Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nieistotne00

Użytkownik
  • Postów

    187
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Nieistotne00

  1. Zgadzam się z Tobą w 100% ale...mam wrażenie, że coraz więcej kobiet patrzy właśnie w taki sposób. Nie wiem, może mój odbiór jest podyktowany kryzysem w relacji "ja+świat" , ale jak widzę według jakich kategorii moje koleżanki dobierają sobie facetów to mam wrażenie, że mamy do czynienia z plagą "pustactwa". Wydaje mi się, że największym problemem jest to, że dla wielu kobiet facet jest wyznacznikiem statusu społecznego. @dapsychologia A może sprobowalbyś trochę sprecyzować jakiej kobiety szukasz, i zacząć szukać tam gdzie jest to możliwe? Oprócz kilku wymienionych przez Ciebie ogólników, masz na pewno jakieś zainteresowania czy cechy, które Cię wyróżniaja. Chyba nawet na tym Forum są tematy towarzyskie. Możesz jeszcze spróbować zagrać "na odwrót". Przemyśl sobie jakie cechy są dla Ciebie najważniejsze u dziewczyny, a jakie wady mógłbyś zaakceptować. Potem zastanów się, czy są miejsca w realu/necie gdzie możesz spotkać kobiety, które same uważają, że nikt ich nigdy nie będzie chciał, bo mają pewne niedoskonałości, jednak takie niedoskonałości, które Ty bez problemu akceptujesz. Pozdrawiam!
  2. Cześć Wiesz, lepiej, żebyś nie był diagnozowany przez Forum Internetowe. Brzmi faktycznie jak nerwica lękowa, ale to powinien zdiagnozować specjalista. Rozumiem, że zraziłeś się do jednego psychologa, ale może w takim przypadku należy iść do innego? Cokolwiek by to nie było, nie jesteś tutaj sam
  3. Możesz pisać jak chcesz Oj dobrze, że już jesteś
  4. Nieistotne00

