
eleniq
Znachor-
Postów
2 597 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
Ja mam DD nasilone do tego stopnia, że jestem tak zagubiony w sobie, że aż jakbym tracił pamięć i wspomnienia... zmieniłem lekarza i w ogóle rozmawiałem dziś z psychologiem w szpitalu na oddziale ratunkowym i będę miał ustawiane leczenie ale to ambulatoryjnie... z resztą DD wymaga też psychoterapii to wiem na pewno... Ketamina??? Ja bym tego nie wziął. Też byłem królikiem doświadczalnym, brałem nawet neuroleptyki przy depresji i nerwicy i przez nie miałem straszne problemy z nastrojem i potem z brzuchem. Ja brałem już Fevarin, później Fevarin + Ketrel, Velaxin ER + Ketrel, Anafranil + Ketrel, Dulsevia + Ketrel teraz Ludiomil i to wszystko do tej pory o dupę potłuc, no chyba że wrócić do Fevarinu bo on był najłagodniejszy w działaniu tylko po kilku latach zaczął powodować lęki... Myślę, że w moim przypadku (zaburzenia depresyjno-lękowe, natręctwa, derealizacja/depersonalizacja) najlepsze będą SSRI, bo moja lekarz nie chce mi już dawać SSRI bo miałem przez nie żywe sny, ale to w połączeniu z neuroleptykami tak miałem tylko... Dlatego zmieniam tą lekarz blee Jeszcze zostaje wortioksetyna i trazodon z takich serotoninowych. Bo noradrenalina to za duży niepokój wywołuje raczej. Jeszcze nie testowałem leku dopaminowego jedynie, ale z takich to arypiprazol jest dość ciekawy wg mnie... Ale mimo wszystko chyba najlepsze przy lękach są serotoninowe leki...
-
Wiesz to że jacyś ludzie z zewnątrz wydają ci się, że nie mają lęków to jeszcze niczego nie dowodzi... Nie napisałaś nic o własnych doświadczeniach, czy ty w ogóle wiesz co to jest lęk? Po prostu każdy ma pewien próg wytrzymałości, jedni mają niższy a drudzy wyższy... każdy ma jakieś lęki, ale mogą być bardzo głęboko schowane w podświadomości, z resztą jak ci pisałem one wychodzą w takich trudniejszych momentach... akurat osoby, które są ustabilizowane psychicznie rzadko kiedy mają okazję poznać swoje lęki, bo przeważa u nich dobra energia i tyle... My wszystkiego nie widzimy, nie zaglądamy ludziom do głowy, my wtedy tworzymy tylko swoje tzw. projekcje. "Także nie każdy ma ograniczenia." - właśnie, że ma jak nie korzystałaś z psychoterapii to nie dziw się, że "gnijesz" bo możesz sobie nie zdawać sprawy ze swoich lęków i nie umieć po prostu nad nimi pracować... taka prawda.
-
No to zaburzenia lękowe. Ale tu jedne z lepszych są właśnie SSRI. Z dopaminą to nie wiem... ale serotonina to wtedy na pewno powinna być modulowana przy lęku. Ale wiesz tak jak wcześniej tutaj pisaliśmy, jak na niektórych działają dopaminergiki czy tam NDRI, szczególnie przy lęku, to żebyś jednak uważał, bo takie pobudzenie, że chce się robić jakieś dziwne czy niebezpieczne rzeczy to wiesz nic przyjemnego... w każdym razie masz swojego lekarza. Bo przy modulacji serotoniny to raczej nie dzieją się takie złe rzeczy jak przy noradrenalinie czy dopaminie, dlatego SSRI są najbezpieczniejsze...
