Skocz do zawartości
Nerwica.com

zburzony

Użytkownik
  • Postów

    1 345
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zburzony

  1. @Mili89 wenlafaksyna na mnie lepiej działała przeciwlękowo niż paroksetyna. Acha i nie bój się przejścia z jednego leku na drugi, żadnego ZS nie dostaniesz.
  2. No opipramol jest raczej delikatny, jeśli ma się doświadczenie z alprazolamem czy lorazepamem. U mnie niedawno mimo dawki wenlafaksyny 300 mg lęk był tak silny że bez 2 mg alprazolamu nie dałbym rady pójść do pracy. Ale i tak uważam że na lęki wenla jest bardzo dobra.
  3. @lukasz82 z tego co piszesz to chyba duloksetyna nie jest dla ciebie więc może lepiej spróbować wenlafaksyny, ona nadaje się do leczenia wszystkich zaburzeń lękowych, jest podobna do duloksetyny ale słabiej działa na noradrenalinę więc aż tak nie pobudza, mi kiedyś 150 mg bardzo pomogło a 225 jak pisałem dodatkowo też pobudziło.
  4. @jatojawada u mnie wortioksytyna za pierwszym razem pogorszyła lęk, za drugim podejściem już było ok w tej kwestii. Jakiegoś wyraźnego wpływu na nastrój nie zauważyłem. Z tym że brałem ją z kilkoma innymi lekami więc ciężko ocenić. Myślę że warto ją przetestować, faktycznie różni się od większości antydepresantów, opinie faktycznie są średnie ale widziałem kilka mocno pozytywnych tutaj też. Też mam problem z alkoholem, byłem uzależniony od benzodiazepin parę razy, aktualnie nie piję i chcę odstawić alprazolam, przez jakiś czas był mi niezbędny do normalnego funkcjonowania, teraz już nie tak bardzo na szczęście.
  5. @lukasz82 na mnie silniej przeciwlękowo działała duloksetyna, do tego bardzo mocno stymulowała, czułem się jak na speedzie, prawie wcale nie spałem ale bardzo dobrze funkcjonowałem przez cały dzień, zero zmęczenia. Efekty działania duloksetyny poczułem prawie że od pierwszej tabletki co mnie bardzo zaskoczyło. Wenlafaksyna w dawce 225 mg za pierwszym razem też konkretnie mnie nakręciła, nie tak jak duloksetyna ale było grubo.
  6. @acherontia styx powodzenia, mój starej daty dobry doktor bardzo ceni ten lek, uważa że tylko "moda" powoduje że rzadko jest stosowany. Przyznaje że ma trochę efektów ubocznych (ale jaki lek ich nie ma) za to skutecznością przewyższa wiele nowszych leków.
  7. Biorę od miesiąca 300 mg wenli i jest lepiej, zniknął silny poranny lęk i nie muszę już brać 2 mg alprazolamu żeby wyjść z domu. Teraz okazyjnie biorę jeszcze 1 mg, do tego 2 razy dziennie flupentiksol. Czyli wenla kolejny raz dała radę, jakiś piąty raz ją biorę i na lęk zawsze się sprawdza. Niestety, gorzej z nastrojem, dominuje apatia i anhedonia, ale tutaj ten lek zawsze słabiej działał niż na zaburzenia lękowe. Poza tym piję alkohol także cudów nie mogę oczekiwać. Mój lekarz przepisze mi prawie wszystko co chcę, ale sam nie mam już pomysłów skoro wszystko brałem. Pytałem go ostatnio o selegilinę ale nie widział celu żebym to brał, poza tym jest na mnie wkurzony że nie próbuję polecanych przez niego rzeczy typu bieganie, krioterapia i parę innych. Jedno co mi chodzi po głowie to kwetiapina która podobno ma też właściwości antydepresyjne, ale także sporo efektów ubocznych jak tycie, cukrzyca itd.
  8. Wenlafaksyna na tyle zmniejszyła mi lęk że nie muszę już rano przed wyjściem do pracy brać 2 mg alprazolamu. Teraz biorę 1 mg w ciągu dnia ale nie codziennie. Nie uzależniłem się przez ten ciężki okres na szczęście, a bez alprazolamu wtedy bym się nie obył. Sukcesem będzie całkowite odstawienie i branie tylko w wyjątkowych okolicznościach, tak to nazwijmy.
  9. Dostałem kiedyś gabapentynę jako stabilizator, ale wtedy bardziej interesowało mnie działanie rekreacyjne i próbowałem jej nadużywać. Na szczęście, w odróżnieniu od pregabaliny, nie nadaje się do tego.
  10. @loranajak najbardziej, na mnie działał.
