Skocz do zawartości
Nerwica.com

betty_boo

Użytkownik
  • Postów

    1 237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez betty_boo

  1. linka ma racje z 3ma opcjami. korba myslę że twoja przyjaźń niedługo przerodzi sie w romans...wiosna idzie ... love is in the air;) co o tym sądzisz? nawet przyjaciel gej moze sie okazać bi - i co wtedy?:) w to tez nie wierze:) ale wlaściwie - mam znajomego który byl moim pierwszych chłopakiem , jeszcze w liceum, przez rok. to była taka pierwsza miłosc nastolatkow i laczyło nas wiele cieplych uczuc. pózniej zerwalismy ze soba w burzliwy sposob ale kiedy po latach sie spotkalismy okazalo sie ze nie zostal w nas zaden zal tylko duza sympatia i zaufanie. n dzis ja mam meza, on żone i dzieci. nigdy sie nie umawiamy ale wiem ze jest to osoba która zawsze w zyciu mi pomoze. nie romzawiamy ze soba na temat naszego starego zwiazku, nie flirtujemy, nie wysyłamy smsów.moze to własnie jest przyjazn miedzy mezczyzna a kobieta? ale z wielkim dystansem i na odleglosc?
  2. betty_boo

    teściofobia

    czesc lagunko, napisz jednak cos wiecej, moze byc na priv.
  3. ja tez tak sądzę .zawsze jedno moze miec nadzieje na cos wiecej, a jesli tak nie mysli to w kazdej chwili moze tak pomyslec.
  4. betty_boo

    teściofobia

    czy wy tez na to cierpicie? i jeśli tak, to czy to choroba "wrodzona" czy "nabyta" w waszym wypadku? u mnie nabyta...
  5. a dla mnie kobiecość to akceptacja siebie i to, ze dobrze czuję się w swojej skórze, ze swoim wyglądem, ciałem, stylem bycia etc. kobiecość to tez gesty, głos, zapach, spojrzenie i jakies wewnętrzne cieplo ktore przyciaga ludzi i sprawia, że dobrze się przy nas czują i usmiechają się na nasz widok. to też dbanie o swoje cialo i dusze i sprawianie samej sobie przyjemności. to też zero agresywności, wulgarnosci i przesady. aha - no i kobiecość to tez akceptacja swojego wieku:) ktoś napisal że kobiecość to zdolność do zającia w ciąże. myślicie że tak jest? bo jeśli tak to wydaje mi sie to troche krzywdzące. [*EDIT*] to sprawianie sobie przyjemności moze brzmieć troche dwuznacznie ale chodziło mi o takie rzeczy jak masaże, relaksujące kąpiele, fajna bielizna, taniec.itp.
  6. hmm.... trudno mi oceniac tego lekarza, rzeczywiscie dobrze o nim swiadcza niektóre zachowania ale tak jak piszesz jest troszke defensywny - masz tylko brac leki ? dziwne ze nie mówi nic o zadnej terapii,troche tak takby wierzył tylko w te leki i nic wiecej...
  7. cześć.pozwol ze odniose sie tylko do twojej bezsennosci. nie wkrecaj sie ze nie bedziesz spał, ja z czwartku na piatek spałam tylko GODZINE i to jakims poszrpanym zagmatwanym snem. nie mozesz myslec ze to dzien pierwszy bo sam sie wkrecasz i przemawiasz w ten sposób do swojej swiadomosci. pomysl sobie ze jestes cholernie zmeczony po nieprzespanej nocy i dzisiaj bedzie ci sie super spało! ja tez mialam obawy ze to poczatek dluzszej zlej passy ale nie jest tak! wiec zmienn tytul posta na "jednodniowa bezsennosc".:) [*EDIT*] aha - no i pamietaj ze alkohol mogl cie pobudzic i nie pozwolic zasnac
  8. ja wierzę, ale nie w wyleczenie. wierzę w to, ze będę coraz lepsza w organizowaniu swojego zycia zgodnie ze swoimi potrzebami i rozpoznawaniu sygnałów (psychicznych i fizycznych) ze cos jest nie tak. myslę ze nie chodzi o wyleczenie tylko o zachowanie swiadomosci tego co sie ze mna dzieje i o bycie lekarzem samemu dla siebie. ja juz na tyle dobrze znam swoje objawy ze troszke wiem kiedy i jak nalezy sie ratowac zeby nie wpadac glebiej. i chyba o to chodzi - nie pielegnujmy mitu cudownego uzdrowienia bo w tych sprawach trzeba chyba znalezc sile w sobie i małymi kroczkami samemu sie uzdrawiac, z pomoca innych.
  9. hej chloe i inni aktywni w tym watku, myślę że DEPRES ma duzo racji sadzac po swoim przykladzie: w trakcie depresji zaczelam zmieniac swoje zycie i w ogóle zauwazac to, co mi nie odpowiada. wczesniej tego nie robiłam i nie bylam swiadoma rzeczy które mi przeszkadzaja. dzieki depresji stalam sie bardziej aktywna fizycznie, załozyłam ogrodek, odnowilam stare znajomosci, wyznaczyłam sobie jakies cle lub celiki w zyciu (choc nieraz dalej wydaje mi sie ze zycie jest bez sensu),jestem bardziej wyrozumiala i tolerancyjna. czytałam tez (chyba u kępińskiego) ze w depresji nastepuje rozbicie starej struktury osobowosci i budowa nowej. terapeuta tez podkreslal zeby nie traktowac tego okresu w zyciu jako zły.
  10. kasiu mi tez chyba pomogło to uwolnienie mysli, szczególnie przy lekach było to latwiej zrobic, jak szybko mi wpadalay tak wypadały i w ogole sie nimi nie przejmowalam ani na nich nie skupiała. byly sobie gdzies obok tak jak drzewo, trawa, krzesio ,itp.traktowalam je neutralnie i jako cos zewnetrznego. niestety teraz jakos tak znowu nie umiem, tym bardziej ze moje natrectwa sa bardzo niekonkretne, tzn przychodza mi do głowy przypadkowe, glupie, nie moje mysli, jakies fragmenty rozmów, ciezko to nawet opisac o czym one sa, tak jak napisałas chaos i smietnik w głowie...skąd to sie bierze? podpowiedz mi jeszcze jak sie na to znieczulic i jakie masz sposoby?
  11. czesc baboshka, witaj na forum. twój post jest bardzo realistyczny i pozytywny. ja brałam seroxat ale w ogóle nie wpłynal na moja wagę, w zasadzie normalnie tylko poprawił mi apetyt wraz z nastrojem (wczesniej malo co byłam w stanie w siebie wcisnąc). opowiedz cos o swojej terapii,czy wiesz skad wzieły sie te natrectwa, ja tez sie z nimi czasami borykam bardziej lub mniej...tez chodziłam na terapie.
  12. hej, ja miałam trochę inne natręctwa - głównie bieg myśli i niemozność ich uspokojenia, nawiedzające mnie obrazy przypadkowych i nic nie znaczących dla mnie osób które kiedyś spotkalam, prześladujacą muzykę itp. brałam seroxat i wydaje mi sie ze pomógl mi on wraz z psychoterapia, chociaz psychoterapia chyba nawet bardziej. polecam seroxat, nie wiem co na to twoj lekarz. ja w sumie mialam i nerwice, i depresje na raz (to taka moja diagnoza:) [*EDIT*] o kurcze dopiero teraz widze ze juz stosowalas seroxat...szkoda ze przestal dzialac....
  13. betty_boo

