Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 597
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. @move https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,eutanazja---definicja--kontrowersje--rodzaj--sedacja--kwestie-prawne,artykul,80759595.html
  2. No ja też znam to uczucie, wierz mi. Nawet pojawiały się u mnie tendencje samobójcze, w sensie nie próby, ale po prostu byłem jakby w połowie drogi można powiedzieć do odbycia tej ostatniej podróży w jedną stronę. Teraz nie mam już tendencji, choć nie będę ukrywał, że zdarzają mi się takie pojedyncze dni (zwłaszcza wieczorami), że tak bym chciał zniknąć, uciec na tamten świat. Leki mogą pomagać złagodzić, znacznie wyciszyć takie stany albo spowodować, że będą coraz to rzadsze. Niestety jednak sprawa nie jest taka prosta, że choroba/zaburzenie może w pewnym momencie cię opuści jak ręką odjął, to tak naprawdę choćbyś nie wiem jakie myśli miał, w jakie stany byś nie popadał, to i tak traktowane jest to w pewnym sensie przez innych jako przejściowe i takie to życie z chorobą psychiczną, do którego jakoś powinno się przystosować - raz na górze, raz na dole. Choć znam przypadki, które wywalczyły sobie całkowicie ten upragniony spokój i równowagę. Ale też warto pamiętać, że nikt nie jest zupełnie zdrowy (czy to psychicznie, czy to somatycznie), każdy będzie miał jakiś tam problem.
  3. W Europie eutanazja jest przeprowadzana w Holandii, Belgii i Hiszpanii. Nielegalna jest w Rosji i na Białorusi. Trzeba mieć co najmniej 12 lat i być nieuleczalnie i bardzo ciężko chorym. Jeśli chodzi o choroby/zaburzenia psychiczne to sprawa jest dość skomplikowana. W teorii choroby psychiczne nadają się do leczenia, nawet dożywotniego, podtrzymującego, jednak da się funkcjonować przy chorobie psychicznej, nieraz na bardzo niskim poziomie ale się da. W praktyce jednak osoba chora psychicznie może mimo leczenia bardzo źle skończyć, zdychać w prawdziwych męczarniach, nie otrzymywać należytego wsparcia i zrozumienia. Nie mi to oceniać, ale wydaje mi się, że choroba psychiczna jaka by nie była, to jednak nie byłaby jakimś mocnym powodem do przeprowadzenia eutanazji. Tu bardziej chyba chodzi o takie choroby jak np. ciężkie i niepoddające się żadnemu leczeniu nowotwory albo choroby powodujące zupełną, wręcz 24-godzinną zależność od innych, takie że pacjent jest obłożnie chory, leży ciągle pod kroplówkami, chudnie w zastraszająco szybkim tempie, wymaga bardzo intensywnego leczenia podtrzymującego wszystkie jego funkcje życiowe, jednym słowem zdycha na łożu. Tak ja to widzę...
  4. My pacjenci też powinniśmy stawiać terapeutom pewne granice. Oni nie są przy nas alfą i omegą, że "wszystko" im wolno. Przepraszam, jeśli brzmi to zbyt mocno, ale mam uraz do terapeutów...
  5. To prawda. Lamotrygina w żadnym wypadku nie tłumi bólu. Pregabalina i duloksetyna prędzej mogły by coś takiego robić.
  6. Odwoływanie wizyty w dniu wizyty jest totalnie niepoważne, bo ktoś się szykuje na tą wizytę, nastawia psychicznie, przygotowuje itd. a tu nagle bach, wszystko odwołane, czas i siły utracone. Psychoterapia też wymaga jakiegoś zaangażowania i poważania nie tylko ze strony pacjenta ale i terapeuty. Oni nie są tylko od siedzenia i patrzenia, ale i od prowadzenia pacjenta w terapii, nakierowywania go, wspierania w całym procesie, odsyłania do lekarza w razie potrzeby. Całe takie szkolenie psychoterapeutyczne trwa 4 lata (co najmniej 1200 godzin). Wiesz, nie wiem dokładnie dlaczego tak się zachowała twoja terapeutka, ale myślę, że ze swojej strony myślę, że jest ci winna jakieś wytłumaczenia i rekompensatę. Ja bym tego oczekiwał. Gdybym jednak tego się nie doczekał, to bym rozwiązał kontrakt i nie przepychał bym się z dalej z takim terapeutą. Co to za terapeuta, który robi z pacjenta idiotę i myśli, że może sobie tak wszystko odkładać???!!!
