Skocz do zawartości
Nerwica.com

shira123

Użytkownik
  • Postów

    2 390
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez shira123

  1. to wielki sukces ja tez jestem z siebie dumna-pomimo zapalenia stawow dojechalam na studia i i dostalam 5 z psychologii na koniec
  2. Miło mi I racja - psycholog to nie cudotwórca, ale jednak musi pamiętać "primum non nocere". I mieć odwagę przyznać: "Nie potrafię Ci pomóc", jeśli jego kompetencje są niewystarczające. Odczarujmy zawód psychologa. To nie nadczłowiek. Psycholog też błądzi, myli się, płacze, złości się, ma problemy małżeńskie, boi się, reaguje nieadekwatnie, ma problemy wychowawcze z dziećmi... zgadzam sie. ja uwazam ze kazdy psycholog powinien miec swojego terapeute.zeby zachowac dystans ''nie zwariowac'' to mowilam ja, studentka psychologii chodzaca na terapie
  3. zamula??? mnie paroxetyna dodaje tyle energii ciagle chce biegac, sprzatac) i chyba zaczyna dzialac, po silnej depresji znow czuje radosc zyciap
  4. wspolczuje wam bardzo i tryzmam kciuki za was zeby udalo sie wam z tym skonczyc, to smutne tak nienawidzic siebie... mam pryzjaciolke ktora sie okalecza, juz nie wiem jak z nia rozmawiac na dodatek ona zdeczdowala ze rezygnuje z terapii+majac takie problemy...
  5. Hej Z tego co wyczytałam to bardzo króciutko chodzisz, po kilku miesiącach dopiero są widoczne pierwsze efekty, a to że tak to negujesz i usprawiedliwiasz się itp to jest zupełnie naturalne. Żadna terapia nie da efektów natychmiastowych, a wydarzenia z przeszłości szczególnie w dzieciństwie maja kluczowy wpływ na nas w życiu dorosłym. Mnie zajęło kilka lat żeby skruszyć skorupę która jest mechanizmem obronnym, wyjść z tzw strefy komfortu, bo to jest znane a co nieznane zawsze budzi obawy i lęki. Psychoterapia grupowa jest trudniejsza i daje możliwość wypróbowania w bezpiecznych warunkach nowych zachowań, zmierzenia się z reakcja ludzi którzy są lustrem i widzą to co Ty często nie zauważasz bo jesteś do tego przyzwyczajony. Często jest to nieprzyjemne i boli ale jakie uzdrawiające. Ja sie wycofywałam, buntowałam, źle czułam, złościłam ale przetrwałam i jestem inną osobą.To tyle ode mnie. ja podobnie jak kaja123 grupowa byla moja 1 terapia byla baardzo trudna, silne mialam mechanizmy obronne, bylam czest b.zbuntowana. ale dalam rade przetrwalam to i niesamowicie sie zmienilam, i to w kilka mcy sama nie moge w to uwierzyc w skrocie bylam przestraszona, balam sie zabierac glos, nie umialam zyc w grupie, bylam pesymistka niezadowolonma z zycia i osoba niekonsekwentna teraz jestem tak smiala, odwazna, uwielbiam mowic publicznie, swietnie radze sobie w grupie optymistka no i konsekwentna do bolu. no i studiuje psychologie-bede pomagac ludziom same plusy u mnie teraz chodze na indywidualna, bo mam jeszcze inny problem.ale wierze ze i z tym sobie poradze
  6. ja nie psycholog/studiuje psychologie/ ale zanim on ci odpisze-ratuj sie dziewczyno...zglos sie do najblizszego szpitala psychiatrycznego, opowiedz wszystko.oni ci pomoge.albo zadzwon na darmowa linie psychologiczna/znajdziesz numery w necie/.to nie jest normalne, a ja znam ten bol psychiczny i wiem ze jest straszny. grupa wsparcia ci niepotrzebna,leki? zostawie to bez komentarza....
  7. spokojnie, pozytywne nastawienie najwazniejsze. mnie pomogla psychodynamiczna grupowa, teraz indywidualna-w wielu aspektach zycia. jest to terapia surowa, wymagajaca, nie dla kazdego na pewno.mnie pomoglo.