    Samotność

    Nie cierpię tego dnia, pomimo, że jestem w związku. Nie znoszę tego sztucznego przesłodzenia. Mam wrażenie, że ze wszystkich stron atakuje mnie "idealność" : ludzie sukcesu, awanse w pracy, zdrowe jedzenie, sport i aktywny wypoczynek, markowe ubrania, egzotyczne wakacje, modne lokale, romantyczna, spełniona i pełna pożądania miłość. Walentynki to oczywiście to ostatnie.
  5. @milk881 Chyba Cię rozumiem Czy to planowanie nie daje Ci poczucia, że jak postąpisz według planu to będziesz mieć wszystko pod kontrolą?
  6. @milk881 Hej Wiesz, z zasadzie, zawsze na pytanie jak pokonać natrętne myśli czy nerwicę, odpowiedz może być tylko jedna : musisz się zgłosić dla lekarza. Jako użytkownicy tego forum jedyne co możemy to postarać się wspierać czy podzielić się doświadczeniami. Ja też mam problem z obsesyjnymi myślami. Mogłabyś powiedzieć jakiego rodzaju są to myśli?
  7. Nie mam prawka Zazwyczaj w sytuacjach, w których nie mogę "rozchodzić napięcia" daje radę, ale zdarza sie, że jest ciężko. Dawno tu nikt nic nie pisał Co tam u Was?
  8. @nvm Każdy interpretuje wiarę trochę inaczej. Według mojej, sam fakt, że tak dużo myślisz o tym czy jesteś w porządku, sprawia, że intencje masz jak najlepsze. A według mojej interpretacji wiary intencje to podstawa. Oczywiście można niechcący zrobić coś złego. Tylko jeśli to będzie coś poważnego, to pewnie będziesz o tym wiedział. Wtedy można odpokutować poprzez szczery żal. Ale to tylko moja interpretacja
  9. Tylko problem leży w tym, że ja nie robiłam "planowych przerw" tylko schodziłam z rowerka...żeby nerwowo pochodzić w kółko. Nie mogłam wytrzymać ćwicząc, musiałam połazić. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek postanowie "pochwalić się" tym w necie
  10. Oj, stolica blado wypadła... A tak poważnie, jestem ciekawa uzasadnień przy kalkulacji. Na logikę jeśli ktoś jest niezdolny do pracy i ma dostawać rentę z powodu tej niezdolności,to ciężko, żeby ktoś inny był "bardziej niezdolny".Można być częściowo niezdolnym, ale niezdolny i... totalniezdolny ? Teoretycznie można brać pod uwagę różne czynniki takie jak koszt leków czy liczba dzieci na utrzymaniu...no dobra, czegokolwiek nie weźmiemy pod uwagę to 27k w porównaniu do 1000 zł to (zapewne urzędnicza) patologia.
  11. Napiszesz coś więcej? Natręctwa myślowe to kolejna, i chyba najgorsza moich przypadłości. @Novocaine Temat wątku "Ludzie tacy jak Ty" jest wyjątkowo trafny
  12. Znam to Znam to Oj, jak dobrze to znam A to znam najlepiej ze wszystkich wymienionych Zacznę od czegoś pozytywnego. Znacznie zmniejszyły mi się objawi nerwicy lękowej w postaci pojawiającego się bólu w klatce. Napadały raz na jakiś czas. Pierwszy raz myślałam, że to zawał, bo ból nasilał się z każda sekunda... Inny mój objaw fizyczny to napinanie mięśni. W momentach stresujących napinam mięśnie co nie wygląda z boku zbyt "normalnie". Mam jeszcze jeden specyficzny objaw, o którym jeszcze nie pisałam na tym Forum i niestety (albo na szczęście) nie widziałam postu z podobną dolegliwością: krążę nerwowo w kółko. Kiedy zaczynam myśleć o czymś stresujacym-czyli ciągle, to chodzę nerwowo po domu, bo muszę to jakby rozchodzić. Jest to kompulsywne i dziwne, z tego powodu, że normalna aktywność fizyczna nie pomaga. W czasach kiedy dużo ćwiczyłam, potrafiłam zejść z rowerka treningowego i... chodzić w kółko. Wiem, że brzmi to dość idiotycznie
  13. @nvm Z tego co piszesz wynika, że Ty wiesz czego chcesz i czego potrzebujesz. Teraz zostaje etap szukania tego odpowiedniego przewodnika. W katolicyzmie (bo rozumiem, że szukasz w tym wyznaniu) jest bardzo wiele prądów filozoficznych. Poszukaj tego, który jest Ci najbliższy, w którym się najlepiej odnajdziesz. A jak już taki znajdziesz to po prostu zaufaj. Skoro będziesz szukał przewodnika w duchu wiary, to kogokolwiek byś nie wybrał Twoje intencje są w 100% czyste i szlachetne. Z tego co wiem spełniając ten warunek, dostać się do piekła jest już ciężko
  14. Ciężko mówić czy jest coś takiego jak racja w tej kwestii. Oj, podporządkowanie się Kościołowi to jest bardzo trudny temat. Pełne podporządkowanie się jakiejkolwiek instytucji wiąże się z ograniczeniem samodzielnego myślenia. Kiedyś bym Ci pewnie napisała "człowieku, nie podporządkowuj się całkowicie niczemu, dbaj o indywidualizm itd". Dzis Ci tak nie napiszę. Wielu ludzi z Forum zmaga się z wewnętrznymi rozterkami. Ciągłe pytania co zrobić, czy mi wolno, czy powinnam inaczej...Całkowite podporządkowanie swoich zasad religii pozwala na to, że te pytania znikają. Wiesz co masz robić, wiesz co masz myśleć. Jeśli uda Ci się doprowadzić to stanu, w którym poczujesz, że idąc drogą wiary jesteś spełniony, i Twoje wewnętrzne rozterki ucichną to... ja bym spróbowała. Tylko do tego potrzeba bardzo dużo pokory i zaufania. Każdy ma trochę swój własny Kościół, jest w czym wybierać.Jeden może być autokratyczny i zastraszający inny może mieć liberalny i wesoły (nazwijmy to opcją Oazową).
  15. Praca głównie służy zarabianiu. Czyli znaczna większość Polaków jest jeszcze bardziej nikim
  16. Statystycznie masz przed sobą więcej lat na rynku pracy niż masz ich obecnie. Nie jest za późno, masz jeszcze czas Co Cię wkurza w pracy jako operator wózka widłowego? Kasa, środowisko, samą czynność czy niski prestiż społeczny?
  17. Wg mnie należy zadać sobie pytanie skąd się bierze taka presja. Jeśli czujesz, że musisz coś zrobić bo długoterminowo przyniesie Ci to korzyści, do których racjonalnie dążysz to tak - powinniśmy jej ulegać. Jeśli jednak zastanowisz się i dojdziesz do wniosku, że czujesz wewnętrzna presję bo ktos inny wkodowal Ci do głowy, że coś musisz, chociaż Ty wcale tego nie chcesz to nie - nie należy poddawać się tej presji. Prosty przykład: ktoś całe życie słyszał, że jest debilem i nic nigdy nie osiągnie. Potem przez resztę życia podświadomie robił wszystko, żeby udowodnić, że tak nie jest. Pracował za trzech, zaniedbywal życie prywatne. Pensja i stanowisko nigdy nie były wystarczające wysokie. Tylko nagle ta sama osoba może sobie uświadomić, że jej nigdy pieniądze ani prestiż nie były tak naprawdę potrzebne, bo chodziło tylko o uśpienie z tyłu głowy tych myśli "nic nie osiągne". Czyli poddawał się ogromnej wewnętrznej presji, żeby osiągnąć coś co nie było celem samym w sobie. Przyklad drugiej strony, jest jeszcze prostszy: wystarczy wziąć kogoś kto ma jasno określone cele i czuję presję aby im podporządkować swoje życie. Np. sportowcy. Gdyby oni nie słuchali swojej wewnętrznej presji, pewnie nie raz zamiast pójść na trening zostaliby na kanapie. Tylko wtedy nie osiągnęliby tego co osiągnęli, a zaprzepaszczone szanse byłyby tragedia życiową. Pozdrawiam
  18. @carlosbueno Przepraszam za maly offtopic ale chciałabym Cię o coś zapytać. Czy to, że używasz słownictwa niezrozumiałego dla Twojego otoczenia i to wszystko o czym pisałeś powyżej, wpływa na Twoją samoocenę pozytywnie czy negatywnie?
  19. - obsesyjnych myśli, ciągłego analizowania, dysproporcji między czasem spędzanym na myśleniu a spędzanym na działaniu - emocjonalności, przeżywania wszystkiego, braku zdolności do trzymania dystansu, zachowań bardziej emocjonalnych niż nakazuje sytuacja - kompulsywnych zachowań - braku pozytywnego myślenia, braku umiejętności cieszenia się, - wiecznego tęsknienia, chorobliwego sentymentalizmu - przerośniętych ambicji - fobii - w wyglądzie też trochę do poprawy @nvm Obiecuję, że jak założysz temat "Co w sobie lubicie" to się aż tak nie rozpisze
  20. @poetasercem Tak. To jest niestety typowe. Ja wiele razy wspominałam na tym Forum, że u mnie podczas zjazdów strasznie siada koncentracja. Chaos w głowie. Ciężko to określić, ale zawsze może się jeszcze trochę pogorszyć, więc może dobrze byłoby skonsultować się z lekarzem już teraz. Myślę, że zawsze można powrócić do stanu "z przed" - tylko czy warto się tak męczyć? Ciężko o wnioski po jednym wpisie ale brzmisz jak ktoś, kto jest w nienajgorszym stadium choroby, więc naturalnie łatwiej będzie Ci uporządkować głowę teraz. Pozdrawiam!
  21. Nieistotne00

