Skocz do zawartości
Nerwica.com

ktos96

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia ktos96

  1. Nie leczę. I mysle ze jak ktos mi dobrze powie ze to nieprawda, to mi przejdzie, w sumie jest lepiej. Bo to wszystko takie wkrecenia sa prawda? Inne rzeczy juz przeszly z tym dotykaniem klamki itd. Tylko ten przypadek ktory opisalem mi sie tak wkrecil, a tak to jest lepiej. To jest zmyslone prawda tamto co napisalem. Tylko to trzeba mi sobie uswiadomic i bedzie ok.
  2. Dzień dobry, czuje sie koszmarnie ;( Wszystko zaprząta moja jedna mysl. Nie jestem dobrym pisarzem, nie o to tutaj chodzi. Od razu przejdę do rzeczy. Codziennie bombardują mnie myśli, że np. jeśli istnieje coś ze świętych, albo że jesli to ta osoba to ta, a swiety istnieje to to wroci (ten zly stan)... No ale jakos sobie odganialem te mysli, az do jednego wydarzenia. Przeczytalem o czyms na portalu internetowym sportowym, gdzie bylo duze ryzyko ze wydarzenie nastapi bo wszystko na to wskazywalo, i mi wtedy ze jak nastapi, to ze wroci ten moj stan koszmarny, na początku pewnie normalnie czytalem i zaraz od razu w glowie ze jak tak sie stanie to to wroci (przechodzilem taki od tamtego poczatku lata do gdzies poczatku, wiosny nastepnego roku - tez nie potrafie go racjonalnie opisac, ale byl zly po prostu), i caly czas trzymalem kciuki zeby to wydarzenie nie nastapilo... tak sie balem, zeby tylko sie to nie sprawdzilo, bo zeby nie wrocilo, ale niestety nie dalo rady. I teraz wszedlem w ten zly stan, bo ze jak nastapilo to wroci, a to prawda? czy nie? Czy jest jak ostatnie ponad pol roku czyli normalnie, super sie czuje? To wydarzenie nie mialo wplywu na to ze wroci, to tylko w mojej glowie jakies takie sa? Dodam ze jestem swiadomy ze to myslenie magiczne, poza tym mam nerwice natrectw, no ale caly czas mi siedzi to wiecie przez to strasznie zle psychicznie sie czuje Z wieloma rzeczami tak mam np. ze jak zdam egzamin to wroci, a nigdy w odwrotna strone, zawsze tak samo... Albo ze jak jest duze prawdopodobienstwo, ze sie cos wydarzy np. jesli dany pilkarz gdzies przejdzie (bo jest duza szansa) to automatycznie strach i ze to wroci... Albo ze jak ten ktos ma to auto, a to to auto jezdzilo po okolicy to ze wroci... Jednak z wieloma innymi odgonilem te mysli i jakos zapomnialem, ale z tym co ostatnio mi sie wmowilo, ze jak to sie stanie (a bylo bardzo prawdopodobne), to ze wroci czy tam cos nie tak bedzie (nie potrafie tego opisac) po prostu tak to mną wstrzasnelo, ze zazwyczaj ostatnio mi przechodzilo po dniu czy cos, a to dalej trwa i mnie gnebi i wydaje sie ze jakby bez wyjscia, bo jak sie to wydarzylo. I takie jakby ze nie ma wyjscia siedzi w glowie nawet chcac to pokonac. To nie dotyczy sytuacji ze jak pojde do WC, to wroci i w ogole, tylko to jakichs takich tak jak pisalem wczesniej. Czy to prawda ze jak cos sie bardzo prawdopodobnego sie wydarzy, a sie wydarzylo to to ma jakis wplyw na mnie? Jak sobie uswiadomic ze nie ma? To jest chyba myslenie magiczne, ale nie takie pierdoły, tylko u mnie to tak jest ze ostatnie dni to koszmar, chcialbym to jakos pokonac, pomozcie Jak przestawic w mozgu, ze to tylko pierdoła i da sie z tego wyjsc.
  3. Dzień dobry Ciężko mi jest to opisać, ponieważ nie jestem dobry w pisaniu. Czuję się fatalnie, strasznie źle. Chodzi o to, że miałem pewien okres w życiu w którym czułem się fatalnie. Nie potrafię opisać skąd się to wzięło, nie potrafię tego dobrze opisać, ale było fatalnie, to było tak ponad pół roku, a zaczęło się gdzieś w maju 2017 roku... Ten rok był dla mnie masakra, chociaż bywało lepiej. Najpierw mi się wmawiało, że moja dziewczyna na mnie nie działa (działa i to bardzo mocno obecnie, i), potem to już sam nie wiem co to było... Nie potrafię tego opisać, w każdym bądź razie było źle. Obecnie od jakiegoś czasu wszystko to przeminęło, naprawdę jakoś się rozleciało, czułem się ostatnio parę miesięcy znakomicie i tylko co jakiś czas, że jak czegoś nie zrobię (nerwica natręctw mam) to wróci. I tak dzień, dzień walka, z ta nerwicą i kolejne jakieś schizy, że jak nie ten to wróci itd... Koszmar mój obecny zaczął się w sobotę. 