Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szczebiotka

Moderator/ Najciekawszy nick forum
  • Postów

    2 800
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Szczebiotka

  1. Mam tak samo wstaje rano i patrzę na zegarek za ile znowu będzie wieczór abym mogła się położyć do łóżkaa mam rodzinę, dzieci.
  2. Hej. Nie jesteś sama. Jestem jeszcze ja jeśli chcesz pogadać to napisz do mnie razem może będzie nam lepiej przejść przez to wszystko
  3. Czekam na poprawę, chciała bym znowu żyć w miarę normalnie. Ale dzisiaj to bardzo bym chciała dostać wiatrak jest bardzo duszno i gorąco a mój się zepsuł a nowy będzie po niedzieli
  4. Szczebiotka

    [Grudziądz]

    Ciekawe czy nadal ktoś tutaj jest z Grudziądza
  5. Nie wiem jak u ciebie ale u mnie było tak. Na pierwsze 5 dni po pół tabletki paro czyli 10 mg, jazdy były straszne bo wszystko się nasiliło, myślałam że umrę. Po 5 dnia już cała tabletka, też były skutki uboczne tak do dwóch tygodni w sumie te pierwsze dni były najgorsze. Na wizycie po 3 tyg ( miałam przyjść po 4 tyg ale nie dała bym rady) lekarz zlecił mi branie 20 mg rano i 10 w porze obiadowej. Biorę leki od lipca i dopiero teraz tak naprawdę widzę jakieś tam zmiany, chociaż dzisiaj chciałam znowu uciec ze sklepu a na cmentarz szłam jak na autopilocie ale może dlatego że rok temu umarł mój teść a byłam z nim bardzo związana i nie umiem się pogodzić z tym, nawet obudziłam się w nocy o godzinie w której zmarł. Ogólnie rzecz biorąc, lekarz mi powiedział tak na drugiej wizycie że mam zacząć brać o te 10 mg więcej, jeśli przez tydzień półtora nie zauważe większej poprawy to mam wrócić. Trochę się męczyłam co widać po moich wcześniejszych postach i panikowałam, ale od kilku dni mam wrażenie że mam coraz mniej objawów somatycznych, nie jestem już tak nerwowa jak byłam, nie wkręcam sobie różnych chorób itp itd, tylko jeszcze te wyjazdy z domu, bo koło domu już mogę chodzić na spacery gorzej jak mam gdzieś jechać i coś załatwić to od razu mam stres i objawy paniki. Ale myślę że i to może z czasem minie. Bo być może mam tak że już wcześniej brałam paro może tym razem organizm potrzebuje więcej czasu. Ogólnie pierwsze oznaki poprawy powinno się zauważyć po około 2-4 tygodniach, ja widziałam ale bardzo niewielkie bo tak jak napisałam ja bardzo wkręcam sobie np choroby itp. Leki biorę od 13 lipca.
  6. Pewnie masz rację. Bo za każdym razem było trudniej. No ale teraz to już jest jazda. Fakt spadło na mnie bardzo dużo rzeczy w ciągu ostatnich dwóch lat, w sumie szczególnie w ostatnim roku i pewnie się zbierało wszystko aż wybuchło. Zastanawiam się czy też przez to paro np wolniej teraz trybi może organizm w jakiś sposób już też się przyzwyczaił do tego, w końcu brałam to wiele lat. Nawet nie wiesz jak ja często sobie mówię " to tylko twoje głupie myśli" , " to tylko nerwica, ogarnij się", " będzie dobrze, dam radę" czasami mówię to sobie na głos aż patrzą się na mnie w domu jak na wariatkę ale mówię im żeby nie zwracali na to uwagi bo mi to pomaga czasami
  7. Myślisz że dlatego? Nigdy nie miałam aż takich jazd jak teraz aż żałuję że kilka lat temu odstawiłam paro. Ale wtedy było już ok i dawałam radę zarówno z lękami jak i deprechą. Jestem ciekawa czy teraz paro da sobie radę czy nie.
  8. Tzn o czym mówisz? Ja odstawiałam już dwa razy paro. Raz na własną rękę i był koszmar bo zrobiłam to od razu. Drugi raz już z pomocą lekarza. Ale też było ciężko przy pierwszych dniach. Leków nie brałam przez kilka lat ale znowu mnie dopadło i to z podwójną siłą
  9. Ha ha, mi kiedyś psychiatra powiedział że przeze mnie sam będzie się leczyć psycholog też wysiadła
  10. Kilka lat temu brałam na depresję parogen. Średnio działało, byłam zamulona, nie chciało mi się nic. Do bani było więc chyba coś w tym jest
  11. Niestety wiem. Chodziłam już kilka lat temu na psychoterapie i skończyłam po kilku sesjach wkurzała mnie baba strasznie poszukałam kogoś innego ale też nie było łatwiej. Nie lubię grzebać i rozdrapywać swojej przeszłości bo przez to czuję się jeszcze gorzej.
