
betty_boo
Użytkownik-
Postów
1 237 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez betty_boo
-
odejście z terapii grupowej - wasze doświadczenia
betty_boo odpowiedział(a) na betty_boo temat w Psychoterapia
tak, chcę odejść ponieważ widzę konflikt który jest związany z moją osobą. czuję za grupa stworzyła sobie obraz mnie i nagle ujawniłam cos co do niego nie pasuje. oni czują się tym rozczarowani albo zawiedlii się na mnie. w pewnym sensie nie akceptują tego. tej mojej części która im zagraża chyba. myślę ze to właśnie oni boją się konfliktu, konfrontacji ze mną, agresji. że mogą nie czuć sie bezpiecznie. może dlatego że jestem za bardzo otwarta albo bezpośrednia. albo że łamię tematy tabu. nie wiem. -
myślę że to nie jest patrzenie z góry na innych. ja ich szanuję, nie gardzę nimi, ale wiem że np. towarzysko nie będę w stanie się z nimi bawić bo żyjemy w innych kręgach, mamy inne zainteresowania etc. a dlaczego w towarzystwie jestes bardziej skryty i małomówny w stosunku do osób mnie wykształconych? żeby nie wpadly przez ciebie w kompleksy? a w stosunku do osób bardziej wykształconych?
-
ja tez tak mam. ale dlaczego uważasz ze to niepoprawne? po prostu to są twoje , ze tak się wyrażę "wstępne kryteria" dotyczące oceny jakiejś osoby. łatki i szufladkowanie nie zawsze są szkodliwe. pozawalają na wstępną selekcję w naszym zagonionym świecie. mi tez przeszkadza jak ktos no mówi "te słońce" zamiast "to słońce" bo to jest dla mnie wskazówka ze ta osoba nie odebrała solidnego wykształcenia i po prostu nie bede miała z nia o czym rozmawiac albo ona moze sie z tego powodu zle czuc w moim towarzystwie. i mysle ze nie mam to nic wspólnego z pychą ani brakiem pokory
-
odejście z terapii grupowej - wasze doświadczenia
betty_boo odpowiedział(a) na betty_boo temat w Psychoterapia
po pierwsze dzięki za odzew w tej sprawie, i to osób które mnie znają. monia, myślę ze problem leży po mojej stronie bo... jestem w mniejszosci. no i mysle ze skoro tam jestem i cos jest nie tak to chyba to moja wina...że sugeruje mi to grupa i terapeuci.nie wiem czy jasno się wyraziłam. czuję że może jestem za silną osobowością. wiem ze mam bardzo duzy wpływ na te grupe. sabaidee , rozumiem cie, co najlepsze sklad moje grupy jest identyczny! z tym ze kobiety nie sa po 50tce... paradoksy wolałabym nie ujawniac szczegółow dotyczących osrodka. piszcie jeszcze -
witam, bardzo was proszę o podzielenie się doświadczeniami dotyczącymi odejścia z terapii grupowej. dlaczego i w jakich okolicznościach odeszliście? chodzi mi szczególnie o sytuację nie podyktowane czynnikami zewnętrznymi typu przeproawdzka czy zmiana godzin pracy. nie wiem ile osób ma tu w ogole takie doświadczenia ale mam nadzieje ze cos sie znajdzie. sprawa jest dość pilna gdyz obecnie sama znalazłam się w sytuacji kiedy zastanawiam się nad odejściem i nie wiem czy problem lezy po "mojej" stronie czy po stronie grupy. dziekuje za wszystkie odpowiedzi.
-
Wiesz co nie śledziłam tu innych wątków z twoim udziałem ale dla mnie to ty jestes cały czas zaangazowany w tę dziewczynę, myslisz o niej, piszesz. moze jednak oboje cos do siebie czujecie?