-
Piotrek, a jesteś pewien że masz depresję? Masz obniżony nastrój czy myśli S, bo wiesz myślę, że u ciebie dominantą jest raczej lęk. No skoro brałeś narkotyki to nic dziwnego, że lęki ci teraz wychodzą, bo narkotyki powodują odmienne stany świadomości, przez które mogą wychodzić lęki. Lęki ukazują się najbardziej w momentach silnych przeżyć albo właśnie kiedy zachodzą pewne zmiany ze świadomością. A tego rodzaju rzeczy to nie depresja... Miewasz derealizację/depersonalizację może??? Bo narkotyki raczej depresji jako takiej nie powodują chyba... W przypadku zaburzeń lękowych podstawą leczenia jest psychoterapia. Ja zamierzam teraz chodził na terapię dzienną, bo niestety obecne moje leczenie antydepresantami tylko pogarsza sprawę, nie wiadomo też czy ta psychoterapia mi nie szkodzi, bo moja psychoterapia jest w nurcie psychodynamicznym nie jest dobra, bo za bardzo rozgrzebuje moją podświadomość i lęki ze mnie wychodzą potworne. Polecono mi psychoterapię poznawczo-behawioralną, która jest bardziej skoncentrowana na zmianie obecnych zachowań i nawyków. Leki nie spowodują, że lęki znikną, wręcz przeciwnie - stłumią je i lęki tak czy siak będą chciały wychodzić, bo to siedzi w psychice naszej, lęki są elementem osobowości, nie pozbędziesz się ich nigdy do zera, trzeba umieć z nimi żyć... Bo gdyby człowiek nie miał lęków, to nie byłby człowiekiem, każdy ma ograniczenia... Bo wiesz takie wnikanie w głąb siebie czy to przez psychoterapię, hipnozę czy przez narkotyki może nie być dobre i skończyć się wyzwoleniem lęków...
-
Sam to przerwałeś? Bo ja byłem w szpitalu już 3 razy w celu porady i nie mogą mi nic poradzić na takie stany, mówią, że histeryzuję, że to tylko nerwica itd już nie wiem co robić, dziś znowu muszę jechać do jakiegoś lekarza bo trzasnąłem drzwiami i uderzyłem babcię mocno w czoło!!! Ja akurat biorę maprotylinę, która podnosi mocno noradrenalinę, też wybucham agresją ostatnio, mam depersonalizację częstą, śpię 3 godziny, nie mam apetytu, ciągnie mnie do złych rzeczy np. popełnienia samobójstwa albo brania narkotyków, jestem też bardzo rozproszony, nie mogę już nawet telefonów wykonywać momentami... PROSZĘ O POMOC!!!
-
Właśnie jak byłem na samym Fevarinie (SSRI) to wszystko było dobrze, potem dorzucono Ketrel hmm... może trzeba wrócić do SSRI Psychoterapia też jest chyba dla mnie zbyt trudna... ciągle słyszę, że psychoterapia jest i tak trudna i jak nie działa to znaczy, że nie potrafię z niej korzystać - tak mi mówi moja terapeutka... ehh Mam w planach zmianę lekarza, może ta terapia pozn-bech będzie lepsza, tylko teraz szukać terapeuty znowu ostatnio tracę siły, chyba będę musiał sobie dać spokój z tą terapią indywidualną, zapisałem się na dzienną do.szpitala od lipca może to coś inaczej mnie ruszy... I jeszcze ostatnio zmieniłem lekarza też... ale jestem już po wielu próbach psychoterapii, ta moja doktor u której leczę się już 5 lat jeszcze na samym początku mówiła że mam ZA i kazała mi chodzić na terapię dla takich osób, jakaś dziwna była ta terapia, siedziałem strasznie blisko terapeutki co to za terapia nic nie dawała ehh... chodziłem też przez lata do innych psychogów... gadki szmatki i tanie sranie w banie
