Skocz do zawartości
Nerwica.com

adam_s

Użytkownik
  • Postów

    882
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adam_s

  1. adam_s

    Niechęc do pracy

    "praca dla desperatów" - ulubione haslo ludzi na forach dotyczących pracy . generalnie sa plusy i minusy, może faktycznie nie być źle, a może i na odwrót. Ale w sumie, czy nie jest tak wszędzie. Nawet jesli chodzi o pracę w Polsce to jest wielką niewiadomą to, co nas spotka.
  2. adam_s

    Niechęc do pracy

    carlosbueno, to na Twoim miejscu tez bym nie szedł. Jak mają Cię oszukać, to szkoda Twojego czasu. Często czytam opinie o pracy i w sumie na każdą firmę znajdziesz coś negatywnego. Ale jak nie ma pozytywnej żadnej, to na pewno jest coś nie tak. a ja się boję jutra, ale nie mam wyjścia, muszę gdzieś pracować. Lepiej, żeby się powiodła ta rozmowa, muszę jakoś wychodzić ze swojego bagna, nawet jakbym miał popracować pare dni.
  3. adam_s

    Niechęc do pracy

    Idę w środę na rozmowę o pracę, aaaaaa!!
  4. adam_s

    X czy Y?

    komedia fantasy czy ksiązka dokumentalna?
  5. Bylem wczoraj w szkole. Policealka w ogóle mnie nie stresuje, w przeciwieństwie do studiów których nie skończę chyba nigdy. A dziś nuda, nikt nie oddzwonił z potencjalnych pracodawców i zaczynam się niepokoić. W ogóle stwierdzam, że mógłbym być listonoszem
  6. Mightman, pięknie, byle ciągle do przodu! :) Cishaa, czasem chyba lepiej się wypłakać.
  7. Nuve, współczuję... też mi się w szkole coś działo często. A propos szkoły - idę się zapisać do policealki, żeby miec papier, ze się uczę. Spełnienie marzeń to nie jest, docelowo i tak studia zaoczne mnie interesują. No ale przynajmniej nie będe sie bał chodzic do tej policealnej, zaoczna szkoła mnie nie rusza wcale jeśli chodzi o moją f. szkolną.:) Ciekawe kto mi później da zaoczną pracę, skoro tak unikam, ale... lepiej robić cokolwiek niż nie robić nic.
  8. adam_s

    X czy Y?

    jeansy panele czy dywan?
  9. Mightman, mdłości i "podnoszenie mi się" to u mnie typowe gdy jestem zdenerwowany (ale musze się nakręcic). A może po prostu idź do zwykłego lekarza, może to jakiś refluks, czy co?
  10. Bieganie z cv od wczoraj. takie, że zostawiłem aż jedno. Za bardzo wybrzydzam chyba A w sumie to chyba z 10 km zrobiłem, fajny dzień nawet :)
  11. adam_s

    X czy Y?

    śnieg styczeń czy lipiec?
  12. adam_s

    Fobia szkolna

    wysłałem Ci wiadomość prywatną, a historia jest w tym temacie, mniej wiecej od kwietnia 2008. Ale moze byc to trochę chaotycznie napisane :)
  13. adam_s

    Fobia szkolna

    Muszę miec wyższe wykształcenie, żeby być nauczycielem, a chcialbym, wiem, że potrafię uczyć i że dogaduję się z ludźmi - pomijam już, że jest niż demograifczny i znalezienie pracy graniczy z cudem. Muszę mieć wyższe, żeby pracować w administracji (na cuda liczyć nie będe, w rekrutacji na chwilę obecną zawsze przegram z kimś po studiach). Mógłbym pracować w kadrach, księgowości, byc jakimś planistą (też wyższe, albo kierunkowe). Interesuję się transportem miejskim a nie będe mógł nigdy pracować w sekcji planowania tegoż transportu. Kiedyś chciałem być leśniczym nawet Co mi zostaje ze średnim, żeby choć troche mnie interesowało? Jakis sklep, ewentualnie praca w komunikacji miejskiej (jakiś kierowca, motorniczy). Pomysłów na biznes (i kasy!) raczej nie mam.. ciemna dupa jednym słowem
  14. adam_s