  12. Było mi przez chwilę lepiej dopóki nie zwiększyłam na 30mg. Są dni gdzie naprawdę czuję się lepiej, uśmiecham się, przytulam dzieci częściej, bawię się z nimi itp. Ale są też takie momenty że łapie mnie nie wiadomo skąd panika, albo czuję się do bani krótko mówiąc. Wyszłam już trzy razy z domu, dwa razy do gminy coś załatwić, raz na pocztę i tam dostałam ataku paniki. No i do lekarza też dwa razy jechałam. Po dwóch trzech tyg zaczęłam wychodzić częściej z domu chociażby na spacer z dziećmi, dawno tego nie robiłam. A teraz jestem taka jakaś nie wiem sama, słaba. Bardziej senna i osłabiona nic mi się nie chce i ciągle tylko " nasłu/cenzura/e" swojego ciała.
  13. Z tym lekarzem nie jest tak łatwo. Mieszkam na wsi więc muszę jechać do miasta a sama myśl o tym mnie przeraża do tego prywatnie więc trochę lipa.
  14. Hej. To znowu ja. Wczoraj znowu zaczęłam się czuć gorzej ciągle czułam jakiś lęk, wieczorem złapało mnie tak że myślałam że znowu umieram. Zawroty głowy, drżenie ciała, słabość, uczucie duszenia się wypiłam melisę ale mało mi to dało więc wzięłam sympramol i niedługo po tym zasnęłam. Obudziłam się na bezdechu w nocy ( bardzo tego nie lubię bo mam wrażenie że umieram) ale na szczęście zasnęłam znowu. Ogólnie ciężko sypiam, jestem ciągle zmęczona, często się budzę w nocy. Od rana jestem znowu rozstrzesiona, denerwuje się sama nie wiem czym, czuję się słabo i najchętniej poszła bym spać ale nie mogę. Wzięłam paro rano zmuszając się do zjedzenia chociaż kawałka chleba ( ciężko mi idzie jedzenie, muszę się zmuszać jak nigdy). Leżę, nie mam sił na nic. Niby chce coś zrobić ale nie chce mi się, wiecie o co mi chodzi? Oczywiście tysiące myśli o tym że to na pewno nie nerwica tylko coś innego np rak dlaczego mój mózg nie chce się pozbierać? Dlaczego ciągle muszę mieć jakieś jazdy? Brakuje mi sił. Ciągle mnie wszystko męczy, nie umiem się zebrać by zrobić najprostsze rzeczy w domu. Niedługo dzieci wracają do szkoły a ja jestem wrakiem. Co robicie żeby nie myśleć o tym co się dzieje? Macie jakieś sposoby na to? Ciężko mi wyjść z domu bo od razu czuję się gorzej. Siedząc w domu ciągle wsłu/cenzura/e się w moje ciało i każdy ból, a nawet normalne oddychanie biorę za coś poważnego chyba wariuje dlaczego paro jeszcze mi nie pomaga? Biorę od lipca. Było dobrze przez kilka dni i znowu mam jazdy. Dodam że niestety w domu mam toksyczne życie i dodawanie mi ciągle dodatkowego stresu.