  8. Miska, jedyne wyjscie to odciac sie od mamy...kazdy psycholog ci to powie. inaczej ta relacja zniszczy zycie Tobie i Twojej rodzinie.twoje siostry madrze zrobily. mama jest dorosla kobieta, nie sobie radzi.jesli chce sie stoczyc, to nie Ty jestes za to odpowiedzialna. walcz o siebie, meza i dzieci.trzymam kciuki!
  9. Miska, napisz cos wiecej o sobie,relacji z mama.mieszkasz z nia?
  10. Jestem ciekawa, czy to jest typowe, że o takich rzeczach, jak np. nowo poznany chłopak, rozmawia się z mamą. Ja bym w ogóle nie wpadła taki pomysł, ale między mną a moimi rodzicami jest spory dystans. no widzisz, moja mama jest raz przyjaciolka/gadamy o wszystkim/ a raz wstretnym wrogiem/ogromny dystans/ raz tak raz siak
  11. do 35 r.zycia mieszkalam z nia/duzy dom/ wyjezdzajac sezonowo do pracy za granice. teraz mieszkam sama, odwiedzam ja co 2 tyg. a dzis byla wielka awantura-w sumie o bzdury-wrzeszczalysmy na siebie jak Wloszki i rzucalysmy w podloge chlebem i orzechami...ona zaczela...jak dzieci
  12. przeczytalam ten watek i zdalam sobie sprawe ze u mnie jest b.podobnie jak u autorki mam 35 lat i od 6 mcy mieszkam sama ale chyba nadal jestem troche uzalezniona od toksycznej matki tak skrotowo-mama jest strasznie nadopiekuncza, apodyktyczna, musi byc tak jak ona chce ciagle mnie krytykuje, nie pochwali nigdy nie spelnialam jej oczekiwan wzbudza we mnie poczucie winy i niestety reaguje na nia czesto ogromna zloscia.nikt tak zle nie dziala na mnie jak ona kazda jej krytyka, kazde zle slowo... raz jest kochajaca czula mama a potem obraza sie, foch, dasy i jest zimna bryla lodu problem w tym ze mieszkam osobno,mam swoje mieszkanie ale b.czesto do niej dzwonie ale te rozmowy tez mnie czesto zloszcza nie wiem czemu to robie jak myslicie-powinnam ograniczyc kontakty prawda? odwiedziny raz w mcu i telefon raz na dwa dni, chyba bedzie ok? acha-i wtraca mi sie we wszystko.pisze z chlopakiem-co napisal? co ty napisalas? kiedy sie spotkacie??
  13. Naemo, nawet nie wiesz jak cie rozumiemm sama mam wiele cech borderlina/ choc mieszcze sie w normie tez robilam szalone rzeczy jak jazda rowerem miedzy tirami, wyzywalam smierc czasem sie nienawidzilam myslalam ze jestem bardzo zla nie wiedzialam ze mozna czuc milosci i nienawisc jednoczesnie ale spokojnie, to da sie ''naprawic'' uspokoilam sie, juz nie chce sie krzywdzic wiem ze sa we mnie rozne uczucia, i to jest normalne uodpornilam sie na krytyke stalam sie asertywna a kiedys nie umialam mowic ''nie'' Naemo, a myslalas o terapii grupowej? bo tu chodzi o to zeby nauczyc sie zyc w grupie, z ludzmi nie przejmowac sie krytyka, wierzyc w siebie-to podstawa. zycze ci zintegrowania osobowosci.uwierz mi-to jest mozliwe
  14. np.ja rok w ktorym poszlam na terapie-grupowa byl rewolucja w moim zyciu. niemal wszystko sie zmienilo a glownie moje nastawienie do zycia bylam pesymistka teraz jestem optymistka, wiecej-wspieram innych zaczelam studia-psychologie.to jest to co chce w zyciu robic i chodze na NFZ, na grupowa, teraz indywidualna chyba mialam szczescie bo trafilam na b.zaangazowanych psychologow nigdy nie placilam za terapie
  15. wspolczuje Aga,stasznie dlugo sie u Ciebie czeka na terapie,szok u mnie tylko 2 tyg. nie wiem co ci doradzic...moze praca chalupnicza? jakies rekodzielo? zarobilabys na terapie
  16. trzymaj sie dziewczynko...smutno mi sie to czytalo... na pewno doradzalabym terapie na NFZ tez mozna trafic na dobra,albo jakies spotkania DDA-sa w kazdym wiekszym miescie a najlepsza jest chyba na te problemy terapia grupowa-to sie odbywa codziennie od pon do pt.3 mce i jest na NFZ moglabys wtedy studiowac zaocznie a jak sie wzmocnisz psychicznie po terapii wtedy na pewno znajdziesz prace,jakis pokoj i uwolnisz sie od ojca studiuje psychologie-wiem co mowie spokojnie malymi kroczkami dzialaj ja sie wyprowadzilam od rodzicow ich ciaglych awantur i krzykow i jest oniebo lepiej moj ojciec tez mi w dziecinstwie zrobil pieklo picie, awantury,straszenie rozwodem i zycie w ciaglym strachu place za to nerwica do dzis