  11. Wenlafaksyna jest jednym z najtrudniejszych do odstawienia leków, sam kiedyś przechodziłem katusze kiedy nagle mi jej brakło. Tym bardziej kiedy się ją bierze tak długo. Co innego kiedy zastąpi się ją innym lekiem, wtedy jest w miarę ok ale nagłe odstawienie to może być dramat. Zmniejszenie dawki też może powodować turbulencje.
  12. @123she jest tak jak napisała @acherontia styx, o wiele prościej byłoby brać leki niż męczyć się na psychoterapii. Poza tym zawsze byłem sceptycznie nastawiony do tego i bardzo wątpiłem czy w moim przypadku może to coś dać. O tym że mnie na poważną terapię kompletnie nie stać to nawet nie wspomnę.
  13. Biorę ten lek około tygodnia w dawce 2x1 mg w nadziei że skasuje lęk i zmniejszy anhedonię i apatię. Brałem go już parę razy w karierze, za pierwszym razem cholernie mnie pobudził i dodał motywacji na jakiś miesiąc, kolejne próby jak zwykle nie przyniosły rezultatów. Minęło parę lat i znowu próbuję, z desperacji, żebym mógł przestać jeść alprazolam chociażby. Póki co niewiele się dzieje, być może mam trochę więcej energii ale nie przekłada się to na aktywność w życiu, najwyżej w pracy bardziej się przykładam. Lęk i napięcie nadal odczuwam, ale udało mi się dzisiaj wyjść do pracy bez alprazolamu i nie wziąć tego gówna w ciągu dnia a to już coś.
  14. Na mnie aktywizująco i prospołecznie lepiej działał sulpiryd, niestety tylko kilka dni, tak już jest z tym dziadostwem.
  15. Ja również mam borderline, ale w moim przypadku lekarze nie szaleli za bardzo z ilością leków, w szpitalu kiedyś dali mi SSRI, trazodon i stabilizator. Kilka razy do jakiegoś antydepresanta dostawałem neuroleptyk, nie raz też znowu stabilizator. Tyle że w ostatnich latach trochę z desperacji a trochę z głupoty, kombinowałem sam z lekami, zdarzało się brać nawet 8 jednocześnie. Czasem było ok, czasem wcale. Obecnie mam dość eksperymentów, wróciłem do wenlafaksyny, niestety muszę też brać alprazolam i od niedawna jeszcze flupentiksol który dawno temu bardzo mi pomógł, ale póki co gówno daje. Mój przypadek też jest chyba trudny, między innymi z uwagi na historię uzależnień, molestowanie seksualne w dzieciństwie, w jakimś stopniu też genetyczne skłonności do niestabilności emocjonalnej, chory dom i cholerny masochizm. Ale w szpitalu lekarka powiedziała mi jedną, przykrą rzecz - nie da się borderline wyleczyć lekami, tutaj może pomóc wyłącznie dlugoletnia, intensywna psychoterapia, i ta informacja mnie załamała bo straciłem resztki nadziei na normalne życie. Między innymi dlatego później poleciałem z narkotykami do dna. Mimo wszystko przez te wszystkie lata leki jednak były pomocne, przede wszystkim przez wyłączanie lęku z którym zmagam się całe życie, niekiedy na jakiś czas dawały świetny nastrój i złudzenie normalności. Teraz po 20 latach tej farmakologicznej przygody nie wiem czy cokolwiek jeszcze na mnie zadziała, niedawno bez aż 2 mg alprazolamu nie wyszedłbym z domu do pracy. Biorę 375 mg wenlafaksyny i dopiero zaczyna robić się znośnie, chociaż w nocy i tak przerabiam w głowie wszystkie możliwe sposoby samobójstwa, które dawno bym popełnił gdyby nie brak jaj (były próby). @alexandriia nigdy żaden lekarz nie proponował mi metylofenidatu ale próbowałem go i też jest gówno wart, podkręca mi lęk, podobnie jak stymulanty typu bupropion czy reboksetyna. Korzystasz z psychoterapii?
  16. Moja droga przez wszystkie możliwe antydepresanty i ich wszystkie możliwe kombinacje zaprowadziła mnie z powrotem do wenlafaksyny, pierwszego leku który faktycznie pomógł mi na lęk 20 lat temu. Doszło do tego że bez 2 mg alprazolamu nie byłem w stanie wyjść rano do pracy. Wszystkie inne antydepresanty które kiedyś świetnie działały, jak duloksetyna czy fluwoksamina zawiodły totalnie w kolejnych podejściach, została tylko wenlafaksyna która jako jedyna robiła robotę więcej niż jeden raz. Biorę 300 mg I choć nadal czuję lęk, jest systematyczna, lekka poprawa, każdego poranka jestem mniej roztelepany po kawie, myśl o wyjściu z domu jest mniej bolesna, tak samo jak każdy odgłos z zewnątrz. Drugi dzień nie biorę alprazolamu I nie mam objawów uzależnienia które znam aż za dobrze. Myślę że i tym razem wenla mnie nie zawiedzie, mam tydzień wolnego więc nie muszę koniecznie wychodzić z domu i mogę się męczyć solo bez alprazolamu.