  15. No ja przez pierwsze półtora tygodnia, w sumie najgorsze były pierwsze dni myślałam że umrę. Dusiłam się, trzęsłam, umierałam kazałam wzywać pogotowie, koszmar. Chciałam wynieść śmieci do kosza koło domu, otworzyłam drzwi i uciekłam szybko do domu, bałam się zrobić krok ze schodów. Wcześniej tak nie miałam. Mój lekarz dał mi sympramol doraźnie. Wzięłam kilka razy. Ratuje się też melisą,i biorę magnez. Nie pamiętam czy kiedyś miałam aż takie jazdy jak teraz nie pamiętam ale wydaje mi się że aż tak nie było. Ja to przy okazji też mam tysiące " chorób" co mnie zaboli itp to od razu " mam" raka, zawał itp itd i przez to od razu czuję się jeszcze gorzej wiem głupie to ale jest to silniejsze ode mnie. Dziwię się tylko że tak długo teraz trawa to wszystko. Poprzednim razem było trochę szybciej. Mój lekarz mówił mi że on używa u pacjentów max 40 mg paro, bo uważa że jeśli 40 nie pomoże to więcej też nie da rady. Ten lekarz ma niezłe opinie dlatego do niego poszłam, przyjmuje prywatnie ale naprawdę nie żałuję. Wszystko mi tłumaczy od a do z, wychodzę z gabinetu uśmiechnięta z dobrym humorem, jak trzeba to siedzę tam nawet 40-50 minut więc w sumie będę go słuchać bo widać że facet zna się na rzeczy a nie tylko recepta i do domu zanim dał mi leki zrobił ze mną taki wywiad ze na NFZ nigdy tak nie miałam, a że choruje trochę i biorę inne leki musiał kombinować co by mi dać żeby nie zaszkodzić. Na szczęście paro brałam kilka lat temu i było ok. Czekam aż teraz zaskoczy. Liczę na to, bo nie chce wegetować w domu, chce żyć.
  16. Hej. Mi lekarz zalecił przez 5 dni po pół tabletki paroxinoru (10mg), po 5 dniach cała czyli 20 mg, wiadomo początek było piekłem dla mnie nie funkcjonowałam normalnie. Miałam wrócić do lekarz za 4 tyg, po 2 tyg zaczęło mi się robić lepiej. Poszłam do niego po 3 tyg bo później nie miała bym jak jechać tam. Na wizycie powiedział że zwiększamy dawkę na 30, jedna tabletka rano pół w porze obiadowej i znowu zaczęłam czuć się gorzej już zwątpiłam co robić dalej. Lekarz powiedział że jeśli nie zauważe poprawy po tyg/półtora to mam wrócić do 20 mg. Od 4 sierpnia biorę te 30 i dopiero wczoraj poczułam się trochę lepiej, dzisiaj też jest lepiej ale nie wiem czy to przez zmianę pogody czy przez lek jedynie mam uboki ze strony układu pokarmowego ( nudności, czuję głód ale muszę się zmusić do jedzenia, boli mnie żołądek), no i poty jesooo to jest chyba najgorsze mimo wszystko. Ja jeszcze poczekam, może potrzebuje więcej czasu żeby się rozwinąć. Czytałam gdzieś że u osób które już kiedyś brały ten lek często potrzeba więcej czasu by zaczął działać.
  17. Czyli poczekam jeszcze trochę. Boje się że tym razem paro na mnie nie zadziała wiem że wymyślam czasami, już tak mam. Boje się brać nowych leków, czytam ulotki i od razu mam skutki uboczne więc często mi wyrzucają ulotki a mąż zagroził zabranie tel jeśli będę szukać w necie niestety on nie za bardzo rozumie co ja przechodzę bo nigdy nie był w takiej sytuacji. Dziękuję za słowa wsparcia obyśmy wszyscy wrócili do tak zwanej normalności.
  18. Ciekawe czy psychiatra by mi też coś dał na dopaminę muszę go zapytać następnym razem jak nie zapomnę. Ja na nadciśnienie biorę polstart, w czerwcu lekarz zmienił mi na telam i okazało się że mam bardzo dużo skutków ubocznych, wysłał mnie do psychiatry jak zgłaszałam kilka razy co mi się dzieje aż w końcu któregoś poniedziałku gdzie miałam atak paniki za atakiem, drętwienie ciała, nie mogłam z łóżka wstać, szara cera, ledwo mogłam chodzić i wiele wiele innych objawów aż w niedzielę wieczorem zaczęła mi lecieć krew z dziąseł wtedy się wystraszył jak zadzwoniłam w poniedziałek i kazał natychmiast odstawić lek bo jak to powiedział mam alergię na drugi składnik ale wcześniej jedyna jego rada to była taka żeby do psychiatry iść. Myślę że ten właśnie lek tak mi nasilił wszystkie objawy nerwicy, bo wcześniej nie było aż tak źle. Daj znać jak będzie działać u ciebie kabergolin może podpytam swojego lekarza
