Mi na takie stany pomagają leki i sen.
Nic więcej. Czasem trochę ćwiczeń rozluźniających, rozmowa z mamą i właśnie położenie się spać. Ale też nie na siłę. Muszę się zmęczyć trochę, bo inaczej w ogóle nie usnę.
Tak jak Wkuuporr wspomniał. Czasem trzeba puścić trzymające nas kajdany i zrobić coś szalonego, coś czego byśmy nigdy nie zrobili. Zabalansować nad przepaścią. Wtedy możemy poczuć, że żyjemy, a lęki odejdą w niepamięć.