Może niekoniecznie od strony rodzica, a jedynie od strony osoby z zewnątrz, która widzi że coś nie tak.
Uczę dziewczynę (niepełnoletnią), która wg mnie ma depresję od 2 lat minimum. I nie bardzo wiem jak mam jej pomóc. Ma full zajęć pozaszkolnych, otwarcie mówi że nie daje rady. Ma za dużo na głowie, jest płaczliwa, nie ma siły na nic. Wychowuje się bez ojca, matka stara się ją wspierać na swój dziwny sposób. Wymaga od niej bardzo dużo, a z drugiej strony pozwala jej na różne rzeczy- alkohol, imprezy, mieszkanie u chłopaka. Sposób w jaki się do siebie odzywają też pozostawia wiele do życzenia.
Chciałabym jej jakoś pomóc, jednak nie mam kompletnie pomysłu co mogę zrobić. Tyle ile mogę pomagam jej w kwestii szkoły. Propozycja psychiatry czy terapii nie wchodzi w grę- mama wierzy we wróżki itp. Czuję się bezradna i nie mogę znaleźć żadnego dobrego wyjścia. Może ktoś z Was ma jakiś pomysł?