  7. eleniq

    SSRI-temat ogólny

    Powinny działać na osoby, których mózg nie pracuje prawidłowo, u których psychoterapia albo zmiana stylu życia nie przynosi zadowalających korzyści. Przy każdym leku (nie tylko psychotropowym) mogą zdarzyć się takie momenty, jakby nie działał, może to być przejściowe. Lekarz zawsze może zwiększyć dawkę albo dodać dodatkowy lek albo zmienić lek na inny. Przede wszystkim trzeba pamiętać o regularnym ich braniu. Zależy z czym ma się do czynienia, biorąc leki. Jeśli jest to sprawa genetyki, wrodzonych skłonności to leki powinno się brać do końca życia, a jeśli jest to tylko przejściowy trudny okres to zwykle parę lat. Owszem, coś takiego może się zdarzać, ale to już temat rzeka...
  8. eleniq

    Lek przeciwdepresyjny

    Dobrze dobrany powinien pomóc na takie rzeczy
  9. U mnie jakoś działa na lęk, jednak ona go nie tłumi, tylko tak jakby sprowadza do odpowiedniego, adekwatnego poziomu, coś takiego. Ale przede wszystkim lamotrygina mnie fajnie aktywizuje, polepsza to takie rozeznanie, koncentrację.
  10. Skąd ja to znam... Ja z kolei opowiadałem psycholog w szpitalu na rozmowie diagnostycznej o swojej sytuacji w domu rodzinnym, że moja mama jest (była, bo teraz już nie żyje) zależna od mojego ojca, bo musi ją utrzymywać, bo mama nie chciała dupy ruszyć do pracy, tylko siedziała w domu 24h na dobę, a mój tata nic sobie z tego nie robił, to psycholog mi oznajmiła, że jestem zazdrosny i nie powinienem się wtrącać w sprawy dorosłych ludzi, bo oni wiedzą co robią. Yyy, no faktycznie. Tak wiedzieli co robili, że moja mama zmarła na ulicy, bo przy braku aktywności fizycznej, serce jej wysiadło... Także widzisz. Psycholodzy albo nie rozumieją do końca naszych zaburzeń i myślą, że my to wszystko widzimy jak osoby zdrowe, albo doszukują się bezpodstawnie jakiegoś drugiego dna, tam gdzie go nie ma. Ale podobno w każdej dziedzinie są specjaliści i tzw. "specjaliści". Cóż poradzić...
  11. No z tymi szpitalami bardzo różnie bywa, co szpital to inny. Ja byłem w Tworkowskim, to tam zabronione było zamawianie sobie jedzenia. Paczki były przyjmowane tylko w określonych godzinach. Z tym sklepikiem, to pierwsze słyszę. Jeszcze słyszałem, że szpitale w bardzo różnym stopniu oferują pomoc psychologiczną - w Tworkowskim wszyscy są zostawieni sami sobie, jak zwierzęta na wybiegu, nawet osoby po próbach samobójczych. Byłem świadkiem sytuacji, że chłopak próbował się powiesić w łazience w izolatce, to go przywiązali i nikt nie raczył się nim później zainteresować, także... Oczywiście wcale nie mówię tu o terapii, ale o zwykłej rozmowie jak człowiek z człowiekiem, która często potrafi wiele rzeczy wyjaśnić i uporać się z tym swoim konfliktem, wiem to po sobie. W jeszcze innym szpitalu prowadzone były grupowe terapie zajęciowe i indywidualne spotkania z psychologami w dowolnych godzinach, jakby ktoś potrzebował małego wsparcia. Wiadomo, że leczenie samo w sobie jest ważne, ale jakieś wsparcie z zewnątrz też może dodać nam przynajmniej odrobinę sił, żeby szybciej się podnieść.