    działanie kawy

    napiszcie czy to możliwe zeby picie kawy i herbaty wywoływalo u mnie podenerwowanie? nie moge wypic dwoch kaw bo trzesa mi sie rece , jestem nadpobudliwa i czuje jakies male delirium) zdarza mi sie jednak skusic na apetyczna kawe przez kilka dni z rzedu i wydaje mi sie ze potem łatwo sie denerwuje i jestem za wrazliwa na bodzce. czy to mozliwe zeby kawa wypłukiwal u mnie magnez? i dlaczego jestem taka wrazliwa na to?
  14. a no bo takie trudne słowa uzywasz Chloe:)))
  15. no i znowu sie w 100 % zgadzam z isj:) [*EDIT*] a tak poza tym ... o żesz..dałeś czadu:)...
  16. zgadzam się z isj w 100% i nie zgadzam sie z człowiekiem nerwica w 100%. czlowiek nerwica, ty bys nie pokochał osoby ohydnej i bez kasy ale wartosciowej i dobrej? bo ja nie miałabym z tym problemu.
  17. co musi nastąpić, wydarzyć się, by móc poczuć się szczęśliwym? NIC. szcześliwym sie albo jest albo nie jest, szczescie jest w nas. nie mozna być "troche" szczesliwym tak jak nie mozna byc "trochę" w ciazy:)
  18. dziewczyny, szkoda mi was bardzo ale walcie tych facetów!mnie to nigdy nie spotkało i nie wiem jak bym sie czula gdyby maz odszedl do mojej przyjaciólki, ale pomyslcie sobie oni sie nad wami w ogole nie lituja i zastanówcie sie czy oni by tak po was płakali gdybyscie to wy zrobily? a córce mozesz powiedziec ze nie interesuje cie co sie dziejej u tatusia i jego partnerki i poprosic ja o uszanowanie twoich uczuc. jest juz na tyle duza zeby to zrobic i zrozumiec? pokazcie im ze swietnie dajecie sobie rade same, macie prace, znajomych , samochod, jedzicie na wakacje, fajnie wygladacie? wiem ze to troche przyziemne motywatory ale na poczatek chyba wystarcza?
  19. nie, ja nie jestem uzależniona od mamy w zaden sposób. ale wiem ze jest to najdrozsza mi osoba na swiecie, zawsze moge na nia liczyc , podziwiam ja i czesto pytam ja o jej zdanie. to wlasnie mama powiedziała mi ze w zwiazku jest rozna temperatura uczuc, ze to sie zmienia. chociaz mi sie te zmiany zbytnio nie podobaja:)
  20. betty_boo