  17. sprobujcie zrozumiec kazda strone... ja studiuje psychologie i tez bede terapeuta uwazam ze musza byc jasne zasady mysle ze ja zrobie tak ze za sesje odwolana w ostatniej chwili niestety sie placi ale jesli ktos sporadycznioe odwola 1-2 dni przed wtedy nie placi oczywiscie trzeba miec troche empatii,wszyscy jestesmy ludzmi psycholog nie moze byc stratny jesli ktos np.sobie nagminnie nie przychodzi,odwoluje
  18. jak nie moga, co ty mowisz??? na mojej terapii grupowej T.sie czesto odzywaly i bylo to b.pomocne nie wyobrazam sobie zeby nic nie mowily...
  19. varelse ma racje ja bylam na NFZ na terapii grupowej bardzo polecam teraz chodze na indywidualna tez jestem zadowolona wcale nie trzeba pieniedzy wydawac inna sprawa ztym czekaniem... strasznie dlugo czekacie we Wroclawiu... ja na pomorzu czekalam miesiac na grupowa a 2 tyg na indywidualna wiec super
  20. i jak, bylas u psychologa / jak bylo? ja tez sie kiedys balam bardzo przekladalam to tygodniami a okazalo sie b.milo. natomiast terapia grupowa juz mila nie byla tylko btrudna z poczatku. ale ja chodzilam do kobiet. przed mezczyzna, chyba tez bym sie nie otworzyla...choc ogolnie b.otwarta jestem
  21. Moja droga, wiem ze to trudne, ze rodzice zdusili twoja pewnosc siebie ale uwierz dziewczyno ze masz potencjal, spelniaj swoje marzenia i wracaj do Polski pracy jest mnostwo w wiekszych miastach, poradzisz sobie. ja np pracuje za 1600, wynajmuje pokoj za 450, studiuje zaocznie i swietnie sobie radze. a nie zawsze tak bylo, dlugo mieszkalam z rodzicami ale nie cierpialam takiego zycia tak jak ty i w koncu sie wyrwalam. teraz mam zupelnoie inne zycie,praca, studia,przyjaciele,satysfakcja uciekaj dziewczyno i to jak najszybciej! i napisz nam tu jak ci idzie POWODZENIA jestesmy z Toba
  22. Naemo, ja jestem prawie borderline, tzn mieszcze sie w normie ale na granicy. ja stworzylam bliska relacje z T, nawet za bliska, najpierw z jedna, teraz z druga. nie mam z tym problemu. choc rozne wahania byly, bylam na nia zla, zbuntowana, smutna, potem juz wspolpracowalam chetnie ale dlugo myslalam ze chce mi ''dokopac''
  23. dlaczego niemozliwe? moje plany i marzenia- za 5 lat chce ; -prowadzic psychoterapie -stworzyc grupe wsparcia pomagac ludziom -miec fajnego partnera i dzidziusia -wrocic do hodowania kotow -tanczyc, wystepowac w amatorskim teatrze
  24. jesli mozna w temacie, moje relacje z mezczyznami... lubie flirtowac, byc podziwiana, adorowana a le jak przychodzi do spotkania, uciekam mam teraz relacje z 2 facetami, dzwonimy i piszemy do siebie z 1 sie spotkalam, z 2 nie oni ciagle dzwonia ja najczesciej nie odbieram wole pisac smsy dlaczego tak sie boje bliskosci, nawet rozmowy? o co chodzi?
  25. shira123

    ot

    Mój nie jest pusty ani zimny, za to jak w nocy usłyszę dziwny dźwięk, to zaczynam się bać, że ktoś się włamał No i w ogóle ciemno w nim jest, a ja nie lubię ciemności. Mnie oduczyly zwierzeta Zanim pojawily sie zwierzeta: - matko, matko, ktos u nas kradnie z wlamaniem! Ze zwierzetami: - Łeee, ganiaja sie. mam to samo u rodzicow wielki dom, ja lubie horrory do pozna w nocy a potem umieram ze strachu ale mamy 4 koty i tlumacze sobie jak cos skrzypnie, pisnie-eee to kot
×