Skocz do zawartości
Nerwica.com

shira123

Użytkownik
  • Postów

    2 392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez shira123

  1. shira123

    nie wiem po co zyje...

    dostalam dwie wiadomosci ale puste bez tekstu...cos jest nie tak. napisz do mnie na maila aneszka@vp.pl
  2. shira123

    nie wiem po co zyje...

    napisalam Ci PW. chetnie pomoge jesli bede mogla
  3. wiecie co, u mnie naprawde niezle. mimo ze od stresu zlapalam zapalenie oka i zrezygnowalam z pracy ale zdecydowalam tez ze bede robic to co kocham, oprocz studiow ide do szkoly''terapia zajeciowa'' uwielbiam takie rzeczy wiem ze bede sie w tym spelniac.plus wolontariat, sport, moja terapia.ide do przodu mimo roznych przeciwnosci
  4. shira123

    nie wiem po co zyje...

    lukas, ja chetnie popisze jesli chcesz. jestem studentka psychologii z wlasnymi problemami/zab.osobowosci/ jestem po 1,3 roku terapii i dzieki niej naprawde wychodze na prosta. studiuje, zaczynam niedlugo druga szkole, jestem wolontariuszka,generalnie mam pozytywne podejscie do zycia i wierze w siebie a kiedys bylam na dnie...depresji
  5. na NFZ tez mozna znalezc terapie indyw.albo grupowa. tylko pewnie w Warszawie dlugo sie czeka...zapytaj w PoradniZdrowia Psychicznego. do psychologa ,potrzebujesz skierowanie-od psychiatry albo lekarza pierwszego kontaktu ja chodze na NFZ ale w Slupsku gdzie mam to szczescie ze czekam b.krotko
  6. witaj, tak Twoj problem wymaga specjalisty-potrzebujesz dobrej psychoterapii. moglbys tez chodzic do grupy DDA jesli jest w Twoim miescie. powodzenia!
  7. k...............wypilam pol butelki wina bylo fajnie jakis czas a teraz taki nagly atak depresji placzu nie chce mi sie zyc nic nie ma sensu...juz nic nie wypije...masakra
  8. a kiedy masz terapie paramparam? grupowa czy indywidualna? ja teraz czuje sie dobrze i stabilnie. i zaraz pojawiaja sie takie mysli ''a moze juz sie wyleczylam, po co dalsza terapia'' ale wiem ze to zludne. bo jutro moze byc znowu dol niesamowity dlatego zdecydowalam sie na pobyt w IPIN w Warszawie-moja T.bardzo mnie namawia a ja jej ufam na 100 % pojde tam w marcu po sesji na studiach. do tej pory bede chodzic na indywidualna jestem z siebie dumna-madra ze mnie dziewczynka
  9. jak tam nastroje? u mnie calkiem ok,ciesze sie zyciem.tak jest dzis.ide spac padnieta jestem
  10. muzyka i taniec do Despacito dobry obiad.kochani ludzie
  11. Witam :) Jednak twoja sytuacja jest inna bo byłaś w związku, a ja w życiu może miałem z dwa spotkania bo to ciężko randkami nazwać nawet. Z tym, że niektórzy mają szczęście a inni nie to pełna zgoda. I też mam takie same przemyślenia jak widzę jak niektórzy bez wysiłku wchodzą w związki i podrywają dziewczyny. Co do tego, że inni też mają źle to żadne pocieszenie. Ale dzięki za próbę :) A co do tego, że twoim koleżankom nie przeszkadzałby 31 letni prawiczek to .... No cóż nie wierzę w to. Myślę, że to po prostu takie sobie deklaracje. Bycie prawiczkiem w tym wieku jest totalnie niemęskie. Właśnie ostatni tak myślę, że może powinienem uderzać do dziewczyn, które mi się nie podobają, bo te, które mi się podobają mają mnie gdzieś. Ale z drugiej strony nie potrafię się przemóc. Zresztą nie mam zamiaru wkręcać komuś, że chcę z nim iść na randkę jak mi się nie podoba. Taka elementarna uczciwość wobec siebie i innych... Na pewno nie mam zamiaru mówić dziewczynie, że jestem prawiczkiem. Ale to abstrakcja, bo jak na razie nie widać szans na to,że będę miał okazję... Dodam, że z trzy lata temu będąc w takiej sytuacji słyszałem tylko - zapisz się na siłownię, zacznij podrywać, dziewczyny nie gryzą, tylko czekają, aż ktoś je poderwie, zapisz się na kurs tańca, zacznij porządnie zarabiać bo kobiety nie lubią nieudaczników, kup samochód bo facet bez auta to nie facet, zmień garderobę - to na pewno pomoże, wyjdź do klubu - od razu kogoś poznasz, zapisz się na kursy od razu kogoś poznasz, bądź cierpliwy - pracuj nad sobą to samo przyjdzie, itd. itd. itd. Wszystko zrobiłem albo robię i nic. Zero powodzenia. Jestem totalnie rozżalony i sfrustrowany tą sytuacją. hmmm szczerze nie dziwi mnie to. to co wymieniles to rzeczy zewnetrzne. a twoje wnetrze? lubisz siebie? chodzisz na terapie? podstawa moim zdaniem jest pewnosc siebie i wiara i niezrazanie sie odrzuceniem. znajomemu dala psycholozka takie zadanie/ on niesmialy nie mial nigdy dziewczyny 30 lat/ mial chodzic po miescie i dawac swoj nr.tel roznym dziewczynom.poczatkowo wsydzil sie strasznie...ale codziennie 1-2 na 10 kobiet oddzwaniala i w koncu mial z 10 napalonych na niego fajnych ''kandydatek'' z zycia wzieta historia chlopak opedzic sie od nich nie mogl