-
Lęki i chęć zrelaksowania się przez onanizm
betty_boo odpowiedział(a) na ladywind temat w Nerwica lękowa
może niektorych to motywuje?przynajmniej na poczatku:) -
Lęki i chęć zrelaksowania się przez onanizm
betty_boo odpowiedział(a) na ladywind temat w Nerwica lękowa
czy to znaczy ze jesli ci nie zalezy to wtedy sama ma się zatroszczyć o swój orgazm?to może nie będzie ci przeszkadzało jak dziewczyna na której ci nie zalezy będzie się onanizowac? swoją drogą stosujesz bardzo ciekawy podział dziewczyn z którymi sypiasz.... czy to tez zgodne jest z nauką kościoła? nie słyszałam o żadnych przykazaniach na ten temat ale moze cos nowego sie pojawiło? nola, nie martw się o mój orgazm, ja juz sie przyzwyczaiłam że tak jest:) -
Lęki i chęć zrelaksowania się przez onanizm
betty_boo odpowiedział(a) na ladywind temat w Nerwica lękowa
słuchajcie, ja chyba rozumiem co Mic chce powiedzieć. on nie krytykuje onanizmu jako takiego. ja to rozumiem tak że onanizm sam w sobie nie jest zły, oczywiscie propaganda kościelna i wpędzanie człowieka w poczucie winy z tego powodu jest okrutne i myślę ze wrażliwym jednostkom wyrządza wiele szkody. jemu chodzi o to że onanizm wyrabia inne nawyki, i to jest prawda. np. wiem po sobie ze maturbując się zawsze osiągnę orgazm bo wiem jak to zrobic, a z facetem - chyba nigdy go nie miałam albo jest tak słaby czy nieatrakcyjny w porównaniu z moim własnym ze nawet go nie zauważam. wiem ze podczas uprawiania seksu z facetem nieraz nie chciało mi się zbytnio starac ani angazowac bo wiedziałam ze znam prostszą drogę do celu. myslę ze widać to było nawet w moich preferencjach seksualnych bo zawsze wolałam te pozycje które dawaly mi mozliwosc uzyskania zaspokojenia na swój sposób. nie wiem czy faceci czuli się jakoś przez to pokrzywdzeni czy też nie, twierdzili ze niby nie ale nie wierzyłam w to do konca. mogli sie czuc niedowartosciowani. nie wiem tez jakby było gdybym nigdy sie nie onanizowala i tego sie juz nigdy nie dowiem. staram się tego nie wartosciowac ale jeszcze raz powiem ze onanizm ma duzy wpływ na moje nawyki seksualne w parze. -
Mizofonia - patologiczna reakcja na dźwięki
betty_boo odpowiedział(a) na Ania_1988 temat w Pozostałe zaburzenia
a ja myślałam ze tylko mnie to doprowadza do szewskiej pasji jak ktoś z moich bliskich mlaska, nie mówiąc juz o chrapaniu. chrapanie w ogóle budzi we mnie totalną falę frustracji i agresji, myślę ze była to nawet jedna z przyczyn rozpadu mojego małżeństwa choć jest to pewnie trudne do uwierzenia... słysząc chąpiącego człowieka wpadam w panikę i ogromny lęk że przez jego chrapanie nie będę mogła zasnąć...że pozbawi mnie to snu, wypoczynku, nie umiem sie na niczym innym skupić a każdy kolejny dzwięk jest nie do zniesienia i mam ochotę udusić tę osobę...spanie w stoperach na dłuższą metę jest dla mnie chore i nie do wytrzymania... dodam ze tak jak jedna z osób powyżej jestem dda i własnie mlaskanie i chrapanie kojarzy mi się z pijanym ojcem i jego brakiem kontroli nad wieloma reakcjami fizjologicznymi...jak sobie z tym poradzic? dodam ze obecnie denerwuje mnie obecnosc mojej mamy z którą mieszkam i jej nieistotne opowiesci o programach telewizyjnych i szczegółach niewaznych dla mnie sytuacji, strasznie mnie to męczy...odczuwam wręcz fizyczne napięcie. im blizej tym gorzej, np. w samochodzie.marzę tylko o tym zeby juz wysiąść i nie musieć tego słuchac... czasem wydaje mi sie ze chodzi o to ze ona nie pozwala mi na wyraznie negatywnych uczuc, np. na denerwowanie sie. uwaza ze ona jest taka wspaniała wiec w domu powinien byc spokój. wykancza mnie to psychicznie. -
mi się wydaje ze sama ta kobieta była i jest bardzo nieszczęśliwa... nie wiem czy to plotki ale słyszałam o jakiejs próbie samobójczej, linka pisze ze wszesniej odeszła z domu....nie wiadomo co tam sie tez działo w tej rodzinie, co to była za rodzina etc.