  12. W szpitalu psychiatrycznym widziałem jak podają takim osobom z dwubiegunówką Relanium albo Tranxene by ich uspokoić. Sami się przyznawali, że mają dwubiegunówkę. Był np. jeden taki chłop, który miał tak ciężką manię, że musiał dostawać haloperidol i doraźnie Relanium. Po coś to Relanium było, ale nie wiem konkretnie na co. No kwetiapina mi bardzo pomaga. Na początku brałem ją w dawce 400mg, ale na tej dawce dostałem zatrzymania moczu i trafiłem na SOR, to lekarz mi zmniejszył kwetiapinę do 300mg, bo powiedział, że żaden inny neuroleptyk nie działa tak dobrze jak ona na takie objawy depresyjno-lękowe. Tylko kwetiapinę mogę brać, antydepresanty wprowadzały u mnie tylko jeszcze większe zamieszanie. Nie mam diagnozy CHAD-u. Ostatnio dopatrzyli się u mnie zaburzenia schizotypowego. No a lamotrygina z kolei jest na wzmocnienie działania kwetiapiny i poprawę koncentracji. I te leki najbardziej mi pomagają. Psychoterapia w ogóle na mnie nie działała, nic do mnie nie docierało. Stresu też dodawała. I wnerwia mnie to, że mi to zalecano, kiedy byłem w takim stanie, że tylko leki mi pomogły. Teraz nie wiem, czy zaufam jakiemuś terapeucie...
  13. @Fobic Oj gdyby lekarze mieli taką wiedzę jak Ty na ten temat. Zauważyłem, że lekarze najbardziej lubią podawać benzodiazepiny osobom z chorobą dwubiegunową, bo w jej przebiegu takie objawy pobudzenia, agresji czy lęku bywają tak silne i potencjalnie niebezpieczne, że tylko to im pozostaje. Choroba dwubiegunowa to ciężka sprawa, bo wymaga naprawdę dobrze dobranego leczenia farmakologicznego, bardzo często politerapii, bo monoterapia bardzo słabo się sprawdza, chyba że to jakaś łagodna postać CHAD-u. Źle dobrane leki potrafią tylko pogorszyć tą chorobę. I chyba z benzodiazepinami jest tutaj to samo. Benzodiazepina nie taka jak trzeba dla danego przypadku wg mnie tylko bardziej zaszkodzi i tak było ze mną - Xanax na mnie działał tak na dwoje babka wróżyła, Lorafen pogarszał tylko sprawę, Klorazepan zadziałał tylko za pierwszym razem, potem tylko pogarszał sprawę. Ale wtedy jeszcze nie byłem tak obeznany w tej całej psychofarmakologii i słuchałem się bardziej lekarzy i to był mój wielki błąd. Mówiłem lekarzom, że te benzodiazepiny nic mi nie dają, że w dzień nie chcę ich brać, bo wyżerają mózg i chcę inny lek doraźny. Później odkryłem, że hydroksyzyna jest bardzo dobra doraźnie w dzień i to lekarz INTERNISTA(!!!) mi ją dał, wyjaśnił jak może zadziałać itd. Psychiatrzy bardzo często leczyli mnie schematami. Jedynie w szpitalu pozwalali sobie na eksperymenty, co akurat jest już dużo gorsze do zniesienia. Jedna lekarka ze szpitala chciała dać mi po raz drugi lek, po którym miałem poważne problemy z wątrobą, ale powiedziała, że ma pacjenta, który męczył się 3 miesiące i mu przeszło, ale odniosła się tylko do zaburzeń żołądkowo-jelitowych, nic o wątrobowych mi nie powiedziała. Masakra. Powiedziałem jej, że jak chce, niech sama na sobie takie testy robi, a mnie niech zostawi w spokoju i nie zleca mi leczenia "z dupy", w ogóle sprawiała dziwne wrażenie, wymachiwała rękoma jak ze mną rozmawiała, nieraz nawet krzyczała i w ogóle nie odważyła się poruszyć tematu moich tendencji samobójczych, bo sam się zgłosiłem do szpitala, że łykałem leki antyzakrzepowe i chciałem się ciąć i sobie bardzo szkodziłem. Tragedia!!! Leki psychotropowe to próby i błędy, dopasowywanie ich może trwać i trwać, ale w końcu trzeba na coś trafić. Tak naprawdę sam wpadłem na pomysł, by odstawić antydepresanty i zostać na samej kwetiapinie i było już tylko lepiej. Do tego lamotrygina, po której też jest tylko lepiej. Da się?