-
Brałem kwetiapinę ale nie do końca na depresję tylko bardziej na lęki, niestety nie sprawdziła się, momentami za bardzo mój nastrój podnosiła albo obniżała, mimo że ogółem sprawdzała się całkiem nieźle, to zacząłem mieć przez nią też koszmary, których po odstawieniu ciężko się pozbyć, nie wiem czy to przez kwetiapinę, ale stałem się też bardzo mocno wrażliwy na punkcie swoich snów, nigdy jeszcze czegoś takiego nie miałem, być może i psychoterapia też mnie rozgrzebuje coś z podświadomości jakieś lęki... Tak, kwetiapina jest stabilizatorem nastroju, który stosuje się w depresji, ale nie wiem jakiego rodzaju depresji, bo depresji jest dużo typów... nie no dla mnie ta kwetiapina to był taki sztuczny pobudzacz nic więcej niestety... moja obecna lekarz nie ma już dla mnie pomysłów na leki, niestety ta moja obecna doktorka to jakaś pizda za przeproszeniem, boi się łączyć dwa antydepresanty (co jest stosowane z powodzeniem na Zachodzie), wszystkim osobom w ciężkiej depresji ładuje kwetiapinę właśnie, leczę się u niej już 5 lat, bez skutku a nawet coraz gorzej jest, jeszcze ta psychoterapia, która też staje się coraz bardziej nieprzyjemna mam wrażenie, dochodzi już ostatnio do tego, że muszę się z tą terapeutką przekrzykiwać, bo takie bzdury we mnie wsadza, sam już nie wiem, pogubiłem się ostatnio... Ale na szczęście ostatnio znalazłem lekarza bardziej konkretnego, który ma bardzo dużą wiedzę o mechanizmach działania leków i zaproponował mi już bardziej nowoczesne leczenie stosowane na Zachodzie, jeszcze nie wiem jakie, bo jeśli mój obecny lek po 3 miesiącach nie uspokoi moich lęków i nadciśnienia, które przez niego mam, to wtedy zmieniam leczenie, ale na pewno nie przepisze mi już tej pieprzonej kwetiapiny. Może on mnie postawi choć w połowie na nogi
-
No tu też racja. Oni nawet chyba sami nie wiedzą czasem na co leczą. W ogóle uważają się za nie wiadomo kogo, jaką to oni mają wiedzę z psychologii. Ci psychiatrzy nieraz tacy podnieceni tymi chorobami psychicznymi, mi jedna psychiatra powiedziała kiedyś, że schizofrenia to taka fajna choroba, bo ma pacjenta co cały czas mu głosy w głowie opowiadają żarty i rozśmieszają, a potem aż nie może się opanować i cały czas się śmieje... albo że zespół Aspergera to ludzie tacy inteligentni, profesorowie go mają, Einstein go miał i takie to fajne... Ale teraz poznałem takiego fajnego lekarza co pracuje w szpitalu i interesuje się działaniem leków właśnie. Jeden z niewielu takich. Dobrze mi radzi, żebym do pracy poszedł, taki życiowy ten lekarz, bardziej konkretny niż te wszystkie baby psychiatry, bo one się nie znają, psychiatria to specjalizacja taka bardziej dla facetów chyba heh, bo faceci psychiatrzy są tacy lepiej zorientowani nieraz w doborze leków, tak zauważyłem...
