Skocz do zawartości
Nerwica.com

zburzony

Użytkownik
  • Postów

    1 388
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zburzony

  1. @xadrianoxxxto zajebiście że ci tak dobrze idzie i wracasz do siebie, oby tak dalej. Powiem ci że ja zdaję sobie sprawę że bycie non stop na lekach nie jest stanem normalnym czy pożądanym, trochę tak jak było z moim piciem codziennym i permanentną banią. No ale cóż, jest jak jest, jestem jaki jestem, będę coś brał już zawsze. Chociaż na pewno powinienem brać mniej leków i zafundować sobie porządny detox od nich żeby ciało i umysł odpoczęły, zresztą po takim manewrze leki też by lepiej działały. Nie wiedziałem że na NFZ jest codzienna terapia grupowa, to bardzo dobrze. Jeśli nie stać mnie na indywidualną to dobrze byłoby chociaż na taką pochodzić. Ale nie zrobię tego, źle odnajduję się w takich grupach, znam to z terapii dla uzależnionych. Poza tym lekarka w psychiatryku mówiła że w moim przypadku zdecydowanie lepsza byłaby indywidualna. Powodzenia!
  2. Ja próbowałem tego z mirtą i jeszcze paroma innymi rzeczami ale nie czułem działania. Może za krótko brałem ale chyba ten lek mało komu pomaga.
  3. @xadrianoxxx zgadzam się z tobą w większości tego co napisałeś. Mam 41 lat i przez większość tego czasu zmagam się z silnym lękiem, fobią społeczną, nerwicą, depresją. Bierze się to stąd że mam zaburzenia osobowości, wyraźnie mi lekarze wytłumaczyli że jedynym sposobem żeby skutecznie to wyleczyć jest "długoletnia, intensywna psychoterapia", a leki jak napisałeś, tylko zagłuszają objawy. Coś jak środki przeciwbólowe. Ale ja stawiam jednak na leki które bardzo mi pomogły, daleko mi już do stanu kiedy boję się wyjść z domu po jedzenie, nie mówiąc o tak silnym lęku że próbowałem się zabić. Nie chodzi mi o benzodiazepiny, fakt są bardzo skuteczne ale nie nadają się do ciągłego brania, wiadomo. Mi pomagają antydepresanty które biorę już ze 20 lat. Nie jest idealnie, nigdy nie będzie, zdarzają się okresy fatalnego samopoczucia, z myślami samobójczymi. Raczej nie pomaga mi też alkoholizm i półroczne ciągi (obecnie nie piję). Psychoterapii nigdy nie przejdę bo mnie nie stać a taka na NFZ raz w miesiącu to żart. Chodziłeś kiedyś dłużej do psychologa, albo zamierzasz? Czy czujesz że sam dasz radę z tym szajsem?
  4. @Nowy 85niektórzy lekarze są ostrożniejsi i zalecają przerwę między jednym lekiem a drugim, to wszystko. Moklobemid nie zaburza libido i sprawności sprzętu, rzekomo nawet może je poprawić, tak przynajmniej twierdzą na angielskiej wikipedii. U mnie na razie nie ma różnicy, libido jest dalej średnie. Pregabalina nie wpływa na libido. Myślę że ten lek pomoże ci na na to otępienie i brak energii, mnie on wyraźnie pobudził od początku. Ale też trochę częściej czuję niepokój, na szczęście nie cały czas tylko tak przychodzi i znika. Według ulotki jest skuteczny też na fobię społeczną i coś w tym jest, czuję tutaj różnicę. Powodzenia!
  5. @Ann parmoże ten ucisk to objaw nerwicowy tylko? Moim zdaniem to bardzo możliwe, ja mam 41 lat i od dziecka kłuje mnie serce, czasem naprawdę jest nieprzyjemnie. Ale to musi być nerwica bo gdyby coś mi było już dawno by to wyszło. A ten Brintellix to lekarz ci wypisał czy tylko tak pytasz?
  6. @Franzprzygidnik no niestety, kompletny niewypał u mnie, ani przeciwlękowo, ani "zabawowo" się nie sprawdza. A robiłem dwa podejścia. Przez chwilę pamiętam działał całkiem ok, wzięty rano pobudzał mnie trochę i lepiej się pracowało, nastrój trochę lepszy i nie dawał lęku. Potem wszystko wróciło do normy czyli dupa była. Albo brak efektów, albo lęk, albo zdebilenie. Z tym że jak się znam to kiedyś pewnie spróbuję jeszcze jednego podejścia, do kilku leków już tak wracałem bo wmówiłem sobie że tym razem biorę inne leki to a nuż zaskoczy.
  7. Nie bardzo, w ulotce i na wikipedii piszą tylko o działaniu antydepresyjnym. U mnie tylko pogorszył lęk i podobnych opinii sporo widziałem.