-
rav, ja też trzymam kciuki. z własnego doświadczenia wiem że strach jest totalnie paraliżującą emocją i umożliwiał mi rozwój i podejmowanie decyzji dobrych dla mnie. nie wolno się bać zawalczyć o siebie.
-
okularnica, ja nie umiałam w małżeństwie znaleźć przestrzeni do samorealizacji chyba... i w ogóle przestrzeni dla siebie...nawet fizycznie w domu. chyba nie miałam pomysłu na ten związek. w marcu mam sprawę rozwodową. żyłam życiem męża i jego rodziny.nie umialam od początku zawalczyć o swoje i nie postawiłam granic. a potem było już za późno. podobno wiele małżeństw kobiet dda tak się konczy.
-
a czy kochająca i akceptująca partnerka nie utwierdziłaby Was trochę w męskości?
-
całkowicie zgadzam się z abstrakcją, nigdy nie słyszalam takiej głębokiej i szczerej rozmowy pomiędzy mężczynami... szkoda że nie wszyscy faceci mają takie przemyslenia:) tak trzymac, panowie!
-
zgadzam sie z opinią sabaidee i petruszki. od siebie dodam ze takie coś ryje psychikę bo człowiek czuje się niespełniony, niezrealizowany i nawet nieuczciwy wobec drugiej strony i siebie samego. no chyba ze ktoś umie z tym wytrzymac.
-
ale w Skandynawii jest przez większość czasu bardzo mało słońca. myślę ze to moze byc wyjasnienie. popatrzcie sobie na ludy Afryki jak tańczą śpeiwają i bawią się mimo biedy...
-
ja z katowic:) chodzisz na jakąś terapię dda? bella, a Ty skąd?
-
och, skądś to znam. ale wiecie co? mysle ze nie ma takich 100% normalnych rodzin. w kazdej jest jakies ale, jakis zgryzt...i to wychodzi w świeta własnie okularnica i bellabella, skąd jestescie?
-
Dziewczyny miałam podobny związek do Was. z "normalnym" mężczyzną, moim mężem. czułam się wypalona, nierozumiana, nieszczęśliwa,samotna i zaniedbana. byłam zla że nie potrafię odejść, że trzymają mnie przy nim zobowiązania i wspólne sprawy. często wydawało mi się ze nawet go nie lubię. odeszłam od niego bo chciałam sobie dac szansę na coś lepszego.
-
armandzie myślę ze to Twoje wewnętrzne napięcie tak Cię goni... nigdzie i z niczym nie jest Ci dobrze...idz do psychologa i szukaj co Cię wewnątrz dręczy i przed czym uciekasz?
-
w moich agresywnych snach nie zawsze wystepuje ojciec, czesto sa to tez przelozeni z pracy...
-
zgadzam sie z Zuzą ze powinnas przede wszystkim dbac o siebie. wydaje mi sie ze nerwica bardzo zmienia związek dwojga ludzi. jest ciężką probą co juz u ciebie widac - przejmujesz obowiązki chłopaka. nie wiem co ci tak naprawde radzic, bo nerwica to jedna wielka niewiadoma co do jakiejkolwiek przyszłosci a z tego piszesz wyglada ze jest ostro. niech chłopak koniecznie chodzi do tego psychologa. widac ze jestes zaangazowana i czujesz sie odpowiedzialna. jakby co pisz na priva
-
na czacie facebooka pojawia mi sie irytujacy żółty trójkąt z czarnym wykrzyknikiem i podejrzewam ze przez to nie moge rozmawiac pomóżcie! co zrobic/:)
-
ja jestem bardziej swiadoma siebie. o wiele bardziej. staram się obserwować siebie i swój nastrój. nerwica wyczuliła mnie tez na stosunki z innymi. staram się działać tak żeby nie czuć się manipulowaną ani wykorzystywaną tak jak to było dotychczas. staram się też byc bardziej uczciwa w sosunku do siebie.