-
Tu masz chyba rację... nie no psychiatria jako nauka medyczna jest jeszcze raczkująca chyba
-
No może jedno i drugie. Wiesz mi się wydaje czasem, że leki też mogą wzbudzać pewne rzeczy, które tłumiliśmy długo w psychice... gdzieś czytałem nawet, że neuroleptyków nie powinno stosować się w innych wskazaniach niż choroby psychiczne typu bezsenność, zaburzenia osobowości itd bo mogą tylko pogorszyć stan psychiczny
-
To podnosi na duchu
-
Mordko ja też miałem negatywny stosunek do szpitala - byłem w nim w lipcu/sierpniu 2020 roku. Wiesz okazało się nie dawno, że moim problemem nie jest choroba, która wymaga ostrego leczenia farmakologicznego tylko zwykła NERWICA. Nerwicę leczy się psychoterapią (może być taka szpitalna dzienna, może być też raz w tygodniu indywidualna). Niestety przy nerwicy leki są tylko protezą... Podejrzewano u mnie na początku depresję, później depresję nawracającą, ale niestety moja lekarka przez 5 lat faszerowała mnie złymi lekami, bo gdybyśmy tak nie mieszali tych leków to nie wylądowałbym w szpitalu, szkoda że wtedy nie wiedziałem te 3 lata temu, żeby spróbować jedynie ten lek dzięki któremu zdałem maturę nieco zwiększyć... Niestety leki i prawdopodobnie też psychoterapia trochę ujawniły moją nerwicę. Okazało się, że strasznie dużo rzeczy w sobie tłumiłem, byłem lękliwy, nadwrażliwy, wszystkim się denerwowałem - ale to nie jest choroba, tylko taki sposób bycia. Teraz już zrozumiałem z czym mam do czynienia - mam nerwicę. Nerwica to nie choroba, którą da się zaleczyć w szpitalu. To jest po części też pewien sposób bycia, chyba zaczynam powoli akceptować siebie z tym... I nauczyłem się też, że trzeba siebie zaakceptować, nie wolno na siłę ingerować w swoje przeżycia, rozmyślać bo to tylko przeszkadza. Trzeba przyjąć niektóre rzeczy, nie wypierać ich... ale tak naprawdę KAŻDY ma pewne wady, z którymi też się borykał przez jakiś czas może raz lepiej może raz gorzej ale żyje z nimi... Wiem dobrze, że jest niezwykle trudno zmienić myślenie o sobie, ale po prostu trzeba to zrobić dla własnego dobra, bo inaczej napędzimy tylko to błędne koło nerwicowe. Mówię sobie teraz takie rzeczy: "To tylko nerwy, nic się nie dzieje... to siedzi tylko w mojej głowie...". Niestety nie umiem ci wytłumaczyć mechanizmu akceptowania siebie, bo tego się nie da wytłumaczyć, ale pamiętam że strasznie byłem agresywny i zdenerwowany kiedy następowały te zmiany w myśleniu, diametralne nieraz ale następowały. Wszystko się da zrobić... I staraj się nie walczyć ze sobą, nie wypieraj tego, tylko staraj się pewne rzeczy przyjmować... Ludzie nie są źli - to błędne postrzeganie przez osoby nerwicowe, osoby nerwicowe wszędzie widzą zło, bo dużo zła doświadczyli to się nazywa projekcja. Trzeba zaradzić temu, to jest też dychotomia myślenia - poczytaj sobie może troszkę o tym to ci się rozjaśni...
-
Blokowanie receptorów dopaminowych przy schizofrenii czy psychozie ma głównie na celu zmniejszyć objawy wytwórcze. Jednak poza tym blokada tych receptorów powoduje także zwiększenie masy ciała, wzrost prolaktyny we krwi (hiperprolaktynemia) prowadząca do zaburzeń hormonalnych ale też może ujawnić się depresja, apatia/anhedonia - to właśnie prawdopodobnie neuroleptyki silnie blokujące receptory dopaminowe mogą powodować tzw. depresję popsychotyczną. Neuroleptyki to nie są leki pobudzające ani dodające motywacji. Żaden neuroleptyk w Polsce (z wyjątkiem kwetiapiny) nie ma rejestracji w leczeniu jakichkolwiek zaburzeń typowo depresyjnych. Co prawda na zachodzie (USA, Francja) rzeczywiście kombinuje się z neuroleptykami przy depresji (kwetiapina, olanzapina, arypiprazol) ale to mimo wszystko nie jest jeszcze specjalnie potwierdzone. To są dopiero eksperymenty tak naprawdę... Np. u mnie neuroleptyki niestety tylko pogłębiały depresję, mimo że coś tam podwyższały nastrój to potem bardzo gwałtownie mi ten nastrój opadał, płaciłem za te zwyżki nastroju okresowymi depresjami - one nie są tak skuteczne w depresji jak zwykłe antydepresanty.
