Znam to
Według mnie zależy od tematu i nastawienia rozmówców. Jeśli chodzi o politykę i inne "konfliktowe" tematy, sugerowałabym to ograniczyć ( ja się staram od jakiegoś czasu po kilku nieprzyjemnych sytuacjach). Jeśli chcesz po prostu coś opowiedzieć albo poruszyć temat niepowodujący ostrzejszych dyskusji to odzywaj się jak najwięcej
Problem jest taki, że czasem jak się nie odezwiesz to potem męczy Cię to, że się nie odezwałeś. A jak się odezwiesz to skręca Cię na myśl o tym jak dyskusja się potoczyła ( "po co było w ogóle zaczynać").
Ja mam tak, że miewam "fazy" na jakieś poszczególne tematy. Kilka tygodni,czasem miesięcy, czytam i oglądam wszystko na ten temat. Kiedy na różnych spotkaniach, nazwijmy to towarzyskich, pada jeden z tych tematów ( a wiadomo, na szeroko pojętej ekonomii, polityce i sporcie zna się każdy) i słyszę wypowiedzi ludzi, którzy ( według mnie, oczywiście) nie mają o tym pojęcia to mnie rozsadza.I wtedy czasem wychodzi taki "impulsywny wywód". Myślę, że zdarzyło mi się kogoś tym zrazić do siebie
Nie wiem czy to jest podobne do tego o czym piszesz, jesli nie, fajnie jak napiszesz coś więcej