-
Postów
1 537 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Fobic
-
Stosowałem 150 mg dwa razy dziennie przez blisko 2 miesiące z dobrym rezultatem. Pewnie używałbym jej dłużej ale nagle pojawiły się poważne skutki uboczne. Równolegle brałem już od kilku lat kwetiapinę/promazynę w dużych dawkach wyłącznie na spanie i gdy wdrożyłem pregabalinę po pewnym czasie zacząłem mieć objawy parkinsonizmu i to bardzo silne. Dostałem również dwóch ataków padaczki, więc u mnie było bardzo nieciekawie. Myślę jednak, że winę ponoszą tutaj neuroleptyki, które brane przez tak długi czas w dawkach 100-200 mg doprowadziły do pewnych zmian w mózgu. Pregabalina tylko je wyzwoliła. Ona sama zresztą może wywołać objawy pozapiramidowe (m. in. parkinsonizm, akatyzja, dyskinezy i inne paskudztwa). Komuś, że tak się wyrażę nie skażonemu innymi lekami (bo leki p-psychotyczne to jednak twarda, gruba chemia stworzona dla osób często niepoczytalnych, nie mających kontaktu z rzeczywistością i nikt mi nie wmówi, że to jakieś nowoczesne leki nowej generacji działające nasennie, przeciwlękowo czy aktywizująco. Przeciwpsychotyki zostały zaprojektowane po to, żeby ludzi chodzących po ścianach unieruchomić, albo grzeczniej - uspokoić) pregabalina może dużo pomóc. W dodatku nie trzeba czekać na jej działanie kilka tygodni, czy miesięcy. Są jednak osoby, które już od pierwszej dawki czują się źle (jakieś drgawki, nadpobudliwość). Wtedy wiadomo, że to nie jest lek dla niej. Jeżeli działa tak samo przez dłuższy czas, są niewielkie szanse na pojawienie się skutków ubocznych innych niż wzrost tolerancji (co raz słabsze działanie), czy uzależnienie fizyczne.
-
Tiapryd ci pomaga? To ciekawe, bo na mnie nie działał wcale. To dobrze, bo na neuroleptyki prawie nie rośnie tolerancja, a jeśli już to powoli. Jednak przeciwlękowo ta grupa leków wypada bardzo blado i przy silnych zaburzeniach tiapryd, czy kwetiapina nie przywrócą cię do normalności, a co najwyżej zwarzywią i wyłączą z życia całkowicie. Przez kilka lat zmagałem się z depresją, bezsennością, która z czasem przeszła w zaburzenia lękowe i fobię społeczną. Wypróbowałem prawie 30 leków i jedyne co dawało wyraźny efekt, to pregabalina, z której przez pewne względy musiałem zrezygnować. Próbowałaś jej? Uzależnia, ale jeśli ma pomóc, to warto spróbować. Zawsze można ją później stopniowo odstawić. Przebrnąłem przez dzienną terapię grupową z przeplatanymi indywidualnymi spotkaniami z psychoterapeutami, ale jak wspomniano wcześniej brałem leki, które w ogóle nie eliminowały problemu, przez co z każdego z tych spotkań jedyne co wynosiłem, to kupę stresu. Nawet nie potrafiłem słuchać drugiej osoby. Przeciwlękowo najskuteczniejsze są benzodiazepiny, które działają od razu ale to mocno uzależniające leki i po jakimś czasie problem powróci ze zdwojoną siłą. Można ich za to używać doraźnie, kiedy wiesz że możesz sobie z czymś nie poradzić ze względu na stres. Taki lorazepam np. (Lorafen, Lorabex) w moim przypadku był bardzo skuteczny, ale kiedy poczułem ten komfort życia jaki mi daje zacząłem brać go codziennie. Przestałem po dwóch tygodniach z dokuczliwymi objawami uzależnienia fizycznego. Doraźnie, w jakichś sytuacjach awaryjnych lorazepam, czy alprazolam powinny dużo pomóc. Mam podobny problem i nie znalazłem jak do tej pory wyjścia. Na przykład spacery tylko nasilają nerwicę, co jest bardzo dziwne. Psychoterapeuci stwierdzili u mnie agorafobię, z którą się nie zgadzałem ale jednak może coś w tym jest. Są przypadki całkowicie lekoopornych, silnych zaburzeń lękowych i może to być trudna walka, ale trzeba ją podjąć. Brałem wspomniane wyżej benzodiazepiny, które pomagały ale do czasu bo rosła tolerancja i potrzebowałem co raz większych dawek. Dzisiaj żaden dostępny lek z tej grupy jest całkowicie nieskuteczny. Terapeutka mówiła mi o technikach oddechowych (ale to raczej tylko w przypadku napadu paniki), posiadaniu jakiegoś zwierzaka i innych pośrednich metodach. Nie potrafię ci pomóc, ale znam ten problem. Na twoim miejscu zapytałbym lekarza o paroksetynę, pregabalinę i doraźnie jakąś benzodiazepinę. Możesz również wypróbować bezpieczną hydroksyzynę działającą doraźnie, lub buspiron, który tak jak paroksetyna rozkręca się przez 2-4 tygodni. To znaczy porozmawiaj o tym z lekarzem. Wszystkie te leki przerobiłem i większość wykazywała jakąś skuteczność.