-
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
eleniq odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Samemu tego nie rób. Nawet nie napisałeś jaką dawkę klomi przyjmujesz to tymbardziej nikt ci nie doradzi. A w jakim celu chcesz robić ten miks? Wiesz, że leki nie niwelują całkowicie problemu? Nerwica natręctw to zaburzenie nerwicowe i wymaga psychoterapii, bo natręctwa siedzą w tobie... Ponadto pamiętaj, że nie jesteś lekarzem i nie wiesz jak są dane leki metabolizowane, czy nie wchodzą ze sobą w groźne interakcje itd, żebyś nie zrobił sobie krzywdy samemu. Takie rzeczy TYLKO lekarz może określać, ale na pewno nikt stąd. Pozdr -
Brałem Fevarin, który nie działał na mnie przeciwlękowo, choć nie brałem jego dużej dawki bo ledwo 100mg. Duloksetyna przeciwlękowo działała na mnie fajnie, tylko musiałem ją odstawić bo z wątrobą miałem niedobrze w wynikach badań i biegunki straszne. Wenlafaksynę też brałem, ona nasilała mi lęki jednak nie brałem jej samej tylko z Ketrelem bo lekarz się uparł, więc o wenlafaksynie nie mogę się wypowiedzieć. Wiesz to nie musi być wina leków ale też twoja. Bo wiesz ja choruję na zaburzenia lękowo-depresyjne już długo, bo mój lekarz ciągle przepisywał mi leki i nie było dobrze. Okazało się, że podstawą jest psychoterapia. Trzeba też umieć się samemu uspokoić, bo wiesz nawet jak leki stłumią ci te lęki to one będą wracać inną drogą - jak nie w dzień to w nocy możesz mieć koszmary. Niestety podświadomość jest silniejsza. Chodzisz na psychoterapię jakąś? Możesz też chodzić na terapię dzienną do szpitala, która jest dedykowana pacjentom z nerwicą. Bo wiesz piszesz tylko o natrętnych myślach i lękach, nie masz innych objawów? Jaką masz diagnozę? Ale też traktuj odpowiedzi na forum jako sugestie a nie jakieś "złote rady". Wiem, że nerwica to straszna rzecz, ale niestety psychoterapia jest przy niej konieczna.
-
Mam zdiagnozowane F41.2 - zaburzenia depresyjno-lękowe mieszane. Chodzę na psychoterapię ponad 2 lata i idzie w dobrym kierunku. Jaki 1 lek lub kombinacja maksymalnie 2 leków będzie dobra przy tym zaburzeniu? Mam też skłonność do nadciśnienia jak coś... UWAGA! Wyłączając leki o działaniu cholinergicznym (TLPD, lewomepromazyna, olanzapina, chlorprotiksen) i te, które powodują znaczną hiperprolaktynemię (sulpiryd, amisulpryd). I proszę nie pisać, że mam z tym iść do lekarza, bo mam taką sytuację z lekarzem, że ciężko już dobierać leki... ja tylko pytam z ciekawości co wy polecacie
-
Jeśli masz objawy nerwicowe to koniecznie potrzebujesz psychoterapii. Możesz wypróbować taką indywidualną raz w tygodniu lub taką grupową w formie dziennej codziennie od pn do pt chodzi się od rana do popołudnia tylko na terapię dzienną musisz poprosić lekarza o skierowanie (POZ, psychiatra). Zaś piszesz coś o depresji, no tutaj myślę, że lepiej jednak by było dobrać sobie jakiś lek chociaż wspomagająco. Pisałeś, że bierzesz mirtazapinę i pregabalinę. No te uciski w głowie i osłabienie to chyba przez tą pregabalinę mi się wydaje, ale pogadaj z lekarzem o tym... A tak na marginesie: Też brałem pregabalinę ale musiałem ją odstawić po 2 tygodniach bo mnie otumaniała. Jestem teraz na jednym dobrym leku.