  8. @Mozonie powiem, mnie też interesowało działanie rekreacyjne pregabaliny, właściwie to kiedy o niej czytałem wiele lat temu kiedy była całkiem nowym lekiem na rynku to chodziło mi wyłącznie o rekreację. Ostatecznie wpadła mi w ręce dopiero kilka lat temu, kiedy okres intensywnej rekreacji wszystkim co się dało miałem za sobą. Szybko okazało się że to nie jest lek dla mnie, to chociaż próbowałem dużymi dawkami coś osiągnąć ale tu też zawód, zupełnie nie czułem tego o czym czytałem i dałem sobie spokój, zresztą dobrze się stało bo mógłbym się w to wpakować i mieć problemy znowu.
  9. @xadrianoxxx o w pizdu, 13 lat... Szacunek że zdecydowałeś się na odstawkę i dajesz radę walczyć z tym szajsem. Gdyby mnie dopadł atak paniki (nigdy nie miałem) a szczególnie w pracy, przy ludziach, chyba bym oszalał a na pewno długo nie wychodził z domu i oczywiście od razu wróciłbym do klona. Albo chlania, a pewnie obu. A powiedz, biorąc go tak długo czułeś jeszcze jakieś efekty? Co sprawiło że postanowiłeś na dobre odstawić to gówno?
  10. @xadrianoxxxnie powiem, wystraszyłem się kiedy to przeczytałem. Nie mam w ogóle warunków żeby zrobić to co napisałeś, finansowo jest to nierealne. Jeśli u ciebie tak to wyglądało to bardzo współczuję, kiedyś byłem uzależniony od alprazolamu już i to był koszmar którego nigdy nie chcę przechodzić. Na szczęście stało się to w Irlandii, a tam stosują skuteczną metodę na uzależnienie od benzodiazepin, dostałem mnóstwo chlordiazepoksydu, najdłużej działającego, starego benzo i rozpisali system brania. Udało się od tego uwolnić. Jeśli będzie tak jak mówisz to niestety od razu wrócę do tej ćwiartki klona, nie jestem w stanie wytrzymać tego lęku i reszty objawów. Na pewno spróbuję też od lekarza wyciągnąć ten chlordizepoksyd i stosować go jak kiedyś. Udało ci się ostatecznie uwolnić od tego? Jak się teraz czujesz? No i jak długo i ile brałeś klonazepam? Ja cały czas te 2 mg, tylko parę razy wziąłem dużo więcej żeby się porobić. Niestety bardzo długo piłem też alkohol kiedy go brałem, ale teraz na szczęście nie piję i nie mam zamiaru.
  11. Moje doświadczenie z pregabaliną to jeden wielki zawód, już 75 mg potęgowało lęki, 150 tak samo tylko dodatkowo czułem się jak debil, myślenie i kojarzenie spowolnione, trudności w wysławianiu się. Jestem chyba jednym z niewielu ludzi którym pregabalina wywołuje lęk bo w postach od lat widzę głównie pozytywne opinie. Z odstawieniem nie miałem żadnych problemów bo brałem ją krótko i nieregularnie. Zazdroszczę ludziom na których działa jak trzeba, niby też uzależnia ale pewnie nie tak silnie jak benzodiazepiny.
  12. Uzależniłem się od alprazolamu i zastąpiłem go klonazepamem 2 mg który brałem dobre pół roku w tej dawce. Ale wiadomo że kiedyś trzeba się benzodiazepin pozbyć dlatego od paru miesięcy zjeżdżam z dawką o ćwierć tabletki. Obecnie biorę już tylko 0,5 mg i na szczęście ta redukcja od początku przebiega bez żadnych problemów. Ale oczywiście najtrudniejsze dopiero przede mną, czyli zejście do zera. Lekarz powiedział żebym za jakiś czas brał ćwiartkę co 2 dni, potem co 3 itd. Nie powiem, boję się całkowitego odstawienia bo już przerabiałem uzależnienie od benzodiazepin i nie chcę tego nigdy więcej przechodzić. Na szczęście klonazepam działa długo i wiem że branie co drugi dzień powinno być jeszcze bezproblemowe, schody mogą zacząć się później. No cóż, pożyjemy, zobaczymy
  13. Jesteś pewna? Pytam bo tabletka dzieli się na części, odłamuję jedną ale nadal długo się wczytuje. Ale spróbuję dzisiaj rozkruszyć.
  14. @marcinzento ja mam na odwrót bo wolę trazodon o natychmiastowym uwalnianiu, głównie dlatego że dużo szybciej mnie usypia. Mam też wrażenie że jest trochę lepszy jeśli chodzi o działanie antydepresyjne, ale możliwe że mi się tylko tak zdaje. Od dłuższego czasu ten zwykły trazodon jest niedostępny dlatego biorę Trittico chcąc nie chcąc, od niedawna 100 zamiast 150 mg.