    Na samym dnie...

    @Sumeja Hej Milo Cię poznać. A Ty byłaś w pełni szczęśliwa w tym związku? Niestety, na ból po rozstaniu nie ma złotej rady. Teraz, podejrzewam, że Twój mózg nie chce nawet dopuścić myśli, że Go już nie będzie w Twoim życiu. Jednak pamiętaj, że najgorszy okres to ten, który przeżywasz właśnie teraz. Nie mówię, że za tydzień będzie lepiej, ale za kilka miesięcy pewnie tak. Mózg też się zresetuje i zaczniesz widzieć perspektywy bez swojego byłego chłopaka. Musisz tylko przetrwać to co jest teraz. Twój powitalny wątek nazywa się "Na samym dnie...". Szczerze mówiąc byłam pewna, że przeczytam tu historię zadłużonego po uszy narkomana,może schizofrenika, który skrzywdził całą swoją rodzinę, czeka na wyrok sądowy i nikt go nie chce widzieć na oczy. Na szczęście tak nie było Nie jesteś na dnie, po prostu cierpisz, a ludzie tacy jak my wszystko przeżywają o wiele mocniej. Może też zakochasz sie następnym razem o wiele mocniej niż inni! PS Oczywiście tacy ludzie, o których wcześniej pisałam w kontekście wyrażenia "na dnie" też mogą się podnieść i tez mogą liczyć na pomoc.
  22. Wielu ludzi przerywa studia.To nie jest żaden wstyd, chociaż rozumiem, że to pewnie bylo dla Ciebie ważne. Nawet w tym wątku o tym pisałyśmy Nie przejmuj się, jak się wyleczysz i będzie Ci na tym zależało na pewno je skończysz. Ja skończyłam licencjat, nie skończyłam drugiego stopnia bo... musiałabym załatwić jedną sprawę w dziekanacie i od prawie roku nie jestem w stanie się zebrac, żeby tam pójść/zadzwonić Tak, więc odpowiadając na Twoje pytanie zacznę od fobii społecznej. Klasyczny przykład: analizuje co o mnie myśli każda osoba, która ze mną rozmawia (i zazwyczaj wydaje mi się, że nic dobrego). Wykonanie jakiekolwiek telefonu jest dla mnie survivalem. No i mój ukochany symptom : strach przed wychodzeniem z domu połączony ze strachem, że kogoś spotkam.Do tego brak mi dystansu do jakichkolwiek relacji międzyludzkich. Dialog z kasjerka we Freshu przy płaceniu za zakupy potrafię wałkować w głowie przez kilka godzin. I dość często mam poczucie, że do jakiegoś miejsca czy grupy ludzi "nie pasuje". Zaczęłam dopiero od Fobii Społecznej a jest tego więcej. Pewnie jeszcze będę miała okazję się porozpisywac A jak z tym u Was?
  23. Hej Czujesz się zmęczona fizyczne czy po prostu czujesz taką "niemoc do wszystkiego"? Jesli jeszcze mogę zapytac, jak u Ciebie ze snem? Bardzo fajnie, że trafiłaś na ten wątek. Z wątku powitalnego @Novocaine zrobiło się takie bardzo sympatyczne miejsce, w którym ludzi naprawdę interesuje jak np. minął Ci dzień
  24. Nie wiem dlaczego, ale to mnie zaintrygowało
×