  14. No przy takich diagnozach to faktycznie leki mogą działać na ciebie średniawo, no ale też masz diagnozę depresji nawracającej (jednobiegunowej), to tu farmakologia była by chyba nawet konieczna. No nie wiem, sporo tego wszystkiego masz. Myślę, że tylko dobry lekarz będzie w stanie ci najpierw pomóc w uregulowaniu farmakoterapii i możesz go spytać o inne metody.
  15. @gosia17 Bierzesz strasznie dużo leków. Masz w tym zestawie nawet dwa neuroleptyki. Jaką ty w ogóle masz diagnozę, bo jak patrzę na ten zestaw, to wydaje mi się, jakby to była jakaś mocno zaawansowana dwubiegunówka. Przy tej chorobie branie leków to absolutna podstawa, a metody niefarmakologiczne to już tylko uzupełnienie. Też nie rozumiem, dlaczego chcesz je tak po prostu odstawić. Coś sobie ubzdurałaś nagle, że leki ci szkodzą i na dodatek sama później piszesz, że się w tym pogubiłaś. Ty w ogóle czytasz, co napisałaś? Relacje to sobie możesz zdawać, ale nie wiem po co. My nie jesteśmy lekarzami. Idź z tym do lekarza, bo jeszcze sobie poważnie zaszkodzisz przez swoją głupotę.
  16. No i on działa na mnie wyłącznie nasennie. Tak jak chciałem. Nie oczekuję od benzodiazepin działania przeciwlękowego, bo w przypadku benzodiazepin jest ono dość specyficzne. Nie słyszałem, by ktoś brał Relanium na sen, myślałem, że bierze się go bardziej przy dużym pobudzeniu np. osobom z borderlinem albo w ciężkiej manii. Na lęk z takich długodziałających to bardziej słyszałem o klorazepanie, choć może i Relanium by się nadało, tego nie wiem już. Brałeś go na lęk czy sen? Jeśli na lęk, to nie dziwię się, że słabizna, bo temazepam jest słabiutki na lęk. Jak na sen, to cóż, nie działa, to nie działa, są inne benzodiazepiny nasenne - estazolam, lormetazepam, nitrazepam lub ewentualnie leki z grupy "Z".
  17. Moi drodzy! Benzodiazepin nie bierze się przy takim zwyczajnym lęku wolnopłynącym. Na to są zupełnie inne leki. One są tak naprawdę tylko na bardzo silny lęk paniczny albo przy ciężkiej, wyniszczającej bezsenności niepodatnej na te bezpieczniejsze leki uspokajająco-nasenne. Ja niestety musiałem uciec się do stosowania temazepamu, ponieważ ostatnio miewałem tak silne stany lękowe, że nie mogłem zasnąć i odpocząć. Okej, zanim jednak wezmę temazepam, to biorę tak do 100mg hydroksyzyny i jeśli po 1-2h nie ma na to pożądanej reakcji, a nawet się coś pogarsza, bo dochodzi mi szybkie bicie serca, szumy uszne, dziwny niepokój, parestezje, ale lęku psychicznego nie czuję jako tako, bo hydro go porządnie zakryła, to biorę temazepam w dawce 10mg. Śpię 7-8h, twardym i bardzo spokojnym snem, budzę się zupełnie trzeźwy i pełen sił. I o to mi chodziło, to jest lek dla mnie! Temazepam i tak jest jedną z najsłabszych benzodiazepin i dlatego jego wybrałem, a nie jakieś Relanium... Sporo się naczytałem o benzo i przysiągłem sobie, że nigdy ich nie wezmę, ale kiedy WYRAŹNIE wymaga tego sytuacja, to cóż... Raz kozie śmierć!
  18. No takie nagłe odstawienie, to nic dziwnego że takie objawy masz. To jest neuroleptyk i wpływa mocno na pracę mózgu. Troszeczkę wolniej powinnaś odstawić. Odstawia się pod kontrolą lekarza tego typu leki.
  19. Zaburzenia nerwicowe o ciężkim nasileniu mogą się kwalifikować do uzyskania renty. Jednak co przypadek, to inny. Musisz najpierw skonsultować się w tym celu z lekarzem psychiatrą albo lekarzem internistą, który wypełni oświadczenie o twoim stanie zdrowia i powie ci, gdzie możesz się z tym zgłosić. Będziesz miała badanie przed komisją lekarską i musisz mieć w miarę długą historię leczenia, by takie coś dostać, co najmniej kilkuletnie.