    Fobia szkolna

    Pewnie, że sie da. Ja tam mam milion pomysłów na siebie, ale niestety do większości trzeba miec papierek z wyższym wykształceniem. Myślę, że tu chodzi o ambicje też (przynajmniej u mnie). Chociaż po szczerej rozmowie z samym sobą stwierdzam, że czas się przekonać do pracy (w końcu czeka mnie całe życie), a studia skończę gdy będzie ze mną lepiej, za dużo mnie one nerwów kosztują... Ja już zresztą teoretycznie nie muszę się dalej uczyć, gorzej z tymi w gimnazjum czy w szkołach średnich, bo tu porzucenie szkoły jest bardzo dyskusyjne, a w przypadku nieletnich ścigane sądownie.
  15. adam_s

    Fobia szkolna

    Makabra, kurde, jak ja Cię rozumiem.. W której jesteś klasie?
  16. adam_s

    X czy Y?

    techniczny bezsenność czy nadmiar snu?
  17. Mightman, chodziło mi o finisz studiów (pisałeś o inzynierce ). Ja od leków też się trzymam z daleka, chociaż pewien epizod kiedyś tam był. U psychologów/psychiatrów to jakoś od 2009 nie byłem, a wizyta prywatna droga więc na razie sie leczyc nie bede. Dobre posunięcie z tym, że powiedziałes ludziom na studiach o swojej przypadłości, ja bym sie na to nie zdobył zapewne, a szkoda bo pewnie też bym się czuł lepiej wtedy. :) co do moich studiow i pracy - nie mam siły na walkę, muszę najpierw się zebrać do kupy. Może jakis semestr zimowy na zaocznych czy coś.. (chyba sam w to nie wierzę.. ). Damy radę! jak nie dziś to jutro :)
  18. gryzę się szkoła i pracą, mam już obsesję normalnie... a reszta jak tam? ;> jakieś bardziej pozytywne mysli?
  19. Mightman, dzięki! :) Ja 3mam za Ciebie kciuki, bo widzę, że daleko już zaszedłeś. Studia i praca to moje marzenia, których nie spełnię szybko. Tobie się jakoś udaję, więc pełen jestem podziwu i skoro jesteś już prawie na finiszu, to kibicuję tym bardziej!
  20. A ja się dowiedziałem i to o paru homosiach . Statystycznie to jest chyba ok 5% społeczeństwa, więc mając 200 znajomych każdej płci mamy już potencjalnie po 10 gejow i 10 lesbijek. Miałem w klasie w LO 2 gejów i nikt ich za to nie marginalizował, może prócz księdza, ale sytuacje znam tylko z opowiadań (nie chodziłem na religię w liceum). Kumple z osiedla zawsze się zarzekali, że jakby ktos ze znajomych okazał się gejem, to zaraz by dostał wp...... i takie tam.. No i sie doczekali - w tamtym roku wpadł jeden znajomy (najlepsze, ze tez z nim byłem w klasie, ale w gimnazjum) i prócz tego, że posmiali się troche za plecami, to jakoś wielkiej afery z tego nie było. Lesbijki też znam dwie, super dziewczyny :) Nie czaję oceniania ludzi pod względem orientacji. Do łóżka się nikomu nie zagląda, a w relacje międzyludzkie ogólnie się wpieprzać nie należy, zatem trudno mi zrozumieć niektórych. Wspomnianych gejów z liceum średnio trawiłem, ale nie za to, tylko za charakter i sposób bycia kolorowych papużek z parad równości - to akurat trochę wkurzało. Kumpel z gimnazjum w ogóle nie przypomina standardowego pedzia, zachowuje się normalnie, pracuje. Co mnie obchodzi z kim się spotyka do cholery... A znajome lesbijki są świetnymi kobietami, uwielbiam z nimi rozmawiać i przebywać - fajna koleżeńska relacja. :)
  21. adam_s