1 przypadek pokonałem ok, był tragiczny, ale jakoś dało radę, ale w niedzielę na mszy przyszedł drugi, o wiele gorszy W sobotę mi się wmawiało, że jak ,,dzienniczek Faustyny" to prawda od Boga, to że wróci mój ten ,,stan" co kiedyś. Ile się naczytałem, ile swojego przeszedłem przez ten dzień... Wnikliwie czytałem, czy to prawda, na forach, że to może nie była prawda od Boga, nieważne w praktyce jakoś się mi to zatarło bo to nie było pewne... Jakoś w miarę przeszło. Przyszła niedziela, obudziłem się wszystko było już w miarę w porządku, dopóki nie poszliśmy do kościoła (tam zawsze mam jakieś wmówienia, że jak niebo istnieje to że wróci raz miałem ale przeszło)... Tam mi się jakoś w myślach, że jak Bóg istnieje i święci mają bożą moc to, że wróci... Na początku było źle ale jakoś sobie nie dobierałem w czasie mszy tylko trochę, a później jakoś święci odpadli i został sam Bóg... (nawet teraz jak pisze tego posta, to ze jak nie dopisze slow a o 5 zapala sie lampy to z cos tam, ale niewazne to blahostka). Przez kawałek reszty dnia jakos to bylo ugaszone w miarę, dopoki nie pojechalismy z dziewczyna autem, ludzie.... w pewnym momencie mi sie uswiadomilo, ze jak Bog istnieje to to wroci... A ze Bog istnieje, to to musialo wrocic, ten ,,stan" okropny, bo jakze inaczej... Nie potrafie opisac tego jak sie czuje, ale tak fatalnie jak wtedy kiedys, a wszystko dlatego ze Bog istnieje, to to wroci, skoro takie cos mialem... Mam nadzieje, ze moze sie to jakos moze, wygasi przez dzien dzisiejszy, bo czasem rozne mi sie wygasaly, tylko musi ktos pogadac, pomoc bo obecnie jest fatalnie. Znakiem ze jest fatalnie to ze sie budzilem w nocy, a jak sie obudzile teraz po 4 to ciagle to we mnie siedzi... serce tez boli i nie moge spac... Calosc rozbija sie o to, ze JESLI BOG ISTNIEJE TO WROCI TEN OKROPNY STAN, przez ktory dlugi okres przechodzilem, a wiem ze Bog istnieje i dlatego to tak jest ;( Zawsze tak jest, ze jak np. zdam egzamin to wroci itd. Nigdy nie jest na pozytywnie, dlaczego nie mam tak ze jak Bog istnieje to to nigdy nie wroci? Dlaczego mi sie tylko tworzy w ta jedną gorsza stronę ;( ? ja racjonalnie tego nie wytłumacze, bo jestem swiadomy ze moze jestem chory ale jak ktos z boku zobaczy... No nie wiem w kazdym badz razie caly czas zaczelo mi teraz siedziec, ze jak Bog istnieje to wroci, a ze istnieje to wrocilo ;( czuje sie fatalnie, z Bogiem nie wygrasz, bo ciagle siedzi, bo on istnieje to musialo wrocic ;( Szukam pomocy, naprawde pomozcie bo jest fatalnie ;( Jak to pokonac, co mi jest ;( Bede bardzo wdzieczny ;( Nie wiem czy w dobrym dziale pisze tak nawiasem. Pozdrawiam ;((
  4. Nie bardzo, ale mogę się zastanowić. Prosze o pomoc z tym co napisalem czy to prawda takie cos
  5. Dzień dobry. Ja już nie mogę z tym wszystkim wytrzymać :( Nie wiem czy w dobrym dziale to umiejscowiłem :( Chodzi o to, że mam myśli typu (jak ta teraz najbardziej aktualna, wymyslila mi sie w nocy jak sie przebudzilem - a teraz sobie wmawiam ze moze to byl sen? a nie byl sen, tylko juz nie spalem i myslalem o druzynie pilkarskiej :( ze jak dany zawodnik (a to taki mieszkaniec mojej miejscowosci) przejdzie do danego klubu ( a jest jakies ryzyko ze przejdzie ) to bedzie sygnal od Jezusa, ze nie moge byc ze swoja dziewczyna :( (ja ja kocham najmocniej na swiecie i nie wyobrazam sobie jak cos takiego mogloby byc), non stop mam takie mysli, np. tydzien temu latal samolot kolo mnie i krazyl, i ze jak sie rozbije, to ,,wroca stare zle czasy" (mialem taki okres ze tez mi sie albo cos wkrecalo, albo cos nie tak bylo), w kazdym badz razie nawet pisalem do portu lotniczego co sie dzieje :( tak sie balem ze sie rozbije i wroci ten slaby stan psychiczny. Albo ze jak jutro pojde na warsztaty (na ktorych mi bardzo zalezy), a w srode zdam egzamin (na tym jeszcze bardziej), to jesli Jezus umarl na krzyzu, tak jakby Jezus mi sie do glowy, to ze wroca stare czasy... Chwilami bylo to mega silne, teraz zelzalo, ale dalej siedzi i kole, i tak nie potrafie normalnie funkcjonowac i pojsc na te warsztaty tylko bede musial mozliwe ze odpuscic :( Z wszystkim tak mam, ze jak nie ten cos (a zwlaszcza korzystne rzeczy), to bedzie to... Tak samo nieraz ze jak ten zawodnik ze zdjecia to ten sam i inny to tez ze cos sie stanie... Teraz najbardziej mam z tym zawodnikiem, ze jak osoba X przejdzie do klubu X to, ze Jezus mi pokazuje, ze wiecie :( Tak sie boje zeby ta osoba nie przeszla do tego klubu, a to jeszcze z pol roku do okienka, chyba zwariuje :( Prosze, pomozcie ze to nie ma nic do rzeczy, bo tak sie boje :( A nie daj Boze, tak bedzie ze przejdzie do tego klubu (jest to mozliwe), to chyba sie zalamie :( I wtedy wyjdzie, ze tak sie stalo, jak zakladalem :( Blagam pomozcie bo nie wiem jak wytrzymac z tym :( P.S jak powiem o tym dziewczynie mojej to powie ze znowu sobie cos wymysliles i tak w kolko :( Ale to teraz najbardziej sie boje blagam pomozcie :(
×