-
Potwierdzam, że dzisiejszej nocy był przymrozek -3 stopnie. Nie mogłem spać, więc o 5:00 wyszedłem na spacer i wszystko na ziemi było oszronione. Większe zbiorniki wodne parowały.. ciekawy widok.
-
Według badań z leków przeciwdepresyjnych duloksetyna oraz stara amitryptylina wykazują pewne działanie przeciwbólowe, ale to działanie jest bardziej skutkiem ubocznym niż zamierzonym, więc nie oczekiwałbym spektakularnych rezultatów. Mogą być one raczej w razie potrzeby dołączone do typowych leków przeciwbólowych.
-
Leków przeciwdepresyjnych (SSRI/SNRI) brałem kilka na przestrzeni ok. 8 miesięcy i ostatecznie żaden z nich nie okazał się skuteczny, ponieważ szybko przestawały działać, ale było to kilka lat temu i być może dzisiaj byłoby inaczej. Pamiętam jednak jak paroksetyna działa przez kilka pierwszych dni. Przy interakcjach społecznych mój lęk i fobia znikały i byłem "normalnym", otwartym na innych ludzi człowiekiem. Nie tylko odpowiadałem na pytania, ale również sam inicjowałem rozmowę i nie było to wymuszone. Paroksetyna wydaje się więc być dobrym wyborem, jeżeli u ciebie będzie działać długofalowo tak jak u mnie na początku przez krótki czas. Chociaż jak przejrzeć wątek o tym leku na forum, doświadczenia są różne. Pregabalina działała od pierwszej dawki i czułem po niej rozluźnienie fizyczne i psychiczne. Nie odczuwałem presji związanej z natłokiem pracy, czy otaczającymi mnie ludźmi. Brałem ją również wieczorem i pomagała w problemach z bezsennością. Był to strzał w dziesiątkę. Stosowałem ją z niezmiennym efektem przez ok. 2 miesiące po czym musiałem z niej zrezygnować z powodu pojawienia się rzadko spotykanych skutków ubocznych, ale miało to związek z używanymi równocześnie od długiego czasu lekami przeciwpsychotycznymi. To jest ciekawe pytanie, ponieważ sam do końca nie jestem pewien. Nie jestem wystawiony na bodźce stresowe tak jak wcześniej i być może z tego powodu mój stan uległ poprawie jeżeli chodzi o zaburzenia lękowe. Z leków stosuję jedynie estazolam nasennie, a doraźnie klonazepam, który w zasadzie i tak nie działa jak powinien ze względu na wyrobioną przez długi czas tolerancję. Przerobiłem większość możliwych nieuzależniających leków nie mających potencjału nadużycia oraz działania narkotycznego i nie są one dla mnie skuteczne, nawet w kombinacjach albo powodują skutki uboczne, które uniemożliwiają mi funkcjonowanie. Jeżeli nigdy nie używałeś benzodiazepin stanowczo odradzam ci ich stosowania. Jeżeli jednak standardowe, mniej szkodliwe środki zawiodą, a lęk będzie znacząco utrudniał funkcjonowanie może to być ostatnia deska ratunku, jeżeli bierzemy pod uwagę wyłącznie farmakoterapię. Na pierwszej wizycie u innego lekarza, po okazaniu listy leków które stosowałem wcześniej i nie uzyskałem poprawy, dostałem receptę na lorazepam. Nie powinno używać się go dłużej niż kilka dni pod rząd (najlepiej tylko w sytuacjach awaryjnych), ale czułem po nim wyraźną ulgę. Miałem jednak już wtedy doświadczenie z tą grupą leków i podniesioną tolerancję. Gdyby było inaczej, zwykły diazepam (Relanium, Neorelium) byłby równie skuteczny.