  15. Tak, zdaje się że zwłaszcza noradrenalina w zbyt dużych ilościach obciąża serce, ale z tego co się orientuję to jeśli nie ma się żadnych problemów z sercem to nie powinno być problemu. Od kiedy biorę moklobemid nie zauważyłem zmian w pracy serca, nie czuję żeby pracowało szybciej albo jakoś inaczej. Tylko po pierwszej dawce leżąc w łóżku czułem że bije trochę mocniej ale normalnie, wolno. Nie wiem jak z ciśnieniem, sam jestem ciekaw. Jutro będę u ojca to będzie okazja zmierzyć.
  16. @Pawel.770 biorę 300 mg, wcześniej przez jakiś czas 375. Mnie nigdy wenlafaksyna nie zamulała na szczęście, raczej pobudzała, pamiętam jak pierwszy raz doszedłem do 225 mg i było za mocno dla mnie. Co do moklobidowego pobudzenia to wczoraj i dziś zbudziłem się bardzo wcześnie tak jak było przez ostatnie lata, dopóki coś się nagle nie zmieniło i ledwo umiałem się z łóżka zwlec, potrzebowałem dużo więcej snu itd. Jeszcze o śnie - nie potrafię powiedzieć czy trudno na moklobemidzie zasnąć ponieważ od dawna biorę 150 mg trazodonu który od zawsze mnie ścina. Ale sądzę że bez niego byłoby z tym problemy. Dzisiaj podobnie jak wcześniej jestem pobudzony zarówno psychicznie jak i fizycznie, chwilami jest też lekki niepokój ale do wytrzymania.
  17. @Pawel.770 nie będę w stanie stwierdzić jaka jest różnica w działaniu serotoniny w porównaniu do SSRI bo biorę też wenlafaksynę, która też silnie działa na serotoninę. Co do tego mulenia, mnie ogólnie żaden SSRI chyba nigdy nie zamulał, ewentualnie tylko na początku. Dzisiaj wziąłem już normalną dawkę czyli 2x1 tabletkę i zdecydowanie nie ma mowy o żadnym zamuleniu, jest wręcz na odwrót, od rana mam więcej energii, w pracy szło mi lepiej niż ostatnio bo pracowałem szybciej i dokładniej, wyraźnie mniej mnie ludzie spinali i byłem bardziej rozmowny. Ale po drugiej dawce po południu było trochę gorzej, znów czułem się jakoś dziwnie, trochę spięty i nerwowy, lekki niepokój, jakieś odrealnienie. Teraz już jest ok i mimo że był zap***dol cały dzień to nie czuję takiego zmęczenia jak normalnie. Ogólnie to wiadomo, ledwo zacząłem go brać i dużo za wcześnie na ocenę tego leku, ale wyraźnie czuję już jego działanie dlatego to opisuję.
  18. @Pawel.770 cześć, tak, poczułem tą pierwszą tabletkę ale trochę się bałem dlatego jednocześnie wziąłem alprazolam gdyby coś miało być nie tak. Mimo tego czułem jakieś działanie, lekkie pobudzenie, też pewien smutek ale delikatnie. Głównie czułem jednak efekty alprazolamu. Ale on działa krótko a mimo to zasnąłem bez problemu chociaż zapomniałem wziąć trazodonu na spanie. Dzisiaj wziąłem już drugą tabletkę bez alprazolamu, po południu wezmę drugą to będę mógł lepiej ocenić pierwsze efekty. Póki co po tej porannej dawce jestem znów lekko pobudzony i czuję się trochę dziwnie, ani źle ani dobrze, trudno to wyjaśnić.
  19. @Sarao nie wiem jak jest w przypadku tego leku, ale mam ten sam problem przez inne leki i niestety za cholerę nie chce to przejść ani nawet tylko zmniejszyć a biorę je wiele miesięcy. Dzisiaj wziąłem pierwszą tabletkę moklobemidu, zawsze mnie interesował a jest jednym z ostatnich antydepresantów którego nie brałem. Czytałem tutaj o nim bardzo różne opinie, chyba jednak więcej negatywnych. No ale cóż, jak nie spróbuję to się nie dowiem. Dr przepisuje mi też inne leki np. escitalopram, może w połączeniu z nimi akurat zaskoczy.
  20. Ja zawsze brałem pojedynczą dawkę, ale w teorii może to być jakieś rozwiązanie. Byle tej drugiej nie brać zbyt późno bo może utrudnić zaśnięcie.
  21. Myślę że powinno już od 75 mg. Ja biorę 150 mg. Z tym że trazodon bardziej poprawia erekcję niż libido ogólnie. Ale wczoraj wyczytałem na angielskiej wikipedii że moklobemid może poprawiać libido i erekcję jednocześnie. Nigdy go nie brałem ale jest szansa że niedługo zacznę.
×