    Fobia szkolna

    Przydatne linki, Ekspercie! :) Zapoznałem się z artykułami i widze, że dużo w nich prawdy. Jedyne, co u mnie nie pasuje, to to, że w szkole jakims cudem zawsze byłem lubiany przez klasę czy uczniów (nawet w samorządzie byłem nieraz). Fobia nie jest więc na pewno spowodowana brakiem akceptacji. Reszta się zgadza, a szczególnie zwrócił moją uwagę fakt, że f. szkolna przechodzi w f. pracy. Dokładnie tak jak u mnie. Jak sobie sięgnę pamięcią wstecz, to zawsze trochę się stresowałem szkołą - ale do przeżycia. Piekło zaczęlo sie w 1klasie LO, a dokładniej od momentu jak musiałem wyjśc z lekcji polskiego zwymiotować i przesiedziałem całą godzinę na korytarzu. Od tamtego dnia (29 lutego 2008, 5 lekcja - pamiętam jak dziś ) wszystko się sypnęło, na każdej lekcji robiło mi się niedobrze, stałem się niesamowicie nerwowy itd... Lęk przyszedł jakoś w parze w tym wszystkim. Do dziś nie wróciło to do normalności. Problem w tym, że ten powód z wymiotami na polskim jest generalnie śmieszny, nigdy więcej coś takiego mi sie nie zdarzyło, a jakoś ciągle lęk (ale już ogólny, nie przed tym) pozostał. Co do leczenia - przez jakiś czas podawano mi SSRI. Nie działały na mnie, skłaniałbym się ku terapii, ale nie wiem nawet ile kosztują takie spotkania, a ubezpieczenia póki co nie ma i raczej nie będzie... Nie wiem czy sam będę w stanie sobie pomóc, jednak praca na soba to najcięższa praca na świecie...
  22. Dzień mega ch*****... Miałem iść na studia ładnie, pieknie, kładę się wieczorem i co? .. Oczywiście bezsenność, nakręcanie się, kołatanie serca... Skończyło się tak, że całą noc, dosłownie WYŁEM w poduszkę z powodu swojej beznadziei i nieudacznictwa. Na uczelnię nie poszedłem, prawdę mówiąc odechciało mi się juz tego próbowania.. Szkoła źle, praca źle... kurde, jak żyć? A na początku roku jakoś poszedłem normalnie do pracy (taka sezonówka na 2 mies). Zero stresu, normalnie. Co do szkół - póki chodziłem zaocznie (2 lata LO i rok policealki), to wszystko pięknie zajebiście.. Tylko dzienne studia mnie tak przerażają. No i "normalna" praca - nie ta sezonowa. W tym roku pracowałem w 3 miejscach - odpowiednio: 2 miesiące, 1 dzień, 2 tygodnie. Byłem też 1 dzień na wymarzonym kursie, ale równieź zrezygnowałem... No i była jedna praca do której miałem iśc, a nie poszedłem w ogóle - podobnie jak z ww. studiami.... Nie wiem czemu tak jest. Mam wrażenie, że wszystko się nasiliło. Jeszcze do wiosny bylem szczęśliwym czlowiekiem (fakt faktem po przejściach związanych z fobią szkolną w LO i na pierwszych studiach, ktore tez rzucilem po paru dniach), myślałem, że jakoś to będzie inaczej. Potem po 1 rezygnacji z pracy juz wszystko po kolei się zawalało. A presja i wkurw ze strony rodziny i towarzyszki życia nie maleją. I będzie znowu gorzej. Bez pracy, bez szkoły. Ile tak można? Chciałem sobie dać czas na uspokojenie się, powrót do pozytywnego stanu i myslenia i wtedy znowu zacząć pomału dzialać. Ale co zrobić jak ciągle presja ze strony ludzi i wieczne słuchanie, że kogoś rozczarowałem... Juz pal licho moją ambicję aby studia skończyć, trudno (chociaz nie wiem, co bez nich moge robic). Może za jakiś czas się poprawi i znajdę jakieś zaoczne. Tylko ile można uciekać? Czemu nie każdy może być silny? Ech, musiałem się wyżalić, sorki. Nawet jak nikt tego nie przeczyta, to i tak mi ulżyło samo wywalenie tego z siebie.
  23. adam_s

    Fobia szkolna

    Nie dalem rady, nie poszedłem... Trudno, nie każdy musi być mgr, więcej próbować nie będę. Fobia szkolna to przebiegle gówno, a na dodatek przenosi się na pracę w moim wypadku.... No ale nic innego niż robota fizyczna mi nie zostaje, więc chyba będę zmuszony się przekonać.
  24. adam_s

    Fobia szkolna

    Ja jestem po inauguracji piątkowej i mam mieszane uczucia... Boję się, ze sobie nie poradzę na studiach. Zajęcia zaczynam we wtorek, ciekawe jak to będzie... Żałuję jednak, że nie przykładałem się bardziej do zwalczenia niechęci do pracy - poszedlbym na zaoczne, do weekendowych szkół jestem przyzwyczajony, więc nie byłoby żadnego problemu z takim trybem nauki... ale teraz to sobie mogę juz.
×