  19. Że co? Nie wierzę w to co czytam. To tak jakby powiedzieć że każda kobieta to dziwka Ja też czasami patrzę na innych mężczyzn, a już szczególnie gdy ma długie włosy czy przez to jestem erotomanką? Oglądam też porno lubię seks - więc zapewne jestem też nimfomanką chociaż po paro raczej do nimfomanki nie pasuję
  20. Hi hi napisała bym coś, ale już i tak za dużo tutaj napisałam
  21. Ja myślę że porno tutaj nie do końca jest problemem. Problem polega też na tym, że wydaje mi się że jest brak rozmów między nimi. Nie wiem ile autorka ma lat, ja już trochę mam (40) i nauczyłam się rozmawiać ze swoim mężem o swoich potrzebach seksualnych. Tak jak napisałeś często mamy różne fetysze i upodobania, ja też mam ale np mój mąż już nie do końca lubi to robić. Lubię dominację ze strony mężczyzn, mój mąż nie. Niestety wyszło to z czasem. Mogliśmy się rozejść bo jednak czegoś mi brakowało, i nie oszukujmy się ale nie czułam się do końca spełniona, ciągle mi brakowało tego co ja lubię. Zaczęliśmy rozmawiać, dużo rozmawiać. I docierać się. Zaczęliśmy razem oglądać filmy porno, chciałam mu pokazać że ma mylne pojęcie o dominacji, że nie chodzi mi o hardcore bo tego też nie lubię. Ale rozmowa dużo nam dała. Zaczęliśmy powoli wprowadzać niektóre elementy ( nie zawsze to robimy, bo tak jak już wspomniałam mój mąż nie do końca to lubi, więc przeplatamy raz to co on lubi raz to co ja) , nasze życie erotyczne się zmieniło. Powiedziała bym że na plus. Nie było to od razu, trochę czasu nam to zajęło. Ale mieliśmy wybór albo dochodzimy do kompromisu albo się rozchodzimy, nie chcieliśmy się zdradzać z innymi a myślę że w końcu by do tego doszło. Każdy z nas lubi co innego, wiążąc się z kimś przyjmujemy taką osobę jaką jest. Nie wyobrażam sobie tego żeby ktoś próbował mnie zmienić bo mu się nie podoba, tak samo w drugą stronę. Powinniśmy się szanować przede wszystkim. Nie rozumiem też autorki. Po co się męczy? Jak tak bardzo jej to przeszkadza i nie daje rady z tym żyć to niech porozmawia z partnerem i dojdą do kompromisu albo się rozejdą. Życie mamy jedno, nie warto go marnować. Ja też miałam bardzo niską samoocenę, nadal trochę mam bo nie wyglądam już tak jak 20 lat temu ale są poważniejsze problemy niż to.
  22. Mam kilka lat więcej od ciebie i podobnie jak ty od stycznia do października zdycham przez alergię no ale przecież życie nie może być nudne prawda? Kilkanaście lat temu brałam też miansec i coś tam jeszcze, był też Xanax, hydroxyzyna i kilka innych ale w sumie najlepiej działał na mnie parogen. Trochę żałuję że go odstawiłam, brałam go kilka lat. Teraz po prostu gdy wszystko wróciło jest dużo dużo gorzej niż było wtedy. Mam nadzieję, że niedługo też zaskoczy mi ten paroxinor może potrzebuje teraz więcej czasu, bo mój stan był bardzo zły tym razem. Nie wiem, przemęcze się jeszcze z tydzień na 30 mg jak nic się nie zmieni to chyba zejdę na 20 i skontaktuje się z lekarzem.
  23. Brałam już kilka lat temu parogen, nie było źle chociaż wiadomo że powera mi nie dawał i wtedy lekarz zaczął od grubej rury bo na dzień dobry od 20 mg . Teraz poszłam do innego prywatnie nie ma NFZ, i zaczął mi o małej dawki, przez kilka dni po pół tabletki, później całą, a teraz jedna rano i pół w porze obiadowej. Tylko że mam wrażenie że przez zwiększenie teraz o te pół tabletki czuję się gorzej chyba że to też wina pogody bo jest straszna tak jak już napisałam wyżej ciężko jest mi dobrać leki bo biorę na padaczkę Cezarius i Karbagen, do tego nadciśnienie ( ostatnio jak mi lekarz zmienił ten lek to dostałam ataków paniki, depresyjne stany i nerwica mi wróciła i to na ostro, po czym się okazało że mam uczulenie na ten lek), a no i moja astmataa wiem nic więcej tylko już do piachu ale jednak chciała bym jeszcze trochę pożyć. Przeraża mnie to że to wszystko złapało mnie tak nagle i że zdwojoną siłą ehh. Ogólnie leczyłam się różnymi psychotropami przez jakieś 20 lat z przerwami. Na padaczkę choruje jakieś 10 lat, nie mam drgawek przy atakach po prostu się zawieszam albo robię coś bez sensu po czym idę spać.
×