Ja chodziłam tylko na terapię uzależnień,przez dwa lata.
Spotykaliśmy się raz w tygodniu, najpierw chodziłam na terapię indywidualną, potem zdecydowałam się na grupową.
Dobrze wykorzystany czas.
W tym momencie tak dosłownie to trochę ściemniam w pracy,bo dziś wyjątkowo moja maszyna ma postój.
Ale w międzyczasie zadzwoniłam w sprawie wyników oraz zapisałam się do laryngologa ( na fundusz,termin 8 października ).
U nas w soboty płacą 100%,mimo, że pracuję w tzw kołchozie.
Ale teraz już rzadko pracujemy w soboty, jest dużo mniej zamówień od czasów pandemii i wojny u sąsiadów.
@Mic43,to ty wspomniałeś Warszawę.
A ja wczoraj miałam dwie niebezpieczne sytuacje na drodze w promieniu kilku kilometrów,droga drugorzędna.
Między innymi sytuacja z młodym rowerzystą jadącym na jednym kole, który pchał się po prostu pod auto...
Brak uprzejmości?
Ja się z tym raczej nie spotykam.
Za to z chamstwem i totalnym brakiem wyobraźni,nawet nie chce mi się denerwować.
Niestety,nagminne są takie sytuacje.
Tyle razy ile mi się przydało prawo jazdy to by nie zliczył.Juz pomijam dojazd do pracy.Ale takie różne rodzinne sprawy czy jakieś nagłe zdarzenia.
Kilka lat temu jak mama leżała w szpitalu po udarze,to jeździłam do niej z bratem i bratową i oni wtedy byli zależni ode mnie,bo żadne prawa jazdy nie ma.