w łóżku, zamiast być silnym i potężnym. Jedynie co mi dolega i wyszło to w badaniach, to znaczne stłuszczenie wątroby oraz niedobór testosteronu. Niestety, ale testosteron zupełnie nic nie pomaga na moje dolegliwości.
  14. Wyciszenie pojawiło się po pierwszym tabsie i utrzymuje się do tej pory. Jest też zmieniona percepcja nastroju, świat jest jakby bardziej kolorowy i go bardziej odczuwam. A i lek dodatkowo wykazuje subtelne ale odczuwalne działanie nasenne, co mi nie odpowiada, bo latuda już mnie też usypia. Spadło też libido, ale z tego się akurat cieszę, bo Rxulti mnie nadmiernie w tej kwestii pobudzało. Biorę obecnie 200mg i na tej dawce już zostaję.
  15. Lek póki co dobrze działa wyciszająco i przeciwlękowo, ale powodujecie specyficzne osłabienie.
  16. A moja doktorkini niechciała mi dołączyć żadnego ssri/snri do tiany, bo mówi, że ich się nie łączy.
  17. Kiedy spodziewać się poprawy nastroju po 50mg? Tutaj chyba każdy miał poprawę od pierwszej tabletki a doktorkini powiedziała, że po tygodniu czy dwóch Na razie po pierwszym tabsie odczuwam mocne wyciszenie.
  18. Brałem i nic nie pomagał na depresję a brałem max dawkę. Plus, że uboków nie było.
×