-
Paroksetyna (Paroxinol) to najsilniejszy przeciwlękowy antydepresant, a pregabalina (Preato) jest dużo lepszym wyborem od alprazolamu (Xanax), który jest najbardziej uzależniającą benzodiazepiną a są dużo lżejsze, dłużej działające i również działające przeciwlękowo. Pregabalinę w czasach kryzysu brałem w dawce 150 mg 1-0-1 i mogłem spokojnie funkcjonować. Znikały wszelkie objawy somatyczne lęku, a fobia społeczna nie była przeszkodą. Odstawiłem ją później bez żadnego problemu. Moim zdaniem dobre połączenie
-
1. Lek Tranxene 5 mg nie może w tak krótkim czasie wywołać takich objawów. Nie są to objawy z odbicia, a już na pewno nie objawy uzależnienia. To nie wina leku. 2. Obserwuj siebie. Jeżeli objawy nawracają, a wiesz że masz nerwicę to najprawdopodobniej są jej skutki. Zapytałbym lekarza o inną benzodiazepinę.
-
Pregabalina działa od razu i nie potrzebuje czasu jak leki z grupy SSRI. 25 mg to bardzo mała dawka, ja zacząłem od 150 mg i czułem dużą poprawę. Zaburzenia lękowe ustąpiły i mogłem lepiej funkcjonować oraz lepiej spałem. Nie odczuwałem też żadnych skutków ubocznych. Jeśli czujesz się źle po 75 mg pregabaliny, która jest niewielką dawką, myślę że ten lek nie jest dla ciebie i nie ma co brnąć w niego dalej.
-
Przez długi czas używałem mozilla firefox, ale nagle zaczęła całkowicie się wieszać, więc przesiadłem się na operę i jest dobrze.
-
Jakby życie zaczęło w zastraszającym tempie przeciekać mi przez palce, a ja niewiele mogę zrobić.
-
Ketrel to dużo większy kaliber od całej reszty. Potrafi po prostu zwalić z nóg. To jest lek dla schizofreników i mocno wpływa na funkcje poznawcze w większych dawkach (innymi słowy zwarzywia), więc jest to gruba chemia. Trittico jest kapryśne i na niektórych działa nasennie (w małych dawkach), a pramolan to już całkiem słabizna, ale myślę warto spróbować bo znam przynajmniej jedną osobę dla której jest to mocarz.
-
Racja. Jest to głównie przeciwdrgawkowa benzodiazepina i choć jest słabym hipnotykiem, to ma silne właściwości sedatywne podobnie jak np. kwetiapina, która nie posiada żadnych właściwości hipnotycznych (nasennych) i działa jedynie wspomagająco na sen. A, że benzodiazepiny nie są twardą, nieprzyjemną chemią jak neuroleptyki, to małe dawki klonazepamu żeby pobyt w szpitalu był bardziej znośny są jak najbardziej uzasadnione, chociaż myślę że lepiej sprawdził by się zwykły diazepam. Sam czasami biorę klonazepam przed wieczorną dawką estazolamu i sen jest lepszy, ale na samym klonazepamie o dziwo bym nie zasnął. Co do snu, tak jak koleżanka (jeśli można) już wspomniała, jeśli po powiedzmy dwóch tygodniach nie powróci do normy trzeba będzie wprowadzić leczenie farmakologiczne lekami nieuzależniającymi (moim zdaniem kwetiapina na dłuższą metę to zły pomysł), ale pregabalina u mnie działała bardzo dobrze nasennie, czy przeciwlękowo (brałem 150 mg), tak samo jak mirtazapina, która na mnie działała wyraźnie lepiej niż mianseryna. Trazodon to według mnie bubel i są lepsze alternatywy. Noctis, lub Nodis też są stosowane jako leki nasenne. Równie dobrze pomocna może okazać się hydroksyzyna.
-
Możliwe, bo klonazepam to silnie uspokajający lek. A odstawienie benzodiazepin powoduje m.in. bezsenność. Minie góra za kilka tygodni.