  12. zazdroszcze mnie-biala czekolada, fajni ludzie z terapii grupowej,spacer po ciemnym parku,myslenie o przyszlosci-marzenia
  13. nie wiem czy moge, ale http://telefonzaufania.org/dzwon-do-nas/ moze komus pomoze w sytuacji kryzysowej
  14. co sie ze mna dzieje...................... to juz jakies apogeum wczoraj mialam atak histerii tak to trzeba nazwac zobaczylam na facebooku ze moja siostra zrobila impreze i nie zaprosila mnie na nia poczulam sie tak strasznie odrzucona ze zaczelam plakac szlochac, krzyczec do mamy ze nie mam juz siostry ze jej nienawidze itp.szalalam doslownie, zaczelam ogladac rozne tabletki czytac o metodach samobojstwa...masakra ublagalam mame o pol tabletki nasennej i wyciszylam sie. teraz jest ok,oby tak pozostalo ale boje sie siebie...
  15. oj nie myslcie tak pesymistycznie...dlaczego masz byc w tych 20 %? u mnie tradycyjnie-raz na wozie raz pod wozem wczoraj bylo tragicznie bzdurna sprawa mnie zalamala dzis super-mysle pozytywnie,bede rzezbic ,plywac i odpoczywac w weekend
  16. to super namelessmaya pociesze Was badania pokazuja ze po 2 latach terapii ok 50% osob nie spelnia juz kryteriow borderline a po 10 latach-ponad 80 % czyli leczenie dlugoterminowe ale skuteczne.na szczescie to nie choroba smiertelna ja aktualnie chyba chcialabym odpoczac troche od terapii
  17. Ja też już raz zrezygnowałam, teraz próbuję kolejnej, ale czuję, że nie potrwa to długo. Ja w terapię nie wierzę, nie rozumiem w czym ma mi to pomóc. A jak to wygląda u Ciebie? Dlaczego rezygnujesz? ja nie wierzę, że mogłaby mnie wyleczyć, zresztą terapeutki, na które trafiałam mówiły mi to samo. najwyżej wierzę, że mogłaby mi minimalnie pomóc na poziomie tu i teraz, ale w przypadku nasilenia objawów lęku czy depresji, terapia nigdy nic mi nie pomogła. rezygnuję nie po kilku spotkaniach,a raczej po paru miesiącach, z powodu nasilenia lęku, gdy lęk jest na tyle silny, że boję się tam iść i ciężko mi się przełamać. teraz mogłabym np. wznowić terapię, ale sama myśl o tym powoduje u mnie na tyle lęk, że nie jestem w stanie tego pokonać. hej, ja tez mam borderline i pierwsza terapie rzucilam po 2 tygodniach... ale nastepne kontynuuje juz rok i 3 mce i widze u siebie duza poprawe.oczywiscie wiele jest nadal do zmiany ale terapia baaardzo mi pomaga .choc tez mam czasem checi to rzucic, uciekac z poczekalni, ale nie robie tego co wiecej pozwolilam sobie na wielkie przywiazanie do T.i nie niszcze naszej relacji. jestem pelna nadziei, i wam tez tego zycze)
  18. hej nie chce cie diagnozowac ale faktycznie border to bardzo pasuje... ja wiele rzeczy mam podobnych ...ta chec adrenaliny...zeby tylko nie bylo nudno a robisz ryzykowne rzeczy? robisz sobie krzywde? wybierasz sie do psychiatry/psychologa?
  19. tak, bede psychologiem klinicznym. jasne, ze moje wlasne doswiadczenie bardzo mi sie przyda w pracy z pacjentami. co do mnie to widze duzo zmian w trakcie terapii-nie rzucam terapii, zblizylam sie do T.i nie chce tego ''rozwalic'' nie mam checi zrobienia sobie krzywdy, zaczelam sobie wspolczuc.zmian jest o wiele wiecej, naprawde terapia dziala
  20. to o mnie: 1.miewam wybuchy zlosci kiedys czesto, teraz po terapii rzadko.na siebie tez sie zloszcze 2.nie mam partnera. ale w klotni z mama grozilam ze sie zabije,robilam ryzykowne rzeczy zagrazajace zyciu 3.mam tak samo-raz siebie kocham raz nienawidze. czasem usmiecham sie do siebie czasem nie moge patrzec w lustro. tez siebie dewaluuje. tak to jest niestabilny obraz ''ja'' zeby bylo smieszniej, studiuje psychologie wiem sporo o moich mechanizmach ale czasem przegrywam z niszczycielska sila ktora jest we mnie. oby jak najrzadziej
  21. witajcie, chcialam sie zameldowac na ty m watku bo dzis po zrobieniu testow na terapii uslyszalam diagnoze borderline... o dziwo nie jestem jakos szczegolnie zalamana. bardzo sie balam tej diagnozy, plakalam ale teraz czuje spokoj. moja T.b. mnie wspiera i mowi ze jestem b.zaangazowana w terapie-trwa juz rok i 3mce i pewnie jeszcze ze 2 lata conajmniej... ale jestem spokojna, moje myslenie od poczatku terapii przeszlo metamorfoze staram cieszyc sie kazdym dniem kazda mila chwila moja T.najchetniej wyslalaby mnie do Krakowa ,ale studiuje na pomorzu,tak wiec na razie terapia indywidualna pozdrawiam
  22. Autorko to TY powinnas ic na terapie ZADBAC O SIEBIE to jest toksyczna relacja on nie chce sie zmienic a ty go nie zmienisz na sile zmienic mozesz tylko siebie
  23. shira123

    Witam

    swietnie napisane superb ale ja widze ze Autorowi jest chyba wygodnie tkwic w takim stanie wegetacji... nikt za niego jego zycia nie zmieni najlatwiej jest narzekac i biadolic...
×