  17. Nadal czuję ten pieprzony lęk i muszę brać alprazolam, nie wiem co będzie jeśli okaże się że po tylu latach brania wszystkich możliwych leków one nie będą już na mnie działać, nawet wenlafaksyna. Nie jestem w stanie funkcjonować z lękiem, niedawno ledwo udało mi się pójść do pracy a potem chciałem z niej spieprzać, wstyd i porażka. Kiedyś na lęk świetnie działała duloksetyna ale za kolejnym podejściem gówno mi dała. Wenlafaksyna jeszcze nigdy mnie pod tym względem nie zawiodła ale jak mówią wszystko co dobre kiedyś się kończy.
  18. Po czterodniowej przerwie od leków (wiem, krótko) wróciłem do brania wenlafaksyny sam już nie wiem który raz. Tylko ona działa na mnie za każdym razem kiedy wracam po przerwie, niedawno próbowałem tego z duloksetyną ale kompletny zawód. Biorę na razie 150 mg jak za pierwszym razem, w razie potrzeby wjadę na 225. Ta krótka przerwa mimo wszystko spowodowała że wyraźnie czuję wenlę, choćby to że nie mogę spać i jestem pobudzony. Chciałem detoks pociągnąć jak najdłużej jednak wytrzymałem tylko cztery dni, ale cóż, lepsze to niż nic.
  19. @kulfon808takie pobudzenie jest bardzo możliwe przy tym leku, pewnie stąd trudności w koncentracji. Ja po escitalopramie byłem kiedyś pobudzony przez krótki czas ale nie miałem problemów z koncentracją, to znaczy nie większe niż zwykle. Sądzę że to minie z czasem.
  20. Według ulotki i z mojego doświadczenia sertralina częściej powiedzieć duje biegunkę niż zaparcia, no ale tak już z lekami jest że na każdego mogą działać inaczej. Trudno przewidzieć czy to minie, teoretycznie powinno ale gwarancji nie ma. A tak przy okazji to biorę fluoksetynę i mam odwrotny problem, ale to chyba lepsze od ciągłego zaparcia.
  21. Biorę fluoksetynę od około miesiąca, najpierw 40 mg a od kilku dni 60. Ta dawka przez parę dni bardzo mnie pobudzała ale to minęło, znowu mogę spać w nocy a w dzień nie jestem jakiś wystrzelony ale nieco ożywiony psychicznie. Niestety, nadal nie otwieram się na ludzi, unikam ich i mało mówię na przykład w pracy, ale ufam że fluo jeszcze się rozkręci, podobno ona akurat rozkręca się najdłużej ze wszystkich SSRI. Zamierzam też sprawdzić dawkę 80 mg, podobno wtedy zaczyna wpływać na poziom dopaminy w mózgu, z tym że to samo czytałem o sertralinie ale tego nie odczułem.
  22. Zwiększyłem dawkę reboksetyny z tego względu że pozytywne efekty osłabły trochę, zwłaszcza apatia wróciła. Postanowiłem spróbować standardowej dawki bo prędzej czy później i tak zamierzałem to zrobić. Teraz może trochę żałuję ale wtedy czułem że branie w tamtej dawce straciło sens. Uważam że reboksetyna jednak nie dla mnie, za pierwszym razem było inaczej, lepiej, tylko efekty uboczne dawały w kość, teraz ich nie było za to skuteczności brakło. Próbowałem już bupropionu z samym SSRI, solo też, niestety nie jest to lek dla mnie ewidentnie. A co dalej, hmm, biorę nadal fluoksetynę i arypiprazol ale chyba się go pozbędę bo zupełnie nie daje tego co kiedyś, w ogóle żaden lek poza wenlafaksyną nie działa na mnie za kolejnym podejściem. Na pewno przydałby mi się detoks i to konkretny tylko boję się powrotu ciągłego lęku. Ale jakiś tydzień to myślę że spokojnie dam radę.
  23. No i trzeba było odstawić reboksetynę niestety, po zwiększeniu dawki do standardowych 8 mg na dzień pogorszył się nastrój i zwiększył lęk, męczyłem się tylko a i apatia wróciła, czułem że to bez sensu. Zaczęło być generalnie tak samo jak po bupropionie tyle że on lepiej działał na cholerną apatię.
×