  20. Trazodon to dość dziwny lek moim zdaniem. Jest metabolizowany do mCPP. meta -chlorofenylopiperazyna ( mCPP ) jest lekiem psychoaktywnym z klasy fenylopiperazyny . Został pierwotnie opracowany pod koniec lat 70. i wykorzystany w badaniach naukowych , zanim został sprzedany jako designerski lek w połowie 2000 roku. Został wykryty w tabletkach reklamowanych jako legalna alternatywa dla nielegalnych środków pobudzających w Nowej Zelandii oraz w tabletkach sprzedawanych jako „ ecstasy ” w Europie i Stanach Zjednoczonych. Pomimo reklamowania go jako substancji rekreacyjnej, mCPP jest ogólnie uważany za nieprzyjemne doświadczenie i nie jest pożądane przez użytkowników narkotyków. [5] Nie ma żadnych wzmacniających efektów, ale ma „efekty psychostymulujące, wywołujące lęki i halucynogenne”. Wiadomo również, że wywołuje efekty dysforyczne, depresyjne i lękowe u gryzoni i ludzi i może wywoływać ataki paniki u osób na nie podatnych. Pogarsza się również objawy obsesyjno-kompulsywne u osób z zaburzeniem. Wiadomo, że mCPP wywołuje bóle głowy u ludzi i jest używany do testowania potencjalnych leków przeciwmigrenowych. Ma silne działanie anorektyczne i zachęca do rozwoju selektywnych agonistów receptora 5-HT 2C do leczenia otyłości.
  21. Może warto to skonsultować z jakimś seksuologiem albo lekarzem rodzinnym? Przyczyny spadku libido mogą być rozmaite.
  22. eleniq

    Suchar na dzisiaj :)

    Jak się nazywa chwila przed ugryzieniem kanapki? Pre-am-buła
  23. @Fobic Jejuniu, jaką ty masz wiedzę, chłopie. Jestem pod wrażeniem. A już myślałem, że to ja mam fisia na punkcie farmakologii, hehe. No idź koniecznie do lekarza i opowiedz mu o swoich wątpliwościach, bo to jest lekarz, żeby ci w tym pomógł, zaufaj mu. Bo tutaj my ci w ogóle nic nie pomożemy. Pregabalina jest na lęk uogólniony w dawkach 150-600mg, także jeszcze można by ci ją spokojnie zwiększyć. Nasenne nie-benzo to już zostają ci takie antyhistaminowe - kwetiapina, mianseryna albo trazodon.
  24. Dobrze dobrane leki rzeczywiście nieraz potrafią zdziałać cuda. Ten moklobemid to silny lek, tylko trzeba pamiętać, by absolutnie nie brać go przed snem, dawka popołudniowa tak do godz. 15:00 maksymalnie. Moklobemid jest zarejestrowany do leczenia depresji i fobii społecznej, więc myślę, że diagnoza trafna
  25. Ja z kolei pamiętam przypadek 50-latka (przy pobycie w szpitalu), który uzależnił się od klonazepamu i prowadził go taki dość dobry lekarz w szpitalu, to na odstawienie tego klonazepamu lekarz, podobnie jak tej dziewczynie, którą ty widziałaś, dawał mu neuroleptyk - chyba clopixol. Ale nie dostał go na stałe, tylko na czas odstawienia tego klonazepamu. Co prawda miewał jakieś tam bóle głowy, problemy z nastrojem, lękiem itd. ale tak obserwowałem go, to tak nawet dzielnie przechodził to odstawienie. A słyszałem, że ten klonazepam to dość mocny, choć ja go nie brałem. Ale może jednak wypadało pójść, żeby ci coś doradził na odstawienie tego xanaxu. Tak jak ci pisała @acherontia styx, że niestety zespołu abstynencyjnego nie da rady zbytnio przeskoczyć. Możesz też zabezpieczyć się w szpitalu, jeśli bardzo się obawiasz tej abstynencji. Jednak to lekarz powinien ci zaproponować możliwie najlepsze rozwiązanie, bo zna ciebie lepiej, twoją chorobę itd.
×