    rodzeństwo

    cześć:) fajnie ze odpisalaś! masz rację, mi tez sie wydaje że może sytuacja w domu ją tak zmieniła... rozmawiałam z nia o tym raz przez telefon w chwili jednego z moich OGROMNYCH kryzysów (bardzo pokłociłam sie z mężem i nie chciałam z nim jechac samochodem do domu i zadzwonił do niej zeby ze mna porozmawiala bo nie wiedzial co robic). wtedy przy okazji idąc za ciosem mojego rozzalenia zapytalam sie jej dlaczego zawsze byla taka zimna i niedostępna i mnie olewala,powiedziala wtedy, ze ma taki charakter... ale jakos mnie to bardzo nie przekonuje.
  21. twój probelm wydaje mi sie znajomy. ja mam to samo z moim męzem,jestesmy małzenstwiem 5 lat.nigdy nie byłam nim zafascynowana seksualnie, raczej emocjonalnie. tez bralam leki (seroxat pól roku 1 tabletka)ale wydaje mi sie ze to nie ma nic wspolnego z wyzszymi uczuciami. porównuje moje uczucia do mamy i w nich nic sie nie zmienia - czyli czuje strach i przerazenie na mysl o jej odejsciu, nie umiem sobie tego wyobrazic.wiec wydaje mi sie ze to jest etap wygasania uczuc. moze równiez to ze nie uprawiacie seksu ma znaczenie?to prezciez nienaturalne mieszkac razem i nie uprawiac go w przypadku młodych ludzi. moze wyparłas te sfere ze swojej swiadomosci? a co moiw psyholog/psychiatr? a moze zdrowiejesz i teraz dopiero mozesz rozeznac swoje uczucia? ze to ju znie to co kiedys??
  22. myślę że powinnas sobie uświadomić że too był kretyn, drań, bawidamek,facet bez jaj...nie zrobił nic zeby cię odzyskac! powinnas go nienawidziec a nie za nim tesknic. no i chyba fajkycznie powinnas najpierw zakonczyc emocjonalnie sprawe z tamtym bo zobacz w jakiej sytuacji stawiasz swojego narzeczonego - na pewno ma juz niskie poczucie własnej wartości , czuje sie niedoceniany i gorszy od tamtego.to go niszczy i chyba wypala to co jest (vyło) miedzy wami. przeciez on moze myslec ze jestes z nim "z braku laku"!
  23. betty_boo

    rodzeństwo

    chciałam zapytac jakie macie układy z rodzenstwem? czy jesteście przyjaciółmi albo chociąz kumplami?ja mam starsza siostre o 3 lata, ale wydaje mi sie ze bardzo róznimy sie charakterami...za bardzo. zawsze miałam poczucie że nie zalezy jej na mnie i gdyby nie mama (tata alkoholik nie żyje) , to ona nawet by do mnie nie zadzwoniła! jest opryskliwa i dość samolubna, mam mało znajomych. właściwie to wiem że bardziej moge liczyć na jej męza niz na nia samą. te stosunki zawsze mi ciążyły, wiem i wiedziałam ze jak sie pokłócimy nawet o błaha sprawe to ona nie odezwie sie przez rok! i ze to ja bede musiała zrobić ten pierwszy krok. nie powiem, czasem była dla mnie wsparciem (głównie słownym) ale tez bardzo wiele razy mnie zawidoła. jest taka zimna, niedostępna i mało serdeczna. niby mamy podobne problemy (nie mozemy zajść w ciąże), ale nie jesteśmy dla siebie wsparciem, wszystko wiem od jej męża a nie od niej samej. czasem wydaje mi sie że jak mamy zabraknie to ona nawet sie do mnie nie przyzna... jedyna osoba do której odnosi sie z uczuciem (czasem) to jej mąż, ale z drugiej strony potrafi być bardzo apodyktyczna i bezwzględna w stosunku do nieg (on jest wrażliwym i spolegliwym cżłowiekiem) . co o tym sądziecie? i czy macie podobnie?
  24. no fakt, naplątałaś sobie trochę w zyciu, ale jeśli Cię to pociesza to nie Ty jedna:) niby masz narzeczonego który dalej chce z Toba być, to znaczy że mu na Tobie zalęzy, prawda? to chyba jest wielki plus.... poza tym, pomyśl sobie że tamtego gościa w ogóle nie znałaś, zupełnie. on sam mógł być jakimś świrem, naciagaczem, "emocjonalnym popaprancem", może nawet przestępcą?może zakochałas sie w jakichs swoich wyobrażeniach na jego temat?może miał tylko dobry marketing i Cię przyciągną, akurat miał jakąs chwilę słabości , wciagnął Cię w ten związek a potem uciekł grzecznie do żonki? ja tez byłam w podobnej sytuacji i wyobrazałam sobie nie wiadomo co... i tez zespułam to co miałam, duzo zaryzykowałam a nic nie zyskałam, facet okazła się przecietniakiem i bawidamkiem, tchórzem i kłamczuchem. musisz sie z tym pogodzić wewnętrznie i samej sobie to p owiedzieć wprost, że dałaś się nabrać.nie idealizuj go przypadkiem! to wymaga czasu ale zobaczysz ze zadziała.
×